• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Teatr Miejski na rozdrożu. Podsumowanie dyrekcji Ingmara Villqista

Łukasz Rudziński
13 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 

Dyrekcja Ingmara Villqista nie pomogła Teatrowi Miejskiemu w Gdyni wznieść się na spodziewany poziom "ogólnopolski". Wręcz przeciwnie. Dość sprawnie dotąd działający, choć bez większych ambicji, teatr przeszedł zapaść. Katastrofa frekwencyjna, konflikty w zespole i silne zarzuty wobec dyrektora przelały czarę goryczy. Dzisiaj bezpański teatr znajduje się na rozdrożu. Co dalej? Podsumowujemy dwa i pół roku dyrekcji Ingmara Villqista w gdyńskim teatrze.



Ingmar Villqist w grudniu 2010 roku zrezygnował ze stanowiska Teatru Miejskiego. Kto będzie jego następcą, nie wiadomo. Ingmar Villqist w grudniu 2010 roku zrezygnował ze stanowiska Teatru Miejskiego. Kto będzie jego następcą, nie wiadomo.
Teatr Miejski artystycznie

Wybrany we wrześniu 2008 roku na stanowisko dyrektora Teatru Miejskiego w Gdyni Ingmar Villqist miał być lekarstwem dla teatru, który wprawdzie za kadencji jego poprzednika, Jacka Bunscha, był pełen widzów, ale w repertuarze roiło się od lżejszych przedstawień, przeważnie nie najwyższych lotów artystycznych.

Villqist przyjechał do Gdyni, aby uczynić z Miejskiego placówkę artystyczną z prawdziwego zdarzenia - na deskach teatru zagościła XX-wieczna klasyka najwyższej próby, nad spektaklami pracowali uznani reżyserzy, miał powstać teatr ambitny, wymagający.

Praktyką wielu nowych dyrektorów w ciągu pierwszego sezonu dyrektor wyczyścił repertuar ze spektakli powstałych za poprzednika, nie szczędząc tych najciekawszych ("Bracia K.", "Święta Joanna Szlachtuzów", "Niebezpieczne związki"). Spadły z afisza spektakle, w których grali aktorzy gościnni, zniknęły propozycje muzyczne (z chlubnym wyjątkiem "Piaf" - perełki Miejskiego ze świetną rolą Doroty Lulki) i spektakle dla dzieci. Oprócz "Piaf", zachowano tylko "Dzień Świra", "Związek otwarty".

W zamian pojawiły się spektakle Barbary Sass, Katarzyny Deszcz, Zbigniewa Brzozy, Piotra Kruszczyńskiego, Grażyny Kani, Piotra Cieplaka, Waldemara Śmigasiewicza, Waldemara Raźniaka i dyrektora Villqista. Błyskawicznie okazało się, że te przedstawienia nie zyskują zainteresowania publiczności. To spowodowało podniesienie cen biletów, co dodatkowo przetrzebiło i tak niewielką liczbę widzów. Doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy na spektakle przygotowane na 300 widzów przychodziło kilkadziesiąt osób, z których na drugi akt zostawała zaledwie garstka.

Jakiego repertuaru oczekujesz od Teatru Miejskiego w Gdyni po zmianie dyrektora?

Ucieczka widzów wynika z wielu czynników. Z pewnością Villqist chciał pójść na skróty, proponując swój repertuar bez zbilansowania pozycji ambitniejszych i lżejszych. Zabrakło wyczucia potrzeb widowni, do czego dyrektor sam się przyznał przed rezygnacją ze stanowiska. Sam wykazał się niekonsekwencją i w proponowanej przez siebie formule wystawiania wybitnych sztuk XX-wiecznych, znalazło się miejsce dla "Fantazego" Juliusza Słowackiego, przygotowanego przez Piotra Cieplaka (co zresztą okazało się strzałem w dziesiątkę, bo to najlepszy spektakl Miejskiego za kadencji Villqista). Zresztą, z 12 premier, zrealizowanych za Ingmara Villqista, oprócz "Fantazego" i przygotowanego na Scenę Letnią "Procesu" Franza Kafki w reż. Śmigasiewicza, trudno doszukać się udanych spektakli.

Równie dużym problemem Miejskiego, kompletnie zignorowanym przez Villqista, był i jest stan zespołu aktorskiego. Aktorzy przez lata obsadzani w bliźniaczych do siebie rolach przestali angażować się w konstruowanie postaci. Również dlatego dziś zespół aktorski Miejskiego należy do najsłabszych w kraju, a teatr znalazł się poza marginesem zainteresowań trójmiejskiej śmietanki towarzyskiej. Nawet premiery nie przyciągają kompletów na widownię.

Uczciwie trzeba przyznać, że dyrektor nie miał szczęścia np. do Sceny Letniej w Orłowie, która nie przetrwała jesiennych sztormów w 2009 roku i dlatego niemal do ostatniej chwili ważyły się jej losy w minionym sezonie. Ostatecznie znaleziono nową lokalizację, ale wymuszona przeprowadzka kilkaset metrów w kierunku Sopotu i brak nowej premiery zostawiły ślad w postaci niższej niż w poprzednich latach frekwencji także na orłowskiej scenie.

Warto odnotować też smutny precedens, jakim było szybkie zdjęcie z afisza jedynej letniej produkcji powstałej za Villqista - "Procesu" Kafki - po sugestii ze strony włodarzy miasta, że to zbyt poważny repertuar, jak na orłowską plażę.

Teatr Miejski organizacyjnie

Zgodnie z powiedzeniem "ryba psuje się od głowy" na głęboką zapaść Miejskiego ogromny wpływ miały relacje panujące w teatrze. Tarcia pomiędzy pracownikami Miejskiego a dyrektorem zaowocowały otwartym konfliktem, który jako pierwsi opisaliśmy i na bieżąco relacjonowaliśmy na Portalu Trojmiasto.pl. Dyrektorowi zarzucono mobbing oraz lekceważenie podwładnych i publiczności.

Sam dyrektor do Gdyni przyjeżdżał niechętnie. Znacznie chętniej przebywał poza Trójmiastem, na przykład pracując nad swoimi spektaklami w Warszawie i Bielsku-Białej czy nad debiutanckim filmem na Śląsku. To doprowadziło do paraliżu decyzyjnego w teatrze i wielu kłopotów natury urzędowej. Villqist był więc wielkim nieobecnym Teatru Miejskiego, nie uczestniczył też w ważnych wydarzeniach kulturalnych w Gdyni, w pewnym momencie odciął się nawet od własnego zespołu artystycznego.

Co dalej?

Sytuacja teatru jest trudna, ale nie beznadziejna. Z różnych przyczyn wciąż są wakaty na etatach aktorskich. Zespół zostanie dodatkowo uzupełniony młodymi aktorami prawdopodobnie dopiero przez nowego dyrektora. Festiwalowa wizytówka Miejskiego - Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port - utrzymuje kurs ogólnopolski i bardzo ważne, aby z tego kursu nie schodzić. Aby to było możliwe, trzeba szybko zatroszczyć się o przyszłość R@Portu i jego młodszej siostry - Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. I to są decyzje, z którymi nie wolno czekać na wybór nowego dyrektora Teatru Miejskiego, bo zapowiada się na to, że Miejski nie znajdzie sternika przed końcem trwającego sezonu.

Teatrowi Miejskiemu potrzebna jest rozsądna, wyważona, ale i bezkompromisowa wizja teatru. Sukces mniejszych ośrodków teatralnych (Wałbrzych, Legnica, a nawet Racibórz) związany jest z pomysłem na funkcjonowanie teatru w mieście, rozwijającym tożsamość lokalną. W większych miastach decydujący bywa autorski pomysł na teatr (Nowy Teatr w Warszawie, TR Warszawa, Teatr Polski w Bydgoszczy) lub świetny zespół aktorski (Teatr Polski we Wrocławiu, Narodowy Stary Teatr w Krakowie).

Gdyńskiej scenie przydałaby się zupełnie nowa formuła i wymiana przynajmniej części popadającego w stagnację zespołu aktorskiego. Widza trzeba będzie najpierw przekonać, że ma po co zaglądać do budynku przy Bema 26, a potem spróbować wejść z nim dialog.

Za Villqista, dzięki zaangażowaniu Anny Zalewskiej-Uberman, udało się rozkręcić zajęcia edukacyjne dla najmłodszych. Czas pomyśleć o projektach angażujących również starszą publiczność. Oczywiście takich zmian nie dokonuje się w pięć minut, ale doświadczenie uczy, że tam, gdzie się to udaje, zmiany na stanowiskach dyrektorów następują naprawdę rzadko.

Gdynia zasługuje na wartościowy, poważany w kraju teatr dramatyczny, produkujący spektakle, których nie ogląda się z zakłopotaniem i poczuciem zmarnowanego czasu. Nie musi być to teatr wielkiego ryzyka, ale nie może również schlebiać najmniej wybrednym gustom. Przykład pobliskiego Teatru Muzycznego przekonuje, że połączenie rozrywki na dobrym poziomie i zaspokajanie ambicji artystycznych, poparte umiejętnościami całego zespołu, to recepta na sukces nie tylko frekwencyjny.

Miejsca

Opinie (29) 1 zablokowana

  • Facet po prostu zapomniał , że Gdynia to kulturalna wiocha.

    Dla kogo on chciał robić te ambitniejsze spektakle - dla roboli ze stoczni i dokerów , którzy prognozę pogody w TV z trudem rozumieją?
    Gdynia to ładne , fajne miasto , ale bez przesady z tymi ambicjami na kulturę o randze ogólnopolskiej.
    Smutne to ale prawdziwe.
    ( w ogóle to cała trójmiejska kultura raczej nie jest najwyższych lotów)

    • 10 8

  • Jacy pracownicy taki Dyrektor

    Niestety wszyscy oceniają źle Byłego Dyrektora ,ale ludzi pracujący w tym Teatrze także nie są święci, zwłaszcza osoby pracujące w impresariacie.
    Nic dziwnego że w tym Teatrze nic się dobrego nie dzieje.

    • 6 1

  • opinia

    Świerszcz nam zaproponował "guzik"...

    • 4 0

  • No cóż!!!!! (1)

    Pewnie Pan Dyrektor brał przykład z pracodawcy. Pan Prezydent także jest nieosiągalny dla mieszkańców , podobnie jak jego zastępcy. Ryba psuje się od głowy.

    • 11 7

    • a masz coś knstruktywnego do przekazania

      czy zawracać prezydentowi głowy o niedrożności własnego WC

      • 3 5

  • szkoda mi tego teatru

    Chodziłam tak jako mała dziewczynka i poznawałam teatr.

    Dziś już tam nie zaglądam, bo kolejne "wynalazki" repertuarowe mnie odstraszały. Oby nowy dyrektor przyniósł ze sobą dobry pomysł na ten teatr i to pomysł, który nie będzie deklaracją na papierze, a konkretnym działaniem na rzecz teatru.

    • 7 0

  • typowy case polskiej mentalności i braku obiektywizmu oraz dystansu do siebie

    każdy kto zna prywatnie aktora wie jaki jest jego charakter - w skrócie: nakierowany na siebie

    Łatwo było wystawiać takie oczywiste klasyki jak Kabaret Starszych Panów czy Braci Karmazow - napisano w tekście "niekompromisowa wizja teatru".

    Trzeba nie było brać faceta, któy chciał prezentować teatr poważniejszy skoro założeniem Miejckiego ma być wystawianie raczej prostych lub podpubliczkowych przedstawień.

    Były dyrektor miał pomysły, ale nie udało mu się zarazić swoich aktorów tymi pomysłami. Potem już było tylko gorzej i siłowanki a tego żaden egocentryk nie przełknie.

    • 4 3

  • Przeszłość

    Był czas, że do Teatru Miejskiego chodziło się z przyjemnością: "Anioł zstąpił z Babilonu" (scena letnia), "Kabaret Starszych Panów", przedstawienia muzyczne wystawiane w foyer teatru za czasów J. Wernio, "Klatka Wariatek" - wspólne dzieło z T.Muzycznym - rewelacyjne show i kapitalna rozrywka !!! oczywiście "Piaf"...

    • 10 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z aktorów grających w Teatrze Wybrzeże jest mimem?

 

Najczęściej czytane