- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (17 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (68 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 5 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
Argentyńska muzyczna uczta w Filharmonii Bałtyckiej. Jose Cura oczarował publiczność
Jose Cura - argentyński tenor, kompozytor i dyrygent wystąpił w piątkowy wieczór w Filharmonii Bałtyckiej w ramach 9. już koncertu charytatywnego z cyklu Muzyka Czyni Cuda. Program był dla trójmiejskiej publiczności swoistą egzotyką, bo znalazły się w nim w większości kompozycje z kraju, z którego artysta pochodzi, a także skomponowany przez niego samego Koncert gitarowy. Arii operowych jednak nie zabrakło, a największe owacje zebrała zaśpiewana na pożegnanie, jedna z najsłynniejszych w całym repertuarze tenorowym "Nessun dorma" z opery "Turandot" Giacomo Pucciniego.
Co do tego, że muzyka potrafi czynić cuda, melomani z pewnością nie mają wątpliwości. Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Chirurgicznie Chorym, które wspiera swoją działalnością Klinikę Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego od kilku lat pokazuje, że muzyka potrafi też otwierać portfele. A że cel jest szczytny, to i muzyka musi być najwyższych lotów, dlatego pomysłodawca cyklu - prof. Piotr Czauderna, zaprasza tylko największe gwiazdy światowych scen operowych.
Przypomnijmy, że dotychczas w ramach cyklu "Muzyka Czyni Cuda" na deskach Filharmonii Bałtyckiej wystąpili: Simone Kermes , Vivica Genaux , Weselina Kacarowa , Juan Diego Florez , uznawany za jednego z najlepszych na świecie tenorów lirycznych, Erwin Schrott , Sondra Radvanovsky i Thomas Hampson , który dał tak dobry koncert, że aż trudno było to opisać.
Profesor Czauderna ustawił sobie poprzeczkę wysoko i nie zamierza jej obniżać. Do plejady gwiazd, które już mieliśmy okazję podziwiać w Gdańsku, tym razem dołączył Jose Cura - argentyński tenor, dyrygent, reżyser, scenarzysta i fotograf, znany z oryginalnych i wyrazistych przedstawień bohaterów operowych.
Choć Jose Cura słynie ze swoich brawurowych kreacji operowych, podczas recitali stawia głównie na promocję muzyki argentyńskiej i to właśnie ona zdominowała program piątkowego koncertu. Na scenie towarzyszyła artyście Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej oraz dwie solistki, jednak odnosiło się wrażenie, że jest to spektakl jednego aktora, bo argentyński tenor całkowicie skupiał na sobie uwagę słuchaczy.
Konkursy w Trojmiasto.pl - zobacz, co jest do wygrania
Ustawienie orkiestry było nietypowe - w pierwszej części Cura, wcielający się w rolę solisty - śpiewaka i dyrygenta, stał pośrodku, otoczony przez muzyków. Natychmiast nawiązał znakomity kontakt z publicznością, sypiąc anegdotami jak z rękawa i opowiadając o muzyce, która europejskim słuchaczom jest w zasadzie nieznana. Swój występ - od słowa poprzez muzykę - traktował jako integralną całość, dlatego nawet nie próbował kryć swojego oburzenia, kiedy w ten jego pieczołowicie dopracowany występ po raz kolejny wtrącił się konferansjer. Dał do zrozumienia, że mistrz ceremonii jest tu jeden i jest nim on sam.
Program pierwszej części był - jak już wspomniałam - dość egzotyczny. Znalazły się w nim przepiękne pieśni XX-wiecznego argentyńskiego kompozytora Carlosa Guastavino oraz Koncert gitarowy, który Jose Cura napisał osobiście, w trakcie niedawnej pandemii. Partię solową wykonała czeska artystka Barbora Kubíková.
W części drugiej prowadzenie orkiestry przejął Mario de Rose, a w programie obok muzyki argentyńskich kompozytorów Alberta Ginastery i Armanda Manzanero, znalazły się tak wyczekiwane przez publiczność arie, m.in. z opery "Pagliacci" Ruggera Leoncavallo oraz aria Rozyny, późniejszej żony Hrabiego Almavivy, z pierwszego aktu opery Cyrulik sewilski Gioacchina Rossiniego, brawurowo zinterpretowana przez niemiecką sopranistkę koloraturową Sibyllę Elsing. Artystka ta skradła też serca słuchaczy równie znakomitym, przebojowym wręcz wykonaniem Glitter And Be Gay z operetki "Kandyd" Leonarda Bernsteina, zmieniając słowa "Here I am in Paris, France" na "Here i am in Gdańsk, Poland".
Owacjom nie było końca, czego pakiet bisów był oczywistą konsekwencją. Wisienką na torcie była jedna z najsłynniejszych arii w repertuarze tenorowym - "Nessun dorma" z "Turandot" Pucciniego, którą Jose Cura pożegnał się z publicznością.
Dochód z piątkowego koncertu przeznaczony zostanie na wyposażenie medyczne dla nowej Kliniki Chirurgii i Urologii dla Dzieci i Młodzieży w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2023-10-28 18:04
Genialny koncert
To byl genialny koncert! Co za kontakt z publicznoscia, co za klasa i doswiadczenie sceniczne. Pieknie grala rowniez pani na gitarze. Szkoda, ze obsluga filharmonii nie zna angielskiego i kontakt konferansjera z artysta byl ograniczony co doprowadzilo do nieporozumienia.
- 4 10
-
2023-10-28 19:32
Nessun dorma"
Piękny koncert i dobra, rzetelna recenzja.
Muzyka poważna na kontrolowanym luzie.
Warto jednak uzupełnić, że Jose Cura zmienił ostatnie słowo w arii Nessun dorma".
Zamiast Vincerò (zwyciężę), zaśpiewał Vi lascerò (Was zostawię/opuszczę), po czym zabrał Pierwszego Skrzypka i rzeczywiście wyszedł
Następny koncert Muzyka czyni cuda już za rok.- 6 7
-
2023-10-28 13:53
Nagłośnienie (3)
Miałam inny problem wczoraj, ponownie. Nagłośnienie nieodpowiednie do rodzaju wystepu Maestro Curry. Nie zawsze było słychać co mówi. Chodził wkoło i mikrofony nie "łapały" czasami jego głosu, także sopranistki. Byłam w sektorze A2. Wieki niedosyt.
- 13 2
-
2023-10-28 14:24
Trzeba się uczyc angielskiego a nie niemieckiego gdansexzanie:) (2)
- 1 11
-
2023-10-29 23:10
(1)
sto lat temu w Gdańsku wszyscy mówili po niemiecku
- 0 1
-
2023-10-30 09:54
Obecnie jest 2023 rok. A nie 1923.
Obudz sie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.