• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

7,2 mln zł na trzy niszowe gdańskie imprezy. A gdzie wydarzenia dla "ludzi"?

RB
16 grudnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (237)
Przed trzema laty 3 mln, teraz 4,5 mln zł. Actus Humanus jest największym wygranym gdańskiego rozdania grantowego. Na co tak niewielka i niszowa impreza, choć faktycznie organizowana z rozmachem, wręcz zadęciem, potrzebuje tak potężnych środków, skoro zdecydowanie więksi gracze radzą sobie mimo zdecydowanie mniejszych budżetów? Przed trzema laty 3 mln, teraz 4,5 mln zł. Actus Humanus jest największym wygranym gdańskiego rozdania grantowego. Na co tak niewielka i niszowa impreza, choć faktycznie organizowana z rozmachem, wręcz zadęciem, potrzebuje tak potężnych środków, skoro zdecydowanie więksi gracze radzą sobie mimo zdecydowanie mniejszych budżetów?

Przeszło 4,5 mln zł dla niszowego Actus Humanus i blisko milion dla rozgrywanego przy dość nielicznej widowni festiwalu Organy Plus. 1,8 mln zł otrzyma natomiast przyciągający znacznie liczniejszą publiczność, choć prezentujący głównie muzykę poważną i jazz (gatunki same w sobie dość niszowe) Gdański Festiwal Muzyczny. To wszyscy beneficjenci tegorocznego rozdania grantów dla NGO na najwyższej klasy kulturalne wydarzenia długoletnie, zdaniem magistratu najlepiej promujące Gdańsk jako miasto kultury w kraju i za granicą.



Wydarzenia kulturalne w Trójmieście - Kalendarz imprez


Celem konkursu było wsparcie najbardziej wartościowych, cyklicznych wydarzeń kulturalnych o zasięgu krajowym lub międzynarodowym, stanowiących o marce kulturalnej miasta, zakładające udział w wydarzeniach wybitnych artystów, twórców kultury prezentujących nowatorskie dokonania.

Pełna lista laureatów konkursu grantów na najważniejsze wydarzenia kulturalne - PDF

Wydarzenia, które budują markę Gdańska



Która z nagrodzonych imprez najbardziej zasługuje na granty?

Komisja konkursowa wybierała oferty odznaczające się wysoką jakością, oryginalną, spójną koncepcją. Na dofinansowanie mogły liczyć zarówno wydarzenia kulturalne skoncentrowane na wybranej dziedzinie kultury i sztuki, jak i te o charakterze interdyscyplinarnym. Zgłaszane wydarzenia musiały charakteryzować się zaplanowaną strategią promocji działań w Polsce i za granicą, wraz z dostosowaniem metod i kanałów komunikacji z potencjalnymi uczestnikami.

Na potrzeby konkursu przyjęto, że wydarzeniem cyklicznym jest przedsięwzięcie, które ma stałe miejsce w kalendarium gdańskich wydarzeń kulturalnych co najmniej od 2018 r. (minimum 5 edycji).

Oferta realizacji zadania musiała zawierać:
  • Harmonogram oraz kalkulację kosztów na lata 2022 - 2025 w złożonej ofercie (wymagane było rozpoczęcie realizacji zadania i poniesienie wydatków w 2022 r.).
  • Prezentację multimedialną składającą się z maksymalnie 10 slajdów prezentującą koncepcję programową wydarzeń ze wskazaniem wpisywania się pomysłu w budowanie kulturalnej marki miasta Gdańska.
  • Prezentacja miała zawierać informacje o poprzednich edycjach wydarzenia, recenzje z mediów ogólnopolskich, plany na kolejne edycje oraz wskazaną rangę i walory wizerunkowe wydarzenia w perspektywie międzynarodowej lub ogólnopolskiej.
  • Informację o innych źródłach finansowania poprzednich trzech edycji wydarzenia.

Do konkursu wpłynęło 12 ofert, z których komisja oceniała 11 projektów. W trakcie aplikacji organizacje pozarządowe miały możliwość wzięcia udziału w konsultacjach i spotkaniu informacyjnym, które odbyło się 13 września 2022 r. Ostatecznie wybrano trzy oferty, które spełniały wszystkie niezbędne wymogi zawarte regulaminie.

Konkursy w Trojmiasto.pl - do wygrania m.in. bilety na wydarzenia kulturalne

W tym roku pieniądze rozdysponowano tylko pomiędzy trzech "graczy". W tym roku pieniądze rozdysponowano tylko pomiędzy trzech "graczy".

Wydarzenia niszowe promują Gdańsk w Polsce i na świecie?



Z takiego rozstrzygnięcia gdańskiego konkursu grantowego cieszą się z pewnością miłośnicy wykonawstwa historycznie poinformowanego, którzy stanowią niszę. Ci o szerszych horyzontach kulturalnych z niedowierzaniem przecierają oczy.

Po raz kolejny największym wygranym okazał się bowiem festiwal, którego publiczność jest tak hermetyczna, że od lat w zasadzie można spotkać na widowni te same twarze. I te osoby kupią bilety nawet wówczas, jeśli nie będzie kampanii outdoorowej czy indoorowej. Zresztą kto z naszych czytelników, widząc na ulicach plakat Actus Humanus, pobiegł do kas, jeśli nie ma pojęcia o muzyce dawnej? To impreza tak niszowa, że gustują w niej głównie koneserzy. I większego zainteresowania wzbudzać nie potrzeba, bo te kilkaset biletów, które sprzedawane są na koncerty w Centrum św. Jana (na koncerty polskich wykonawców nawet mniej, bo występują w mniejszych wnętrzach) rozchodzą się bez problemu.

Impreza wartościowa, na którą Gdańska nigdy nie było stać



Nie neguję tego, że to wydarzenie wartościowe, bo zapraszani artyści to w tej swojej niszy creme de la creme. Podkreślę to jednak raz jeszcze - to nadal nisza! W magistracie naprawdę ktoś myśli, że tego typu wydarzenie promuje Gdańsk na zewnątrz? Jeśli tak, to w równie nielicznym gronie fascynatów muzyki dawnej, bo stacje należące do Europejskiej Unii Nadawców z reguły nie puszczają retransmisji z Actus Humanus w najpopularniejszych stacjach, tylko w takich pokroju naszego PR 2.

Zwrócę się więc do naszych czytelników - kiedy ostatnio słuchaliście radiowej Dwójki i waszą uwagę przyciągnęło miasto, w którym odbywał się np. któryś z transmitowanych koncertów?

Reasumując, już po raz kolejny miliony z miejskiej kasy wydawane są na imprezę niszową, z której sami gdańszczanie zbyt wielkiego użytku nie mają. Promocja na zewnątrz odbywa się bowiem równie niszowymi kanałami, bo jeśli któreś ze stacji należących do Europejskiej Unii Nadawców transmitują wydarzenia, to w pasmach i stacjach dla melomanów, zainteresowanych muzyką klasyczną, w szczególności wykonawstwem historycznym. A wtedy mało kto zwraca uwagę na miasto, w którym odbywa się festiwal.

Actus Humanus to wartościowa impreza, na którą Gdańska nigdy nie było stać. Nie wydaje się pieniędzy na ciastka, jeśli nie ma się na chleb (choć ponoć w historii różnie bywało). To wartość dodana do życia kulturalnego, ale nieodczuwalna przez mieszkańców. A to z ich pieniędzy wydawane są te miliony na organizację.

Pomyślcie, jaki pożytek mieliby gdańszczanie, gdyby te środki zostały przeznaczone na Mozartianę. Gdyby powróciła spektakularna oprawa parku Oliwskiego i pokazy tańczących fontann. Przy takim budżecie to przecież jak najbardziej wykonalne. No i miałyby z tego pożytek dziesiątki tysięcy gdańszczan, a nie garstka przyjezdnych. Bo - co jeszcze raz podkreślę - Actus Humanus jest małym festiwalem dla garstki fascynatów muzyki dawnej, a Gdańsk, zanim zacznie promować się poprzez kulturę na zewnątrz, powinien kompleksowo "zaopiekować się" kulturalnie swoimi mieszkańcami.

Andrzej Szadejko i zrekonstruowane organy w kościele św. Trójcy

Organy Plus - dofinansowanie bezwzględnie się należy, ale nie z tych środków



Andrzej Szadejko jest niestrudzonym rekonstruktorem zabytkowych gdańskich organów i chwała mu za to. Równie niestrudzenie przywraca do życia zapomniane dzieła kompozytorów gdańskich i przywraca je do życia, zarówno podczas koncertów, jak i rejestrując je na płytach. I to w najlepszych wytwórniach, co zostaje docenione prestiżowymi nagrodami.

Prestiżowa nagroda dla gdańskiego zespołu Prestiżowa nagroda dla gdańskiego zespołu

Choć prof. Szadejko nie poprzestaje na rekonstrukcji, ale też promuje swoją muzykę wśród gdańszczan, odzew jest raczej średni, bo muzyka organowa jest muzyką trudną w odbiorze. Szczególnie ta wykonywana w kościele św. Trójcy, gdzie akustyka pozostawia wiele do życzenia (w zasadzie w miarę dobrze słychać tylko z przodu).

Czy festiwal Organy Plus promuje Gdańsk na zewnątrz? Z pewnością bardziej niż Actus Humanus, jednak w równie niszowych kręgach (grono odbiorców jest podobne, bo to też muzyka dawna), choć z zupełnie innych powodów. Koneserów z pewnością zainteresuje historia oraz proces rekonstrukcji instrumentów, chętnie poznają historię muzyki gdańskiej, zapoznają się z repertuarem, ale to nadal niespecjalnie przysłuży się promocji Gdańska.

Tego rodzaju działania i imprezy powinny być zatem głównie finansowane ze środków ministerialnych bądź mniejszych grantów miejskich, bo to niewątpliwie wkład w ochronę i promocję naszego dziedzictwa kulturowego. Nie jest to jednak wydarzenie o tak znacznym zasięgu krajowym czy międzynarodowym.

Trzy gwiazdy Deutsche Grammophon i to w trakcie pandemii! Gdański Festiwal Muzyczny prezentuje głównie muzykę klasyczną i jazz, ale mimo trafia ze swoją ofertą do szerokiego grona słuchaczy, szczególnie gdańszczan. Trzy gwiazdy Deutsche Grammophon i to w trakcie pandemii! Gdański Festiwal Muzyczny prezentuje głównie muzykę klasyczną i jazz, ale mimo trafia ze swoją ofertą do szerokiego grona słuchaczy, szczególnie gdańszczan.

Gdański Festiwal Muzyczny - gdański na wskroś i dla wszystkich, ale to nadal muzyka poważna



Gdański Festiwal Muzyczny spośród wszystkich trzech omawianych ma największy zasięg. Koncerty odbywające się w Filharmonii Bałtyckiej z reguły oklaskuje pełna widownia, co nie dziwi, bo zapraszani są cenieni wykonawcy, w tym laureaci konkursów Wieniawskiego czy Fryderyka Chopina, których tak kocha publiczność.

Jest to też impreza, która sporo uwagi poświęca prezentacji muzyki gdańskiej oraz oddaje scenę tutejszym artystom. Jest to zatem festiwal na wskroś gdański nie tylko z nazwy.

Zastrzeżenia może budzić jedynie kwestia promocji na zewnątrz, której de facto nie ma. Niemniej nie da się zaprzeczyć, że impreza ta wzmacnia wizerunek Gdańska jako miasta kultury.

Dlaczego dofinansowano tylko trzy imprezy, w tym dwie niszowe?



Przed trzema laty grantami obdarowano 14 imprez i organizacji, teraz raptem 3, w tym 2 niszowe, choć miasto chwaliło się, że dysponuje większym budżetem. I to o 1,5 mln zł.

7,5 mln zł od Gdańska na projekty kulturalne w 2019 r. 7,5 mln zł od Gdańska na projekty kulturalne w 2019 r.

Jaką logiką kierują się osoby sterujące polityką kulturalną Gdańska? Dlaczego wizerunek, jako miasta kultury, mają umacniać wyłącznie festiwale "elitarne"? Włodarze rozdysponowują przecież pieniądze pochodzące z portfeli mieszkańców, a ci chcieliby w zamian otrzymać coś bardziej egalitarnego, coś dla szerszego grona odbiorców niż miłośnicy muzyki dawnej, głównie nurtu wykonawstwa historycznego.

Ile imprez odrzucono pomimo większego budżetu i dlaczego pieniądze trafiły wyłącznie do trzech podmiotów? Dlaczego nie rozdysponowano całej puli i nie zdecydowano się na kontynuację współpracy z wcześniejszymi beneficjentami, jak np. Stowarzyszenie Hamulec Bezpieczeństwa (nota bene działające prężnie i organizujące imprezy zdecydowanie nieniszowe), tylko pozostałe 1,8 mln zł ma zostać przesunięte i dodane do puli grantów na duże projekty kulturalne 2023 r., do którego nabór ruszy z końcem grudnia?

Nie może też zabraknąć pytania o to, dlaczego wśród beneficjentów nie ma wydarzeń alternatywnych? Dlaczego miasto nie jest w stanie przeznaczyć części tych środków na zorganizowanie wydarzenia pokroju koncertów z plusem w ramach Solidarity of Arts, które angażowały dziesiątki tysięcy gdańszczan oraz przyjezdnych i były wizytówką miasta na cały świat?

To główne refleksje naszych dziennikarzy, zajmujących się tematami z dziedziny kultury i rozrywki, po zapoznaniu się z listą beneficjentów grantów w konkursie wieloletnim na wydarzenia promujące Gdańsk jako miasto kultury.

A jakie jest wasze zdanie? Pieniądze trafiły w dobre ręce, czy rozdysponowalibyście je inaczej? Czekamy na wasze opinie w komentarzach.
RB

Opinie (237) 10 zablokowanych

  • dla ludu są imprezy o charakterze totalnym czyli gale w tvp i polsat, szczególnie w nowy rok

    • 11 2

  • Zenek i Slawomir zajęci to na coś trzeba było wydać

    • 4 7

  • Ja sie pytam kiedy Zenek da koncert

    za nasze

    • 4 8

  • czyli kasta sie bawi

    • 8 10

  • szkoda zachodu .....

    Nie ma się co rozczulać nad tematem
    Już niedługo wszyscy nie będziemy mieli prądu, gazu, paliwa, etc.
    Od nowego roku chleb min. 15 zł i całą reszta pójdzie do góry co jest związane z energią

    • 4 6

  • (1)

    A te wymienione, dofinansowane imprezy to nie są dla ludzi? Dziki na nie przychodzą czy jak?

    • 23 4

    • I wiewiórki.

      • 3 0

  • Moim zdaniem wydarzenia, które powinny dostać większe dofinansowanie (20)

    -Jazz Jantar (w Żaku)
    -Feta,

    a Organy+ zastąpić dawnymi koncertami na Ołowiance, które przyciągały m.in. tłumy turystów zza granicy!!!

    • 13 12

    • Jazz Jantar (18)

      Z kasą jaką ma robi koncerty topowych muzyków w rozsądnych cenach, za około 70 PLN. Jest ok. Tylko dźwiękowiec przydałby się lepszy, bo aktualnie jest przygłuchy- na kilku koncertach poustawiał wszystko za głośno, aż dzwoniło potem w uszach. Na dodatek zapomnij o brzmieniu, ściana huku, wzmacniacze przesterowane, bez dynamiki i brzmi to fatalnie. Zdarza mu się też nie puścić kontrabasu na przody i w ogóle się nie połapać dopóki ktoś mu nie powie, że zapomniał o basie... Pod tym względem to dramat, gość się totalnie w roli realizatora dźwięku nie sprawdza.

      • 1 5

      • (12)

        Na którym koncercie tak było? Jestem ciekaw bo byłem na wszystkich i wg mnie kłamiesz

        • 6 2

        • (11)

          Run Logan Run nie dało się słuchać przez głośność. Devils of Moko nie dało się słuchać przez głośność, ściana hałasu, tu byłem szczególnie wkurzony, bo koncert mi się nie podobał, myślałem, że to muzycy robią taką niesłuchalną rąbankę, ale wracając w SKM postanowiłem dać muzykom jeszcze jedną szansę i posłuchałem ich na spotifie- super muzyka, niestety na żywo skasztaniona przez dźwiękowca. Żeby oddać dźwiękowcowi część honoru, to nie wszystkie koncerty były fatalnie nagłośnione, może mają dwóch dźwiękowców? Pianohooligan i Więcek byli dobrze nagłośnieni, Małecki był dobrze nagłośniony. Trzeba też dodać, że inni też potrafią skasztanić, np. koncert Barańskiego na Sopot Jazz też był tak samo spieprzony (Shai Maestro moim zdaniem się mimo wszystko wybronił, bo grali muzykę trochę oszczędniejszą i przesterowane wzmacniacze jej aż tak nie skasztaniły). Ale pozostałe koncerty na Sopot Jazz były nagłośnione dobrze.

          A kontrabasu nie było na pierwszym utworze Chelsea Carmichael (dźwiękowiec włączył bas od drugiego numeru, perkusista do niego zamachał), a rok temu nie było go przez trzy pierwsze kawałki na koncercie Vijara. Sam nie byłem na wszystkich koncertach, więc nie wiem ile jeszcze zostało spieprzonych. Tu wymieniam te, na których byłem i były nagłośnione fatalnie. Siedząc na widowni zastanawiałem się, czy dźwiękowiec nie słyszy, że to kompletna kaszanka? Czy ludzie nie słyszą, że to kompletna kaszanka? No twój post rozwiązał dla mnie część zagadki- ludzie tego nie słyszą. Ale zawodowy dźwiękowiec?

          • 1 4

          • (2)

            Jeszcze dodam, że było mi przykro patrzeć jak na Devils of Moko klawiszowiec rozpacziliwie spoglądał w stronę konsolety i dopiero za którymś razem dźwiękowiec się zainteresował, że muzyk czegoś od niego chce (miał za słaby poziom odsłuchu). Słabo.

            • 2 3

            • (1)

              Ale wiesz ze oni zawsze mają próbę? Widocznie w czasie koncertu lekko zmieniły się warunki odsłuchu i musial poprosić o więcej. Ale to jest normalne.

              • 1 1

              • Mają próbę i warunki się zmieniły. Proszę cię. Dla ciebie to, że nie słychać kontrabasu to nie problem. Wątpię szczerze byś jakikolwiek poziom realizacji dźwięku uznał za nieodpowiedni. Ja mam inaczej.

                To, że się zmieniły warunki odsłuchu i trzeba było zmienić... To jest normalne. Gdybyś ze zrozumieniem odczytał co napisałem, nie pisał byś bzdur nie na temat. Pisałem, że rozpaczliwie zerkał na konsoletę, a dźwiękowiec dopiero po jakimś czasie zareagował, bo nawet nie interesowało go to co się dzieje na scenie. Typ powinien mu pokazać raz i po sprawie, a nie co i rusz, jak on ma się skupić na graniu jak nie słyszy siebie i jeszcze w międzyczasie próbować przekazać dźwiękowcowi, żeby to naprawił.

                • 2 5

          • (5)

            Dwa pierwsze to po prostu taka muzyka. Dla mnie w ogóle nie było za głośno. Tak poza tym to Brytyjczycy pewnie mieli własnych dźwiękowców. Perkusista poprosił o więcej kontrabasu w odsluchu. Muzycy nie słyszą dźwięku na sali. Może musisz brać poprawke na to że dzwiek na żywo praktycznie nigdy nie bywa tak zmiksowany jak dźwięk nagrany na płycie. I do tego nie można sobie samemu ustawić glosnosci. Ludzie jak najbardziej słyszą ale nie możesz wymagać ze każdy ma takie same preferencje. Zreszta każdy siedzi w innym miejscu a w każdym miejscu inaczej słychać.

            • 5 1

            • (4)

              Człowieku, każdy słyszy inaczej? Ludzie mają preferencję, żeby słuchać przesterowanego wzmacniacza bez żadnej dynamiki? Mówiąc, że to taka muzyka obrażasz tych muzyków. Da się ją nagłośnić dobrze, wiem, bo byłem na dobrze nagłośnionych koncertach i zwalanie na muzyków... Przecież muzycy słyszą, że muzyka stała się kompletnie nieselektywnym hałasem (być może dlatego ja to słyszę, rozmawiałem też z kilkoma innymi muzykami i zdanie mają podobne) naprawdę, to nie jest niczyj cel i się żadnemu muzykowi nie podoba. Dowodem jest to, że w miksach studyjnych jest to zrobione lepiej. Tak jak Devil of Moko. Piękna muzyka, zmieniona przez dźwiękowca w kompletnie nieczytelny hałas.

              A to, że uznałeś, że poziom jest ok... Cóż dziś normą jest, że ludzie są przygłusi, ja od małego dbam o słuch, bo się interesuję muzyką i nie chce go stracić. Poziom głośności na tych dwóch koncertach był absolutnie nie na miejscu. Jeszcze w rocku to ujdzie ale w jazzie.
              Brak kontrabasu to też, "bo się nie da idealnie zmiksować"? Da się, bo naprawdę byłem na koncertach gdzoe to tak nie wyglądało. Ciekawe, że co jakość nagłośnienia uznałeś za ok, się braku basu na przodach nie wykryłeś...

              To naprawdę da się nagłośnić poprawnie. Saksofon sam z siebie daje 95dB i nie ma potrzeby go nagłaśniać. Owszem jak dochodzę inne instrumenty to już wtedy może być potrzeba nagłośnić. Ale nie po to, żeby było głośniej, tylko po to, żeby instrumenty miały wyrównany poziom.

              • 1 5

              • (2)

                No cóż, wydaje ci się, że masz rację a jesteś jedynie dość specyficzny. Oczywiście, że każdy słyszy inaczej i na inne rzeczy zwraca uwagę. Kiedyś może zrozumiesz. Z opisu wynika też że nie wiesz za bardzo na jaki koncert poszedłeś skoro wymagasz by akurat ci artyści brzmieli jak akustyczny skład jazzowy. Zresztą na tych koncertach nie było jakoś nawet szczególnie głośno, bywa dużo głośniej.

                • 4 1

              • Nieprawda. Realizacja dźwięku to po trosze sztuka a w dużym stopniu coś czego można się nauczyć i robić lepiej albo być dyletantem i robić to źle. Mam znajomego, który mi pokazywał jaki świetny ma sprzęt muzyczny. I mi pokazał. Na poziomie głośności kompletnego przesterowania. Ludzie, którzy się nie znają po prostu myślą, że tak ma być, nie potrafią usłyszeć, że poziom zniekształceń poleciał w kosmos a wzmacniacz stracił dynamikę. To nie jest "specyficzny" gust tylko obiektywnie skopana realizacja. Tak samo jak skopaną realizacją byłoby zrobienie miksu na płytę w ten sposób. No chyba, że... Ok, sporo ludzi idzie na koncert i nawet brak kontrabasu na przodach im nie przeszkadza, z tej perspektywy to tak, jestem specyficzny, lubię jak wszystkie instrumenty są nagłośnione i robi mi różnicę, gdy któryś nie jest.

                • 1 2

              • W ogóle co za argument. Ja nie wiem na co poszedłem, myślałem, że będę słuchał akustycznej muzyki i dlatego mi przeszkadzał brak basu a tobie nie, bo jako koneser potrafisz docenić jak piękna jest muzyka gdy bas w ogóle nie pójdzie na przody... Proszę was, zacznijcie się wsłuchiwać.

                • 1 2

              • Szanowny, niezadowolony bywalcu koncertów jazzowych, kimkolwiek jesteś.
                Mam pewną propozycję: jak następnym razem będziesz miał uwagi do jakości tego co słyszysz podczas koncertu w Żaku lub chcesz wrócić do "złych" lub "dobrych" koncertów z przeszłości zapraszam do konsolety. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę i chętnie porozmawiam z uważnym słuchaczem i może przy okazji poznam jakieś sztuczki realizatorskie.... Od Ciebie oczekiwałbym przynajmniej pytania "dlaczego".... zanim zaczniesz pluć jadem i zalewać żółcią wszystko dookoła wygłaszając krzywdzące opinie...
                Klub Żak jest na tyle małą przestrzenią, że czasami poziom głośności determinuje najgłośniejszy instrument bądź wzmacniacz gitarowy/basowy ustawiony przez muzyka na scenie... i tak było w dwóch koncertach przywołanych powyżej... Nie każdy słaby koncert w odbiorze jest z winy realizatora, ale jemu najłatwiej i najprościej przypiąć łatkę dyletanta i amatora choć nie twierdzę że takie przypadki w przyrodzie nie występują... no chyba, że jesteś z obozu z syndromem "winy Tuska"...
                Tak na marginesie to muzycy z Devils of Moko po koncercie przybili piątke, podziękowali i skomentowali że był to najlepszy sound od dłuższego czasu.
                Udanych koncertów nie tylko jazzowych!
                .

                • 3 0

          • (1)

            To niestety częsta przypadłość, że akustyk to ktoś od robienia głośniej.

            • 2 3

            • To zapewne w każdym przypadku wina Tuska...

              • 2 0

      • Jazz Jantar (4)

        haha to jakis żart jest o tym dzwiekowcu ... ??
        ja tez jestem praktycznie na wszystkich i mam kompletnie inne obserwcaje :D

        • 6 0

        • (3)

          j.w.
          Serio nie słyszałeś, że na początku koncertu Chelsea Carmichael na przodach nie ma kontrabasu? Jak nie potraficie dosłyszeć takich rzeczy jak brak kontrabasu to się nie dziwię, że dla was to OK nagłośnienie. Dla mnie nie.

          • 2 5

          • (2)

            Chodzi o ten utwor w którym była tylko gitara i saksofon? No nic dziwnego że nie slychac było kontrabasu.

            • 4 1

            • Chodzi mi o kawałek, w którym basista grał na basie, tak że od czasu do czasu na widowni było słychać akustyczny przydźwięk strun uderzających o podstrunnice a na przodach nie było słychać basu ani troszeczkę. Dopiero od następnego kawałka było słychać bas, bo dźwiękowiec to poprawił.
              Jesteś głuchy i dlatego ci się podoba taka jakość realizacji i dlatego w ogóle nie robi ci różnicy czy bas został nagłośniony czy nie. Przykro mi, że tak masz. Jeszcze bardziej mi przykro, że mimo to zabierasz głos w tej dyskusji...

              • 1 3

            • W ogóle fajny żart, szkoda, że zrobiłeś go z samego siebie. Nie potrafisz usłyszeć braku basu na przodach a mimo to twierdzisz, że nagłośnienie było ok. No dla ludzi, którzy nie potrafią określić czy słychać bas czy nie to nie ma znaczenia jaka jest jakość realizacji dźwięku. Ja niestety mam tak, że słyszę takie rzeczy jak brak basu na przodach. Dla ciebie to nieistotny niuans, a mi odbiera przyjemność ze słuchania muzyki.

              • 1 3

    • moim zdaniem

      Moim zdaniem wydarzenia nie powinny być dofinansowane

      • 1 0

  • wtf (17)

    Tak wysokie dofinansowanie dla Actusa to jakiś żart. Jedynym kulturalnym wydarzeniem, które z sukcesem promuje Gdańsk w Polsce jest Octopus Film Festival, który dynamicznie się rozwija i naprawdę przyciąga coraz więcej widzów z innych miast. O Actusie w takiej Warszawie czy we Wrocławiu mało kto słyszał, a na Octopusa jest hype. Czemu Octopus nie dostał takiego dofinansowania?

    • 6 26

    • (15)

      Weeeeź. Masz 15 lat?

      • 6 2

      • (14)

        Nie, mam 26 lat. Jeżdżę na OFFa do Katowic, na Nowe Horyzonty do Wrocławia, Audioriver do Płocka itd. A ty dziadku? Bywasz gdzieś? Chciałbym aby w Gdańsku były wydarzenia o podobnym zasięgu, a jesteśmy zapyziałym zaściankiem.

        • 4 5

        • (10)

          Bywam częściej niż ty. Porównywanie Octopus do wymienionych przez ciebie to jakiś żart. A wydarzeń jest tyle że czasu nie wystarcza na wszystko tylko jak widać mało się interesujesz. I to nawet nie chodzi o to żeby nie dofinansować Octopus. Chodzi o to że skoro piszesz ze tylko Octopus promuje Gdańsk to znaczy że bywasz w du**e a nie na imprezach kulturalnych.

          • 7 2

          • (9)

            A jakie wydarzenia w Gdańsku przyciągają odbiorców spoza Trójmiasta? Kaszuby się nie liczą :D

            • 1 1

            • (8)

              Przecież jest mnóstwo festiwali. Przejrzyj sobie kalendarz na trójmiasto.pl to zobaczysz. Na nic innego nie chodzisz i nie masz znajomych którzy gdzies chodzą to nie wiesz co się w ogóle odbywa. Zreszta taki Actus Humanus jak najbardziej przyciąga widzow z innych miast i zagranicy. I nie toczy się tu dyskusja czy jest potrzebny czy nie tylko czy dofinansować w takiej kwocie w jakiej jest dofinansowany. Pierwszy komentarz że o Actus Humanus mało kto w innych miastach słyszał właściwie pokazuje tylko jak jesteś mało poinformowany.

              • 3 1

              • (7)

                Ok, czyli z wydarzeń, które przyciągają publiczność spoza 3miasta potrafisz wymienić tylko ultra niszowego actusa, który przyciąga ich tyle, co kot napłakał?

                • 0 1

              • (6)

                Przecież nie będę pisał listy imprez. Ty nie znasz nic innego. Sam się zainteresuj a nie tylko na Octopusa i nic więcej.

                • 0 1

              • (5)

                Nie musi być lista, wystarcza 2-3 imprezy. No nie daj się prosić :)

                • 1 1

              • (4)

                Postaraj się. Nigdzie nie bywasz więc i tak nie sprawdzisz. Chyba że ktoś znajomy wyciągnie.

                • 0 1

              • (3)

                Fajna odpowiedź, taka nie za merytoryczna. A prawda jest taka, że w Gdańsku po prostu takich wydarzeń nie ma (może poza Mystikiem, ale to przeszczep z Krakowa).

                • 1 1

              • (2)

                Mozemy się przekomarzac bez końca. Skąd możesz wiedzieć jak gdzie jest skoro nigdzie nie bywasz? I tak w kółko

                • 0 1

              • (1)

                Ale ja bywam i widzę, jak bardzo w tyle jesteśmy za innymi dużymi miastami w tym kraju. I przekomarzam się, tylko proszę o konkretną informacje, której nie potrafisz podać. Tak więc eot bo ta dyskusja nie ma sensu.

                • 1 0

              • Ale twierdzisz że Actus Humanus jest nieznany w innych miastach a Octopus jest. Bo akurat masz znajomych którzy chodzą na jedno a na drugie nie i na tej podstawie wyciągasz wniosek na temat wszystkich imprez w Gdańsku.

                • 1 0

        • (1)

          Pierwsze słyszę o tym Twoim Octopusie. Niszowa impreza za niszową? ;) Na Actus przyjeżdża bardzo dużo osób spoza 3miasta.

          • 3 2

          • Tak, cała masa przyjeżdża na AH, w porywach do 20

            • 3 1

        • Bywasz tu bywasz tam i ...

          • 0 0

    • Octopus nie dostał takiego finansowania ponieważ nie startował w tym konkursie. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Zwłaszcza, że to rzeczywiście jedna z nielicznych imprez w tym mieście, która dynamicznie się rozwija i przyciąga widzów z innych miast.

      • 1 1

  • Trochę się kompromitujecie anonimowy autorze (2)

    Tańczące fontanny jako pozytywny wzór? To jest dopiero kulturowe disco polo

    • 27 4

    • a czemu ty się nie podpiszesz? (1)

      • 2 3

      • A Ty

        • 1 1

  • hahaha tak nasza pierwsza dama dba o budżet (1)

    • 6 3

    • Pierwszej damy nie ma

      Wszak prezes konsekwentnie w stanie bezżennym

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Na którym rondzie w Sopocie stanęła rzeźba Echo?

 

Najczęściej czytane