- 1 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (87 opinii)
- 2 Tłum gości i kolejka po autografy (86 opinii)
- 3 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 4 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (60 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
W muzyce żal, na widowni zachwyt. O Requiem Verdiego w Filharmonii Bałtyckiej
Wyprzedane bilety, znakomita obsada, monumentalny skład i dzieło, które publiczność pokochała, choć krytycy po premierze byli wobec niego bezlitośni. Trójmiejscy melomani z góry założyli, że piątkowe wykonanie Requiem Verdiego w Filharmonii Bałtyckiej będzie wydarzeniem sezonu i mieli rację. Gromkie brawa i owacje na stojąco po zakończeniu są tego najlepszym dowodem.
Requiem to kompozycja mszalna wykonywana w dzień zaduszny oraz podczas uroczystości żałobnych. Należy do typu tzw. mszy wotywnych, czyli takich, które były zamawiane przez wiernych w intencji ulżenia cierpienia duszom w czyśćcu.
Mszy żałobnych na przestrzeni wieków powstało wiele i spora część z nich faktycznie pełni funkcję liturgiczną, tzn. stanowi oprawę muzyczną mszy. Tak jest w przypadku najpopularniejszego requiem w historii, przypisanego Mozartowi, choć kompozytor nie zdążył przed śmiercią swojego dzieła ukończyć - utwór wykończyli - na prośbę żony Konstancji - jego znajomi kompozytorzy, Joseph Eybler oraz uczeń i przyjaciel rodziny Franz Xaver Süssmayr.
Zbyt operowe do kościoła, zbyt liturgiczne na operę
Z Requiem Giuseppe Verdiego jest inaczej - zdaniem współczesnych kompozytorowi krytyków jest to dzieło zbyt operowe na liturgię i zbyt liturgiczne na operę, a do tego, jak na mszę, bardzo długie - trwa ok. 1,5 godziny. M.in. z tego względu wykonywane jest w warunkach nie sakralnych, a koncertowych.
Słuchacze często podkreślają, że to, za co szczególnie uwielbiają Requiem Verdiego, to piękno i monumentalizm. Verdi rozpisał bowiem swoją mszę żałobną na czworo solistów, podwójny chór i orkiestrę. Co ciekawe, utwór nie powstał na zamówienie - impulsem do jego powstania była śmierć Alessandra Manzoniego, jednego z czołowych włoskich pisarzy romantycznych. Prawykonanie odbyło się 22 maja 1874 r. w kościele San Marco w Mediolanie w pierwszą rocznicę śmierci Manzoniego.
Requiem Verdiego jest nie tylko hitem, ale i rarytasem, bo nieczęsto wykonuje się kompozycje wymagające tak potężnego aparatu wykonawczego. Osoby, które planowały kupić bilety przed samym koncertem, tym razem niestety musiały obejść się smakiem - pula została wyprzedana.
Znakomita obsada i brawurowe wykonanie
Należy jednak przyznać, że kusząca była nie tylko sama kompozycja, ale także obsada. Na scenie wystąpili: Soojin Moon-Sebastian - sopran, Małgorzata Walewska - mezzosopran, Tomasz Kuk - tenor, Łukasz Konieczny - bas, Chór Filharmonii Łódzkiej przygotowany przez Artura Kozę oraz Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Za pulpitem dyrygenckim stanął specjalista od brawurowych interpretacji muzyki romantycznej, Georg Cziczinadze.
Publiczność spodziewała się brawurowego wykonania i takie otrzymała. Zresztą nie mogło być inaczej, skoro Georg Cziczinadze otrzymał do dyspozycji dzieło przepełnione ogromną dramaturgią "rozdzierającą duszę", a do tego znakomitych wykonawców, którzy bezbłędnie odczytywali i realizowali jego intencje.
Zobacz fragment koncertu
Zasłużone długie owacje na stojąco
W partii chóru i orkiestry dopracowane były wszelkie niuanse, a wykonawcy z nadzwyczajną swobodą lawirowali pomiędzy subtelnością, a wybuchową wręcz ekspresją. Zapewniło to solistom solidny fundament do zaprezentowania ich interpretacji.
A te były, w przypadku trojga z nich, znakomite, chociaż dobór solistów okazał się dyskusyjny. Małgorzata Walewska zachwycała aksamitną barwą i subtelnością, Soojin Moon-Sebastian była niesamowicie dramaturgiczna, a jej głos w najbardziej ekspresyjnych momentach wręcz świdrował, za to Tomasz Kuk zaprezentował się bardzo poprawnie, ale dość zachowawczo. Trzy znakomite głosy, trzy fantastyczne interpretacje, ale każda - pozwalając sobie na kolokwializm - z innej parafii. Łukasza Koniecznego pod uwagę tu nie biorę, bo wyraźnie nie był tego dnia w formie. Nie wiem, z czego wynikała ta niedyspozycja, ale znając możliwości i dorobek tego artysty, była dość niepokojąca.
Długie, zasłużone owacje na stojąco, były oczywistą konsekwencją tak znakomitego wykonania. Fanom to jednak nie wystarczyło i po zakończeniu koncertu postanowili złożyć swoim idolom gratulacje osobiście.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (30) 2 zablokowane
-
2024-02-24 14:06
Wspaniały koncert (1)
No ale Konieczny faktycznie się nie spisał.
- 10 8
-
2024-02-25 14:41
Szympanse
Najlepiej jak pani dziennikarka skupi sie na skradzionych szympansach ktore sie spisuja i na innych adekwatnych dla jej charakteru artykulach..
- 3 0
-
2024-02-24 15:56
Jestem żywym dowodem na to, że Verdi jest wykonywany w kościołach... (2)
- 5 0
-
2024-02-24 17:58
W trakcie liturgii? (1)
- 1 3
-
2024-02-25 10:25
W trakcie Requiem
- 1 0
-
2024-02-24 19:14
Dykcja, semantyka i zespołowość gatalna (5)
Ani jednego słowa nie słychać. Zespól gra nie razem i nie czysto. Nie dokładnie. Produkcja daleko nie najlepsza.
- 11 6
-
2024-02-24 22:16
Daleko nie najlepsza
jest też forma wypowiedzi. Wręcz gatalna.
- 7 0
-
2024-02-25 00:49
Masz rację (3)
Dyrygent nie ogarnia. W amoku nadekspresji tego niestety słabego muzyka to nie Verdii, to jakiś Armagedon. Byle głośniej, byle szybciej, byle dojechać do końca. Orkiestra pod dyrekcją Cziczinadze stacza się w otchań nadinterpretacji formy i treści. Najgorzej, że sam dyrygent myśli, że było świetnie bo owacje... A to brak wyksztalcPanie marszałku Struk, czas na zmiany
- 2 5
-
2024-02-25 10:28
Masz prywatny konflikt?
Bzdury. Koncert był piękny.
- 3 0
-
2024-02-25 14:24
Dobrze napisane (1)
Czas dyrygenta dobiega końca. Orkiestra w 95% nie potrzebuje jego pomocy bo już jest samograjem - poziom z roku na rok jest coraz wyższy. Zauważalna nerwowość szefa na scenie. Pora na zmiany.
- 1 4
-
2024-02-25 15:54
Eh
Widzę , że sfrustrowani członkowie zespołu się uaktywnili. Pan dyrygent klasa! Dawno takiej energii na scenie nie widziałem. Soliści klasa, dziękuję za muzyczne doznania
- 2 2
-
2024-02-24 22:53
Bas
A ja jestem dowodem na to, że przyszedłem posłuchać Walewską, a wracałem zachwycony basem pana Koniecznego.
- 5 1
-
2024-02-24 23:19
Genialny koncert (2)
Moje odczucia po piatkowym koncercie sa wciaz zywe, a to za sprawa charyzmatycznego dyrygenta, ekspresyjnego basa i w genialnej formie tenora. Mimo trudnej akustyki spiewacy naprawde dali rade. Dziwie sie bardzo tej nie sprawiedliwej i jednostronnej opinii Pani Palinskiej, szczegolnie do Pana Koniecznego.. Czasami zastanawiam sie czy te recenzje nie sa podyktowane prywatnymi sympatiami i antypatiami.
- 11 11
-
2024-02-25 10:26
Raczej brakiem słuchu i umiejętności
- 6 1
-
2024-02-25 15:02
Obserwacja
Mamy wrazenie, jak by recenzja byla wspoltworzona przez kogos z orkiestry, kto nie tylko nie lubi dyrygenta, ale i ma swoje prywatne sympatie i antypatie do spiewakow.. Trzeba to sprawdzic!!
- 1 3
-
2024-02-25 00:51
Genialni (3)
Wspaniały koncert, wspaniali soliści (Wszyscy!) Tyczy się to również dyrygenta. słabo słyszalny chór .. znakomite Requiem.
- 9 1
-
2024-02-25 01:38
Prawda (2)
Mam takie same odczucia, mowa o niedyspozycji spiewaka jest chyba prywatna opinia, jak to autorka pisze o glosach, z innej parafii, bo wszyscy z ktorymi wymienialem sie wrazeniami byli zdania, ze bas brzmial ekspresyjnie i aktorsko interpretowal!
- 5 3
-
2024-02-25 15:55
Klasa
Zgadzam się, jako jedyny na scenie miał jakikolwiek ruch. Każdy wyższy dźwięk wyciągał.. próbował łapać kontakt z odbiorcami.
- 1 0
-
2024-02-25 23:22
Jako jedyny z całej czwórki grał aktorsko, widać było, że przeżywa utwór.
- 0 0
-
2024-02-25 00:59
(1)
Dyrygent nie ogarnia. W amoku nadekspresji tego niestety słabego muzyka to nie Verdii, to jakiś Armagedon. Byle głośniej, byle szybciej, byle dojechać do końca. Orkiestra pod dyrekcją Cziczinadze stacza się w otchań nadinterpretacji formy i treści. Najgorzej, że sam dyrygent myśli, że było świetnie bo owacje... a to brak tylkowykształcenia i osluchania słuchaczy.
Panie marszałku Struk, czas na zmiany w filharmonii bałtyckiej. Perucki i Cziczinadze out!
Verdi przewraca się w grobie!- 9 16
-
2024-02-25 10:27
Ktoś był na innym koncercie
Widać, że po prostu nie lubisz personalnie dyrygenta. Jak muzyk, to wiadomo o co chodzi.
- 4 3
-
2024-02-25 09:47
Oceny jak konklzuzja z typowej szkolnej wywiadowki:
- jest dobrze (uczy sie), ale zawsze mogloby byc lepiej.
- 0 0
-
2024-02-25 11:01
(2)
Małgorzata Walewska zachwycająca! Wspaniała barwa i kontrola nad głosem. Sopran i tenor przeciętni, za to bas koszmarny. Wszystko pod dźwiękiem, tubowany na siłę głos, bez podparcia. Nie dało się tego słuchać. Orkiestra wspaniała. Chór bardzo ładnie brzmiał, ale skład był zdecydowanie niewystarczający do tak monumentalnego dzieła. Mam mieszane uczucia.
- 2 8
-
2024-02-25 11:12
.
I znowu ikona Polsatu pomijana.. o jej nie dyspozycji Pani nie wspomniała. Może miała Pani zwyczajnie .. złe miejsce
- 5 1
-
2024-02-25 22:24
Oj ty
Karolciu karolciu
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.