• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Iwona, ofiara hejtu. O premierze Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
11 maja 2024, godz. 12:00 
Opinie (24)
Wszystko zaczyna się we foyer Dużej Sceny, gdzie wspólnie "witamy" królewską parę. Wszystko zaczyna się we foyer Dużej Sceny, gdzie wspólnie "witamy" królewską parę.

Ile razy słyszymy, że ktoś jest ofiarą ataku tylko dlatego, że jest inny i zachowuje się w sposób, który komuś się nie podoba? Adam Orzechowski w najnowszym spektaklu Teatru Wybrzeże przywołuje ten mechanizm za pomocą tekstu Witolda Gombrowicza "Iwona, księżniczka Burgunda". Jednak w tym spektaklu nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami - jako widzowie zostajemy wprzęgnięci w intrygę i tym samym stajemy się współwinni dramatu tytułowej Iwony.



Wszystko zaczyna się z pozoru niewinnie - od głupiego żartu, przekroczenia konwenansu, jakiego dokonuje zblazowany książę Filip. Nim jednak do niego dojdzie widzowie oczekują na początek spektaklu we foyer Dużej Sceny. Po chwili Szambelan upomina zebranych, by obyło się "bez chichotów" i zapowiada nadejście królewskiej pary. Widzowie stają się dworem spolegliwych poddanych, którzy muszą na polecenie klękać i towarzyszyć jako świta rozbawionym bohaterom sztuki Gombrowicza.

SPEKTAKLE Co grają w teatrach

KONCERT SYLWESTROWY - REWIA 2000+
gru 31
KONCERT SYLWESTROWY - REWIA 2000+
spektakl muzyczny
Teatr Muzyczny
Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
cze 30
Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
Teatr Szekspirowski
Pomoc Domowa (2024)
wrz 7
Pomoc Domowa (2024)
komedia
Scena Teatralna NOT
Prezent urodzinowy
6.1
lis 16
Prezent urodzinowy
komedia
Scena Teatralna NOT

Nim rozpocznie się właściwa akcja niektórzy zostaną porwani do tańca, ponieważ trwa radosna zabawa, z bardzo głośną muzyką graną na żywo przez pięcioosobowy zespół muzyczny - odgrywa on w spektaklu ogromną rolę, wyznaczając aktorom rytm i tempo, budując klimat spektaklu. Muzyka, za którą odpowiada Marcin Nenko, organizuje więc cały świat przedstawienia, a początkowo tworzy trudną do przyjęcia ścianę dźwięków. Dopiero po przywitaniu królewskiej pary publiczność przechodzi do Starej Apteki i zajmuje swoje miejsca przy akompaniamencie pohukiwań ponaglającego wszystkich Szambelana (Robert Ninkiewicz).

Jednak właściwa akcja rozgrywa się w Starej Aptece - tam królewska para (Katarzyna Kaźmierczak i Grzegorz Gzyl, po prawej) w towarzystwie szambelana (Robert Ninkiewicz, po lewej) pastwi się nad Iwoną. Jednak właściwa akcja rozgrywa się w Starej Aptece - tam królewska para (Katarzyna Kaźmierczak i Grzegorz Gzyl, po prawej) w towarzystwie szambelana (Robert Ninkiewicz, po lewej) pastwi się nad Iwoną.
Reżyser Adam Orzechowski przywołuje słynną i od przeszło dwóch dekad niegraną w Trójmieście sztukę Witolda Gombrowicza, zadając sobie przede wszystkim pytanie, kim jest tytułowa Iwona. Odpowiedź poznajemy bardzo szybko - kimś takim jak my. Ostrze dowcipu Filipa (w tej roli Robert Ciszewski) uderza w osobę znajdującą się na widowni.

Bierność i brak reakcji ze strony Iwony (Magdalena Gorzelańczyk) nie tylko podjudza Filipa do coraz śmielszych uwag pod jej adresem, ale też sprawia, że cała agresja, która ewoluuje na scenie aż do drastycznych rozmiarów z finałowej sceny, skierowana jest w stronę publiczności. Przecież ofiarami hejtu bardzo często padają przypadkowi ludzie, którzy niczym nie zawinili - z jakiegoś, często absurdalnego (jak język Witolda Gombrowicza) powodu, ktoś decyduje się uderzyć właśnie w nich. Jeśli agresor trafi na podatny grunt, hejt rośnie lawinowo.

Sprawcą całego zamieszania jest książę Filip (Robert Ciszewski), który z wdziękiem i dla kaprysu prowadzi roast na Iwonie. Sprawcą całego zamieszania jest książę Filip (Robert Ciszewski), który z wdziękiem i dla kaprysu prowadzi roast na Iwonie.
Dokładnie taki mechanizm prezentuje nam reżyser na przykładzie biernej, niemal nieobecnej Iwony. Iwona bardzo długo nie reaguje na docinki i złośliwości aktorów, puszcza je mimo uszu, jakby nie były adresowane do niej. Każdy na widowni mógłby być przecież na jej miejscu. Rozpaczliwe "proszę mnie zostawić!" pada z jej ust zdecydowanie za późno, by ktokolwiek zamierzał tego posłuchać.

Narzeczona Filipa od razu zaatakowana zostaje również przez królewską parę Ignacego (Grzegorz Gzyl) i Małgorzatę (Katarzyna Kaźmierczak), która czuje się zagrożona nie tylko wyborem syna, ale też ostentacyjnym milczeniem rozumianym jako przejaw braku szacunku i (co gorsza) ogłady ze strony Iwony. Oczywiście każdy w niezrozumiałej postawie Iwony doszukuje się drugiego dna, projektując na nią własne lęki i uprzedzenia.

Bardzo trudną, półprzezroczystą rolę Iwony świetnie gra Magdalena Gorzelańczyk. Bardzo trudną, półprzezroczystą rolę Iwony świetnie gra Magdalena Gorzelańczyk.
Całą królewskość poza kostiumami Ignacego i Małgorzaty podkreśla ozdobna czerwona kurtyna złożona z wielu różnych kotar różnych rozmiarów (ciekawa scenografia i kostiumy są autorstwa Magdaleny Gajewskiej). Z kolei prześwitujące kostiumy Filipa i jego towarzyszy Cyryla (Grzegorz Otrębski) i Cypriana (Piotr Chys) podkreślają ich ekstrawagancję.

Z jeszcze innego porządku wzięto damę dworu Izę (Agata Woźnicka) ubraną w kostium estradowy, przez co wygląda jak współczesna celebrytka i - co ciekawe - jako jedyna pożałuje Iwony i zbuntuje się wobec kolejnym pomysłom zblazowanego księcia i jego świty. Przez cały czas na scenie obecny jest świetnie zgrany band, nazywany przez króla Walentym. Cała piątka muzyków w roli lokaja ze sztuki Gombrowicza (Jakub Klemensiewicz, Dominik Łukaszczyk, Jędrzej Szmelter, Maksymilian WilkFilip Żółtowski) sprawdza się znakomicie i stanowi najmocniejszy punkt spektaklu, tworząc niemal całą audiosferę przedstawienia.

Bardzo ważną rolę odgrywa w spektaklu pięcioosobowy band, który odpowiada za tempa i rytmy spektaklu. Bardzo ważną rolę odgrywa w spektaklu pięcioosobowy band, który odpowiada za tempa i rytmy spektaklu.
Sztuka Gombrowicza przeniesiona została na deski Starej Apteki dość wiernie, podlegając praktycznym skrótom (ograniczono liczbę postaci pobocznych - z zyskiem dla spektaklu usunięto m.in. postaci ciotek czy dam dworu niektóre ich kwestie wkładając w usta królowej Małgorzaty i Izy), wzmacniając przekaz głównego wątku.

Co ważne - chociaż przez większość spektaklu Iwona siedzi pomiędzy widzami, w końcówce sytuacja się odwraca - podczas słynnej sceny z karaskami to Iwona sama stoi na widowni, a wszyscy pozostali bohaterowie znajdują się na widowni razem z widzami. Wspólnie obserwujemy przejmujący i ponury finał z taneczną etiudą Magdaleny Gorzelańczyk, po którym... na polecenie Szambelana opuszczamy Starą Aptekę, by ponownie zanurzyć się w zabawie na foyer.

Aktorzy zapraszają publiczność do wspólnej zabawy. Aktorzy zapraszają publiczność do wspólnej zabawy.
Grzegorz Gzyl ma duże doświadczenie w kreowaniu odrażających, zakompleksionych władców pokroju króla Ignacego i ta akurat niczym szczególnym na ich tle się nie wyróżnia. Ciekawie wypada Katarzyna Kaźmierczak jako królowa Małgorzata - spięta konwenansem i lękiem, szczególnie interesująca w monologu na krześle. Zabawny, a zarazem wyrazisty jest Robert Ninkiewicz jako Szambelan.

Adam Orzechowski o spektaklu "Iwona, księżniczka Burgunda"



Robert Ciszewski w roli zdeprawowanego lekkoducha księcia Filipa wypada przekonująco - jego zaczepno-zadziorne uwagi pod adresem Iwony, przykryte uśmiechem są wyjątkowo perfidne - potrafi zaskoczyć jak wtedy, gdy stylizuje się na Elvisa Presleya podczas wykonania "Can't Help Falling in Love". Magdalena Gorzelańczyk w ekstremalnie trudnym zadaniu, jakim jest zagranie Iwony, sprawdza się znakomicie - wytrzymuje ciężar coraz mniej subtelnych ataków i nie ma w niej ostentacyjnego cierpiętnictwa czy heroizmu - jest raczej zaszczutą ofiarą, której dramat rozgrywa się na naszych oczach. Chociaż Iwona jest półprzezroczysta, Gorzelańczyk znakomicie tę postać niuansuje, chociaż jej "dialog z instrumentami" wypada groteskowo.



Główny element scenografii Magdaleny Gajewskiej stanowi "królewska", ozdobna, złożona z kilku kotar kurtyna.  Główny element scenografii Magdaleny Gajewskiej stanowi "królewska", ozdobna, złożona z kilku kotar kurtyna.
Spektakl Teatru Wybrzeże stawia widzów w roli współwinnych dramatu, który śledzimy na scenie. Nie lubię, gdy twórcy zmuszają widzów do określonych zachowań, jednak w tym spektaklu ma to uzasadnienie. Spektakl ma dobrą dramaturgię, która ulatnia się jedynie podczas przemarszów z foyer Dużej Sceny do Starej Apteki i z powrotem - to zdecydowanie najsłabsze momenty spektaklu, choć mają swoją wymowę i spinają klamrą opowieść, która okazuje się być kolejną rozrywką możnych, zwykłą igraszką, która wymknęła się spod kontroli.

Dobrze, że "Iwona, księżniczka Burgunda" trafiła na deski Wybrzeża, bo okazuje się na wskroś aktualnym tekstem, chociaż środki zastosowane przez reżysera z pewnością nie każdemu przypadną do gustu.

Spektakl

7.8
4 oceny

Iwona, księżniczka Burgunda

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (24)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Bałtyckie Spotkania Ilustratorów organizowane są przez:

 

Najczęściej czytane