• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Smaki PRL-u w książce "Ślepa kuchnia" Moniki Milewskiej

Magdalena Raczek
21 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Przyjęcia organizowane w domach, szczególnie te z kategorii "u cioci na imieninach", były stałym elementem krajobrazu tamtych czasów. Co stawiano wtedy na stołach? Dowiecie się z książki. Przyjęcia organizowane w domach, szczególnie te z kategorii "u cioci na imieninach", były stałym elementem krajobrazu tamtych czasów. Co stawiano wtedy na stołach? Dowiecie się z książki.

Guma balonowa Donald, domowy blok czekoladowy, schabowy w chrupiącej panierce, móżdżki, płucka i flaczki, nóżki w galarecie, jajka w majonezie, a także inne przysmaki. O smakach PRL-u, ulubionym napoju premiera Cyrankiewicza, sklepach "za żółtymi firankami" i o tym, co się serwowało i jadało na imprezach w socjalistycznych czasach rozmawiamy z Moniką Milewską - autorką książki "Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL", której premiera zaplanowana jest na 16 marca.



Recenzje książek z Trójmiasta



Magdalena Raczek: Zacznijmy od początku: pani książka nosi tytuł "Ślepa kuchnia". Czy odnosi się on do budownictwa PRL-u, kiedy kuchnie budowano bez okien, były ciasne i w zasadzie dziś nazwalibyśmy je raczej aneksami, choć często też pełniły wiele innych funkcji niż tylko te związane z gotowaniem i jedzeniem?

Monika Milewska: Wychodzę oczywiście od tego dosłownego znaczenia: ślepa albo ciemna kuchnia, charakterystyczna dla epoki gomułkowskiej małej stabilizacji była zmorą budownictwa socjalistycznego. Źle wentylowana i zaopatrzona w specjalne okienko podawcze przywodziła bardziej na myśl bar mleczny niż współczesny aneks kuchenny. To jednak tylko pierwsza warstwa znaczeniowa tytułu mojej książki. Ślepa kuchnia staje się w niej metaforą dogmatycznie zaślepionego systemu, w którym ideologia najczęściej brała górę nad racjonalnym zarządzaniem gospodarką, a władza miotała się na oślep, doprowadzając do kolejnych kryzysów żywnościowych.

Przeczytaj także: Jest pisane, będzie czytane. Plany trójmiejskich autorów na ten rok

"Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL" Monika Milewska "Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL" Monika Milewska
Mówiła mi pani ostatnio, że książka ma uchwycić "smak tamtej epoki". Jak zatem smakował PRL?

Myślę, że dla każdego z czytelników pamiętających te czasy, PRL może mieć inny smak: pysznej gumy balonowej Donald, domowego bloku czekoladowego czy schabowego w chrupiącej panierce. Źródła pokazują jednak, że kuchnia tego okresu była dość monotonna, mało urozmaicona, a nawet mdła, jak serwowane wówczas w barach móżdżki i płucka. Wynikało to nie tylko z tzw. przejściowych braków na rynku, ale też z przyzwyczajeń żywieniowych i bardzo ograniczonej oferty dostępnych na rynku produktów. Nie tylko owoce były wówczas egzotyczne. Do "mało znanych ziół" zaliczano w latach 60. tymianek, bazylię, estragon, miętę, szałwię, czarnuszkę i rozmaryn. Nieobecne na rynku były też m.in. brokuły, oliwki i kapary. Z owoców morza można było napotkać w sklepach tylko niedoceniane kalmary i znienawidzonego kryla. Znajomość kuchni światowej musiała być też w społeczeństwie niewielka skoro Zbigniew Herbert w wydanym w 1962 roku "Barbarzyńcy w ogrodzie" tłumaczył swoim czytelnikom, co to jest pizza. Nieco urozmaicenia w domowych posiłkach przyniosła w latach 70. moda na kuchnię węgierską i bułgarską. Przywożona znad Balatonu papryka wyostrzyła trochę nasz smak.

Wszystko wtedy było polityką, nawet jedzenie. Pisze pani: "Władza chętnie mieszała w garnkach swoich obywateli", a Gomułka analizował, ile cukru jest w burakach - proszę nam o tym opowiedzieć.

Władza miała prawie pełną kontrolę nad tym, co trafiało na talerz przeciętnego Kowalskiego. Kontrolowała przecież produkcję, import i dystrybucję oraz ceny żywności. Propagowała też pewne wzorce kulinarne, "racjonalne" sposoby odżywiania, które często miały więcej wspólnego z aktualną sytuacją gospodarczą niż z naukową dietetyką. Władza lubiła także podkreślać swoje zasługi dla wzrostu dobrobytu oraz spożycia tych czy innych artykułów. Szczególnie niebezpieczną kwestią polityczną stało się w PRL-u mięso. Każda podwyżka jego cen wywoływała silny opór społeczny i prowadziła w konsekwencji do tzw. polskich miesięcy: Grudnia'70, radomskiego Czerwca'76, lubelskiego Lipca'80.

Przeczytaj także: Cukier na kartki. Mija kolejna rocznica reglamentacji

  • Zakupy w megasamie w latach 70.
  • Sklep spożywczy w latach 70.
  • Kolejki przed pawilonami handlowymi w 1981 roku.
  • Banany i cytrusy były towarami luksusowymi. Na zdjęciu Warszawska Spółdzielnia Spożywców "Społem".
  • Kolejki do sklepów były stałym elementem krajobrazu, a te za mięsem szczególnie.
  • Kolejka do lodów w Sopocie w 1977 r.
Nie tylko mięso, ale wiele innych produktów żywnościowych w PRL-u były czymś pożądanym, a niektóre wręcz luksusowym towarem. Co poza szynką, słodyczami, cytrusami, bananami i napojami w puszkach, które po wypiciu się zbierało i ustawiało jako ozdoby na półkach, można zaliczyć do strefy jedzeniowego luksusu?

To oczywiście zależy od epoki. W czasach stalinowskich luksusem mogła być nawet kanapka z kiełbasą, bo na co dzień przodownicy pracy jadali zamiast obiadu pajdę chleba posmarowaną marmoladą albo smalcem. Znalazłam w piśmie "Przyjaciółka" z 1950 roku artykuł, w którym piętnuje się dyrektora wrocławskiego oddziału "Caritas" za to, że zajadał czekoladę, kakao, mleko skondensowane, rodzynki, konserwy rybne i owoce suszone. Skuteczne epatowanie tak podstawowymi produktami spożywczymi możliwe było tylko w warunkach zupełnie ogołoconego rynku początków lat 50. W późniejszych czasach synonimem luksusu był na przykład tonik schweppes, ulubiony napój premiera Cyrankiewicza. Najważniejszym jednak symbolem komunistycznego luksusu był radziecki kawior, bo owoce morza, w tym ośmiorniczki, nie pojawiały się raczej na stołach ówczesnej władzy.

Takie towary dostępne były tylko dla nielicznych np. w sieci specjalnych sklepów, potocznie nazywanych "za żółtymi firankami". Co to było?

Funkcjonujące w czasach stalinowskich sklepy takie obsługiwały uprzywilejowanych przedstawicieli aparatu bezpieczeństwa, wyższych funkcjonariuszy partyjnych i państwowych. Deficytowe dobra rozmieszczone na ich półkach mogły wzbudzać w społeczeństwie niezdrowe emocje. Przed zazdrosnym wzrokiem zwykłych obywateli chroniły je więc żółte zasłony w oknach, którym punkty te zawdzięczały swoją nazwę: "sklepy za żółtymi firankami". Zlikwidowano je na fali październikowej odwilży, ale samo zjawisko uprzywilejowanych punktów sprzedaży nie zniknęło. Mundurowi zaopatrywali się w deficytowe towary w tzw. konsumach, a partyjni - w komitetach PZPR różnego szczebla.

Przeczytaj także: Życie z Peweksu, czyli o luksusie w PRL-u

  • Przyjęcie okolicznościowe zorganizowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w 1978 roku.
  • Przyjęcie okolicznościowe zorganizowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w 1978 roku.
  • Przyjęcie okolicznościowe zorganizowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w 1978 roku.
A co się jadało podczas przyjęć? Mnie imprezy w stylu "u cioci na imieninach" kojarzą się z jajkami w majonezie, sałatką jarzynową, zimnymi nóżkami w galarecie, ogóreczkiem i śledzikiem, a do nich - zawsze czysta wódka "z kłoskiem" (żytnia). Dzieci piły oranżadę w butelkach lub woreczkach ze słomką, kompot, wodę sodową z syfonu z sokiem. Na stołach zawsze były też obecne domowe ciasta...

W ciasnych mieszkankach najlepszym rozwiązaniem miał być samoobsługowy zimny bufet usytuowany np. na biurku lub na wysuwanej z meblościanki półce. Królowały na nich słone paluszki, koreczki serowe i krakersy z wędlinami i piklami, ale nie przynosiły gospodarzom ujmy kromeczki bułki paryskiej z twarożkiem i odrobiną szczypiorku. Znalazłam też przepis na kanapeczki z "sardynkami" - w roli niezwykle luksusowych wówczas sardynek występowały parzone śledzie z puszki wymieszane z olejem. W stanie wojennym w "Kobiecie i Życiu" na karnawałowe przyjęcie polecano głównie dania jarskie: pieczarki w bułce, torcik naleśnikowy, groszek w miseczkach, koktajl mleczno-owocowy i pomidorowy. "Jedzenia nie powinno być zbyt dużo. Wszystko powinno być niezbyt drogie, niezbyt wyszukane. Wszystkiego ot tyle, by mieć dobry nastrój i ochotę do tańca". Muszę jednak przyznać, że znalazłam także przepis na kanapki z kawiorem - ćwierć kilo na jedną bułkę barową, ale na takie menu imprezowe stać było chyba tylko partyjne elity.

Czy jest coś z tamtej epoki, co można uznać za cenne i warte kontynuacji? Ludzie byli chyba bardziej zaradni, pomagali sobie nawzajem. Przyjęcia urządzano o wiele częściej niż teraz i każdy wiedział, czyje imieniny są świętowane. Czy nie brakuje nam tego?

Tak, ma pani rację, tej międzyludzkiej bliskości i zaradności na pewno żal. Z drugiej jednak strony powrót do peerelowskiej rzeczywistości mógłby być dla nas trudny. Czytam czasami moim studentom wycinek z gazety z 1981 roku opisujący procedury zdobywania przez rodziców uprawnień do nabycia mleka w proszku dla ich nowonarodzonego dziecka. Brzmi to jak zasady skomplikowanej gry terenowej, a studenci gubią się zwykle w jej zasadach już po kilku zdaniach...

Opinie (330) ponad 10 zablokowanych

  • (17)

    Kuchnia to nie wszystko. Ludzie w tamtych czasach byli o wiele bardziej symoatyczni wzajemnie dla siebie. Nie było takiej bufonady i przepychania sie kosztem innych.Nie bylo takiego wywyzszania sie jdnych ponad drugich. Ludzie znani / dzisiaj celebryci/ umieli zachowac skromnosc i nie roznosila ich duma z powodu sławy. Ludzie bardziej gotowii byli do wzajemnej pomocy. Pomimo wszystko owczesni politycy komunisci przewaznie tylko z nazwy, nie byli takimi o.......i i z........i jak dzisiejsze elity.

    • 55 10

    • (4)

      Ludzie byli tacy sami. Byli karierowicze zapisujący się do PZPR albo zmuszający innych do zapisania się do partii. Byli donosiciele. A jaka "sympatia" kwitła w kolejkach, gdy ludzie się wpychali, kombinowali z uprawnieniami do zakupów poza kolejnością... Niezwykle "sympatyczne" było też wszechobecne pijaństwo i kradzieże.

      • 13 4

      • zgoda co do opisywanej patologii (3)

        Jednak tzw. "szara masa" była sobie życzliwa.
        Zwiększona obecnie możliwość wyboru skutkuje jednak zwiększeniem ilości patologii, która tego wyboru usiłuje pilnować...

        • 0 2

        • (2)

          To ta "szara masa" przepychała się w kolejkach, donosiła i piła.

          • 1 1

          • i robi to rowniez (1)

            Obecnie

            Nie generalizuj.

            • 0 0

            • Masz rację - dlatego napisałem wcześniej, że ludzie byli tacy sami jak teraz. Ani lepsi - ani gorsi.

              • 0 0

    • (3)

      No co ty? Pokazówka jakich mało była, jak sąsiadka miała schabowego na obiad to tak go tłukła,że cały pion w klatce słyszał. Najważniejsze pokazać się przed sąsiadem, samochodem,ciuchem z zachodu, alkoholem, nawet zapalniczką z Pewexu. Ale przyznam,że umiejętność gospodarowania i planowania posiłków przy słabym zaopatrzeniu sklepów to mistrzostwo było.Pierogi były częstym produktem na stole.

      • 5 0

      • taaa widzałem ten film że się tłukło w deskę i bez miesa aby tylko somsiad wiedzał (1)

        • 0 0

        • prawda czasu

          prawda ekranu?

          • 0 0

      • "Pierogi były częstym produktem na stole"

        Podobnie jak w Chinach.

        • 1 0

    • Co to za banialuki xD

      • 0 0

    • (1)

      Czyli co? Na ulicy w gebe nie dawali? Ja pare rezy oberwalem w PRLu. Po PRLu tylko raz. Takiego chamstwa, pijanstwa i zezwierzecenia jak w PRLu pozniej juz raczej nie widzialem. Teraz mozna to obserwowac jedynie wsrod patoli. W szkole wystarczylo zebys nie mial jeansow zeby cie wytykali palcami.

      • 9 2

      • miałeś pecha

        współczuję...

        Ale obyczaj "firmówek" to raczej objaw obecnych czasów.

        • 1 1

    • szczególnie sympatyczne były sprzedawczynie z fochem i opryskliwością, urzędniczki jak królowe (3)

      na każdym kroku cwaniactwo i szukanie towarów za wszelką cenę. Każdy kto miał trochę możliwości w usługach i handlu to woził się jak panisko

      • 15 4

      • "sprzedawczynie z fochem i opryskliwością"

        to były takie ewenementy, że filmy o nich kręcono...

        I pewnie z tych filmów znasz te sytuacje.
        Że towar rozchodził się bokiem, to nie sprzedawczyń była sprawa. Na to były za krótkie.
        I to zostało do dzisiaj, tylko "śmietana" się zmigrowała do innych intratnych działek.

        • 1 1

      • (1)

        W przychodniach też wiecznie obrażone recepcjonistki były

        • 8 0

        • A teraz nie?

          • 3 0

    • Billy, co ty wiesz o PRL...

      • 3 3

  • emeryt (2)

    ladna dziewczyna przy regale z chlebem ciekawe jwspomina to zdjecie

    • 3 1

    • Ona tez jest juz na emeryturze i ma podobne wspomnienia. (1)

      • 1 0

      • emeryt

        to prawda pozdrawjam ta pania z chlebem na zdjeciu

        • 0 0

  • Lata komunizmu to (10)

    czarny okres Polski i Polaków! Byłem wtedy młody i teraz oprócz tej młodości nie wspominam tego okresu mojego życia za dobry! Nigdy nie należałem do żadnej organizacji przestępczej typu zms czy pzpr i to wtedy miało duży wpływ na mój los! Teraz mam przynajmniej czyste sumienie a życie ułożyło mi się lepiej niż niejednemu zdrajcy Ojczyzny!

    • 17 27

    • Piotrowicz chyba nie narzeka (3)

      Jarek też nie

      • 3 6

      • Miller, Cimoszewicz, Belka i inne czerwone euro posly (2)

        Rowniez nie...

        • 0 0

        • Ale to nie oni rządzą, nie są przy korycie. (1)

          Miało być inaczej, dobra zmiana
          A komuniści przy korycie wytykają i sortują
          A rządzi karakan czerwony

          Gnidy partyjne zrobiły dekomunizacje? Pozabierali emerytury rodzicom?

          • 1 1

          • nie rządzą? nie są przy korycie?

            Rządzą poza naszymi głowami i goszczą się przy lepszym korycie, niż krajowe.
            Na dodatek, nikt im na ręce nie patrzy...

            • 0 0

    • ZMS... (1)

      organizacja przestępcza ???. Opinia prawdziwego patrioty !!!

      • 2 1

      • Byłem w ZMS...

        i absolutnie nie czuję się przestępcą , a tym bardziej zdrajcą ojczyzny. Jest to jednak tylko moja samoocena. Jak jednak widać Prawdziwi Patrioci są innego zdania .

        • 2 0

    • Tak sobie tylko tłumaczysz, a byłeś zwykłą lebiegą

      Jak byłeś zaradny to bez partii świetnie można było sobie radzić.
      A jak ktoś był lebiegą, to i partia nie pomogła.
      A i dzisiaj jest nie inaczej. :)

      • 1 2

    • Nigdy nie należałem do żadnej organizacji przestępczej typu zms czy pzpr (1)

      No widzisz a sporo w twojej partii przy korycie już tak!

      TK też obsadzony nimi

      • 2 6

      • A skąd wiesz jaką partie popieram?

        • 5 1

    • Czarny okres to jest teraz

      Mały mściwy realizuje plan Moskwy

      • 4 7

  • (15)

    Nigdzie nie ma zdjęć dawnych lokali gastronomicznych z Gdańska /Trójmiasta. Nawet u kosycarzy. Nie wiem czemu. Ubecja je prowadziła czy tajni współpracownicy czy o co chodzi. Nikt mi nie powie, że ludzie by sobie nie przypomnieli chętnie dawnych miejsc.

    • 52 5

    • Zdjecia

      Ano znikaja te stare zdjecia.Jak ktos juz zrobi wystawe to na kilka dni i zadnej reklamy

      • 1 0

    • jak nie ma jak pełno jest tego

      • 0 1

    • Dzięki chęci przypomnienia rządzi syn TW balbina, przywraca dawne struktury (6)

      A TK obsadzony działaczami PZPR.

      To i restauracje mogły zostać, być pokazane

      • 11 15

      • (3)

        Nie porównuj.

        • 10 4

        • Ludzie tęsknią za PRL, młode lata. (2)

          Stąd te 30+ % poparcia dla PZPRPiS

          • 7 13

          • (1)

            Jeszcze zatęsknią mocniej gdy za dwadzieścia lat nadal będą spłacać kredyty mimo, że zdrowie już nie te, do pracy przyjęto młodszych a opłaty za energię, gaz, śmieci zeżrą pół pensji. Przypomną sobie groszowe czynsze za mieszkanie, opłaty jedynie za zużyty prąd bez żadnych abonamentów,stałych itp , brak opłat za wywóz śmieci !!! , lekarstwa za grosze albo całkiem bezpłatne i wejście do lekarza- specjalisty w tym samym dniu tylko z numerkiem. A przede wszystkim to że wszędzie od Chin do USA Polska miała przyjaciół a ich przywódcy gościli u nas co chwila. Nikt nie straszył nas od rana - już idą, już napadają!

            • 11 2

            • Ty chyba nie pamiętasz zimnej wojny.

              I wielu innych rzeczy.

              • 3 3

      • Kłamiesz z ta balbina. W TVNienawisc dawno juz by powstal na ten temat film. Pisz fakty.

        • 7 4

      • To ilu jest tych działaczy PZPR w TK? Nazwiska - jak to mawia Leszek Balcerowicz (też działacz PZPR).

        • 10 2

    • w albumach fot. Kosycarz jest takich zdjęć pełno (2)

      • 5 3

      • (1)

        Pełno? No nie sądzę a mam prawie wszystkie albumy.

        • 5 0

        • Pełno to może przesada - ale zdjęcia są.

          • 3 0

    • (2)

      Słabo szukasz - zdjęć takich nie ma dużo, ale są. U Kosycarza też. A czemu nie ma wielu takich zdjęć? Zapominasz chyba o tym, że przede wszystkim ktoś wtedy musiał wziąć do takiego lokalu aparat fotograficzny, do tego z raczej lampą błyskową. To nie czasy smartfonów, gdy ludzie robią zdjęcia wszystkiego wokół siebie.

      • 14 4

      • (1)

        Nie chodzi o zdjęcia z wnętrz koniecznie. Ja z dzieciństwa pamiętam Podkowę w Przejazdowie. W Sobieszewie była restauracja bliżej Swibna. Wiele innych miejsc również. Lodziarni, punktów fast foodowych...

        • 10 1

        • Podkowa w przejazdowej zacne miejsce takie bardziej luksusowe

          • 4 0

  • Ślepe kuchnie, wizytówką PRL-lu ? (9)

    W 90% w" produkcji" nadal, z tą różnicą, że wtedy to było osobne pomieszczenie, a dziś tzw.aneks kuchenny, to ściana w pokoju dziennym

    • 97 4

    • Dziś ślepy naród wspierający PRL 2.0 (6)

      • 16 14

      • (5)

        masz na myśli wspieranie PO?

        • 12 9

        • wspieranie pis (1)

          • 1 2

          • Pis?

            PZPR w porownaniu do PIS .Za pzpr jeszcze resztki wychowania byly a teraz... czesto i kultury brak?a na czolkach powinni miec nasi politycy pisowsko powcy napisane miec KASA ....

            • 1 0

        • Wspieranie towarzysza Piotrowicza. (1)

          • 5 3

          • Julkę trybunalską, damę pawłowicz

            Towarzyszki w PZPR

            • 6 1

        • Nie wiedziałem komunisto że to oni od 7 lat

          Tobie młodość przypominają.
          Za to jarozbaw i kartel żoliborski już tak

          • 7 5

    • Developerzy

      Wielka jest moc kasy i patodeveloperki.Niedlugo czesc ludzi bedzie bardzo ostroznie wydawac pieniazki i szukac starych przepisow...

      • 1 1

    • Tzw. aneksy kuchenne to największa żenada współczesnego budownictwa mieszkaniowego w Polsce.

      Nadają się co najwyżej do zaparzenia herbaty albo zrobienia kanapek.

      • 43 5

  • PRL do rehabilitacji, (5)

    Odbudowa kraju, przemieszczenie 30-40 % ludzi ze wsi do miast, podniesienie poziomu edukacyjnego i kulturowego kraju i jeszcze najważniejsze byłem młody.

    • 14 5

    • (3)

      PRL do kibla raczej. Tam jego miejsce. Trup historii o ktorym nikt nie chce slyszec - i slusznie. Czasy chamow oderwanych od gnojowki mowiacym innym jak maja zyc. Nigdy wiecej. Dzis to towarzystwo jest tam, gdzie byc powinno zawsze: na dnie i tam tez pozostanie. Kropka.

      • 4 8

      • Przecież wszystko wrociło

        • 0 1

      • "chamow oderwanych od gnojowki"

        dlaczego usuwacie wypowiedź z cytatem z przedmówcy a pozostawiacie kontrowersyjną i agresywną wypowiedź, do której cytat się odnosi?!!!

        Cytowany typ charakterologiczny ma się dobrze.
        Zmienił jedynie swoje metody i środowiska,
        Cel ma ten sam, dominować.

        • 3 1

      • akurat to towarzystwo jest tam, gdzie sobie założyło

        Czyli na euro emeryturze.

        A bez PRL to byś najwyżej w żeby od karbowego brał, bo dziedzic rąk by sobie tobą nie brudził...

        • 6 2

    • do rehabilitacji

      jako etap konieczny aby wyciągnąć społeczeństwo z cywilizacyjnego niebytu, gdzie "sławojka" była postępem i zniszczeń wojny. Jednak nie wszystkim się podobało, że był to tylko etap i żeby się rozwijać trzeba zaniechać metod "gospodarki wojennej". Problem w tym, że niewielu wiedziało jakie są inne metody... Gierek chciał się nauczyć ale nauka, jak to nauka...
      Kosztuje.
      I chciałoby się cytować powiedzenie o "mądrym po szkodzie".

      • 2 1

  • majaczenia baby z kiosku ruchu

    bzdury pisze kto chciał to jadł co lubił... bylo cienko ale to nikomu nie przeszkadzało bo głodny nie chodził.

    • 8 2

  • Ślepa kuchnia?

    To była kuchnia dzisiaj zwana aneksem kuchennym. W czasach PRL tylko w małych kawalerkach nie było prawdziwej kuchni. Teraz to norma.

    • 8 0

  • Coś nie tak (6)

    Na podstawie tego wywiadu na pewno nie przeczytam książki. Ciekawe, czy autorka zna te czasy z autopsji, czy opiera się na... No właśnie, na czym? Ciemne kuchnie i jeszcze z okienkiem do pokoju to jaki procent wszystkich kuchni? Były, ale przecież nie były tak powszechne, aby zdominowały kulinarne zwyczaje. Szwedzki stół też nie zdominował rodzinnych spotkań, chociaż dla niektórych był szczytem eleganckiego przyjęcia, ale czy to jeszcze był PRL, może taki już schyłkowy? Jeszcze pieczarki, papryka? A gdzie ryby, morskie ryby? I to nie śledź, a halibut i dorsz, który był bardzo tani i powszechnie dostępny w sklepach rybnych. Nie było lodówek, wszystko więc musiało był przygotowane po zakupie. Jadało się świeżo i zdrowo. Zakup mięsa to osobna historia (chyba nie temat książki?), ale to dzięki naszym mamom, dzięki ich operatywności, jakoś było co zjeść. Ale może to teraz dowiem się, jak było...

    • 43 5

    • zgadzam się (1)

      ta pani nie powinna pisać książek o tym co tam znalazła, powinna pisać to osoba co to przeżyła

      • 2 0

      • O Grunwaldzie podobnie! ;)

        • 1 2

    • (2)

      Mam podobne odczucia, zwłaszcza z tym "szwedzkim stołem". Jakoś wszelkie imprezy rodzinne i u znajomych pamiętam jako odbywające się przy stole. To później przyszła moda na sterczenie z talerzykiem w dłoni.
      A co pieczarek itd. - ot to wiedza z ówczesnych "porad dla pań domu", a nie z praktyki.
      Tylko z tym "świeżo i zdrowo" to mam inne zdanie. W domach może tak - ale w lokalach to bywało różnie. Zatrucia nie były czymś niezwykłym, jakoś fatalna, a i same potrawy z braku właściwych surowców bywały przedziwne. Do dziś u mnie w rodzinie wspomina się podane w warszawskiej restauracji "flaczki" ze... skórek od kurczaka ;).

      • 9 0

      • Pieczarki dodawano w knajpach, jeśli wierzyć Starszym Panom, do każdego dania. Ale zawsze te same, bo klienci zostawiali :)

        • 4 0

      • Książka jest "niby" o kuchni domowej.

        • 6 0

    • Książka, o ile wierzyć zapowiedziom wydawniczym, opisuje cały okres PRL, a ten jednostajny nie był. Ciemne kuchnie to domena lat 50., kiedy władza planowała sobie punkty zbiorowego żywienia dla całych osiedli, a w domu miano tylko odgrzewać przyniesione porcje. Pomysł iście szatański ;) Spartański Gomółka nie specjalnie dokarmiał Polaków. W dekadzie Gierka było już inaczej, puszczono wodze fantazji i pojawiły się w restauracjach takie cuda jak płetwa rekina, o sztandarowej coca-coli nie wspominając. PRL żywieniowo to nie był monolit a bardzo złożona i zmienna konstrukcja. Z jednej strony kostka masła miała 250g i 83% tłuszczu (a nie 200g i niewiadomo co w środku jak dzisiaj). Z drugiej mieliśmy rekordowe spożycie ziemniaków na głowę mieszkańca, bo czymś trzeba było zapychać żołądki.

      • 15 0

  • komunizm to zeszmacenie człowieka (2)

    • 22 12

    • i dzieki Pisowi niestety powraca ,tylko księża będą mieli raj na ziemi (1)

      • 8 5

      • Glupi jestes. Moze zapisal bys sie do jakiejs partii.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z teatralnych budynków w Trójmieście w "Blaszanym Bębenku" Güntera Grassa nazwany został "młynkiem do kawy"?

 

Najczęściej czytane