• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O tych książkach rozmawia się na imprezach

Magdalena Raczek
2 stycznia 2024, godz. 11:00 
Opinie (55)

Od kilku dni podsumowujemy miniony rok. Pisaliśmy już o najważniejszych wydarzeniach w kulturze, mogliście także przeczytać nasze muzyczne podsumowanie roku oraz top 10 recenzji filmowych, a także podsumowanie filmowe. Teraz przyszła pora na bilans literacki. Jakie książki w 2023 roku w Trójmieście i poza nim były najważniejsze, najciekawsze i najbardziej znaczące? Które warto przeczytać? Zapytaliśmy o to przedstawicieli środowiska literackiego.





Czy znasz książki prezentowane w tym rankingu?

Podobnie jak w zeszłym roku do podsumowania literackiego zaprosiliśmy trójmiejskich księgarzy i księgarki, bibliotekarzy i bibliotekarki, promotorki czytelnictwa i blogerki. Każda osoba mogła oddać głos na jeden tytuł związany z Trójmiastem (autor, tematyka lub miejsce akcji w Trójmieście) i opcjonalnie jeden głos na tytuł spoza naszego regionu. Swój typ przedstawiła również autorka tego artykułu.

Tak powstał ranking 4 najważniejszych tytułów z Trójmiasta. Prezentujemy je w kolejności alfabetycznej.

1. "Frontem do morza" Anny Orchowskiej



"Frontem do morza" "Frontem do morza"
- Polecam książkę Anny Orchowskiej - architektki i historyczki architektury (specjalistki w dziedzinie architektury przemysłowej), pracowniczki Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. "Frontem do morza. Plan, budowa i architektura portu w Gdyni" (wyd. słowo/ obraz terytoria) to wspaniałe opracowanie dotyczące Portu Gdynia, ikony Polski międzywojennej - symbolu niezależności gospodarczej, otwartości na świat i nowoczesności. Autorka podkreśla walory estetyczne i architektoniczne młodego portu, funkcjonalne i korelujące z równie młodym miastem. W książce znajdziemy również sporo zdjęć, projektów, planów i map z okresu powstawania portu. W całym opisanym przedsięwzięciu, jakim był (i jest) Port Gdynia, wyczuwa się wielkie zaangażowanie ludności, specjalistów i zwykłych obywateli, ich determinację, aby znów zaznaczyć obecność Polski na morzu i w świecie - mówi Karol Żachowski, kustosz w Bibliotece Wiedzy w Gdyni.


2. "Jak płakać w miejscach publicznych" Emilia Dłużewska



"Jak płakać w miejscach publicznych" "Jak płakać w miejscach publicznych"
- Trochę strasznie, trochę śmiesznie. Zdrowie psychiczne, wstydliwie chowane pod dywan przez poprzednie pokolenia, dla milenialsów powoli przestaje być tematem tabu. Książka "Jak płakać..." (wyd. Znak Literanova) pochodzącej z Trójmiasta Emilii Dłużewskiej przeciera szlaki dla normalizowania mówienia o stanach lękowych, depresji, chorobie dwubiegunowej. Szczerze i bez patosu. To o nas - poleca Sylwia Grabińska, kierowniczka Biblioteki Chylonia Centrum w Gdyni.

3. "Łabędzie" Jacka Dehnela



- Najważniejszą trójmiejską (ale nie tylko) książką są "Łabędzie" Jacka Dehnela (wyd. Literackie). To historia wielowymiarowa: pisarz prowadzi nas przez historię rodzinną, opowiada o prawdopodobnie największym skandalu z czasów PRL ze złotem w tle, sam daje się podglądać podczas procesu twórczego. Wielbiciele wielowątkowych historii dostają prozę wyjątkowo smaczną, okraszoną dehnelowską frazą: dygresyjnym gawędziarstwem zwieńczonym zawsze błyskotliwą pointą. Bohaterem "Łabędzi" jest barokowy serwis na prawie 100 osób, wykonany na zlecenie hrabiego Heinricha Brühla. Dramatyczne losy serwisu, częściowo zniszczonego, częściowo ocalonego i rozproszonego, splatają się z losami Mętlewiczów, którzy przed wojną byli właścicielami warszawskiego Hotelu Brühl. "Łabędzie" są dwutomowe, w części drugiej, odwróconej, można również interpretować - odbitej przez taflę wody, znajdujemy tę historię opisaną przez pryzmat aktów IPN. Czytam "Łabędzie" jako zaproszenie do stołu. Bogato zastawionego, z masą niewielkich, bajecznie smacznych dań, przystawek, pod którymi kryją się historie rodzinne - te bliskie i zupełnie obce. Daniem głównym jest oczywiście skandal, afera z wywożeniem z Polski złota. Druga część "Łabędzi" przywodzi na myśl gorzki deser, czas po uczcie, kiedy konfetti oblepia resztki dań i pływa w kieliszku z wygazowanym szampanem. W "Łabędziach" Jacek Dehnel rozsadza wszelkie gatunkowe zasady. Znajdziecie tam non-fiction, true crime, sagę rodzinną, powieść i atlas świata, którego już nie ma. Czytajcie, to wielka książka i z niecierpliwością czekam na nominacje do literackich nagród w przyszłym roku. Nie może tam zabraknąć "Łabędzi" - przekonuje Natalia Soszyńska - creative copywriterka i promotorka czytelnictwa, prowadząca agencję reklamową Wszystkie LiteryGdański Klub Książki.
  • "Łabędzie"
  • "Łabędzie"
  • "Łabędzie"
  • "Łabędzie"
  • "Łabędzie"

4. "Podwilcze" Martyny Bundy



"Podwilcze" "Podwilcze"
- Od znakomitego debiutu Martyny Bundy czekam na każdy jej kolejny tytuł z (nie)cierpliwością. Z ogromną przyjemnością i chętnie zanurzam się w światy stwarzane przez tę kartuską autorkę, w których nieczułość matek dziedziczona jest przez córki (choć ich błędy powtarzamy spiralnie, więc jest nadzieja), gdzie wszechpanujący "smutek - bóg bezsilnych i niedokochanych" czasem wyjrzy zza tapety z motywem Złodzieja truskawek, a życie jest poszukiwaniem "swojej drogi do lasu" w świecie, gdzie ludzie bardziej niż innych ludzi kochają psy lub domy. Piękna, mięsista, wyrazista i czuła to proza. "Podwilcze" (wyd. Literackie) jest kolejną bardzo dobrą książką Bundy i choć opowiada ona wciąż o tym samym - o ludzkiej samotności, braku bliskości i ciepła - to za każdym razem jest to zupełnie inna opowieść - Magdalena Raczek.

Najważniejsze książki 2023 spoza Trójmiasta



Poniżej prezentujemy jeszcze najciekawsze tytuły 2023 r. z kraju i z zagranicy, które wskazali nasi rozmówcy. Kolejność alfabetyczna:

"Biblioteki. Krucha historia" Andrew Pettegree, Arthur der Weduwen (wyd. Smak Słowa): To niezwykła opowieść o historii bibliotek oraz o ludziach, którzy tworzyli je przez tysiące lat. Dwójka wybitnych historyków opowiada o tym, jak tworzone były wspaniałe, gigantyczne księgozbiory, o gustach literackich na przestrzeni wieków, o popularności "białych kruków" wśród złodziei i tajemniczych zbrodniach popełnianych w bibliotekach. Książka pokazuje też, jak mimo upływu lat i zmian, jakie zachodzą na świecie, biblioteka nadal jest instytucją potrzebną i istotną dla każdego nowego pokolenia, a jej idea funkcjonowania jest ponadczasowa. Gratka dla miłośników książek - zarówno tych, którzy wypożyczają je w ogromnych ilościach z biblioteki, jak i tych, którzy tworzą własne kolekcje i zastanawiają się, czego jeszcze można się pozbyć, by zmieścić w domu kolejne pozycje - Krystian Malinowski z Działu Marketingu i Promocji Literatury Biblioteki Gdynia.



"Chłopki. Opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel-Frydryszak (wyd. Marginesy): Jak w podtytule. Jeśli nie znacie historii swoich babć i prababć z historii rodzinnych i nie wiecie, co im zawdzięczacie, to jest to lektura obowiązkowa. Kim były, dlaczego nie mogły uciec od swojego przeznaczenia, jak ciężkie i dosłownie beznadziejne życie wiodły, jak przechodziły z rąk (ojca) do rąk (męża), bo były jedynie... towarem. Znając historię "Chłopek", lepiej zrozumiecie swoje przodkinie i ich wybory - Magdalena Raczek.

"Otwarte wody" Caleba Nelsona (wyd. Drzazgi): To moje literackie olśnienie tego roku. Rozciągnięta na membranie napięcia, wciągająca od pierwszego zdania powieść prowadzi wyobraźnię przez duszne, ciemne londyńskie kluby, z pulsującą muzyką, która nie pozwala ciału na bezruch. Do książki została napisana ośmiogodzinna soundlista, można ją znaleźć w serwisie Spotify i na Youtube. Warto czytać książkę i puścić ją w tle. Połączenie literatury i muzyki udało się Nelsonowi wyjątkowo dobrze - proponuję czytać książkę na głos, frazy same poprowadzą was w przyjemność rytmicznej powtarzalności wyjątkowo energetycznych fragmentów. "Otwarte wody" to arcyciekawy mariaż literatury z fotografią, kinem, muzyką, w szczególności rapem, r&b, jazzem. Kiedy bohaterowie tej powieści, tancerka i fotograf, poznają się w londyńskim pubie, jeszcze wszystko przed nimi, bo jeszcze nic się nie wydarzyło. A może, przeciwnie, wydarzyło się już wszystko, bo ich przyszłość zdeterminowały wybory, które zdążył podjąć ktoś inny: społeczeństwo, kultura, ślepy los? Bohaterowie spotykają się, ich języki uciekają w small talk, ciała układają w bliskość przyjacielską, obłą, przelęknioną. Czują napięcie, które rośnie i powoli przejmuje nad nimi dowodzenie. Uczucie rozpiera myśli, rozsadza kody kulturowe, nie daje nad sobą zapanować. W końcu oboje skaczą na główkę i... Czytajcie. Była to najchętniej komentowana książka zagraniczna, którą czytaliśmy w tym roku w Gdańskim Klubie Książki - Natalia Soszyńska.

"Wasilewska. Czarno-biała" Piotr Lipiński (wyd. Czarne): Mimo że nie jest to literatura science fiction, komuniści jawią się dla Piotra Lipińskiego jako przybysze z innej planety. O bohaterce książki, Wandzie Wasilewskiej, żelaznej damie polskiego komunizmu, pierwszej kobiecie z komunistycznego panteonu, trudno pisać obiektywnie, ale można uczciwie. W reportażu autor opisuje jej powolną radykalizację jako działaczki, pisarki, oratorki, kobiety w świecie mężczyzn i różnic klasowych, jej rozkwitającą, bezkrytyczną wiarę i miłość do Józefa Stalina oraz Związku Radzieckiego jako leku na wszelkie zło. Są tu fakty, ale też domniemania, pogłoski, poszlaki i mity. Inaczej być nie może - źródła są niepewne. Miłość i zdrada. Nienawiść i bałwochwalcze oddanie. Czerń i biel... i czerwień, dużo czerwieni. Komunistom można zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że są nudni... Gorąco polecam - Karol Żachowski.

  • "Otwarte wody"
  • "Wasilewska. Czarno-biała"
  • "Chłopki"
  • "Biblioteki"

Podsumowanie



Nasze podsumowanie roku jest oczywiście subiektywne i niepełne - zapewne jeszcze co najmniej kilka tytułów można by tu wskazać. Każdy z nas czytał co innego, mamy inne gusty czytelnicze, a część tytułów - szczególnie wydanych pod koniec roku - jeszcze nie zostało przez nas poznanych. Do nich zapewne należy nowa książka Stasi Budzisz ("Welewetka. Jak znikają Kaszuby") czy też nowa propozycja Izabeli Morskiej - "1983. Maszynopisy". Brakło również w zestawieniu "Urbana. Biografii" Doroty Karaś i Marka Sterlingowa czy "Gai" Barbary Piórkowskiej oraz wielu innych, które być może były ważniejsze dla was jako czytelników.

W ciągu całego roku oczywiście wiele innych tytułów było godnych uwagi, polecenia lub odnotowania, co staraliśmy się czynić na naszych łamach m.in w dwóch cyklach: Zaczytane Trójmiasto oraz Recenzje książek z Trójmiasta, a także w innych artykułach na temat książek czy w wywiadach z pisarzami. Jeśli nie wiecie, co warto przeczytać, to zachęcam do wybrania czegoś z naszego rankingu albo sięgnięcia po starsze tytuły. Czytajmy!

Miejsca

Opinie (55) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    Większości tej lokalnej literatury nikt nie traktuje poważnie, ale jak widać trzeba udawać, że na Pomorzu coś się literacko dzieje. Z tego całego zestawienia jedyną naprawdę czytaną i dyskutowaną książką są (świetne) "Chłopki".

    • 23 14

    • Oczywiście, jako ludzi oczytani, ostanio na imprezie na ławeczce przed sklepem monopolowym

      wrzucaliśmy sobie: "A Twoja przodkini była towarem"

      • 5 6

    • Chłopki to książka dramatyczna

      Dramatyczna niestety pod kątem merytorycznym. Jest to literatura nie historyczna, ale feministyczna, emocjonalna, tendencyjna, mająca na celu podburzyć czytelnika, oburzająca się na standardy życia inne niż obecne, gloryfikująca współczesne modele życia (np. poprzez deprecjonowanie pracy fizycznej), budująca obraz świata na podstawie wyrywkowych historii. Oczywiście ideologicznie jest to pozycja doskonała z perspektywy salonu GW, stąd jej popularność i rozległa promocja nie mogą dziwić. Natomiast jeśli ktoś szuka bardziej zrównoważonych psychicznie książek na temat naszych przodków i społeczeństw rolniczych, to polecam chociażby lekkie "Chłopstwo, historia bez krawata" Mateusza Wyżgi albo wspaniałych "Chłopów" Reymonta, ukazujących świat ze znacznie szerszej perspektywy niż pani Kuciel-Frydryszak.

      • 11 10

    • Nie zgadzam się z Tobą

      • 2 1

  • historyczka architektury... (4)

    a nie powinno być herstroyczka? to pierwsze słowo ma to opresyjne "his". Heh, panie Kustosz... mam spore obawy o bezpieczeństwo tej wiedzy, która jest pod pana "opieką"

    • 10 8

    • (1)

      Na architektce sobie połamałem język, na szczęście nie czytałem na głos.

      • 6 1

      • A widzi pan!

        a pan kustosz sobie nie połamał. Musi mieć dobrze wyćwiczony. Nie będę dochodził komu i co nim robił...

        • 1 0

    • Bo historyca źle brzmi? (1)

      Natomiast pracowniczka w ustach kustosza? Po co ten infantylizm?

      • 5 0

      • Po prostu część zawodów które od lat wykonywały kobiety w dużej części lub większości są sfeminizowane - lekarka, nauczycielka, kucharka, pisarka, dyrektorka. Były często w użyciu i się przyjęły, natomiast te rzadsze nie - i to jest naturalny sposób w jaki zmienia się język. Natomiast te wszystkie obecne formy są na siłę narzucane i stąd mamy dziwnie brzmiące achitektki, chirużki, psycholożki, ministry, profesorki itp.

        • 5 1

  • Książki dziś nie są ważne, nawet jeśli przeczyta je 0.5% społeczeństwa

    Ludność dziś nie czyta, czyta kilka % społeczeństwa - głównie uczniowie/studenci emeryci i... więźniowie.
    Do tego garstka innych osób, niech nawet będzie że elit jednak nawet jeśli są to elity intelektualne to i tak nie są to elity polityczne (decyzyjne) a zatem książki są dziś nieważne, nie mają większego znaczenia i wpływu na życie ludności.
    Ten ranking został źle nazwany, to co najwyżej ranking najmniej nieważnych książek.

    • 6 25

  • Warty uwagi nowy bestseller "Dla czego polskie kobiety zostali bez mężczyzn, czyli skąd biorą się dzieci"

    • 7 0

  • Proszę coś z tym zrobić (3)

    podkreśla mi słowo "przodkini" czerwonym szlaczkiem!

    • 9 2

    • (1)

      Bo poprawnie jest przodka.

      • 1 2

      • Prządka

        Taką mam koncepcję

        • 1 1

    • Problemy pierwszego świata

      • 0 0

  • Szkoda, że nic się nie mówi (8)

    o pomorskich pisarzach, których najnowsze książki są czytane w całym kraju, a nie tylko w którymś z pomorskich miast i miasteczek lub jedynie w naszym regionie. No, ale cóż, to już wymaga pewnej fatygi. To nie najlepiej świadczy o naszych regionalnych bibliotekarzach, którzy, żeby poprawić o sobie opinię, chcą w nas utwierdzić, że "Biblioteki. Krótka historia" to zaczytywana książka,

    • 6 12

    • I co to są Twoim zdaniem za nazwiska? (7)

      • 9 0

      • A są, owszem (5)

        można je znaleźć chociażby na liście członków gdańskiego oddziału SPP, a potem te nazwiska skonfrontować z obecnością tytułów ich książek np. na stronie Empiku czy PWN-u. Ale znając czekających tylko hejterów na taki kąsek jak nazwiska, by zaoszczędzić ich dobrego imienia, na pewno ich nie podam. Trochę wysiłku intelektualnego, a samemu do nich dotrzesz. Powodzenia!

        • 2 8

        • Litości... (2)

          Jak dziecko (albo polityk pis): "wiem, ale nie powiem" :D

          • 10 2

          • Pudło, (1)

            a może i ty podaj swoje imię i nazwisko. Czemu tak się lękasz i dajesz komentarze jako anonim? No, proszę, odwagi...

            • 0 3

            • Ale to nie to samo, panie mądry.

              Ty masz pisać nazwiska pisarzy, nie swoje.

              • 0 0

        • Żenua

          Piętnowanie niewiedzy, a gdy pada konkretne pytanie, to nos w górę

          • 9 2

        • wiem, ale nie powiem

          zalosne, poziom obrazonego 4-latka

          • 0 0

      • Arkadiusz Gieszczyk

        Literatura trochę pretensjonalna, ale całkiem ciekawa historia za nią się kryje.

        • 0 2

  • Polacy o książkach rozmawiają na imprezach. . . (2)

    Ha haaaa haaaaa

    • 12 6

    • (1)

      No i tym głupim śmiechem właśnie pokazałeś w której grupie jesteś.

      • 2 0

      • 50 twarzy Greja cały czas omawiamy z dziewczynami

        • 1 0

  • Kim jest ta pani Soszyńska

    ciągle widzę jej nazwisko i co to za klub książki nic o nim nie słyszałem

    • 4 3

  • Ci, co chodzą na imprezy, nie czytają książek

    Chamstwo, Chłopki

    • 2 4

  • Na imprezach? (4)

    Serio, na imprezach o książkach?
    Szczególnie, jak każda z imprezujących osób czyta co innego i wg własnych preferencji, niekoniecznie np. o architekturze Gdyni czy o perypetiach rodziny pisarza (zresztą świetna książka, a i autor zacny). Nawet nie wspominam "jeśli w ogóle czyta", bo przyjmuję, że wszystkie te osoby czytają :D

    • 2 6

    • W moim towarzystwie praktycznie wszyscy czytają książki. (1)

      A studia (choćby licencjat) ma może połowa.
      I tak, rozmawiamy przy okazji wspólnych imprez również i o książkach.
      Taka sytuacja.

      • 6 1

      • W środowiskach ludzi myślących i inteligentnych, niezależnie od poziomu wykształcenia

        to normalne rozmawiać o książkach. Wśród głąbów to tylko o tym co w TV jest.

        • 0 0

    • Są imprezy i są imprezy; są znajomi i znajomi.

      • 3 2

    • no tak, bo jak ktos sie umie bawic to juz nie moze czytac ksiazek

      chyba zazdrosc ?

      • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z czołowych polskich raperów na Fecie w 2009 roku oglądał bajki Teatru Klapa, czyli Koperek i Kminek?

 

Najczęściej czytane