• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zbigniew Brzoza: nie wierzyłem, że totalitaryzm może wrócić

Łukasz Rudziński
31 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Premiera spektaklu "Do komina Murzyna! Murzyna!" odbędzie się w sobotę 4 listopada na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże. Premiera spektaklu "Do komina Murzyna! Murzyna!" odbędzie się w sobotę 4 listopada na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże.

- Byłem wychowany w takim świecie i w takim przekonaniu, że po II wojnie światowej powrót totalitaryzmu jest niemożliwy. Patrząc jednak na to co się teraz dzieje w Europie, co się dzieje w naszym kraju, to te wszystkie nadzieje ulegają erozji - mówi Zbigniew Brzoza, reżyser spektaklu "Do komina Murzyna! Murzyna!", którego premiera odbędzie się 4 listopada na deskach Sceny Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Bilety na premierę kosztują 100 zł, na kolejne spektakle 30-45 zł.



Łukasz Rudziński: Na przykładzie zwyczajnych ludzi pokazuje pan jak ich rzeczywistość zmienia się w dyktaturę w Niemczech z lat 30. XX wieku. Czemu zdecydował się pan na ten właśnie temat?

Zbigniew Brzoza: Odpowiedź jest prosta. Zarówno moja mama, jak i babcia, były więźniarkami obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, a później też Majdanka. Byłem wychowany w takim świecie i w takim przekonaniu, że po II wojnie światowej powrót totalitaryzmu jest niemożliwy. Wprawdzie nie można było wykluczyć tego, że może urodzić się jakieś inne ludzkie szaleństwo, ale nigdy totalitaryzm w swoim nazistowskim wyrazie. Patrząc jednak na to, co się teraz dzieje w Europie, co się dzieje w naszym kraju, to te wszystkie nadzieje ulegają erozji. Kilka lat temu ogromne wrażenie wywarły na mnie wstrząsające "Dzienniki 1933-1945" Victora Klemperera, obrazujące codzienność totalitaryzmu. Zapragnąłem wtedy przenieść to na scenę. Jakiś czas temu dyrektor Adam Orzechowski zapytał, co bym chciał wyreżyserować w Teatrze Wybrzeże. Nieśmiało powiedziałem o tej mojej potrzebie, a dyrektor na to przystał.


Gdy po paru latach wróciłem do tej lektury, zdałem sobie sprawę, że to tak silna trauma w teatrze może okazać się zbyt jednowymiarowa. Los wykluczonego obywatela, któremu odmawia się podstawowych praw obywatelskich jest bardzo trudny do zniesienia. Dlatego zmieniłem koncepcję, dodałem więcej tekstów, by ukazać te zdarzenia z różnych perspektyw. Wprowadzając wprawdzie w ten świat Klemperera jako jednego z najważniejszych bohaterów, ale nie tworząc z jego życiorysu kluczowego wątku. Wraz z tym bohaterem wprowadziłem jednak w świat spektaklu jego język, jego pojęcia i jego obserwacje.

Tytuł spektaklu odnosi się nie tylko do wyliczanki, która pojawia się w spektaklu, ale też do postaci ciemnoskórego Hansa-Jurgena Massaquoi. Konfrontuje pan "obcych", doświadczających opresji systemu totalitarnego na przykładzie dwóch bohaterów - wspomnianego Hansa i żydowskiego profesora Klemperera.

Obaj są postaciami autentycznymi i obaj faktycznie bezpośrednio odczuli okrucieństwo wojny. Ważne było dla mnie również co innego. Uderzył mnie pewien paradoks. Klemperer i Massaquoi byli ofiarami systemu totalitarnego, ale w pewnych momentach sami stawali się uczestnikami porządku nazistowskiego. Nie chciałbym tego uściślać, by widzowie sami mieli możliwość się co do tego przekonać.

Zbigniew Brzoza do Teatru Wybrzeże wraca po 6 latach (w 2011 roku wyreżyserował tu "Sprawę operacyjnego rozpoznania", a wcześniej, w 2007 roku "Komedię omyłek"). Zbigniew Brzoza do Teatru Wybrzeże wraca po 6 latach (w 2011 roku wyreżyserował tu "Sprawę operacyjnego rozpoznania", a wcześniej, w 2007 roku "Komedię omyłek").
Wprowadza pan również, co zawsze jest obarczone ryzykiem, do swojego spektaklu dzieci. Jak przebiega współpraca z młodocianymi aktorami?

Wierzę, że znalazłem pomysł na dzieci. Praca z dziećmi jest w przedstawieniach teatralnych wyjątkowo trudna ze względu na to, że łatwo zmieniają się im nastroje czy dyspozycja fizyczna. Tutaj dzieci działają naprawdę, niczego nie udają. Już na etapie koncepcji nie wyobrażałem sobie, by w tym przedsięwzięciu nie było dzieci, co dla mnie samego było zaskakujące, bo dotąd raczej bałem się i unikałem takiej współpracy. Muszę stwierdzić, że dzieci, które mam do dyspozycji, są wspaniałe, zdolne, bardzo zdyscyplinowane.

Scenariusz "Do komina Murzyna! Murzyna!" jest zestawieniem tropów z wielu różnych tekstów, w tym pana własnych. Długo dojrzewał on do obecnej formy?

Jak wspomniałem, wstępna koncepcja pojawiła się kilka lat temu, ale prawdziwa praca nad scenariuszem trwała pół roku. Wychodziłem od pięciu tomów "Dzienników" Klemperera, a doszedłem do czegoś zupełnie innego. Tam były po drodze gwałtowne zwroty, momenty wielkich nadziei i wielkich wątpliwości. W jego strukturze jest jedna scena zapożyczona z "Berlin Alexanderplatz" Alfreda Döblina, ale opowieść o Berlinie wielkiego kryzysu końca lat 20. i początku lat 30. w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o strukturę scenariusza, była absolutnie podstawowa. Cała reszta, w tym język, złożoność, piosenka, lekcja tańca, długi monolog, scena na pograniczu rodzajowości - to wszystko jest wzięte od Döblina.

Używacie wielu materiałów wideo. Plan żywy połączony zostanie z filmowym?

Zdecydowanie tak. Struktura ma bardziej formę filmową niż teatralną. Scenariusz składa się z kilkudziesięciu krótkich scen, niektóre z nich mają minutę, inne trwają znacznie dłużej. Podstawowym założeniem jest to, by spektakl toczył się w odpowiednim rytmie i żeby historia była dobrze opowiedziana. Konieczne jest do tego skorzystanie z różnych środków wyrazu. Cała scenografia jest podporządkowana pewnej określonej idei.

To jest dla mnie samego eksperyment, jeśli chodzi o formę. Czasem płaski obraz filmowy nie jest niczym wypełniany. Jest sporo scen, w których plan żywy jest niezbędny, jednak uwzględniłem również momenty, w których widzowie na krótkie chwile przeniosą się do kina. Chodzi o to, żeby "wydobyć się" z poszczególnych historii, a zarazem całkiem nie odkleić się od nich. Nie używamy w przedstawieniu zbyt wielu środków. Stosuję je celowo tak, żeby widz mógł śledzić losy bohaterów i odebrać całą zawartą tu opowieść. Robiłem już spektakle z elementami filmowymi (np. "Obwód głowy" Teatru Nowego w Poznaniu - przy. red.), ale nigdy nie korzystałem z nich w tak dużym stopniu. Najważniejsze jest to, jak te plany w wyobraźni widza się połączą.

Miejsca

Opinie (161) ponad 20 zablokowanych

  • Pan Zbigniew żyje w totalitarnym państwie?

    Jak to się stało, że może wyrażać tak niepochlebne opinie o rządzie?! Dlaczego nie przyszli po niego nad ranem???

    • 12 3

  • Zero państwowego dofinansowania, (1)

    dla pseudokultury.

    • 11 6

    • Czyli co, uważasz że ze "sztuką zdegenerowaną" należy walczyć? Brawo, jesteś właśnie przykładem raczkującego nazisty. Oni też walczyli ze "sztuką zdegenerowaną" i "zgnilizną". Twoja wypowiedź tylko potwierdza tezy p. Zbigniewa Brzozy oraz wypowiedzi wielu osób z tego forum o tym, że w Polsce rozwija się totalitaryzm, tylko że jest on w początkowej fazie rozwoju, a polscy faszyści z ONR, MW, NOP itd podnoszą łeb i czynią to często bezkarnie.

      • 1 6

  • (3)

    Diabeł zrobił lewaków złymi. Bóg uczynił ich głupimi. Trójmiasyo.pl wstyd. Ksenofobiczny antypolski artykuł.

    • 31 11

    • Diabeł pozwolił prawakom dostać się do władzy (2)

      Hitler, Mussolini, Ustasze, ks. Tiso... Oto wasze "osiągnięcia", prawacy.

      • 4 6

      • ani Diabeł

        To wy, własnymi łapkami i pomysłami... I wolną, podobno, wolą...
        Wiec próżno szukać alibi w metafizyce. Ona nie od tego jest...

        • 0 0

      • nie Bog

        Jego do tego nie mieszaj...
        To glupota, krotkowzrocznosc, buta I zadufanie...
        Rechot, szydera I polew zzamiast dialogu I opieki...

        • 2 2

  • Straszne głupoty gada Brzoza

    a wygląda jak menel

    • 9 8

  • Rezyser

    Wszystko wszystkim ale Pan teraz grubo przesadził z tym totalitaryzmem , ale jakoś trzeba przyciągnąć na spektakl ...

    • 11 5

  • wrocil?!

    On nigdzie nie odszedl, on jest w nas, ludziach. Myslach, mowie, uczynkach I w ZANIEDBANIU.
    Wystarczy sprzyjajacych warunkow aby go obudzic.

    • 6 3

  • (3)

    Pan reżyser ma na myśli politykę Brukseli?

    • 20 8

    • A to ok. Kumam. Traktat lizboński. Dramat

      I hu z niepodlegloscią

      • 1 1

    • Zapewne o nią mu chodziło. Wszak tak światły człowiek takich bzdur pod adresem rządu RP by nie mówił. (1)

      Tylko matoł nie widzi do czego zmierza UE. Nie tak miało być...........zakazy nakazy groźby. W państwie prawa i demokracji Wolność słowa wyznania i samostanowienia to Podstawa. UE chyba o tych wartościach zapomniała

      • 3 4

      • Każde państwo wstępujące do UE podpisało i ratyfikowało unijne prawa, więc teraz trzeba tych praw PRZESTRZEGAĆ - są one takimi samymi elementami prawa polskiego, jak Kodeks Karny, Kodeks Cywilny, Prawo o Ruchu Drogowym czy przepisy podatkowe. Ale PiS-iory chciałyby tylko ciągnąć pieniądze unijne, a prawo olewać. NIE MA TAK DOBRZE, PiS-iory.

        • 2 2

  • (4)

    i wywiad i komentarze to szok...
    dokonywanie jakichkolwiek paraleli pomiędzy niemieckimi obozami zagłady a dzisiejszą rzeczywistością polityczną w celu pognębienia nielubianej takiej czy innej opcji jest skandaliczne szokujące i łagodnie mówiąc niesmaczne
    pora odciąć tzw sztukę (i nie tylko) od pieniędzy samorządów i państwa i zdać ją na gusta odbiorców
    raz dwa wróci tam wszystkim zdrowy rozsądek

    • 130 24

    • Brawo, niemieccy naziści również zaczynali od walki ze "sztuką zdegenerowaną" i "zgnilizną", od dzielenia ludzi na sorty i szerzenia strachu i nienawiści w stosunku do OBCYCH. Wy idziecie tą samą drogą, tylko jesteście na jej samym początku.
      ... a ja nie chcę, aby tym razem rolę Imperium Zła przejęła Polska... Nie chcę, abyśmy w historii byli stawiani na równi z III Rzeszą. Dlatego protestuję i będę protestował.

      • 3 3

    • (2)

      Jasne, wtedy do teatru wreszcie przyjdzie suweren, bo na razie to nie ma co iść do teatru, więc z nudów ogląda Warsaw Shore

      • 10 12

      • (1)

        dobrze się śmiać z "suwerena" żyjąc z odebranych "mu" pieniędzy - ta pogarda mówi wszystko - kolejna "nadzwyczajna kasta ludzi"

        • 23 8

        • Misiewicz ??

          to ty ? Gdzie się teraz podziewasz chłopie, ile już wyciągnąłeś w państwowej kasy ?
          Spotykasz się jeszcze z Antonim ?

          • 6 2

  • dlaczego on nie lubi Polaków? (3)

    czy Polacy, nie byli ofiarami totalitaryzmów?
    o czym jest ten spektakl?

    • 88 21

    • (1)

      Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ofiary totalitaryzmów później same stworzyły totalitaryzm. Jest to dość częsty przypadek, patrz Afryka - ucisk kolonialny zastąpili uciskiem lokalnych kacyków i dyktatorów.

      • 7 0

      • gwalt sie gwaltem odciska...

        Mnie je#ali, to I ja bede je#al...
        Bo nic innego nie znam...
        Wiele przykladow I zero wnioskow...

        • 1 1

    • Spektakl jest o tym że on chciałby sam nie wie czego, a osiągnąć to można nikt nie wie czym i jak. Stąd ból egzystencjalny: jak zrobić kasę na tym, że nie ma się nic do powiedzenia, ale chce się mówić. Kiedyś na to były fundusze, a dziś nie ma. Stąd ból pupy.

      • 28 7

  • Oczywiście a państwo Polskie istnieje tylko teoretycznie jak mawiał S w rządzie donka minister

    • 8 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką funkcję pełniła Łaźnia Miejska na Dolnym Mieście w Gdańsku w okresie II wojny światowej?

 

Najczęściej czytane