• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Żeby chciało nam się chodzić do teatru

Jerzy Snakowski
25 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
A jeśli nawet pomimo wielu chwil zadumy poświęconych przedstawieniu nadal pozostanie ono dla nas zagadką, nie przekreślajmy go. Ale i nie wzbudzajmy w sobie poczucia winy, że z nami coś jest nie tak. Widocznie tym razem to nie było do nas. A jeśli nawet pomimo wielu chwil zadumy poświęconych przedstawieniu nadal pozostanie ono dla nas zagadką, nie przekreślajmy go. Ale i nie wzbudzajmy w sobie poczucia winy, że z nami coś jest nie tak. Widocznie tym razem to nie było do nas.

Dzień Teatru tuż-tuż. Wszystkim, którzy w teatrach niemal żyją, bywają lub w środę zabłądzą w jego okolice, chciałbym z tej okazji życzyć jednej jedynej rzeczy. By się im chciało. By byli zdolni do wysiłku. By nie stąpali po linii najmniejszego oporu.



Jak często chodzisz do teatru?

Życzę, by do teatru chciało się nam chodzić. Byśmy zrobili to z premedytacją, a nie dlatego, że na Grouponie, obok taniego masażu i regulacji brwi, pojawiła się oferta z teatru. Bym nie musiał prowadzić takich oto rozmów: "Co robisz za miesiąc w niedzielę?" - pytam K. "Jeszcze nie wiem. A co?"- interesuje się K. "Zabieram cię do teatru". "Nie wiem, czy akurat wtedy czegoś nie będę miał". "No właśnie już masz - teatr!". By wizyta w teatrze była naturalną potrzebą, a nie super okazją.

By chciało się nam od teatru wymagać. By owacja na stojąco nie była rutyną i dowartościowaniem nas samych (wstając, K. pewnie myśli: "No przecież na byle jaki spektakl bym się nie wybrał; chodzę tylko na najlepsze, godne aplauzu na baczność"). Owacje nie są po to, by je rozdawać na lewo i prawo, tylko, by nimi obdarowywać najlepszych, a brawka nie mają ranić tylko dać do myślenia.

Dlatego nie bądźmy też wyrozumiali dla przeciętności, rutyny, fałszu, mizdrzenia się. Jeśli ocenimy źle, nie podrywajmy się na równe nogi, bo zrobił tak rząd przed i za nami. Ale dozując aplauz dajmy znać ludziom po drugiej stronie rampy, że tym razem według nas pobłądzili, albo poszli na skróty. A my nie pozwolimy wcisnąć sobie kitu. Bo teatr to miejsce, w którym każda ze stron winna być wobec siebie uczciwa - aktor wobec widza i widz wobec aktora.

By chciało się nam odnaleźć w sobie pierwiastek pokory, który tych na scenie uchroni przed efekciarską brawurą, a drugich przed wydawaniem pochopnych opinii.

By chciało się nam próbować zrozumieć, co teatr do nas mówi. Nie koniecznie zrozumieć. Próbować. "Beznadziejny spektakl" - wyrokuje K. "Nic nie zrozumiałem. Strasznie głupi. Nigdy więcej!". Ponoć wielki reżyser Konrad Swinarski też nie zawsze rozumiał sensu poszczególnych scen wystawianych przez siebie dramatów. Jednak nigdy ich nie wyciął, dopóki nie zrozumiał. Bo przemyślany teatr to najlepsze koło zamachowe dla naszej refleksji nad nami samymi.

A jeśli nawet pomimo wielu chwil zadumy poświęconych przedstawieniu nadal pozostanie ono dla nas zagadką, nie przekreślajmy go. Ale i nie wzbudzajmy w sobie poczucia winy, że z nami coś jest nie tak. Tylko przypomnijmy sobie słowa Jana Stanisława Leca: "Czy sztuka ma być zrozumiała? Tak, ale tylko dla adresatów". Widocznie tym razem to nie było do nas.

By chciało się nam teatr wykorzystać. Teatr nie trwa od godz. 19 do 21, minus przerwa. Wychodźmy z teatru z teatrem. Nośmy go w sobie, odnieśmy do siebie. Rozmawiajmy, dyskutujmy o nim. Ani się obejrzymy, jak przez jego pryzmat dojrzymy siebie. Bo Hamlet, Ofelia, Kordian i Kotka na gorącym blaszanym dachu to ja, K. i Ty.

Chce Ci się?

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (48) 3 zablokowane

  • (5)

    Z klaskaniem to w naszym narodzie jest tak, że nawet jak samolot ląduje to od razu można poznać naszych krajan. Nie wstają, bo są przypięci, ale gdyby nie było pasów...
    Felieton napisany na siłę i bez polotu, ale ocierający się o ważny temat. Zabrakło odwołania do wszechobecnych kinopleksów, gdzie młodzież chodzi i pochłania kilogramy popcornu popijając hektolitrami coli...
    A teatr (szczególnie Wybrzeże) - czas najwyższy, żeby panowie dyrektorzy zrozumieli, że nie tylko kiczowate komedie są w stanie zapełnić sale. Od dwóch lat nie było porządnego dramatu z przesłaniem (same odgrzewane kotlety). Dodam, że jestem na wszystkich premierach.

    • 20 3

    • (1)

      Jaka znowu młodzież? Zbyt często widuję rodzinki po 30 z kubełkami wypchanymi by przemilczeć taki wpis. Niedobrze już się robi od wiecznego "młodzież, ci młodzi etc". Niestety gorsi są często starsi.

      • 1 1

      • Kiedyś wybrałem się na enemef do kina. Pełno młodych ludzi, a w moim wieku 40+ kilkanaście osób na sali. Po pierwszym filmie przerwa, żołądek jednego z kulturalnych, młodych ludzi nie wytrzymał ilości alko i skapitulował. Przerwa 20 min na sprzątanie... Smród taki, że niestety musiałem opuścić kino.
        Oczywiście można powiedzieć incydent, ale jednak...

        • 0 0

    • No niestety, artyści zostali mentalnie w tyle za społeczeństwem. Serwują sztukę na swoim poziomie, który dla widzów jest żenujący. Szkoda.

      • 2 0

    • OOO

      dobrze, że czytam co grają..... Córka prosi, abyśmy się wybrały, ale chyba na gołe d.... to raczej się nie wybierzemy - dużo tego w telewizji, internecie ... jeszcze w teatrze ... :)

      • 1 0

    • co Cię obchodzą "wszechobecne kinoplexy" ?

      Nie podobają Ci sie, to chodź tylko do teatru albo kin studyjnych.

      • 1 1

  • Od kilku lat w Teatrze Wybrzeże panują nowe zasady. (3)

    Zasada pierwsza: czy to ma sens czy nie, w spektaklu musi być goła d*pa. Najlepiej jak goła i widoczna dla publiczności jest również druga strona gołej d*py. Zasada druga: czy to ma sens czy nie, w spektaklu musi byc głośna muzyka makabrycznie łomocząca bez ładu i składu. Zasada trzecia: zero scenografii, dwa krzesła i stół na scenie to już norma w gdańskim teatrze. Zasada czwarta: im głupiej, prościej i bardziej swojsko tym lepiej, niech się gawiedź cieszy, oby było śmiesznie i wesoło. Tyle przychodzi mi do głowy przypominając sobie spektakle z ostatnich pięciu lat.

    • 36 4

    • Zgadzam się z powyższym wywodem-dodam jeszcze strojenie straszliwych min,niezwiązanych z tekstem (2)

      będących zaś swoistym puszczaniem oka do publiczności aby ją na siłę rozkręcić tudzież machanie nogami i rękami bez ładu i składu byle emocjonalnie i energicznie w tym samym celu.Taniutkie efekty rodem z 18-sto wiecznej teatralnej Francji+marniutkie teksty wybierane specjanie by ludzie nie czuli się głupio nic nie rozumiejąc oto codzienność naszych scen.

      • 9 1

      • (1)

        W strojeniu min, tupaniu, nadasaniu przoduje Dorota Androsz. Niewazne czy to wesola sztuka czy dramat mina ta sama, gesty te same, wiecznie naburmuszona bez wzgledu na grana role. Nawet kiedys widzialam ja na plazy mina ta sama, tylko nie tupala;) Dziwie sie, ze ona jest jeszcze aktorka naszego teatru. Generalnie do sztuk nic nie wnosi.

        • 0 1

        • bez przesady

          bez przesady androszka nie jest aż taka zła po za tym jak ma nie ma być naburmuszona i nie tupać jak dostaje zwykle rolę nastolatek...

          • 0 0

  • Pet-ycja przeciwko pet-om w teatrze

    OK, w miejscach publicznych palić nie można, zabrania się widzom - to dlaczego wolno aktorom? Niektórym artystom wydaje się, że są wyjęci spod prawa i żadne zasady ich nie dotyczą. Na każdym spektaklu nie obejdzie się bez wypalenia choćby jednego peta na scenie. Dym leci na publiczność. A może trochę więcej szacunku do widza. Doprawdy nie każdy ma ochotę po wyjściu z teatru wrzucać ubranie do pralki bo syf jak diabli...

    • 0 1

  • Co ten teatr z sobą robi?

    Po pierwsze: połowa repertuaru tego co pokazuje Teatr Wybrzeże mogła by być usunięta bez żadnej szkody dla poziomu artystycznego. Mam wrażenie, że jakiś czas temu ten kiedyś szanowany teatr podadł w jakąś desperację i zaczął wystawiać sztuki dla ludu, z których powiało tandetą. Zresztą to samo jest w operze: albo sztampowa kultura wyższa zwykłe podana w postaci niestrawnej a do tego pozbawiona wszystkich swoich wiernych historykaliów albo próby w jakiś sposób czerpania lub nawiązywania do popkultury, okraszania sztuki wyższej jakimś jadłem popu tylko, że najczęściej akurat jest to okrasa z najgorszych ochłapów popkultury a akurat nie tych najlepszych okróchów (po)nowoczesności. Ostatnio na szczęście tandeta trochę zeszła ze scen i nowsze premiery już są utrzymane w lepszym tonie ale nadal brakuje poważnego teatru współczesnego, nowoczesnego, inteligentnego, wolnego od napuszonej sztapowej, przestarzałej w dzisiejszych czasach kultury wyższej i jednoczesnie wolnego też od tandety sztuk niskich....

    • 3 1

  • mnie się nie chce w Gdańsku chodzić do teatru (1)

    Do teatru chodzę sporadycznie podczas urlopów w innych miastach.
    W Gdańsku ostatni raz byłam w teatrze może w 1995 roku na komedii Szekspira.
    A co ciekawe, w czasach szkolnych regularnie chodziłam do Teatru Wybrzeże z moją mamą, to były ciekawe sztuki, pamiętam, że jeszcze grał w Gdańsku Bista.

    • 0 0

    • Trudno po dawnej klasyce przestawić się na arcydzieła w rodzaju "Monologów waginy" albo na "uwspółcześnioną wersję "Pana Tadeusza" ".

      • 0 0

  • komu się chce ... (1)

    Czy jest jakiś spektakl aktualnie grany, który z czystym sumieniem możecie polecić? Czy w którymkolwiek spektaklu aktorom chce się jeszcze grać? Byłam na "All inclusive" i "Zmierzchu bogów" w Teatrze Wybrzeże i miałam wrażenie, że aktorzy "odwalają" spektakl, żeby jak najszybciej pójść sobie do domu. Moim zdaniem to brak szacunku do widza. Zupełnie inaczej jest w Operze Bałtyckiej. Tam jakoś przynajmniej czuć emocje. Ale spektakli jest trzy na krzyż i repertuar szybko się wyczerpuje. Stąd moje pytanie na co warto się wybrać.

    • 7 0

    • no ale

      chyba nie na Marii Skłodowskiej- Curie.
      Z grzeczności nie wyszłam.

      • 0 1

  • ceny biletów (2)

    Ciagle czytam ,ze ceny biletów do teatru sa za wysokie i zastanawiam się czy ktoś kiedys z Panstwa zastanawiał sie co się sklada na taką cene
    Bo odnosze wrażenie ,ze jednak nie Więc może wreszcie warto
    pierwsze to oczywiście podatek VAT - 8%
    drugie , to Zaiks - licencje często przekraczaja na przyklad 17% wartości biletu więc jak widać juz odchodzi od ceny biletu 25 % o reszcie kosztów juz nawet nie wspominam
    A tak na miarginesie zadziwajace jest ,ze na najdroższe spektakle bilety sprzedaja sie bez problemu

    • 8 2

    • Nie ceny biletów za drogie ale ZAROBKI ZA NISKIE

      ceny sobie moga być jakie są, ale są nieproporcjonalnie wysokie to zarobków. Stąd te opinie.

      • 0 0

    • tez mnie to zastanawia. Za bilet do kina ludzie bula po 22 zl/os. a do teatru 20-30 za duzo? Zastanawia mnie jaka musialaby byc cena, zeby bylo "tanio"? 5 zl? Zreszta nie sadze, zeby to przysporzylo widzow. Chodze bardzo czesto i sala jest prawie pelna, wolnych jest moze kilka miejsc. Najlepiej o tym swiadczy fakt, ze mozna kupic bilety tuz przed spektaklem, chodzi o te miejsca, gdzie ktos nie przyjdzie i naprawde rzadko sa dodatkowe miejsca w tej promocji. Premiery czy spektakle przyjezdne to gwarancja pelnej sali, a wtedy sa drogie bilety. Ale nie trzeba isc na premiere, mozna isc kilka dni pozniej.

      Generalnie uwazam, ze kto ma chodzic, chodzi, kto ma narzekac, nie chodzi, nie wie co sie dzieje i pozniej takie bzdety wypisuje. Po nich od razu widac, ze nie sa to bywalcy teatrow. Bo gdyby byli znaliby realia.

      • 3 1

  • A ja życzę wszystkim niższych cen biletów (6)

    I wtedy będzie się chciało wielu osobom chodzić na spektakle

    • 65 5

    • tak, pan redaktor pisze tak

      jakby wszyscy po prostu byli tak obrzydliwie leniwi i tępi, że teatr to dla nich abstrakcja. A tymczasem 40 zł za sztukę to cena horrendalna jak na nasze polskie smieszne zarobki. Potem piszą o nas, że nam sie nie chce. Szczyt bezczelności. Powinni jeszcze pisać "żeby nam się chciało kupowac domy" albo "żeby nam się chciało zdrowo odżywiać szynką bez chemii prosto od gospodarza".

      • 1 0

    • polecam teatralne czwartki - a jesli ktos woli za taką cenę kino 3d to gratuluje

      • 0 0

    • (2)

      za 1 bilet do teatru moge isc na 3 seanse do kina. do kina na film w ktorym znam aktorow, znam rezysera, wiem czego moge sie spodziewac. ze nie poczuje sie nabity w butelke

      • 2 13

      • kochanie za 1 bilet do teatru wybrzeze np. to ja nawet do multikina nie pojde;) przyklad: tani czwartek bilety po 20 zl, multi cos ok. 22-23 prawda?:)) nie musisz chodzic na premiery, albo w weekendy, mozna chodzic w tygodniu. Kolejny przyklad na znizke: zapisz sie do biblioteki, masz rabat na bilet i placisz 25 zl/os. plus rabat do twojego wspomnianego kina, z tym, ze w alfie. Albo jak chcesz isc w niedziele mozesz kupic bilet rodzinny. Tak obyta rodzina jak Twoja na pewno ma w swoich szeregach 2 osoby pelnoletnie=pelnoplatne i 2 lub 3 osoby ze znizka np. emeryci, dziecko, student. Mozna isc do teatru cala rodzina i wtedy bilet tez wychodzi po ok. 25 zl.

        No, ale gdybys chociaz zajrzal na strony i porownal ceny zanim wybelkoczesz ten post nie pisalbys takich bzdur i nieprawdy.

        Znasz aktorow? No coz? Michael Douglas niestety u nas nie gra. Czy inny Sean Connery;) Po nich mozna sie spodziewac poziomu. Ale po aktorach nizszej klasy nie. Nie masz pojecia czy kolejny bond nie bedzie porazka. Ja za ewentualna porazke w teatrze place mniej niz w kinie, bo bilety do kina wcale nie sa 2-3 razy tansze. Nie sa czasem nawet o 5 zl tansze. Chyba, ze jestes gimbusem i masz ulgowy;)

        • 10 0

      • Jakbyś się zainteresował bardziej to też byś znał aktorów i reżysera w teatrze...

        • 9 0

    • cena biletu wcale nie jest taka wysoka mądralo. Jest niższa niż wypad do kina, z resztą pójdzie ten co woli i tyle. Pozdrawiam

      • 4 5

  • Ależ my chcemy chodzić do teatru... (3)

    problem jest tylko z tym, aby dostać bilety na interesujące nas spektakle. Np. aby kupić bilety na spektakl "Seks dla opornych" trzeba chyba było znać kogoś w teatrze albo dzwonić tam 24h/dobę.

    • 19 0

    • a to bardzo ciekawe, bo nie znam nikogo w teatrze a jakos udalo mi się bez problemu kupić bilety...

      • 0 0

    • (1)

      Jeśli chodzi o Seks dla opornych to nie jest do końca tak jak piszesz. Jest jeszcze możliwość kupna na stronie internetowej. Potrzeba tylko trochę determinacji jak pojawia się nowy repertuar. Ja w ten sposób kupiłam dwa razy bilety-w tym raz w 1 rzędzie bez żadnych znajomości.

      • 3 2

      • Rzeczywiście troszeczkę uogólniłem, natomiast chciałem żeby to była przeciwwaga do słów p. Jerzego, która miała ukazać, że jednak ludzie chodzą do teatrów i to masowo.

        • 2 1

  • Biletydo teatru

    Żeby chciało się chodzić do teatru - muszą być tańsze bilety !!!! Proste ? Proste !

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jednym z najstarszych zabytków Gdyni jest Domek Abrahama. Gdzie się znajduje?

 

Najczęściej czytane