- 1 Najsłynniejsza książka o giełdzie (34 opinie)
- 2 Takie koncerty zdarzają się coraz rzadziej (99 opinii)
- 3 Z Teatru Wybrzeże do wielkiego kina (21 opinii)
- 4 Tak kiedyś brzmiała Gdynia (17 opinii)
- 5 Znamy laureatów Splendor Gedanensis (19 opinii)
Najnowsza premiera Teatru Miejskiego w Gdyni sięga do antyku, by przenieść go w realia kosmiczne. W "Lizystracie, czyli strajku kobiet" uświadczymy m.in. zamach terrorystyczny, starożytnych kosmitów i mnóstwo wulgaryzmów, które według tłumaczki mają ponoć potencjał komediowy. Zabrakło za to logiki, środków teatralnych i dramaturgii, by tę osobliwą bajkę dla dorosłych uczynić wartościowym głosem w kwestii praw kobiet i wolności każdego człowieka.
Chociaż twórcy spektaklu już w tytule wpisali "strajk kobiet", jeśli ktoś spodziewa się przedstawienia poświęconego wydarzeniom z naszej najnowszej historii i protestów spod znaku "czerwonej błyskawicy", będzie mocno zawiedziony. Przywołany w spektaklu strajk kobiet to komediowa wizja pacyfikacji męskich zachcianek, szczególnie upodobania do prowadzenia wojen, których ofiarami stają się również kobiety, ponieważ zajęci sobą mężczyźni zaniedbują swoje damy.
W sztuce Arystofanesa to właśnie kobiety pod wodzą Lizystraty buntują się wobec takiego stanu rzeczy. Na swoją broń w walce z męskimi zachciankami wybierają wstrzemięźliwość seksualną. Postanawiają, że nie dopuszczą do siebie mężów, póki ci nie zawrą rozejmu i nie wrócą do domu. Jednak na scenie Teatru Miejskiego opowieść tę poznamy w dalszej części przedstawienia.
Najpierw trafimy na ostatnie przygotowania do wernisażu wystawy o znaczącej nazwie "Semantyka i sensoryka na księżycu L4 planety S.E.X.". To właśnie na tym księżycu odkryto starożytne formy życia, co uznano za epokowym osiągnięcie, którego ślady można podziwiać na śledzonej przez nas wystawie (interesująca scenografia Anny Oramus).
Nim jednak wernisaż się zacznie, w krzątaninę przed jej otwarciem wmiesza się skłócona para narzeczonych (Agnieszka Bała i Maciej Wizner). Później dołączy do nich profesor (Rafał Kowal) otoczony wianuszkiem studentów (Martyna Matoliniec, Marta Kadłub i Krzysztof Berendt), zafascynowanych śladami cywilizacji pozaziemskiej. Po wystawie oprowadzi nas pani kustosz (bardzo dobra w roli skromnej pracownicy muzeum Beata Buczek-Żarnecka).
Wykład profesor Fritz (Elżbieta Mrozińska), która odkryła organizmy pozaziemskie, zakłóci jednak nieproszony gość. Dopiero później przeniesiemy się w czasie i przestrzeni, aby trafić do opisanych przez Arystofanesa zdarzeń, na wspomnianym księżycu L4.
O ile dotąd spektakl balansuje między komedią a dramatem, o tyle wątek kosmiczny ma w sobie coś z nieudolnej farsy, począwszy od dziwacznego ruchu scenicznego (choreografia Oskara Malinowskiego), przez oryginalne, pełne wulgaryzmów tłumaczenie greckiej sztuki autorstwa Olgi Śmichowicz, po całkowicie dramaturgicznie niepanującą nad zmianami tempa i miejsca akcji reżyserię Zdenki Pszczołowskiej.
Spektakl co chwilę traci rytm, kolejne zmiany przeprowadzane są skokowo i wbrew logice. Całe przedstawienie cierpi na potężne braki dramaturgii - opowieść częściej jest relacjonowana przez aktorów niż grana. Nie wszystkie pomysły się bronią. Na przykład osobliwie ubrany Krzysztof Berendt (kostiumy przygotowała Magdalena Mucha) biega wokół wszystkich i z uporem godnym lepszej sprawy cały czas robi zdjęcia i nagrywa filmiki swoim telefonem. Jeszcze mniej pomysłu na siebie mają jego koleżanki studentki, które po prostu snują się po scenie.
Co innego wątek sprzątaczki Luizy i ochroniarza muzeum, który dowcipnie i z wyczuciem poprowadzili Olga Barbara Długońska i Piotr Michalski. Długońska sprawdza się również jako kosmiczna Lizystrata, stając na czele buntu kobiet, skutecznie podżegając inne do wytrwania w seksualnej abstynencji. Świetnie w drugim planie funkcjonuje też Szymon Sędrowski, jako zahukany sprzedawca w muzealnym sklepiku oraz cierpiący katusze niewyżyty mąż w wątku kosmicznym.
Znakomicie brzmi muzyka przygotowana przez Andrzeja Koniecznego i Myra_Idy van deer Veen, momentami przywodząca na myśl transowe brzmienia rodem z filmu "Diuna". Jednak jej efekt psuje konwencja, w której ważnym tematom - taki jak granice wolności osobistej, swoboda przekonań czy kobieca solidarność - odebrano siłę poprzez nieudolne przeniesienie antycznej sztuki w abstrakcyjną, podszytą absurdem sytuację. Dzieła dopełnia szczegółowe wyjaśnienie i podsumowanie zarazem tego, czego jesteśmy świadkami, jakby w obawie, że widz może nie zrozumieć tej historii i należy ją na wszelki wypadek streścić.
Recenzja "Pustych miejsc" w Teatrze Wybrzeże
Szkoda, bo aktorzy Miejskiego czują się na scenie dobrze i grają z pełnym zaangażowaniem, nawet wtedy gdy z przesadnym namaszczeniem akcentują kolejne przekleństwa. Tematy takie jak seksualność i samostanowienie o swoim ciele, prawa mniejszości seksualnych, czy wolność wyznaniowa, które z różnym natężeniem porusza "Lizystrata, czyli strajk kobiet", z pewnością zasługują na dużo lepsze przedstawienie.
Spektakl
Lizystrata
Miejsca
Spektakle
Opinie (74) 7 zablokowanych
-
2024-02-19 10:01
tak
to jest jak ma się rozum nie w głowie tylko między
- 5 1
-
2024-02-19 11:11
Opinia wyróżniona
Po raz kolejny Pan Rudziński nie zrozumiał spektaklu (6)
Szczerze mówiąc odechciewa się czytać tego typu recenzje. Nie ma w niej nic z analizy spektaklu i zrozumienia co reżyserka miała na myśli i jakie wartości starała się przekazać. Recenzja jest super powierzchowna i jak to często bywa w przypadku Pana Rudzińskiego służy jedynie do wylania osobistego jadu. Spektakl widziałam, zrozumiałam, myślę, że potrzeba trochę szerszego spojrzenia na świat i głębszej analizy, aby go zrozumieć. Jak widać, nie każdy może pozwolić sobie na taki luksus. Jeżeli ktoś spektaklu nie widział to ogromnie zachęcam, bo warto uaktywnić swoje szare komórki i pomyśleć głębiej + wrażenia artystyczne, wizualne i muzyczne - gwarantowane. Aktorzy są niesamowici! Gratuluję!
- 21 22
-
2024-02-19 11:23
I to mają być wartości? De gustibus...
- 4 0
-
2024-02-19 12:13
Zgadam się widocznie Pan Rudziński nie zrozumiał
- 3 5
-
2024-02-19 12:40
Zgadam się Pan Rudziński nie zrozumiał
Jak czytam większość tych negatywnych komentarzy to po pierwsze oczom nie wierzę jakie błędy ortograficzne są popełnione i zastanawiam się czy to nie przekłada się na zrozumienie spektaklu.
Spektakl udany pod względem artystycznym. Bardzo ciekawa scenografia, muzyka oraz gra aktorska.
Spektakl do powtórzenia!!!- 3 6
-
2024-02-19 19:16
A ja dziękuję Łukaszowi Rudzińskiemu za recenzje teatralne
Zawsze je czytam z ciekawością . Jak na tak dużą aglomerację - Trójmiasto i te kilka teatrów trzeba by krytyka teatralna istniała . Podobnie trzeba mieć krytykę muzyczną tak jak to kiedyś w skali ogólnopolskiej spełniał "Ruch Muzyczny". Co ciekawe krytyka działa dla dobra teatru i widza . Czekam cierpliwie na spektakl ,który mnie zachwyci bo wspaniałych tekstów nie brakuje i tylko trzeba chcieć . Może ludzie mają dosyć w teatrze opisywania rzeczywistości a spodziewają się po klasyce czegoś pięknego .
- 2 2
-
2024-02-24 09:47
Wytłumacz
Wytłumacz proszę to przedstawienie, bylam, i naprawdę dawno nie widziałam takiego gniotu. A najbardziej niezrozumiałe dla mnie był epilog po prostu wypowiedziany, absolutnie nie zagrany.
- 0 0
-
2024-02-24 09:48
Recenzja jest bardzo łaskawa
A po aktorach widac jak bardzo nie sa zadowoleni ze biorą w czyms takim udzial
- 0 0
-
2024-02-19 11:53
zgadzam się (1)
Wspułczuję aktorm. Spektakl nierówny, a część "kosmiczna" woła o pomstę do nieba.
- 11 4
-
2024-02-19 15:07
O pomstę do nieba woła ortografia!?
- 3 2
-
2024-02-19 13:58
Łykam potrójny magnez i czytam recenzję...
Ten Pan mocno zwraca uwagę na scenografię i pewnie ma telenty w tej dziedzinie... Ale czucie dramaturgii jest dramatyczne! Taki mam wrażenie pilny uczeń, z dobrego domu, wychowany na grach komputerowych. Brak samodzielnego myślenia i brak adekwatnego czucia relacji
międzyludzkich.- 3 2
-
2024-02-19 14:53
"ostra dyskusja po spektaklu w opiniach"???
Podyskutujcie może w redakcji nad poziomem waszej polszczyzny, ze szczególnym uwzględnieniem czegoś takiego jak szyk zdania.
- 7 1
-
2024-02-19 16:11
Patologia w teatrze
To zemsta za wymuszenie życia na prowincji
- 3 0
-
2024-02-19 17:55
A pamiętacie dlaczego?
Kaczor kazał lampartowej wywlec młode Julki na ulicę ...pamiętacie sprawy w tle ;)
- 1 1
-
2024-02-23 14:13
Byłam, widziałam.
Nie chce się rozpisywać,bo uważam że sam spektakl to już była strata czasu. Napisze tyle: z przykrością stwierdzam,że pierwszy raz coś nie podobało mi się z teatru.
- 4 0
-
2024-02-26 13:00
Nie tracę nadziei na dobry teatr w Gdyni
Sztuka Arystofanesa to świetny materiał na jasny przekaz i propagowanie cennych wartości.
Sztuka Zdenki Pszczołowskiej miała być tak ambitna i tak na czasie, że wyszła z tego wielka lipa.
Ani to ciekawe, ani estetyczne. To nawet nie jest wstrząsające, choć w założeniu zapewne takie miało być (biorąc pod uwagę nasycenie sztuki wulgaryzmami i szaloną dramaturgią akcji).
PS. Ostatnie wyjście do teatru w Gdyni, przypomina mi niesmak jaki, jakiś czas temu fundował nam teatr Wybrzeże w Gdańsku. Po tamtych doświadczeniach daliśmy sobie spokój z Gdańskiem i przerzuciliśmy się na Gdynię.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.