• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe miejsce, nowe wyzwania. Za nami pierwsza Feta na terenie Centrum Hewelianum

Łukasz Rudziński
14 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz fragmenty finałowego spektaklu Fety - "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia z Poznania.

Pierwsza FETA na terenie Centrum Hewelianum i Placu Zebrań Ludowych wypadła dobrze. W sobotę szyki organizatorom i widzom krzyżowała pogoda, ale w pozostałe dni odbywała się prawdziwa teatralna fiesta. Atmosfera imprezy jest jednak daleka od tej na bastionach i Starym Przedmieściu, a nocne spektakle oglądało niewielu widzów.



Zobacz relację z pierwszego dnia Fety.

Festiwal FETA to zawsze mieszanka małych i dużych niespodzianek i zaskoczeń. Największe oczekiwania związane są z produkcjami nocnymi (zwłaszcza, że w tym roku trzeba było za nie płacić) i nie wszystkie spektakle oczekiwania te spełniły. Ozdobą nocnych pokazów okazał się pokaz "C'era una volta" włoskiego Ondadurto (opisywaliśmy go w relacji z pierwszego dnia festiwalu). Niestety "Spotkać Prospera" ukraińskiej grupy Voskresinnia okazał się anachronicznym, mało komunikatywnym spektaklem pełnym ludowej muzyki, kolorowych strojów i z odpalanymi przeciętnej klasy fajerwerkami. Jedynie dobrze zaznajomieni z "Burzą" Williama Szekspira odnajdywali tam wątek miłosny między Mirandą a Ferdynandem, czy świty brata Prospera, Antonia, który przywłaszczył sobie koronę.

Może nie w kategoriach rozczarowania, ale pewnego zawodu traktować można "Salto Mortale" teatru Strefa Ciszy z Poznania. Ze świetnego spektaklu po niemal sześciu latach od premiery pozostały imponujące kostiumy, kilkoro bardzo dobrych aktorów i psychodeliczna choreografia na sześć fortepianów. Spektakl nie ma już tego agresywnego, punkowego wyrazu co kilka lat temu (na Fecie pokazywany był w 2011 roku). Przedstawienie pokazano o północy z soboty na niedzielę dla bardzo niewielu osób - z powodu padającego przez cały dzień deszczu na zamykający sobotnie pokazy spektakl poczekało około 400 widzów. Momentami intrygujące, pełne energii "Salto Mortale" tym razem wypadło blado, wyglądało na odegrane przez część aktorów bez zaangażowania.

  • Najlepszym przedstawieniem nocnym okazał się wykorzystujący motywy baśniowe i pełen efektów specjalnych spektakl "C'era una volta" teatru Ondradurto z Włoch.
  • Pomimo ulewnych deszczy publiczność festiwalowa nie zawiodła. Tak było choćby podczas pokazu "Schraapzucht" teatru Tuig z Holandii w sobotni wieczór.
  • Bardzo dobrze zaprezentowali się artyści teatru Zirk Mir z Norwegii, którzy opowiedzieli zabawną i pełną absurdu opowieść o marynarzach i baletnicy Monice w spektaklu "Ad Undas".
  • Bajkowa sceneria i bajkowe kostiumy to główne atuty spektaklu "Utracone koła czasu" duetu Adam Read i Fyodor Makarov.
  • Przejmujący spektakl "Podróż", perfekcyjnie naśladujący ruchy i zachowania seniorów, pokazała grupa PIA - Projectos de Intervençao Artística z Portugalii.
  • Imponujące możliwości fizyczne w zaledwie 12-minutowym, bardzo intensywnym spektaklu tanecznym "Te Odiero" pokazali Arthur Bernard Bazin i Candelaria Antelo z grupy HURyCAN.
  • Hiszpanie z Kraju Basków z Hortzmuga Teatroa pokazali brutalny i prosty w przekazie spektakl "Byłem tam i...to, co nam mówią, to nie jest to, co zobaczyłem" o medialnej manipulacji po zamachu terrorystycznym.
  • Na spektaklach na Majdanie Centrum Hewelianum pokazywano spektakle akrobatyczne, ściągające najliczniejszą publiczność, jak efektowny "Circus" teatru circoPitanga ze Szwajcarii.
  • By wejść na wydarzenia Cirque Pop Up trzeba było osobiście odebrać bilet w kasie cyrku z rąk wielkogłowej Pebble lub ekscentrycznego Juliena Sauvageta (na zdjęciu).
  • "Atomic bikini" Cirque Pop Up to spektakl marionetkowy szukający powiązania między kobiecym bikini a wybuchami bomby atomowej (USA prowadziło testy jądrowe na atolu Bikini). Na zdjęciu Marine Dubois.
  • Szalony kuchenny książę Bram Graafland pokazał niezwykły show, zbudowany wokół przyrządzania naleśnika. Spektakl "De Gillende Keukenprins" porwał publiczność w parku Centrum Hewelianum.
  • Na finał festiwalu niezbyt licznie zgromadzona publiczność zobaczyła piękny wizualnie spektakl "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia.
  • (bra)Tři v tricku i Veronika Riedlbauchová pokazali prostą, wesołą historię rywalizacji o względy kobiety.
  • Hiszpanie z Compañía Repente, wsparci silnym polskim składem, poprowadzili paradę "¡Anda!" po terenie parku Centrum Hewelianum.
  • Barwne kostiumy i fajerwerki to wszystko, z czego zapamiętać warto "Spotkać Prospera" teatru Voskresinnia z Ukrainy.
  • W parku Centrum Hewelianum dzieci bawiły się kreatywnymi, drewnianymi zabawkami hiszpańskiej grupy Tombs Creatius.
  • Parada "Kamchàtka" hiszpańskiej grupy Cia Kamchàtka zawsze kończyła się inaczej - raz w prywatnym aucie, którym grupa odjeżdżała, innym razem w prywatnym mieszkaniu, albo spacerem ulicą. Nieplanowane zatrzymanie autobusu nie powinno nikogo dziwić.
Niestety, spektakle na Placu Zebrań Ludowych (wyłączywszy dwa pierwsze: "C'era una volta" i "Spotkać Prospera") okazały się frekwencyjną porażką festiwalu. Być może jakiś wpływ na słabszą frekwencję w weekend miały odbywające się w tym samym czasie finały piłkarskiego Mundialu w Brazylii, jednak finału Fety, podczas którego byłoby maksymalnie około 600 widzów, nie było chyba nigdy. "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia z Poznania to piękna wizualnie opowieść o życiu kobiet, które stają się matkami, dają życie, uczestniczą w jego kreowaniu i dojrzewaniu swoich pociech, by być świadkami ich śmierci na wojnie. Ten głęboko pacyfistyczny w swoim przesłaniu spektakl świetnie wykorzystuje elementy teatru ulicznego - elementy mobilne, grę na wielu scenach, na których odbywają się kolejne "epizody" i pomiędzy którymi porusza się publiczność. Niestety, tej na zakończenie festiwalu było bardzo niewiele - jeśli pamiętamy choćby finał Fety w 2011 roku, gdy spektakl Ilotopie "Water fools" na zakolu Motławy oglądało 10 tysięcy osób, a pozostałe finały festiwalu przez ostatnie lata przyciągały około 3-4 tysiące widzów, to kilkuset widzów "Czasu Matek" jest przy tym garstką.

Przed spektaklem finałowym zaprezentowano zaangażowane społecznie przedstawienie baskijskiego Hortzmuga Teatroa pod tytułem "Byłem tam i...to, co nam mówią, to nie jest to, co zobaczyłem". Spektakl jest próbą pokazania zamachu terrorystycznego (odbywającego się pomiędzy zdezorientowanym tłumem widzów spektaklu) i późniejszych wydarzeń, bazujących na pełnych patosu przemówieniach polityków, podawaniu informacji do mediów i próbie znalezienia winnego. To bardzo przewidywalna, choć interesująca, a dla części widzów stresująca i poruszająca próba pokazania mechanizmu medialnej manipulacji i tego, w jaki sposób sterują nami politycy.

Co myślisz o tegorocznej FECIE?

O ile nie padał deszcz, który spowodował przesunięcia i odwołania części sobotnich spektakli, frekwencja podczas przedstawień dziennych była bardzo dobra. Pomimo tego, że większość programu Fety ustawiono tak, by dwa spektakle odbywały się w dwóch oddalonych od siebie miejscach terenu Centrum Hewelianum, to w każdej z nich znajdowały się setki osób. Także podczas ulewnej soboty kilkuset widzów oglądało większość przedstawień (jedynie pierwszy z bezpłatnych spektakli - "Muzikanty" sceny c z Gliwic, przeniesione do Centrum Festiwalowego, obejrzało kilkadziesiąt osób).

Wśród odkryć festiwalu wymienić należy zwariowany kuchenny show Brama Graaflanda, grający na swojej kuchni niepowtarzalny koncert podczas przygotowywania naleśnika. Wyglądający jak skrzyżowanie Elvisa Presleya i Jima Carreya holenderski artysta dzięki charyzmie i inteligentnemu przedstawieniu "De Gillende Keukenprins" potrafił z miejsca zjednać i zachwycić publiczność. Niezwykle życiowy, piękny wizualnie i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach spektakl o starości i podróży po wspomnieniach z przeszłości przygotowali Portugalczycy z PIA - Projectos de Intervençao Artística. Czwórka szczudlarzy w maskach staruszków wspaniale odgrywa zachowania starszych osób, tworząc wzruszające przedstawienie Podróż. Świetną, zaawansowaną technicznie, taneczną opowieść o miłości, kłótniach i miłosnych "rozejmach" opowiedzieli tancerze Arthur Bernard Bazin i Candelaria Antelo z grupy HURyCAN w swoim "Te Odiero".

Bardzo intymny, poświęcony historii płaszczy i futer spektakl, w specjalnie wybudowanym wychłodzonym domku, przygotowali artyści Ponten Pie w spektaklu "Ârtica". Cały domek jest zarazem scenografią i przestrzenią gry oraz niezwykłą widownią spektaklu, który odbywa się tuż obok i za szybą okna. Poznajemy historie właścicieli porzuconych, starych futrzanych płaszczy. Ktoś gdzieś usiłował dotrzeć, ktoś wyznawał miłość, ktoś umarł - historie banalne, ale w wykonaniu Ponten Pie bardzo przejmujące.

Największym odkryciem spektaklu okazał się dla mnie Cirque Pop Up z Francji, który organizatorzy, niesprawiedliwie, umieścili poza głównym programem spektaklu. Niezwykle ekscentryczny Julien Sauvaget zaprasza gości na pokaz kina lub spektakl marionetkowy. Na filmy "Kino wesołego miasteczka" najpierw trzeba otrzymać bilet od wielkogłowej Pebble, potem w ramach "zastępczej klimatyzacji" wszyscy zostają zroszeni wodą, by ostatecznie w niewielkim namiocie zobaczyć trzy bardzo dowcipne, krótkie etiudy filmowe. W przypadku "Atomic bikini" twórcy w konwencji spektaklu marionetkowego szukają podobieństw między przełomowym wynalazkiem współczesnej mody i epokowym zdarzeniem, jakim było użycie bomby atomowej w czasie II wojny światowej (po wojnie Amerykanie przeprowadzali przez 12 lat próby nuklearne na atolu Bikini w archipelagu Wysp Marshalla - stąd to skojarzenie). Pomysł, by połączyć uwolnienie kobiecego ciała z nadmiaru odzieży i uwolnienie atomu w formie broni nuklearnej nie ma wprawdzie większego sensu, jednak Cirque Pop Up jako zjawisko samo w sobie był jednym z najlepszych wydarzeń festiwalu. A spektakl jest pokazem kreatywności i umiejętności lalkarskich Marine Dubois, która animuje różne, przygotowane przez siebie laleczki i lalkę żyworęką Louisa Réarda - twórcy bikini.

Festiwal w nowej lokalizacji pozwolił odkryć kolejny urokliwy zakątek Gdańska nie tylko przyjezdnym, ale też samym gdańszczanom. Amfiteatralna przestrzeń nazwana parkiem przy ul. 3 maja (miejsce odgrywania spektakli dla dzieci "Pchły Szachrajki" A3 Teatru czy rosyjskiego Plasticine Rain - "The Fools Show"), czy polana pod Górą Gradową z przepięknym widokiem na gdańskie żurawie (tam zlokalizowany był namiot Cirque Pop Up) albo otoczony lasem Bastion Neubauera w parku Centrum Hewelianum (przestrzeń, gdzie umieszczono spektakl "Schraapzucht" holenderskiego teatru Tuig) - to piękne miejsca, które z pewnością można wykorzystać lepiej podczas kolejnej Fety. Z kolei na Majdanie, gdzie miały miejsce spektakle akrobatyczne i taneczne, zdecydowanie prezentowane powinny być przedstawienia z dużą scenografią, bo płaski teren utrudnia oglądanie wydarzeń odbywających się na poziomie widzów. Tradycyjnie już na festiwalu brakuje słowa pożegnalnego od szefa imprezy i podziękowania widzom oraz twórcom spektakli za czterodniowe święto teatru.

Głównym problemem są jednak ograniczone do 1000 osób, a oglądane w praktyce przez jeszcze mniejszą widownię spektakle na Placu Zebrań Ludowych. O ile formuła biletowania małych form (ograniczonych gabarytami domku lub namiotu) sprawdza się, o tyle biletowanie głównych wydarzeń dnia mocno wpłynęło na ich frekwencję. Chociaż, gdy dopisała pogoda, teren Centrum Hewelianum stał się przestrzenią relaksu i spacerów (podobnie jak bastiony w poprzedniej lokalizacji Fety), to do klimatu Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta po przeprowadzce w nowe miejsce Fecie - niestety - na razie jest daleko.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (65)

  • Jak zwykle Trojmiasto.pl nie potrafi zzrobic ankiety.

    Przecież można było zrobić jedną z opcji:
    Po prostu było fajnie (ani lepiej, ani gorzej, niż w poprzednich edycjach) - równie dobrze.

    A redaktorzy jak zwykle jakąs ideologię dorabiają do odpowiedzi.

    • 8 2

  • Feta wypadła dobrze? Raczej jak Brazylia na mundialu.

    • 17 2

  • Labiryt dla wielu widzów. (2)

    Niewielka ilość strzałek, tabliczek i kiepska mapa zdecydowanie utrudniała komunikację na Grodzisku. Teren jest trudny do ogarnięcia, wąwozy, górki, tunele mało precyzyjne opisy lokalizacji dla wielu osób utrudniały odnalezienie właściwej sceny.

    NA plus można dodać: ilość WC, wykoszona trawa, pomysł z poduszkami, dobre nagłośnienie, niewielki problem ze "stojącymi" w pierwszych rzędach.

    Już czekam na FETA 2015.

    • 68 1

    • To prawda

      Zgadzam się z zastrzeżeniem dotyczącym braku znaków informacyjnych w terenie. Umieszczenie wbijanych w ziemię, dużych i czytelnych tablic z oznakowaniem poszczególnych miejsc, zgodnym z symbolami na mapie, plus kilku strzałek po drodze nie wiąże się z żadnymi wielkimi kosztami, ani też nie powoduje zniszczeń. Sama wciąż błądziłam i spotykałam sporo osób szukających spektakli. Pod tym względem, po Starym Przedmieściu jakoś łatwiej było się poruszać.

      • 12 1

    • Trzeciego dnia po obfitym deszczu WC wygladaly okropnie, ale rzeczywiscie duzy plus za ilosc. Jeszcze przydaloby sie to wyczyscic przed kazdym dniem.

      • 5 0

  • Jestem bardzo rozczarowany tegoroczną Fetą

    Oprócz ułomności wcześniej wymienionych to niski poziom artystyczny i brak informacji co gdzie kiedy.Porażka

    • 15 10

  • (1)

    Nowa lokalizacja daje tyle możliwości ,że takich FET mogłoby być kilka jednocześnie. Osobiście wolę siedzieć na trawie / zaopatrzony w siedzisko - b.dobry pomysł / niż stać na zaśmieconym betonie przy Starej Zbrojowni obok przepełnionego niemiłosiernie śmietnika - to tak dla przypomnienia zachwycającym się poprzednią lokalizacją. Osobiście wyróżniłbym HURyCAN - dwie osoby na pustym placu, a jaki efekt! Dla odróżnienia spektakle, w których mnóstwo scenograficznych gadżetów a treści niewiele.Niektórzy weterani sztuki cyrkowej - żonglerzy czy akrobaci linowi dobudowali do swych umiejętności nieco akcji scenicznej i oto mamy teatr! Generalnie uważam FETĘ za potrzebne, pożyteczne, świetne na lato, spotykające się z wielkim zainteresowaniem, wydarzenie kulturalne. A Plac Zebrań zostawcie na inne imprezy, wśród fortyfikacji jest wiele miejsc, gdzie też można kasować widzów - oby jak najrzadziej.

    • 23 9

    • Te fortyfikacje i otaczające je tereny to SKARB. Dobrze,ze wreszcie znalazły się pieniądze na ich zagospodarowanie. Osobiście sprzedałbym ten złomowiec ECS i wszystkie pieniądze tu zainwestował. Wiele na fortach zrobiono, ale tu jest jeszcze tyle możliwości!

      • 14 0

  • Było fajnie, dobre miejsce na kolejną FETE

    • 17 27

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Bałtyckie Spotkania Ilustratorów organizowane są przez:

 

Najczęściej czytane