• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk oczami XIX-wiecznych kobiet. "Buntowniczki" Agnieszki Gładzik

Magdalena Raczek
30 października 2023, godz. 07:00 
Opinie (16)
Piąta powieść Agnieszki Gładzik zatytułowana "Buntowniczki" zabiera nas w podróż do Gdańska drugiej połowy XIX wieku. Piąta powieść Agnieszki Gładzik zatytułowana "Buntowniczki" zabiera nas w podróż do Gdańska drugiej połowy XIX wieku.

Gdańsk fascynuje artystów i pisarzy nie od dziś. Niejednokrotnie pojawiał się na kartach niezliczonych książek. Niedawno do ich grona dołączył kolejny tytuł - to powieść historyczno-obyczajowa pt. "Buntowniczki", wydana przez oficynę Szara Godzina, autorstwa Agnieszki Gładzik. Co znajdziemy w powieści? Mieszczański Gdańsk XIX wieku, konwenanse, miłość i zdrada, a w tle rozwój miasta i jego ciemne strony.



Czy lubisz czytać powieści historyczne?

Autorka - Agnieszka Gładzik ukończyła filologię angielską połączoną z germanistyką na Uniwersytecie Szczecińskim. Jej debiutancka powieść "Republika" ukazała się w 2015 roku. Jest pasjonatką języka i kultury niemieckiej, interesuje się historią Pomorza Zachodniego oraz Szczecina, z którego pochodzi. Miasto to było notabene tłem jej pierwszych książek. Pisarka obecnie mieszka w Gdańsku.

2 października br. ukazała się piąta powieść Agnieszki Gładzik zatytułowana "Buntowniczki". Książka ta zabiera nas w podróż do Gdańska drugiej połowy XIX wieku.



Jaki był Gdańsk w XIX wieku?



Nie wiem, czy lubicie powieści historyczne, które niczym wehikuły czasu, zabierają nas w przeszłość do innych epok? Ja osobiście tak, choć rzadko zdarza się we współczesnej prozie, by książka "historyczna" rzeczywiście zrobiła na mnie wrażenie. I choć często te propozycje są dobrze napisane i nic im nie brakuje (albo niewiele), to jednak nie są w stanie do końca sprawić, że czuję autentyczność tego zabiegu. Dzieje się tak chyba z kilku powodów, o których powiem dalej.

Podobnie jest w przypadku "Buntowniczek". Autorka, co prawda, na pewno wykonała sporo pracy w dokonaniu researchu historycznego. Ukazała Gdańsk sprzed niemal dwóch wieków: topografię miasta, obyczaje, modę i życie codzienne miasta. Wykorzystała fakt, że w XIX wieku miasto było otoczone wałami i fosami stanowiącymi fortyfikacje, więc wjechać do niego można było tylko bramami, do stworzenia obrazu miasta ciasnego, tłocznego, poniekąd zamkniętego, z brudnymi ulicami, którymi jeszcze wtedy płynęły ścieki. Udało się to dzięki prostemu zabiegowi narracyjnemu - autorka wysyła swoich bohaterów na piesze spacery po Gdańsku, zwłaszcza tych bohaterów niżej urodzonych.

Historia pierwszego dworca kolejowego w Gdańsku Historia pierwszego dworca kolejowego w Gdańsku

Gładzik jednak odmalowała nie tylko Główne Miasto, ale również przedmieścia, okolice portowe, a także część akcji umieściła we Wrzeszczu i Sopocie, gdzie bogate rodziny kupieckie, szlacheckie i arystokracja miały wówczas letnie rezydencje. Jest to oczywiście bardzo ciekawe. Pojawiają się także miejsca i budynki, niektóre znane nam do dziś, takie jak np. Kościół św. Barbary, Stocznia Klawittera, Stocznia Królewska, Brama Krowia, Kościół św. Jana (w którym pastor odprawia nabożeństwo), Długie Ogrody, Aleja Lipowa itd.

Niestety autorka poza wspomnieniem tychże miejsc, mało poświęca im uwagi. Nie skupia się zbytnio na opisie ani wnętrz budynków, ani zewnętrza i okolic, co sprawia, że lektura momentami traci swój klimat przeniesienia w czasie. Właśnie opisy sprawiłyby, że realia wydałyby nam się bardziej autentyczne. Raziły mnie również polskie nazwy ulic, a przecież akcja spolszczania nazw niemieckich w Gdańsku rozpoczęła się dopiero w 1945 roku.


Powieść obyczajowa w historycznym kostiumie



"Buntowniczki" "Buntowniczki"
Czytając tego typu książki, w których historia pełni ważną rolę, przyjmuję zazwyczaj albo ufną albo nieufną postawę czytelniczą. Od czego to zależy? Pewnie od wielu czynników. Na pewno jednym z nich jest znajomość danego autora i jego wcześniejszej twórczości, co daje mi jakieś wyobrażenie o jego stylu pracy. Lubię też taki rodzaj potwierdzenia ze strony autora/ki, które często zamieszczane jest w Posłowiu, że dokonał/a on/a wszelkich starań, by tło historyczne było odmalowane zgodnie z realiami, a wszelkie odstępstwa są zamierzone i opisane w tym Posłowiu. Tutaj tego brakło.

Może dla niektórych z was to jest nieważne i tło historyczne traktujecie tylko jako tło. I nieważne, czy wszystko się zgadza i jak to się ma do fabuły. Ja niestety mam odwrotnie - bardzo to jest dla mnie - jako czytelnika - ważne. Bo skoro autor(ka) zdecydował(a) się na przeniesienie w konkretną epokę, to liczę na to, że potraktuje to poważnie i z zaangażowaniem. Dlatego wszelkie potknięcia traktuję równie serio.

Dziewięć najstarszych nazw ulic w Gdańsku Dziewięć najstarszych nazw ulic w Gdańsku

W trakcie czytania "Buntowniczek" kilka razy coś mi zazgrzytało i wydało mi się nieprawdopodobne, dlatego włączyła się moja postawa nieufnego czytelnika. Nie jestem historykiem i nie mogę autorce wypunktować błędów, zresztą nie jest to ani moją rolą, ani moim zamiarem, jednak mam poczucie, że ważniejsza od samego tła historycznego, była dla Agnieszki Gładzik warstwa obyczajowa. Dlatego też "Buntowniczki" zdecydowanie nazwałabym powieścią obyczajową w historycznym kostiumie, a nie historyczno-obyczajową.

Przykładem sceny, która wzbudziła mój niepokój czytelniczy, był moment, gdy jedna z bohaterek, będąca w zaawansowanej ciąży, słyszy pytanie od stangreta, czy ten ma ją zawieźć do domu, czy szpitala. W tamtych czasach szpitale były raczej rodzajem przytułków niż miejscami do leczenia, brudnymi i pełnymi zarazków, w których nie praktykowano jakichkolwiek zasad higieny. Do szpitali położniczych z początku trafiały głównie kobiety biedne, chore i zaniedbane, zresztą w ogóle do końca XIX wieku standardem były porody domowe przy asyście akuszerek. Czemu więc ten szpital się pojawił?

Recenzje książek z Trójmiasta



Bohaterki w walce o prawa kobiet



Ale zostawmy już kwestie historyczne. Akcja książki dzieje się na kilku planach czasowych - główna część akcji rozgrywa się w roku 1859 oraz 1862, jednak mamy odwołania do przeszłości - do roku 1846 i 1847, a także do 1807 roku (oblężenie Gdańska), a Epilog rozgrywa się kilka lat po głównej akcji. Powieść podzielona została na 3 części, ale pozostaje to bez konkretnego wpływu na odbiór dzieła.

Autorka uczyniła bohaterkami głównie kobiety, co oczywiście sugeruje już sam tytuł. Wpisuje się to w modny ostatnio trend herstoryczny, czyli opowiadania historii przez pryzmat kobiet, zarówno w literaturze, jak i w opracowaniach naukowych. Warto tu wspomnieć m.in. inną gdańską książkę popularnonaukową, która została napisana w tym nurcie, a mianowicie "Proszarki, celebrytki i święte. Gdańskie herstorie" Michała Ślubowskiego.

Bohaterkami - buntowniczkami w powieści Gładzik są: Eliza Konstancja Adelajda de Gironde - dwudziestokilkuletnia córka bogatego armatora (inspiracją do stworzenia tej postaci była Louise von Krockow - oświeceniowa pisarka, autorka projektu szkoły dla zubożałych szlachcianek), jej służąca - Katinka, która później zmienia swój status społeczny, wychodząc za mąż za bogatego kupca (ciekawe, czy takie małżeństwo byłoby w ogóle możliwe?), jej przyjaciółka - Lizystrata (wykształcona kobieta, która decyduje się na rozwód), a także ciotka (babka) Adela (która też ma ciekawą historię, ale jej nie zdradzę, aby nie psuć wam zabawy) oraz Christina (autorka romansów, prostytutka i lesbijka w jednej osobie).

Dzieli je wszystko - i status, i pochodzenie, ale przyjaźnią się i walczą o swoje prawa - prawa kobiet, które wtedy były traktowane jak produkt przechodzący z rąk ojca w ręce męża. Z racji tej kobiecej perspektywy, a także akcji rozgrywającej się na tle Gdańska, powieść ta przywozi na myśl inny tytuł - mianowicie cykl "Jaśminowa saga" Anny Sakowicz, gdzie również kobiety są bohaterkami i ich oczami widzimy świat przedstawiony. Akcja rozrywa się tam, co prawda, w XX wieku, ale także w grodzie nad Motławą. Ciekawe może być zestawienie tych książek, jeśli pomyśleć o tym, że Gładzik opisuje być może pokolenie babć bohaterek, które pojawiają się u Sakowicz...

Dla fanów obyczajówek



Podsumowując: "Buntowniczki" poleciłabym lekturze osobom, które lubią powieści obyczajowe z historią w tle. Wątki historyczne nie są rozbudowane, a akcja skupia się raczej na przeżyciach bohaterek. Jednak z racji tego, że jest ich dość dużo i każda ma inną sytuację, powieść traci na dynamice. Momentami wydaje się, że popychana do przodu fabuła, grzęźnie na kolejnych przeszkodach, jakie pojawiają się w życiu bohaterek. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się wysunąć na pierwszy plan jednej lub dwóch postaci, a pozostałych potraktować bardziej epizodycznie. Dzięki temu można by bardziej skupić się np. na psychologii postaci.

Autorka zadbała za to o stylizację językową, co na pewno podnosi walory tej powieści. Dzięki temu książkę czyta się z lekkością i przyjemnością, choć raczej bez wypieków na twarzy. Podobno Agnieszka Gładzik pracuje już nad kolejną powieścią, rozgrywającą się w Gdańsku, tym razem na przełomie XVII i XVIII wieku. Mam nadzieję, że tło historyczne będzie w niej ciekawiej i wyraźniej ukazane.

Konkurs zakończony

"Buntowniczki" Agnieszki Gładzik "Buntowniczki" Agnieszki Gładzik
pytanie otwarte

zakończony 31.10

"Buntowniczki" Agnieszki Gładzik

Rozdaliśmy

3 nagrody

Szczegóły konkursu

Książkami nagrodzimy najciekawsze naszym zdaniem odpowiedzi na zagadnienie konkursowe.

Czas trwania konkursu

30.10.2023 g. 07:00 - 31.10.2023 g. 08:00

Nadesłano 104 odpowiedzi

Zwyciezcy

Daria B., Katarzyna F., Dominik D.

Zobacz nagrodzone odpowiedzi

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (16)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Festiwal Teatru Polskiego i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry" w roku 2019 odbył się po raz:

 

Najczęściej czytane