• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Opowieści z Monte Carlo Północy

Łukasz Stafiej
27 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Książka "Sopot między wojnami" Aleksandry Tarkowskiej to małe kompendium wiedzy o złotych latach nadbałtyckiego kurortu, gdzie w cieniu swastyki kwitło beztroskie życie na światowym poziomie.



Aleksandra Tarkowska, "Sopot między wojnami", Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2011. Cena ok. 70 zł. Aleksandra Tarkowska, "Sopot między wojnami", Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2011. Cena ok. 70 zł.
"Sopot między wojnami" jest kolejną pozycją popularnego cyklu wydawnictwa Księży Młyn poświęconego historii polskich miast w czasach XX-lecia międzywojennego. Autorka, Aleksandra Tarkowska, polonistka i licencjonowana przewodniczka miejska na swoim koncie ma już podobne opracowania poświęcone Gdańskowi i Gdyni. W najnowszej książce na ponad stu stronach opowiada historię nadbałtyckiego kurortu.

Tarkowska podchodzi do swojej pracy z iście encyklopedyczną dokładnością. Każdy z ponad trzydziestu krótkich rozdziałów jest pigułką informacji m.in. z takich dziedzin jak: architektura, życie codzienne, moda, kultura, handel, religia czy sport. To raj dla miłośników dat, historycznych nazw i nazwisk.

Autorka skrupulatnie wylicza m.in. lata rządów poszczególnych niemieckich burmistrzów, funkcjonujące w mieście towarzystwa, tytuły gazet czy nawet ilość kursujących z sopockiego dworca pociągów czy frekwencję w wyborach. Dobrym pomysłem wydawcy jest umieszczenie ważnych historycznych informacji w wyróżnionych kolorem ramkach.

Każdemu z zagadnień towarzyszą skany archiwalnych dokumentów. Można oglądać m.in. stare pocztówki zapraszające nad Bałtyk, ulotki reklamowe, zdjęcia żetonów do gry w sopockim kasyna czy skany gazet z epoki. Tę i tak już bogatą kolekcję archiwaliów uzupełnia dołączona do książki płyta DVD z filmami z epoki oraz reprint planu miasta.

Cenne są wybrane przez autorkę zdjęcia z okresu międzywojnia, na których można zobaczyć dawną architekturę miasta, życie codzienne jego mieszkańców oraz niezwykle wydarzenia z życia kurortu, jak coroczne kwiatowe korso czy przelot ogromnego sterowca "Graf Zeppelin" nad molo.

Nie brakuje również kilku ciekawostek z życia miasta. Z kartek książki dowiemy się, gdzie w Sopocie organizowano wyścigi strusiów, dlaczego hipodrom zamienił się w pole ziemniaków i w jaki sposób kończyli ze swoim życiem sopoccy bankruci. Niestety ilość podobnych anegdot pozostawia spory niedosyt i jest jedynie tłem dla opartej na faktach opowieści.

"Sopot między wojnami" Aleksandry Tarkowskiej ucieszy przede wszystkim miłośników historii i faktograficznej narracji. Sopocianie szukający ciekawostek o swoim miejsce mogą poczuć się trochę rozczarowani. Jednych i drugich zachwyci jednak największy atut książki - jej klimat. Autorce świetnie udało się bowiem oddać atmosferę złotych czasów sopockiego kurortu, nazywanego w latach 1918-1939 Monte Carlo Północy, gdzie w cieniu swastyki i prześladowań polskiej mniejszości kwitło beztroskie życie na światowym poziomie.

Opinie (155) ponad 10 zablokowanych

  • ha ha ha ha Monte Carlo ...

    To jest poniżające porównanie dla faktycznego Monte Carlo , bo cóz tu jest porównywalne ???

    • 15 13

  • Ach jak dobrze doczytać do końca , że te porównanie z Monte Carlo mineło w roku 1939 .....

    bo bym obrosła w piórka ha ha ha

    • 7 3

  • Tu właśnie mamy niezbity dowód, że trzy czwarte ludzi nie rozumie tego co czyta (4)

    Artykuł jest o książce, która opisuje Sopot w latach 1918-1939, a komentarze sfrustrowanych ćwierćinteligentów skupiają się na ich własnych subiektywnych opiniach o współczesnym Sopocie.

    • 35 7

    • (3)

      Książka opisuje tamte lata, a ja lata obecne. Jaki to ma związek z tym, czy rozumiem to co czytam czy też nie? Ja związek dostrzegam bowiem inny - ubolewam, mianowicie, nad upadkiem Sopotu od tamtych czasów i jego obecną nędzą, pogłębianą przez nieodpowiedzialne i zgubne działania aktualnych "włodarzy"...

      • 5 6

      • Wtedy nie było warsiafki, lecz berlinka

        a dziś mamy warsiafkę i jej sopot powinien podelgać, Więc władze postęują słusznie

        • 3 3

      • Gdybyś znał historię Sopotu to wiedziałbyś, że to "Monte Carlo Północy" miało nawet swoją "Aleję Wisielców" (1)

        Ruletka była w Grandzie. Tym Grandzie, w którym przebywało tylu znamienitych gości, o których ty zapewne nie słyszałeś i nie czytałeś. Dobrze ci radzę - zamiast ryzykować utratę kolejnej kurtki kup sobie książkę i poddaj się rozrywce intelektualnej. A za rok oddasz jako prezent komuś kto lubi czytać, czyli dwie pieczenie na jednym ogniu. A co do dzisiejszego Sopotu, to jest tak jak z powiedzeniem, że jeden woli blondynki, a drugi jak mu wali spod kabury.

        • 7 2

        • Grand

          Grand nazywał sie wtedy Kasino Hotel, powstał w 1927 roku. Ruletka była tez w Kurhausie, czyli w "domu zdrojowym", "domu kuracyjnym" - jak tłumaczy się okreslenie Kurhaus.

          • 6 0

  • Haha (4)

    Mam wrażenie ze niektórzy z osób wypowiadających się tutaj po prostu zazdrości ludzią mieszkającym w Sopocie lub po porostu w Trójmiescie... A co do pórownania to prawda tu sie zgodze nie można porównywać tych miast aczkolwiek ksiązki nie czytałem w tamtych czasach nie żyłem wiec co do tego sie nie wypowiadam. W każdym razie uważam że Sopot jak na nasze realia może być swego rodzaju Monte Carlo.

    • 18 3

    • Święte słowa. Peep Show przy UM w Gdańsku to taki, jak na nasze realia, Moulin Rouge, "Oko Budynia" - taka jak na nasze realia Wieża Eiffel'a, sopocki zabetonowany skwerek to taki Times Square (jak na nasze realia), budy z kurczakami to takie jak na nasze realia francuskie restauracje. A dilerzy i złodzieje samochodów w tych budach (i innych, odstających od nich wyłącznie ceną, bo w znakomitej większości nie jakością, lokalach) ucztujący jak zwierzęta to tacy, jak na nasze realia, uczciwi obywatele.

      • 6 5

    • Zazdrościć to można tym którzy mieszkają w dobrych dzielnicach Paryża czy Nowego Joeku lub Miami ale tobie chłopcze to raczej (2)

      należy współczuć

      • 3 8

      • A ja mu zazdroszczę

        Wolę mieszkać w Sopocie pod lasem, niż tam gdzie teraz czyli w centrum Wrzeszcza

        • 8 1

      • zazdrościć to można...

        LUDZIOM a nie "ludzią"!!!

        • 0 0

  • Prezydent Karnowski

    zadeklarował, że chciałby aby Sopot był podobny do St. Tropez. Pomijam fakt zupełnie innego położenia i rodzaju miasta, ale czy w St. Tropez jest taki moloch jak Centrum Haffnera, Hala Ergo Arena, i dworzec kolos?

    • 6 9

  • Do tych, którzy nie rozumieją nazwy "Monte Carlo Północy"

    Wyszukajcie sobie przy pomocy googli stare pocztówki z Sopotu. Może one przybliżą wam klimat kurortu z lat 1918-1939

    • 17 1

  • Pewnie nie wszyscy z Was wiedzą, że przed wojną Sopot był częścią WMG (9)

    Ja pamiętam jeszcze stary drewniany dworzec PKP sprzed wojny, tramwaj linii 7 z Oliwy do Sopotu (jest jeszcze nasyp w miejscu w którym zawracał, obok pętli trolejbusowej) i napis Zoppot na budynku rozrządowni kolejowej Sopot-Wyścigi.

    • 13 4

    • Należał. (8)

      Ale dworzec był murowany, a nie drewniany, tramwaj z Oliwy doprowadzono juz w polskim okresie (w 1946 roku), a budynek obok przystanku Sopot Wyscigi, to nastawnia, a nie rozrządownia.

      • 7 1

      • heh pamięć zawodną jest:-)Mmasz rację co do i dworca i tramwaju (7)

        "Siódemką" dojeżdżałem do ZOO (nie bezpośrednio!), tory zlikwidowano chyba całkiem niedawno, w latach 80-tych? z kolei w budynku starego dworca był drewniany (może stąd ta zmyłka) kiosk "Ruchu", który przylegał do wejścia do baru dworcowego gdzie bardzo lubił urzędować Boguś z Rynku. W tym "Ruchu" pracowały moje ciotki stąd byłem częstym bywalcem tej części Sopotu. Chylę czoła przed Twoją pamięcią oraz kulturą prostowania błędów. Ukłony:-)

        • 3 1

        • Tory... (6)

          ...tramwajowe usunięto ok. 1960 roku.

          • 3 0

          • Zoppoter (5)

            A w którym roku usunięto tory z ul. 23 marca na Wielką Gwiazdę?

            • 0 0

            • Na pocz. lat 20-ych. (4)

              Chyba 1921, ale nie jestem pewny. To był tramwaj konny.

              • 2 0

              • To w końcu były te tory na Monciaku czy ich nie było? (3)

                ja mieszkałem przy pętli trolejbusowej i lepiej znam okolice Wyścigów, bo jako dzieciak nie poruszałem się po całym Sopocie. Bar "Kaszanka" i ekipa wozaków węgla w nim urzędująca, to dopiero był folklor

                • 0 1

              • Na Monciaku nigdy nie było żadnych torów. (2)

                Tramwaj konny z Grosser Stern docierał tylko do dzisiejszej ul. Armii Krajowej. A elektryczny z Oliwy do pętli trolejbusowej.

                • 3 0

              • W Słupsku też była tramwaj

                a w Grudziądzu jeszcze jest

                • 1 0

              • swego czasuu byłem świadkiem dyskusji o torach na Monciaku

                • 0 1

  • A ja kupię bo mnie zwyczajnie stać na taką przyjemność jak książki. Nie biadolcie, że za drogo. Wiedza nie jest dla wszystkich.

    PS dobrze, że to nie jest książka ateisty i poety

    • 8 2

  • Monte Carlo to jest u mnie w domku za kilka milionow zlotych, mam sprzet najwyzszej klasy i drogie meble z Francji. (11)

    A przed domkiem autko za 200tys. zl - na to wszystko zarobilem uczciwa praca a wy tluczecie sie w jakims betonowym falowcu myslac ze jestescie lepsi od innych.

    • 2 22

    • (4)

      Za dwieście tysięcy?! Śmieję ci się w kaprawe oczy! Lokajowi bym takiego nie oddał, bo wstyd. Za karę, najwyżej, że buty nie wypastowane porządnie, albo co.

      • 9 0

      • Uszanujac swoja godnosc nie bede rozmawial z biedota ktora ty reprezentujesz zazdrosniku. (3)

        Nie wiedzialem ze pracujac na zmywaku w kebabie mozna sie dorobic lokaja, podejrzewam ze zyjesz jeszcze swietami i probujesz zrealizowac noworoczne postanowienia ktorych nigdy nie zrealizujesz. Jestes i bedziesz zawsze pode mna, biedota mi sluzy i wykonuje rozkazy, taka wasza rola. Pogodz sie z tym.

        • 0 4

        • Słabyś

          Tyś burżuj, a ja szlachcic. Więc o klasę wyżej

          • 4 0

        • (1)

          Praca?! Nie znam znaczenia tego słowa. To coś czym zajmują się służący mojego lokaja? A już "kebab" to musi być wytwór twojej chorej imaginacji - co to niby jest? No nic - my tu gadu gadu, a kawior na platynowych talerzach stygnie - czas na mnie!

          • 2 0

          • Wasza wysokość...

            ...jadasz kawior na gorąco...?

            • 1 0

    • hm

      "Monte Carlo to jest u mnie w domku za kilka milionow zlotych, mam sprzet najwyzszej klasy i drogie meble z Francji. (2)

      A przed domkiem autko za 200tys. zl - na to wszystko zarobilem uczciwa praca a wy tluczecie sie w jakims betonowym falowcu myslac ze jestescie lepsi od innych"

      IDŹ BO CIĘ MAMA NA OBIAD WOŁA.

      • 6 0

    • a ja mam autko (3)

      za 10 tys

      • 5 0

      • Toś biedny (2)

        Plebs

        • 0 5

        • Z biedy da się wyjść, ale głupota to stan chroniczny (1)

          Wyrazy współczucia dla rodziców, pewnie im z tobą nielekko, oj nielekko

          • 6 0

          • Bezedura

            Inteligencję mogę sobie kupić studiując na drogiej prywatnej uczelni.

            • 0 5

    • Pozdrowienia z Monte Carlo

      Monte Carlo i autko za 200? : ))) Tu stoją Bentleye, Rolls Royce, Aston Martiny itp. - każdy kosztuje po milioniku. : ) Kilka milionów to kosztuje wyposażenie salonu w mieszkaniu : )

      • 2 0

  • Sopocki urok czar.

    • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku w Gdańsku powstał Dyskusyjny Klub Filmowy Studentów i Młodej Inteligencji?

 

Najczęściej czytane