- 1 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (5 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
- 4 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (127 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (131 opinii)
Co wam przychodzi do głowy, gdy słyszycie określenie "powieść dresiarska"? Oczywiście, słynna "Wojna polsko-ruska". Niestety, debiut Piotra Sendera rozgrywający się w podobnym środowisku społecznym, co książka Masłowskiej, to zupełnie inna liga prozatorska.
Obok debiutu powieściowego Piotra Sendera trudno przejść obojętnie. Zainteresowanie wzbudza już sama okładka, z której groźnie spogląda zakapturzona twarz młodego autora. Do tego ten kontrowersyjny tytuł: "Bóg nosi dres". Dlaczego autor przyodziewa istotę wszechmocną w strój tak mało wyrafinowany, jakim niewątpliwie jest dres? Ci, którzy poczują się zaintrygowani tytułowym stwierdzeniem, z pewnością sięgną po książkę Sendera. Co w niej znajdą?
Niestety, niewiele. Oto mamy łysego dresiarza, który wymierza sprawiedliwość za pomocą siły swych przerośniętych mięśni, do tego ma golfa, siłownię i tkwi w związku z kobietą będącą żywą Barbie. Ach, te stereotypy! "Bóg nosi dres" zawiera ich całą masę: trudne dzieciństwo głównego bohatera, patologiczna rodzina, zacofana społeczność wiejska... mogłabym tak wymieniać jeszcze długo, ale skupmy się na akcji.
Studenci, jak powszechnie wiadomo, są niezbyt rozgarnięci i od czasu do czasu pakują się w tarapaty. I z takich właśnie tarapatów musi ratować swojego kumpla główny bohater powieści Sendera. A ściślej mówiąc, musi się zemścić i przywrócić porządek światu, albowiem krew przelana ręką dresa święta jest. No dobra, trochę mnie poniosło. W każdym razie: jest wina, to jest i kara - tak najkrócej można streścić tę prostą fabułę.
Dresiarz Sendera krąży po blokowisku, w myślach cofając się do swej mrocznej przeszłości i wspominając niewesołe dzieje z czasów, gdy był pacholęciem. Jedni te retrospektywne fragmenty nazwą poruszającymi, inni - pretensjonalnymi, i ja zaliczam się raczej do tych drugich. Ale jeszcze gorzej jest, gdy autor zabiera się do opisywania teraźniejszości. Miało być realistycznie i z nutką ironii, a jest sztucznie do bólu i zabawnie nie w tych momentach, w których powinno.
Jednak, to, czego najbardziej mi brakuje w debiucie Piotra Sendera, to lekki i świeży styl. Dresiarski półświatek to temat dość trudny - łatwo tu popaść w banały, miałkość i nadużywanie wulgaryzmów. Niestety, autorowi nie udaje się ominąć tych pułapek. Język narracji jest drewniany, martwy, mało plastyczny, a niektóre z dialogów budzą politowanie. Choć pisarz stara się przypodobać czytelnikom, stosując masę wulgaryzmów i anglicyzmów, całość wypada mdło. Sender ma wyraźny problem ze stylizacją języka, przez co niemal wszystkie postaci w książce mówią w identyczny sposób, co sprawia, że żadna z nich nie wydaje się rzeczywista.
Nie jestem też pewna, po co właściwie ta powieść powstała. Czy miała być prześmiewczym komentarzem do losów straconego pokolenia? Wzruszającą historią o genezie przemocy? Rozprawą na temat wiary i wpojonych ideałów, które życie w brutalny sposób weryfikuje? Gubię się w domysłach i błądzę jak pijane dziecię we mgle, a jedyne, co mi przychodzi do głowy, to że sam autor nie bardzo wiedział, co chce czytelnikowi przekazać.
W jednej z recenzji powieści "Bóg nosi dres" spotkałam się z twierdzeniem, że ta historia przypomina do złudzenia "Wojnę polską - ruską" Masłowskiej. Według mnie te książki są odległe od siebie o lata świetlne i nie widzę możliwości, by Sender kiedykolwiek wypracował warsztat pisarki choć w połowie tak dobry, jakim dysponuje Masłowska. Mimo wszystko życzę autorowi, by znalazł w przyszłości coś, co sprawi, że jego następna książka będzie poprawnie napisaną opowieścią o prawdziwym życiu.
Opinie (46) 3 zablokowane
-
2011-10-18 17:11
?
Czym, kim jest Bóg?
- 0 0
-
2011-10-19 09:18
Już nie wystarczy opisywać rzeczywistość , trzeba unieść się w górę
czego autorowi życzliwie życzę.
- 1 2
-
2011-10-19 18:58
Podobno człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Pana.
A skoro ten człowiek nosi dres, to wniosek jest chyba oczywisty?
- 0 0
-
2011-10-20 08:25
koszmarnie słabo napisana recenzja....
...z całym szacunkiem ale teksty takie jak: "...albowiem krew przelana ręką dresa święta jest. No dobra, trochę mnie poniosło" albo "Gubię się w domysłach i błądzę jak pijane dziecię we mgle,", nadają się do bloga prowadzonego przez egzaltowaną licealistkę. To ma być rzeczowa recenzja napisana poważnie? Co mnie obchodzi czy panią ponioslo, i jak jest pani zagubiona. Nie każdy powinien zabierac się za pisanie - zarówno jesli chodzi o książki, jak i ich recenzje
- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.