- 1 Znamy laureatów Splendor Gedanensis (19 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (78 opinii)
- 3 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (133 opinie)
- 4 Dlaczego koncerty są tak późno? (84 opinie)
- 5 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (42 opinie)
- 6 Tak kiedyś brzmiała Gdynia (17 opinii)
W szponach schizofrenii. Recenzja książki Ilony Bidzan
Według gdańszczanki Ilony Bidzan współczesny świat to bardzo osobliwe miejsce, gdzie normalnych ludzi można spotkać jedynie w szpitalu psychiatrycznym, a tzw. zdrowe społeczeństwo składa się z różnego rodzaju wykolejeńców i wariatów. Nawet jeśli ta teza ma w sobie coś z prawdy, autorka nie postarała się, aby przedstawić ją w sposób atrakcyjny dla czytelnika - jej książka bardziej przypomina scenariusz studenckiej etiudy filmowej niż prawdziwą literaturę.
Debiut literacki Ilony Bidzan to książka bardzo skromna objętościowo, bo licząca zaledwie 50 stron. Gustowna, utrzymana w odcieniach szarości okładka i intrygujący tytuł "Moja mała schizofrenia" przyciągają uwagę. Z informacji od wydawcy można dowiedzieć się, że autorka tworzy "boleśnie trafną metaforę życia w XXI wieku". Brzmi nieźle, więc zabieram się do czytania.
Koncept jest prosty: główna bohaterka przeprowadza się do luksusowego apartamentowca przy ulicy Nowoczesnej. Chcąc poznać swoich nowych sąsiadów, odwiedza kolejne mieszkania i rozmawia z lokatorami. Każdy z nich jest ofiarą jakiejś odmiany współczesnych fiksacji, lęków i słabości. Mamy więc chłopaka, który przyrósł do swojego komputera i funkcjonuje jedynie w świecie wirtualnym; perfekcjonistkę, uzależnioną od pedantycznego dbania o porządek wokół siebie; jest także pracoholik i narcystyczna artystka. W tym konglomeracie wariatów nie da się długo wytrzymać, więc główna bohaterka trafia w końcu do szpitala psychiatrycznego, który okazuje się być jej jedynym azylem.
Niestety, styl narracji i język, którego używa autorka, nie jest zbyt wysokich lotów. Momentami nijaki i banalny, momentami ocierający się o grafomanię (bohaterka wymiotując "zaznacza swoją lichą egzystencję"), osiąga apogeum w opowiadaniu "Niezapominajka", które recytuje jedna z lokatorek apartamentu. Zakochana kobieta jako piękny kwiat, który bez odpowiedniej opieki ze strony mężczyzny w końcu usycha - daję słowo, że czytając ten fragment książki Ilony Bidzan na moment przeniosłam się do czasów pierwszych literackich prób z lat podstawówki.
Ta metafora życia w XXI wieku została przedstawiona w sposób zbyt łopatologiczny i oczywisty, by móc zaintrygować czytelnika. A przecież dobre metafory mają to do siebie, że zaskakują, skłaniają do refleksji, do uważniejszego przyjrzenia się poruszanej przez autora kwestii. Po lekturze książki Ilony Bidzan miałam ochotę jedynie przytaknąć: jasne, współczesny świat jest do bani, ale chyba już to wiemy, prawda?
Opinie (81) 5 zablokowanych
-
2012-12-28 19:00
muszę dopisać, że zgadzam się z opinią osoby piszącej nt."współczesny świat jest do bani, ale chyba już to wiemy, prawda?"
- 2 1
-
2012-12-28 19:04
(3)
Czytam, właśnie czytam Moją małą schizofrenię, jestem pod wrażeniem! Nareszcie dobra literatura wydana w oszczędnej formie i starannie dopracowana. A do tego świetna okładka. No i gdańszczanka autorką. Cóż trzeba więcej?
- 5 1
-
2012-12-28 21:46
Przeczytałam
Przeczytałam, z wielkim zainteresowaniem i z żalem, że już koniec...
swoje wcześniejsze zdanie nt tej książki sprzed kilku godzin podtrzymuję. Dobra literatura wydana w oszczędnej formie i starannie dopracowana.- 1 1
-
2012-12-29 13:00
"No i gdańszczanka autorką. Cóż trzeba więcej?" (1)
To nie przypadek, że autorka jest gdańszczanką, bo pani Aleksandra recenzuje tylko książki związane z Trójmiastem.
Można więc założyć, że na jedną książkę gdańszczanki jest co najmniej dziesięć wydanych w tym samym czasie w innych rejonach kraju, nie mówiąc już o świecie.
Pani Aleksandra recenzując trójmiejskie książki zwraca na nie uwagę, i o to w Trójmieście chodzi.- 0 0
-
2012-12-29 14:15
Mnie się bardzo podobają recenzje pani L., która opisuje uczciwie swoje wrażenia i nie ulega żadnym wpływom. Zawsze czytam z przyjemnością.
Nie wspominając już o tym "drobiazgu", że czyta recenzowane przez siebie książki, czego - jestem pewna - nie robi wielu recenzentów książek i innych "wydarzeń".- 1 0
-
2012-12-29 14:37
Super zatem, że Pani Aleksandra odkrywa gdańskie czy szerzej - trójmiejskie - nowości. Bo mamy się czym chwalić. Nie tylko w stolicy "coś" się dzieje. W naszym Trójmieście też. Dziękuję Pani Aleksandrze za to co robi, promując Trójmiejskie wydarzenia i twórców oraz gratuluję odważnych opinii, co odnosi się jak widać nawet do osób "na piedestale" (np. kontrowersyjna D. Masłowska, ale już od dawna "na piedestale"); a Autorce Mojej małej schizofrenii gratuluję świetnej książki, nietuzinkowego plastycznego pokazywania świata. I odwagi w przedstawianiu swojej wizji.
- 3 0
-
2012-12-29 14:42
Brawo dla Pani Ilony (1)
Czytając recenzje mam wrażenie ze "recenzent" ma jakieś prywatne porachunki z autorka tekstu. Styl recenzji też pozostawia wiele do życzenia w moim odczuciu
- 3 3
-
2012-12-29 15:18
wyznajesz zasadę: "moją panią Ilonę recenzować można w superlatywach albo wcale"? :P
- 0 0
-
2012-12-29 17:52
Nie sądzę, by panie się znały, PAMIĘTAJMY: jest demokracja, każdy ma prawo do wyrażania własnych poglądów i opinii. Chociaż też nie bardzo podobają mi się niektóre sformułowania pani Aleksandry L. - mam wrażenie, że czytałyśmy inną książkę - to jednak uważam, że ma prawo pisać jak serce jej dyktuje. W końcu jest profesjonalistką i wie co robi.
- 0 1
-
2012-12-29 17:56
Czasem dobrze wetknąć przysłowiowy kij w mrowisko, dobrze to zrobi obu Paniom (w sensie rozpoznawalności), a książce na pewno. Na pewno więcej osób ją przeczyta, z racji właśnie tego, że można ją różnie odbierać i w odmienny sposób interpretować.
- 2 0
-
2012-12-29 18:19
Książka świetna
Książka w moim odczuciu świetna, czytałam ją ok. Miesiąc temu;
z każdej strony książki można wyczuć, że autorka jest niesamowitym obserwatorem życia, świetnym słuchaczem i kocha to, co robi. A że zakończenie pesymistyczne? Optymistyczne nie pobudziłoby do zmian w naszym życiu. Na progu nowego roku warto zadać sobie pytanie: dokąd pędzimy? Czy konsumpcjonizm i życie zgodne z wysokimi (najwyższymi) standardami to tylko jedyne, co bawi wielu z nas? Co nam grozi, jeśli nie czujemy się z tym dobrze? A gdzie czas na przyjaciół i inne wartości? Do tych i in. Pytań tego typu skłoniła mnie lektura książki pani ilony. Jestem młoda i wiekiem i duchem, sądzę, że zmiana we mnie jeszcze możliwa. Wszystkim życzę przyjrzeniu się sobie "w krzywym zwierciadle" zachowań bohaterów "mojej małej schizofrenii"...A nowy rok i każdy następny mogą być lepsze. Dla nas i naszych bliskich.- 2 2
-
2012-12-29 19:14
Były filmy o kamienicach rodem z horroru, skrywającymi rożne zbrodnie. Ale nie to jest tematem książki. Bohaterka przekonała się, że wścibstwo i latanie po sąsiadach nie jest sposobem na wypełnienie sobie życia. Zresztą schizofrenią zarazić się nie można, czyli, z tymi sąsiadami czy bez nich, finał byłby podobny.
- 2 1
-
2012-12-29 19:32
Bohaterka przekonała się, że ludzie w swoich "wypasionych" mieszkaniach nie są szczęśliwi, że dostanie się na szczyt okupili chorobami, samotnością, że pogoń za najnowocześniejszym apartamentem (co związane jest z ciężką pracą, spłatą kredytów itp.) symbolizującym luksus i bycie kimś na szczycie nie przyniosło tego, co kojarzy nam się z byciem naj-naj-naj (-lepszym, -bardziej pracowitym, - bardziej lubianym itp.). Że wiele stracili goniąc za czymś lepszym, co w efekcie ich pogrąża. Nikt z nich nie cierpiał, o ile dobrze pamiętam, na schizofrenię. Schizofrenia to przenośnia.
- 3 0
-
2012-12-29 20:46
Mądrych przesłań książek nigdy za wiele. Dziękuję bardzo Autorce "Mojej małej schizofrenii" za zatrzymanie mnie w biegu, co sprawiło większe skupienie się na przyjaciołach i związku, który w zwariowanym szybkim życiu mógłby nie przetrwać, bo chciałam robić przede wszystkim karierę. Żyć w nowoczesnym apartamentowcu przy Nowoczesnej bez męża i rodziny? To dotąd zmierzałam?!!!!!
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.