- 1 Aktorzy gorzko o zachowaniu widzów (137 opinii)
- 2 Duży problem małych księgarni (228 opinii)
- 3 Barbara Sroka p.o. dyrektora IKM (33 opinie)
- 4 Wielkie talenty kolejnego rocznika SWA (4 opinie)
- 5 "Quo Vadis": ruszyła sprzedaż biletów (35 opinii)
- 6 Nietypowa akcja Teatru Szekspirowskiego (39 opinii)
Romantyczna inauguracja sezonu w Filharmonii Bałtyckiej
V Koncertem fortepianowym Es-dur op. 73 Ludwiga van Beethovena, w emocjonalnej, acz niezwykle stylowej interpretacji Szymona Nehringa oraz Symfonią fantastyczną c-moll op. 14 Hectora Berlioza Polska Filharmonia Bałtycka zainaugurowała sezon 2022/23. Orkiestra zagrała pod dyrekcją swojego szefa artystycznego Georga Cziczinadze, który przed miesiącem przedłużył kontrakt na kolejne lata.
Koncerty muzyki poważnej w Trójmieście - kalendarz imprez
Po co orkiestrze dyrygent? Odkrywamy kulisy pracy filharmoników
Szymon Nehring i jego Beethoven
Gwiazdą wieczoru był Szymon Nehring, w którego interpretacji wysłuchaliśmy V Koncert fortepianowy Es-dur op. 73 Ludwiga van Beethovena - kompozycję stanowiącą kulminacyjny punkt w fortepianowej twórczości ostatniego z klasyków wiedeńskich. Kompozytorowi udało się tu idealnie zbalansować treść emocjonalną i wirtuozerię. To znacznie podniosło poziom trudności, bo aby oczarować publiczność, nie wystarczy biegłość techniczna. Trzeba wykazać się też niesamowitą wrażliwością, bo tylko wtedy można wyrazić i wydobyć całe to piękno, którego Beethoven tu nie pożałował.
Szymon Nehring nie miał z tym najmniejszego problemu, bo równe proporcje - podobnie, jak u Beethovena - pomiędzy techniką a emocjonalnością, zostały zachowane. Pianista ten nie jest typem scenicznego samotnika, który podczas gry zamyka się ze swoim instrumentem w mentalnej skorupie, licząc na to, że dyrygent da radę poprowadzić orkiestrę pod to, co on będzie grał. Nehring gra zespołowo i robi to w tak wspaniały i piękny sposób, że na scenie nie sposób oderwać od niego wzroku.
Marsz weselny na bis
Każda fraza była zagrana stylowo, dopracowana do perfekcji, a zróżnicowanie dynamiczne było tak ogromne, że trudno było uwierzyć, że na fortepianie da radę zagrać aż tak cicho. Co więcej, to jego pianissimo było tak subtelne i zarazem wyraziste, że słyszeliśmy je wyraźnie nawet wtedy, kiedy temat podjęły waltornie, a fortepian im akompaniował.
Nehring ani na chwilę nie tracił kontaktu z dyrygentem i orkiestrą. Kiedy wykańczał swoją frazę i temat miała płynnie przejąć orkiestra, niejako odprowadzał go wzrokiem. Jakby chciał się upewnić, czy na pewno prawidłowo go przekazał. Nie grał zamaszyście, nie rzucał czupryną, nie wykonywał gwałtownych ruchów, które są niepotrzebne, ale widowiskowe i robią wrażenie na publiczności. Postawił sobie za cel oczarować publiczność swoją muzyką. Wyłącznie nią. I to mu się udało, czego dowodem były gromkie brawa, za które odwdzięczył się pięknym, również romantycznym, bisem - Wariacjami na temat Marsza weselnego ze Snu nocy letniej (F. Mendelssohn/F. Liszt - opracowanie Vladimira Horowitza).
Jedna z najważniejszych oper XX wieku w Operze Bałtyckiej
Spektakularne wykonanie Symfonii fantastycznej
Część drugą wypełniły dźwięki Symfonii fantastycznej c-moll op. 14 Hectora Berlioza. Tu Georg Cziczinadze był w swoim żywiole - miał do dyspozycji potężny skład symfoniczny, z którym mógł robić, co tylko zechciał - przez lata współpracy gdańskim filharmonikom i ich dyrektorowi udało się wejść w taką komitywę, że ruchy dyrygenta odczytują bezbłędnie. A skoro orkiestra idzie za ręką, to nie pozostaje nic innego, jak zaszaleć z interpretacją. Tym bardziej, że Cziczinadze fantazję muzyczną ma ogromną. I nie żałował sobie niczego, szczególnie fortissimo. Chwilami natężenie dźwięku było tak potężne, że rezonowała podłoga i wibracje czułam na stopach. Należy też podkreślić, że artyści byli w znakomitej formie - solówki robiły wrażenie!
Publiczność była oczarowana nie tylko spektakularną interpretacją tej niezwykłej symfonii, ale i relacjami, jakie Orkiestrę PFB łączą z jej szefem. Kiedy po zakończeniu Georg Cziczinadze wskazywał solistów, aby ponieśli się z miejsc, żeby publiczność mogła ich nagrodzić oklaskami, ci zachęcali do powstania całą sekcję, dzieląc się z kolegami tą chwilą sławy. Kiedy natomiast podczas owacji na stojąco Cziczinadze chciał podnieść orkiestrę, ta - zamiast posłuchać swojego szefa - pozostała na miejscach i przyłączyła się do publiczności, która go oklaskiwała. To niby drobiazgi, ale wiele mówią o relacjach panujących w orkiestrze. Po piątkowym koncercie utwierdziłam się w przekonaniu, że pozostawienie Georga Cziczinadze na stanowisku dyrektora orkiestry było dobrą decyzją.
Łukaszewski, Derlatka i Tchitchinadze zostają na dłużej
Jedna róża to za mało!
Zasmuciło mnie natomiast, że Filharmonia Bałtycka nadal nie chce zainwestować w kwiaty. Widownia była pełna, więc zakładam, że wpływy z biletów były niemałe. Naprawdę nie dało rady kupić artystom choćby małego bukietu? Wręczanie pojedynczej róży artyście pokroju Szymona Nehringa, a nawet dyrygentowi, jest zwyczajnie niepoważne. Widzę postęp, bo do niedawna kwiatów nie wręczano w ogóle, ale takie półśrodki sprawiają, że to zażenowanie udziela się słuchaczom. Wiedzą, że koncert był wspaniały, umysł podpowiada, że należy się solidne podziękowanie, a tu artysta dostaje jedną różę i cały czar pryska.
Międzynarodowy Dzień Muzyki - Aliona Bajewa i Wadym Kolodenko
Choć emocje po inauguracji sezonu w Filharmonii Bałtyckiej jeszcze nie opadły, melomani z pewnością już nie mogą doczekać się następnego weekendu, podczas którego będziemy świętowali na Ołowiance Międzynarodowy Dzień Muzyki. Jego obchody zainicjowane zostały w 1975 roku przez Yehudi Menuhina, ówczesnego Prezydenta Międzynarodowej Rady Muzyki, działającej pod egidą organizacji UNESCO. Głównym celem tego święta jest przedstawienie muzyki w taki sposób, by była kojarzona jako dobro ludzkości oraz promocja artystów jako tych, którzy tworzą piękno muzyki.
Filharmonie na całym świecie zapraszają tego dnia do siebie wyjątkowych gości. Filharmonia Bałtycka również stanęła na wysokości zadania, dzięki czemu już 30 września będziemy mogli posłuchać m.in. Koncertu skrzypcowego e-moll op. 64 Felix Mendelssohna-Bartholdy'ego w wykonaniu wybitnej skrzypaczki Aliony Bajewej. Dzień później Bajewa na scenie PFB wystąpi ponownie, tym razem w towarzystwie męża, światowej sławy pianisty Wadyma Kolodenki, który gościł na Ołowiance przed rokiem.
Gdańska Jesień Pianistyczna - ukraiński wirtuoz i jego emocjonalny Brahms
Bilety na oba te koncerty, co zrozumiałe, rozchodzą się jak świeże bułeczki, więc jeśli planujecie świętować na Ołowiance Międzynarodowy Dzień Muzyki, do czego szczerze zachęcam (ja również się wybieram), warto niezwłocznie udać się do kas.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (8) 7 zablokowanych
-
2022-09-24 13:03
A kiedy w Gdyni orkiestra zainauguruje sezon?
A zapomniałem, oni już nawet w Gdyni nie grają tylko przenieśli się do Gdanska
- 7 5
-
2022-09-25 11:49
Tu zamiast zdjęć bardziej przydałaby się prezentacja możliwości muzycznych taj grupy artystów.
- 4 0
-
2022-09-25 17:31
Wytatuowany członek dość jednak prestiżowej orkiestry (1)
to straszny obciach. Myślę, że dyrekcja powinna wyegzekwować od tej pani zasłonięcie tego wątpliwego ozdobnika podczas występów.
- 3 8
-
2022-09-27 09:10
nie widze
hehe
- 1 0
-
2022-09-27 09:03
dalej nuda beethoven mozart i muzyka do kotleta łatwa lekka i przyjemna (2)
Niestety od kiedy odszedł śp. Kai Bumann Filharmonia nie prezentuje wysokiego poziomu. Filharmonia postawiła na coroczne cykle które nie każdemu mogą podpaść - filharmonia powinna szukać różnorodności a tak co roku mamy na zmianę albo Bethovena albo Mozarta albo Chopna. Na tym muzyka klasyczna się nei kończy. Czemu nie odbyła się premiera Szostakowicza V symfonii? dlaczego zamiast Brucknera 1 symfonii zagrano Schonberga? Chyba dyrygent boi sie postromantycznej muzyki Brahmsa Brucknera czy Mahlera i gra to co już się na uczyła orkiestra więc niedziwota, że wszedł w nią w relacje bez mrugnięcia oka. Nie dziwota zatem,że zagrali dobrze bo znali to i już przerabiali poprzednie x sezonów. przydalby sie powiew czegoś innego niż Beetoven czy Mozart.
- 1 1
-
2022-09-27 09:29
No ale Tchitchinadze więcej nie umie
On jest niezły, ale tylko w muzyce romantycznej, w tym w romantycznych operach. I to w szlagierach. Nie potrafi dyrygować niczym innym, a trzyma się mocno koryta i nie daje dyrygować innym. Przez to orkiestra się nie rozwija. Panuje stagnacja. Nawet jak ściągają dobrych solistów, to dają im do grania utwory bez finezji i wyrazu, gdzie nie mogą pokazać swoch mozliwości w 100 procentach. Baeva i Mendelssohn? To przecież jakas kpina. Najnudniejszy koncert skrzypcowy w historii i taka gwiazda.
- 0 1
-
2022-09-30 20:17
szostakowicz
Od początku wojny wszystkie - jesli się nie mylę - orkiestry w Polsce wycofały się z wykonywania utworów rosyjskich kompozytorów, ze względu m.in. na opłacanie praw autorskich do wykonań. Z kolei Mahler itp. - przez ostatnie dwa lata panowały obostrzenia covidowe i nie był powiększany skład orkiestry, a chyba nie wyobraża Pan/Pani sobie Mahlera w kameralnym składzie? :)
A jeśli ktoś uważa muzykę Mozarta czy Beethovena za muzykę wyłącznie do kotleta, to smutne, ale smacznego ;)- 1 0
-
2022-11-11 13:02
przepiękny wirtuozerski bis w wykonaniu Nehringa!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.