- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (102 opinie)
- 2 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (41 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (74 opinie)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
Rodzanice: Siła kobiet zaklęta w pieśniach tradycyjnych
Czy pieśni tradycyjne mogą być potraktowane jako uniwersalna opowieść o losie kobiet? Zdecydowanie tak, o czym przekonuje premiera "Rodzanic" Teatru Gdynia Główna inspirowana motywami "Kraboszek" Barbary Piórkowskiej. Spektakl jest oryginalnym, ciekawym spotkaniem zespołu Akademii Głosów Tradycji, wykonującego pieśni tradycyjne, z teatrem Ewy Ignaczak.
Tytuł spektaklu "Rodzanice" od razu sugeruje nawiązania do słowiańskiej mitologii. Rodzanicami (zwanymi też narecznicami i sudiczkami) nazywano niewidzialne duchy, żeńskie bóstwa losu, opiekujące się ciężarnymi kobietami, wyznaczające los dziecka przy narodzeniu i pojawiające się ponownie podczas umierania. Te bóstwa miały z góry przesądzać o tym, czy czeka nas los dobry, czy wręcz przeciwnie.
Co grają w trójmiejskich teatrach
Sięgnięcie do mitologii słowiańskiej ma w kontekście spektaklu Teatru Gdynia Główna kilka znaczeń. Wykorzystuje jeden z pobocznym wątków powieści Barbary Piórkowskiej "Kraboszki", poświęconej przemijaniu, intymnemu wglądowi w los kobiety i zestawionej z osobistymi doświadczeniami autorki, włącznie z walką z chorobą nowotworową, z którą musiała się mierzyć. Autorka w jednym z rozdziałów opisała spotkanie z rodzanicami, które nie miały dla niej pozytywnych wieści.
Jednak w spektaklu wyreżyserowanym przez Ewę Ignaczak do budowy scenariusza (również autorstwa Ewy Ignaczak) posłużyły jedynie wybrane motywy zaczerpnięte z powieści Piórkowskiej (np. wątek naznaczonej traumami i trudnymi doświadczeniami kobiecości). Okazują się one dużo ważniejsze niż fabuła książki, której de facto widzowie "Rodzanic" nie poznają. Pozostają tylko wybrane jej motywy, jak wizyta u lekarza zamieniająca się w przesłuchanie i konfesjonał, w którym bohaterka opowiada o swoim cierpieniu, czy opis wekowania słoików.
Świat emocji zawartych w książce Piórkowskiej staje się matrycą, płaszczyzną spotkania z pieśniami tradycyjnymi. Kobiety od wieków śpiewają je w tym samym celu: po to, aby oswajać rzeczywistość, niekiedy zaklinać ją, by w pieśni zamknąć lęki i obawy, o których trudno opowiedzieć. To forma ekspresji niezwykle piękna, zanurzona w folklorze, zmieszana z pogańskimi, słowiańskimi wierzeniami, fascynująca nie tylko z uwagi na imponujące możliwości wokalne, ale też z powodu uniwersalizmu przesłania - bólu, intymności, miłości, rozpaczy, tęsknoty czy śmierci widzianych z kobiecej perspektywy.
Akademia Głosów Tradycji, której osiem z dziewięciu uczestniczek występuje w spektaklu w roli śpiewaczek i aktorek, do spektaklu włączyła pieśni z różnych obszarów Polski. Słuchamy śpiewu a capella, który staje się komentarzem do doli i niedoli kobiety - bohaterki (Magdalena Lisiecka). W spektaklu Ewy Ignaczak bierze ona na siebie rolę kobiety-narratorki (z jej solowym śpiewem a capella spotykają się widzowie jeszcze zanim wejdą na widownię). To jednak bardziej uniwersalny byt kobiecy niż dookreślona kreacja aktorska.
Trudno mówić w "Rodzanicach" o konkretnych rolach, bo mamy do czynienia z kreacją zbiorową - ośmiu kobiet, pramatek, które konfrontują swoje doświadczenia i budują wspólnotę, opartą na uniwersalnych doświadczeniach bliskich każdej kobiecie. Kolejne sceny mówione przeplatane są śpiewaniem pieśni tradycyjnych. Proza poetycka Piórkowskiej, pełna odwołań do mitologii słowiańskiej, świetnie koresponduje z pieśniami wykonywanymi w "Rodzanicach" przez Akademię Pieśni Tradycji.
Tytułowe kraboszki z książki Piórkowskiej (obrzędowe maski słowiańskie, pojawiające się w obrzędach ku czci zmarłych) mają tu charakter metaforyczny i twarze śpiewających w spektaklu kobiet.
Cała ósemka (poza Magdaleną Lesiecką są to pomysłodawczyni tego teatralno-muzycznego projektu Olga Krasoń oraz Aleksandra Bakiera, Anna Bochnak-Fryc, Joanna Gostkowska, Agnieszka Rusakiewicz, Magdalena Śmierzchalska i Katarzyna Zajączkowska) przekazuje nie tyle historię "Kraboszek" Piórkowskiej co pewną uniwersalną prawdę o kobiecie - rodzicielce, opiekunce domowego ogniska, partnerce, kochance, aktywistce protestującej podczas "Strajku kobiet" przeciwko uprzedmiotowianiu kobiet.
Słynny broadwayowski musical w Sopocie
Ewa Ignaczak nadała tej zbiorowej historii teatralne ramy i kilka czysto teatralnym gestów (świetnym pomysłem jest przędzenie przy pomocy wrzeciona "nici życia", podtrzymywanej w trakcie spektaklu przez osoby na widowni). Spektakl "Rodzanice" również dzięki temu jest doświadczeniem wspólnotowym, swoistym słowiańskim misterium kobiecości, przystępnym na szczęście nie tylko dla kobiet.
Spektakl
Rodzanice
Miejsca
Spektakle
Opinie wybrane
-
2022-10-23 09:20
Udana współpraca
Współpraca dwóch zespołów, która przynosi dodatkową wartość poznawczą, ukazuje nowe światło wspólnej treści
- 8 6
-
2022-10-23 09:10
No i nie trzeba bylo wulgaryzmow i blyskawic by pokazac kobiecy trud w zyciu (1)
Prawda?
- 21 10
-
2022-10-23 12:40
O błyskawicach nie ma co pisać. One od urodzenia maja trudność z oddychaniem, o życiu nie wspominając. Takie wołanie o pomoc przez oskarżanie. Nieudaczniki
- 6 15
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.