• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W szponach schizofrenii. Recenzja książki Ilony Bidzan

Aleksandra Lamek
27 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Ilona Bidzan, "Moja mała schizofrenia", Warszawska Firma Wydawnicza 2012. Ilona Bidzan, "Moja mała schizofrenia", Warszawska Firma Wydawnicza 2012.

Według gdańszczanki Ilony Bidzan współczesny świat to bardzo osobliwe miejsce, gdzie normalnych ludzi można spotkać jedynie w szpitalu psychiatrycznym, a tzw. zdrowe społeczeństwo składa się z różnego rodzaju wykolejeńców i wariatów. Nawet jeśli ta teza ma w sobie coś z prawdy, autorka nie postarała się, aby przedstawić ją w sposób atrakcyjny dla czytelnika - jej książka bardziej przypomina scenariusz studenckiej etiudy filmowej niż prawdziwą literaturę.



Debiut literacki Ilony Bidzan to książka bardzo skromna objętościowo, bo licząca zaledwie 50 stron. Gustowna, utrzymana w odcieniach szarości okładka i intrygujący tytuł "Moja mała schizofrenia" przyciągają uwagę. Z informacji od wydawcy można dowiedzieć się, że autorka tworzy "boleśnie trafną metaforę życia w XXI wieku". Brzmi nieźle, więc zabieram się do czytania.

Koncept jest prosty: główna bohaterka przeprowadza się do luksusowego apartamentowca przy ulicy Nowoczesnej. Chcąc poznać swoich nowych sąsiadów, odwiedza kolejne mieszkania i rozmawia z lokatorami. Każdy z nich jest ofiarą jakiejś odmiany współczesnych fiksacji, lęków i słabości. Mamy więc chłopaka, który przyrósł do swojego komputera i funkcjonuje jedynie w świecie wirtualnym; perfekcjonistkę, uzależnioną od pedantycznego dbania o porządek wokół siebie; jest także pracoholik i narcystyczna artystka. W tym konglomeracie wariatów nie da się długo wytrzymać, więc główna bohaterka trafia w końcu do szpitala psychiatrycznego, który okazuje się być jej jedynym azylem.

Ile książek przeczytałe(a)ś w tym roku?

Ta krótka opowieść miała być prawdopodobnie mocno brzmiącym moralitetem na temat powszechnie spotykanych współczesnych obsesji, doprowadzających ludzi do destrukcji. Przyznaję, że sam pomysł na książkę jest całkiem ciekawy, ale forma i styl, jaki prezentuje autorka, pozostawiają wiele do życzenia. Czytając "Moją małą schizofrenię" nieustannie miałam wrażenie, że jestem w trakcie lektury jakiegoś pobieżnego szkicu do scenariusza studenckiej etiudy filmowej. Oto bohaterka, biegnąca boso główną ulicą miasta. Oto wielki, modny apartamentowiec. Oto jego mieszkańcy: nieszczęśliwie zakochana dziewczyna, chorobliwie podejrzliwe małżeństwo, kobieta, dla której liczy się tylko seks. Otwierają się kolejne drzwi, szybka rozmowa z bohaterem i na koniec głos, który niczym chór z antycznej tragedii wypowiada egzaltowane słowa na temat "choroby" danego lokatora, a zarazem nieszczęść współczesnego świata.

Niestety, styl narracji i język, którego używa autorka, nie jest zbyt wysokich lotów. Momentami nijaki i banalny, momentami ocierający się o grafomanię (bohaterka wymiotując "zaznacza swoją lichą egzystencję"), osiąga apogeum w opowiadaniu "Niezapominajka", które recytuje jedna z lokatorek apartamentu. Zakochana kobieta jako piękny kwiat, który bez odpowiedniej opieki ze strony mężczyzny w końcu usycha - daję słowo, że czytając ten fragment książki Ilony Bidzan na moment przeniosłam się do czasów pierwszych literackich prób z lat podstawówki.

Ta metafora życia w XXI wieku została przedstawiona w sposób zbyt łopatologiczny i oczywisty, by móc zaintrygować czytelnika. A przecież dobre metafory mają to do siebie, że zaskakują, skłaniają do refleksji, do uważniejszego przyjrzenia się poruszanej przez autora kwestii. Po lekturze książki Ilony Bidzan miałam ochotę jedynie przytaknąć: jasne, współczesny świat jest do bani, ale chyba już to wiemy, prawda?

Opinie (81) 5 zablokowanych

  • ... (2)

    Swoją drogą bardzo ciekawe jest umieszczenie recenzji w dziale kultura i rozrywka...choć propagowanie i pogłębianie wiedzy na temat tej choroby jak najbardziej zasługuje na szacunek

    • 0 0

    • (1)

      Bo to jest recenzja książki, stąd dział Kultury i rozrywki, a że w tytule jest słowo schizofrenia, może mylnie wskazywać na książkę stricte naukową. Idea recenzowanej książki nawiązuje do "schizofrenicznego życia", więc coś w tym jest. A przy okazji warto sięgnąć do książek naukowych nt schizofrenii, pisanych dostępnym językiem, choćby Kępińskiego. Też uważam, że propagowanie i pogłębianie wiedzy nt tej i innej choroby są wartościowe. W Mojej Małej Schizofrenii też niezłe i niezmiernie ciekawe przypadki kliniczne są opisane, choć przecież nie związane ze schizofrenią. Nie dość, że czytając o nich można dowiedzieć się, że zaburzenie może tak wyglądać, to jeszcze uzmysławia, że wokół nas ludzie cierpią na to samo,co bohaterowie apartamentowca, tylko nie wizą, że cierpią/ I to też jest niezaprzeczalna wartość książki Ilony Bidzan. Przystopowanie. Zainteresowanie się innymi. Może zwrócenie uwagi na to, że ktoś -albo i my sami - potrzebuje pomocy.

      • 0 0

      • Oj, intrygująca książka, intrygująca... Lubię takie.

        • 0 0

  • Konsumpcjonizm po polsku: "apartament".

    • 0 0

  • (2)

    Ale nie zwykły apartament, ale najbardziej ekskluzywny apartamentowiec przy ul. Nowoczesnej. Na który rzadko kogo stać. Ale wydaje się to najbardziej pożądany adres.
    Jak piszą: Konsumpcjonizm postawa polegająca na nieusprawiedliwionej (rzeczywistymi potrzebami oraz kosztami ekologicznymi, społecznymi czy indywidualnymi) konsumpcji dóbr materialnych i usług, lub pogląd polegający na uznawaniu tej konsumpcji za wyznacznik jakości życia (lub za najważniejszą, względnie jedyną wartość) hedonistyczny materializm .

    • 0 1

    • (1)

      Mnie to nie dotyczy, to mogę sobie tę książkę darować?

      • 0 0

      • Dobrą książkę zawsze warto przeczytać, ale po co sięgniesz, od Ciebie tylko zależy.
        A że nie dotyczy Cię konsumpcjonizm - tylko pogratulować.

        • 1 0

  • Recenzja

    Zastanawiam się, kto dał prawo recenzentce, aby wypowiadać się aż tak krytycznie o autorce i jej książce? Artysta ma prawo napisać swoje dzieło tak, jak je czuje i w stylu, który uważa za przemawiającym. Czytelnicy decydują o tym, czy chcą to czytać czy nie.
    Pani Aleksandra powinna nauczyć się szanować styl innych, bo nie jest Bogiem, żeby oceniać czyjś gust i styl.

    • 1 3

  • Recenzenci też powinni przejść przez jakieś przeszkolenie, jeśli na studiach tym się nie zajmowali, by nie przekłamywali faktów, oczywiście mogą i powinni pisać "co im w duszy gra", ale z szacunkiem do słowa; jeśli czegoś nie rozumieją to lepiej zadać pytanie retoryczne niż pisać nieprawdę.

    • 2 2

  • Czytam z ciekawością pojawiające się opinie, bo książkę czytałam i odmienne zdanie mam nt temat co pani Recenzentka o niej pisząca; widzę, że nie tylko ja czuję się źle, jak ktoś (Pani A.L.) usiłuje pokazać jak mam myśleć;
    Recenzentka rzeczywiście spłyca problem, np. nigdzie Autorka nie napisała, ze świat jest do bani - styl Pani Recenzentki niestety w przypadku niektórych fragmentów recenzji nie jest wysokich lotów. A szkoda...

    • 3 1

  • (1)

    No tak, bo pisząc jedynie swoją prawdę kategorycznym tonem (bez komentarza np moim zdaniem) wprowadzają w błąd potencjalnych Czytelników...

    • 3 2

    • A czyją prawdę ma pisać, jeśli nie swoją?
      To chyba oczywiste, że recenzja odzwierciedla zdanie recenzenta?

      • 1 0

  • Książka świetna, polecam (1)

    Książka świetna, polecam! Inspiruje, zaciekawia, intryguje!

    • 4 6

    • Ta książka nie jest dobra, nie polecam.

      • 2 0

  • Mam odmienne zdanie, bardzo mi się recenzowana książka podoba.

    • 3 0

  • A ja mam odmienne zdanie, książka bardzo mi się podoba.
    Tak sobie myślę, wokół tyle różnorodności - więc chyba dobrze, że patrzymy na jedną rzecz z różnych punktów widzenia.

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie poza Muszlą Koncertową w Gdyni odbywa się Plener Literacki?

 

Najczęściej czytane