- 1 Ciotka i skandal w uzdrowisku (21 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (59 opinii)
- 3 Pierwszy taki koncert w historii!
- 4 Galiony 2023: Gdynia nagrodziła artystów (46 opinii)
- 5 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (300 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (130 opinii)
Sztuka szokowania. Te wystawy budziły wielkie emocje
Wypchane zwierzęta, eksperymenty genetyczne, erotyka ocierająca się o pornografię, symbole religijne użyte w niejednoznacznym kontekście - artyści lubią wkładać kij w mrowisko, a lista ich sztuczek mających wzbudzić zainteresowanie widzów i krytyków jest długa jak sama historia sztuki. Również w trójmiejskich galeriach zdarzały się wystawy, o których dyskutowało się długo i często, a ich twórcom udało się zyskać ogólnopolski rozgłos. Przedstawiamy te z nich, które budziły - a często wciąż jeszcze budzą - największe emocje.
Żmijewski, Libera, Althamer, Kozyra - te nazwiska znają nie tylko bywalcy galerii i członkowie artystycznego światka. Ich skandalizujące prace prowokowały niejednokrotnie ważne debaty społeczne, czy to na temat ludzkiej seksualności, roli kobiet we współczesnym świecie czy oswajania starości i śmierci. O tym, że tego typu pomysły artystyczne wciąż wywołują kontrowersje, nie trzeba nikogo przekonywać - wystarczy choćby rzucić okiem na komentarze pod naszą relacją o pierwszej od ponad dwudziestu lat wystawie Grzegorza Klamana pokazywanej w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki.
Ale cofnijmy się w czasie o kilkanaście lat, a dokładniej do stycznia 2002 roku. To właśnie wtedy rozpoczęła się medialna afera związana z "Pasją" Doroty Nieznalskiej, czyli słynną instalacją, której jednym z elementów był metalowy krzyż z wkomponowanym zdjęciem męskich genitaliów. Praca pokazywana była w nieistniejącej już Galerii Wyspa przy ul. Chlebnickiej w Gdańsku. I choć obejrzało ją niewielu, mówili o niej dosłownie wszyscy - a to za sprawą pozwu o obrazę uczuć religijnych, złożonego przez członków Ligi Polskich Rodzin (którzy, nota bene, również nie widzieli samej wystawy, a jedynie telewizyjną relację). Proces trwał dziewięć długich lat i zakończył się uniewinnieniem artystki. Można jednak odnieść wrażenie, że sprawa "Pasji" to jeden z tych tematów, które będą wiecznie żywe, a jej przywoływanie w niemal każdej dyskusji na temat granic wolności artysty jest absolutnie oczywiste. Sama Nieznalska dziś już tworzy rzeczy zupełnie inne, niż te z okresu kontrowersyjnej instalacji, a i galerie w końcu zaczęły na nowo zapraszać ją do współpracy.
Warto też przypomnieć, że pośredni sprawca całego zamieszania, czyli Grzegorz Klaman, który był kuratorem wystawy w Galerii Wyspa, również ma na koncie sporo głośnych projektów. Na wystawie w Sopocie w 1993 roku zaprezentował obiekt z preparatami ludzkich organów, m.in. mózg w szklanym pojemniku w kształcie krzyża. Praca ta miała zostać pokazana także w Zamku Ujazdowskim w Warszawie, ale plan się nie powiódł - na skutek medialnego skandalu Akademia Medyczna odmówiła artyście dalszego wypożyczania preparatów. W 1999 roku artysta posunął się jeszcze dalej - na wystawie w Łaźni zaprezentował ludzkie płody w formalinie. Natomiast kilka lat temu głośno było o "muszym holokauście" w wykonaniu Klamana - dla jednej ze swoich prac z dziedziny bioartu wyhodował on specjalną odmianę zmutowanych kolorystycznie muszek owocówek, które potem postanowił uśmiercić, co według niektórych było przekroczeniem nie tylko granic dobrego smaku, ale przede wszystkim - przekroczeniem praw twórcy do wykorzystywania żywych organizmów w celach artystycznych.
A skoro jesteśmy przy bioarcie, czyli sztuce bazującej na rozmaitych odkryciach z dziedziny biologii, nie sposób nie przywołać wystawy Eduardo Kaca w CSW Łaźnia. Ten pochodzący z Brazylii artysta znany jest głównie jako człowiek, który stworzył fluorescencyjnego królika - udało się to poprzez wszczepienie do komórki jajowej królika albinosa zielonej proteiny, pobranej wcześniej z egzotycznej meduzy. To żywe dzieło sztuki, zwane "Króliczkiem GFP", u jednych odbiorców wywołało zachwyt, u innych - oburzenie. Co prawda, w Łaźni nie zobaczyliśmy samego zwierzęcia, ale jedynie inspirowane nim grafiki, jednak wystawa i tak cieszyła się sporą popularnością.
Pytania o to, do czego może ciało (w tym akurat przypadku ludzkie) wykorzystać artysta, pojawiły się także w kontekście pracy Aliny Żemojdzin. Ta absolwentka gdańskiej ASP postanowiła samodzielnie wyprodukować kosmetyki, których jednym ze składników był tłuszcz nielegalnie pozyskany z zabiegów liposukcji. O projekcie zrobiło się głośno jeszcze zanim wystawa została otwarta. Sporo osób krytykowało pomysł autorki, twierdząc, że przywołuje on skojarzenia z nazistowskim procederem wytwarzania mydła z ludzkiego tłuszczu. Praca miała zostać zaprezentowana w CSW Łaźnia, jednak w dniu wernisażu Jadwiga Charzyńska, dyrektorka instytucji, postanowiła wycofać ją z ekspozycji. Ostatecznie kremy z ludzkiego tłuszczu trafiły jakiś czas później na wystawę do Instytutu Sztuki Wyspa.
Można odnieść wrażenie, że ciało, nagość i seksualność to jedne z tych tematów, które w Polsce są gwarancją zdobycia rozgłosu. Niektórzy co prawda uważają, że bazowanie na goliźnie to chwyt tani i ograny do bólu, ale przecież tego typu sztuka wciąż świetnie się sprzedaje - nie bez powodu wystawa zaprezentowana kilka lat temu na otwarcie nowej siedziby PGS nosiła tytuł "Oh no, not sex and death again!". Sporo medialnego szumu narobiła też Natalia Lach-Lachowicz, której dużą retrospektywną wystawę zorganizowano w Gdańsku w 2011 roku. Na swoich fotografiach artystka występuje zwykle nago lub w strojach rodem z klubów sado-maso, przybierając przy tym graniczące z wulgarnością pozy. W sieci momentalnie zawrzało. Organizatorom zarzucano, że w nobliwych salach Pałacu Opatów promują pornografię i grają na najniższych uczuciach odbiorców. Zadziwiające, że bardzo niewiele osób zadało sobie trud, by zainteresować się bliżej kontrowersyjnymi pracami autorki, która uważana jest za jedną z najwybitniejszych przedstawicielek sztuki feministycznej.
I w gruncie rzeczy o to właśnie chodzi - o wiedzę, bo przecież nie starając się jej zdobyć, ciężko jest interpretować i oceniać współczesną sztukę. Skandalizująca otoczka to nie wszystko, a odkrycie tego, co pod nią, nie każdemu przychodzi łatwo. Warto jednak próbować, bo te artystyczne eksperymenty, choć czasem bolesne w odbiorze, mówią o naszej rzeczywistości więcej niż wszystkie serwisy informacyjne razem wzięte.
Miejsca
Opinie (46) 3 zablokowane
-
2016-05-31 13:48
(1)
Zakompleksione towarzystwo i do tego zboczone.Dokąd i gdzie ten zgniły libertylizm zmierza.
- 23 13
-
2016-05-31 16:03
Wszystko zakończy potop od strony Holandii.
- 4 2
-
2016-05-31 16:01
Żejmodzin, Klaman, Nieznalska...
Towarzystwo wzajemnej adoracji za pieniądze podatnika. Zero przesłana, sam gnój.
- 15 5
-
2016-05-31 15:56
darmozjady
cofnąć dofinansowania na takie "sztuki" to się szybko skończy pajacowanie. Przecież to badziewie nie sztuka.
- 11 6
-
2016-05-31 13:41
za mało rzemiosła, a za dużo idei i przesłania (1)
akceptowane w sztuce doprowadziły do takich absurdów jak:
- facet zostawia okulary w muzeum w SF dla żartu, a ludzie podchodzą, patrzą i kontemplują co artysta miał na myśli
- polska artystka, zrobiła performance - posprzątała/wymopowała podłogę
może to jest zmierzch cywilizacji...sztuką jest wydumane przesłanie do postawionej koopy, a artystami nazywamy kucharzy i fryzjerów- 42 5
-
2016-05-31 15:24
Zdecyduj się. Raz cierpisz, że sztuka dzisiaj jest pozbawiona rzemiosła.
Potem zaś cierpisz, że kucharze i fryzjerzy, których praca oparta jest przecież na rzemiośle, nazywani są artystami.
- 3 7
-
2016-05-31 13:32
(3)
Kobieta po lodziku, też mi szokowanie. Praca jak każda inna.
- 33 3
-
2016-05-31 13:39
(1)
Te płody w słojach to jakiś potomek Mengelego chyba wystawiał. Dlaczego prokuratura tym się nie zajmie???
- 14 5
-
2016-05-31 15:22
Zubek, ty masz jakieś ZOMOwskie korzenie?
Pod kolejnym artykułem prokuratora wołasz. A może pospolity sfrustrowany troll?
- 7 5
-
2016-05-31 13:43
To są jakieś popłuczyny po prawdziwej sztuce.
- 16 2
-
2016-05-31 14:22
dziękuję za wyważony esej Pani redaktor. (2)
Niestety nie tylko sztuka współczesna wymaga wiedzy. Dawna też zbudowana jest na ideach, dyskursach i niepokojach, tylko trzeba poszukać czegoś więcej niż ładny obrazek, albo ładnemu wnikliwiej się przyglądać.
- 12 7
-
2016-05-31 14:29
(1)
Jakiej wiedzy potrzeba do przyglądania się ociekających sperm..ą kobiecych ust? O ideały na jakich te zdjęcia są zbudowane wolę nie pytać...
- 15 5
-
2016-05-31 14:41
Marksistowsko-leninowskie
- 8 2
-
2016-05-31 13:43
(1)
Pani na zdjęciach czymś się ubrudziła na pyszczku :)
- 18 5
-
2016-05-31 14:12
a ja myślałem, że to ty na tych zdjęciach
- 6 8
-
2016-05-31 13:45
I znowu dywagacjena temat głębi współczesnej sztuki (1)
Zdezorientowanym polecam Jerzego Szaniawskiego "Profesora Tutkę", gdzie w jednym z opowiadań z ową głębią mamy do czynienia: "Staliśmy przed płótnem malarza z dziewiętnastego wieku, przedstawiającym pejzaż wiejski i kobiety w barwnych strojach, które, powracając z targu, rozzuły się i zakasawszy kiecki, przechodziły w bród rzeczkę.
- Niech co chcą, mówią młodzi malarze - powiedziałem- ten umiał malować.
- Tak - odpowiedział mi sędziwy pan - ale nie ma w tym głębi.
- Gdyby była głębia - zauważyłem - kobiety utonęłyby w rzece."- 22 1
-
2016-05-31 14:00
Głębia pojawia się przeważnie po trzech głębszych
- 8 0
-
2016-05-31 13:14
Dobry papington nie jest zły :)
- 3 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.