• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Operowa rodzina Adamsów oraz miłość w magazynie - studenckie pomysły na operę

Łukasz Rudziński
8 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
"Weksel małżeński" w reżyserii Krzysztofa Knurka jest przykładem na efektowne unowocześnienie opery, choć niekiedy zbyt dosłowne - nachalne fotografowanie przyjazdu Slooka telefonami komórkowymi (na zdjęciu druga obsada, na pierwszym planie Michał Bronk). "Weksel małżeński" w reżyserii Krzysztofa Knurka jest przykładem na efektowne unowocześnienie opery, choć niekiedy zbyt dosłowne - nachalne fotografowanie przyjazdu Slooka telefonami komórkowymi (na zdjęciu druga obsada, na pierwszym planie Michał Bronk).

Już ubiegłoroczny dyplom młodych artystów Akademii Muzycznej w Gdańsku - opera "Le Villi" - przekonywał, że w młodych trójmiejskich twórcach operowych drzemie spory potencjał. Dwa tegoroczne spektakle dyplomowe potwierdzają, że o talenty aktorskie i wokalne nie mamy się co martwić. "Weksel małżeński" i "Gianni Schicchi" to dowód na to, że połączenie klasyki i nowoczesności w operze może dać bardzo dobry skutek.



Większość scenografii Magdaleny Mińko do "Weksla małżeńskiego" stanowią kartony i drewniane skrzynie do ustawiania towaru. Większość scenografii Magdaleny Mińko do "Weksla małżeńskiego" stanowią kartony i drewniane skrzynie do ustawiania towaru.
Karolina Karcz podczas premiery błysnęła ciekawym głosem w roli Lauretty w "Giannim Schicchio" (na zdjęciu w roli Fanny z "Weksla małżeńskiego"). Karolina Karcz podczas premiery błysnęła ciekawym głosem w roli Lauretty w "Giannim Schicchio" (na zdjęciu w roli Fanny z "Weksla małżeńskiego").

Opera kojarzy mi się:

Historia opery buffo "Weksel małżeński" Gioacchino Rossiniego sprowadza się do banalnej, dość typowej dla opery komicznej fabuły. Ona kocha go, On ją, jednak ojciec wiedziony perspektywą własnego zysku wybiera innego kandydata na męża. Ona i On starają się zniechęcić podesłanego konkurenta na różne sposoby. Ostatecznie wszystko się udaje (także załagodzić gniew ojca) i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Tym razem rzecz dzieje się na zapleczu magazynu, gdzie córka kupca Tobiasza Milla zostaje podsunięta amerykańskiemu biznesmenowi Slookowi jako idealna kandydatka na żonę. Panowie zawierają transakcję handlową, tytułowy weksel małżeński. Nim obcokrajowiec połapie się, że ojcu Fanny zależy tylko na jego pieniądzach a nie na szczęściu córki, zdąży się przekonać, że europejska gościnność może być bardzo osobliwa.

Twórcy gdańskiej inscenizacji postanowili zabawić się konwencją opery, stosując wiele prostych i celnych zabiegów, znanych raczej z musicali lub teatru dramatycznego niż opery. Reżyser Krzysztof Knurek wprowadza wiele "smaczków" - Fanny i jej ukochany Edoardo "przekonują" Slooka, że Fanny nie jest mu pisana, krojąc płaty mięsa nożem rzeźnickim. Podczas starcia pomiędzy Slookiem a Edoardo "powód" ich kłótni - Fanny - "zatrzyma" czas, by zaśpiewać swoją arię i ułożyć obu w pozie pojednania. Scena pojedynku między Slookiem a Tobiaszem jest z kolei popisem aktorskim obu śpiewaków (Miłosz GałajMaciej Kozłowski).

Wszystko zaś dzieje się na zapleczu wielkiego marketu - w scenografii Magdaleny Mińko królują kartony i drewniane skrzynie, jankes Slook na scenę wjedzie triumfalnie na paleciaku. Pomysłowo wkomponowano w spektakl również statystów - pracowników magazynu. Szkoda tylko, że reżyser niekiedy szarżuje zbyt ostro i spektakl momentami ociera się o tani nieuzasadniony inscenizacyjnie banał (filmowanie przyjazdu Slooka telefonami komórkowymi, czy naśladowanie konferencji prasowej podczas sporu Tobiasza i Slooka).

Ponieważ to spektakl dyplomowy, jego celem było oczywiście przekonanie jakim przygotowaniem do zawodu artysty operowego wykazać się mogą artyści z Akademii Muzycznej. Spektakl zdecydowanie należy do mężczyzn. Przygotowaniem aktorskim imponuje Maciej Kozłowski (Tobiasz), zaś wokalnie wyróżnia się delikatny tenor Przemysława Cierzniewskiego (Edoardo). Gwiazdą spektaklu jest główny bohater spektaklu - Slook Miłosza Gałaja, obdarzonego aktorską charyzmą i ciepłej, przyjemnej barwy barytonem. W ich cieniu pozostaje Fanny sopranistki Magdaleny Chmieleckiej (bardzo czyste górne rejestry, jednak ani głos, ani gra aktorska nie przekonują).

Po odważnej i ciekawej inscenizacji "Weksla małżeńskiego", opartej na klasycznej operowej kanwie, przyszedł czas na... jeszcze lepszego "Gianniego Schicchi" Giaccomo Pucciniego, którego przygotowała ze studentami Natalia Kozłowska (reżyserka również wspomnianej, ubiegłorocznej premiery "Le Villi" Pucciniego). Losy przebiegłej rodziny Donatich, łasych na majątek po bogatym Buoso, Kozłowska przeniosła w realia... rodziny Adamsów z popularnego amerykańskiego serialu.

Wszyscy bohaterowie mają pobielone twarze, za ich plecami na ogromnym ekranie widzimy czarno-białe zdjęcie wnętrza zamczyska lub rysunki Florencji, a polskie tłumaczenie śpiewanej po włosku opery pojawia się w formie komiksowych "dymków" na wyświetlanej projekcji, a nie nad sceną (świetna scenografia Olgi Warabidy). Adamsowie-Donati mają ochotę na posiadłości, które Buoso zapisał mnichom. Z pomocą tytułowego Gianniego Schicchi obmyślają chytry plan, by przejąć ten majątek. Schicchi wciela się w zmarłego i woła notariusza, by w obecności rodziny przekazać ostatnią wolę Buoso. Przemyślna intryga Schicchiego powiedzie się, ale rodzina Donatich nie będzie zachwycona.

Spektakl jest kompozycyjnie zamknięty, spójny, pełen wewnętrznej dramaturgii i... świetnie zaśpiewany. Znów wybija się Miłosz Gałaj (świetny jako fałszywy Buoso) oraz Maciej Kozłowski (brawurowy epizod doktora). Ciekawym głosem zaznacza swoją obecność Karolina Karcz, grająca kompletnie zmarginalizowaną i wyśmianą romantyczną Laurettę. Jej ukochany Rinuccio (Jingxing Tan - na początku spektaklu miał poważne problemy, by wokalnie przebić się przez orkiestrę) to na tle pozostałych dość bezbarwna postać. Dobrze brzmi Delfina Ewa Skarbek jako Nella.

"Gianni Schicchi" jest jednak przede wszystkim bardzo dobrą, operową rozrywką. Dowodem na to, że opera jest miejscem dla mądrze użytej technologii, a XIX-wieczna opera może wyglądać dziś nowatorsko i ożywczo.

Nie można zapomnieć o innym bohaterze wieczoru - pomysłodawcy przedsięwzięcia, kierowniku muzycznym i dyrygencie - Rafale Kłoczko, dzięki któremu po raz drugi z rzędu dyplomy Akademii Muzycznej mają godną oprawę w Operze Bałtyckiej, na miarę talentów ich twórców. Kłoczko poprowadził orkiestrę Tutta Forza, która bez wielkich fajerwerków, ale bardzo dobrze wywiązała się ze swojego zadania, wydobywając z oper Rossiniego i Pucciniego odpowiedni nastrój, dramaturgię i emocje.

Szkoda, że spektakli studentów AM nie zobaczy szersza publiczność. Byłaby to z pewnością dla wielu osób idealna propozycja na pierwszą w życiu wizytę w operze.

Wydarzenia

Weksel Małżeński i Gianni Schicchi

opera / operetka

Miejsca

Opinie (21)

  • byłem w środę ze znajomymi i oglądałem spektakle - cóż tu wiele mówić - jestem pod wrażeniem, a słysząc opinie ludzi dookoła na bankiecie - utwierdzam się w przekonaniu, że mam rację - w tych młodych artystach drzemie ogromny potencjał! Usłyszałem kilka naprawdę przeznakomitych głosów (w zasadzie wszyscy główni odtwórcy ról - Gałaj, Kozłowski i cudowne dwa soprany - Chmielecka jako Lauretta była cudowna, a wtórowała jej Karcz jako Fanny), do tego świetnie brzmiąca orkiestra. Zaskoczony byłem, że to dopiero studenci - przecież na takie pozycje repertuarowe nie porywa się wiele teatrów operowych - a tutaj? Siły studenckie, sprawna organizacja i... wielki sukces, gratuluję!

    • 24 0

  • (1)

    Obejrzawszy oba spektakle zdecydowanie w moj gust trafila druga czesc. Dodatkowo, o ile pamiec mnie nie myli , wymieniona przez pana redaktora Magda Chmielecka zebrala najwieksze brawa pomimo dosyc malej roli gdyz rzeczywiscie rezyser polozyl nacisk na role meskie. Jesli sie nie myle, to wlasnie m.in brawa duzej publicznosci sa wyznacznikiem jakosci wystepu, nie zas slowa jakiegos nikomu nie znanego redaktora ktory z gory musi kogos skrytykowac i kogos pochwalic. Co wiecej, za swoja solowke dostala podczas wystepu ogromne brawa jako jedyna ze wszystkich uczestnikow wiec pana opinia jest dosyc osamotniona. Prosze panstwa polecam obie sztuki, talent za talentem! Milo sie slucha i spedza czas i to dobry wybor na sposob spedzenia wolnego czasu:)

    • 19 2

    • oczywiście mówię tu o wtorkowych spektaklach, bo w poniedzialkowych niestety nie dalam rady uczestniczyc

      • 3 0

  • nich idzie kto może

    Oglądałem te dwie jedno aktówki we wtorek na uroczystości urodzin firmy PIKA - spektakle rewelacyjne - tylko chwalić młodych artystów. Kto ma możliwość niech idzie koniecznie!!!!!!!!!!

    • 19 0

  • Brawa za Gianni Schicchi z 08.05.2013r, oryginalna scenografia, piękne, niepowtarzalne głosy Magdaleny Chmieleckiej i Jingxing Tan oraz pełna polotu gra całego zespołu, polecam!

    • 22 1

  • chętniej bym się wybrała na przedstawienie studenckie niz "profesjonalne"

    szkoda, że nie wiedziałam wcześniej.

    • 18 0

  • Przedstawienia świetne. Wiadomo, że to jeszcze studenci i nie mają obycia ze sceną, jednak gdyby było więcej spektakli Akademii Muzycznej na pewno bym się jeszcze na nie wybrała.
    Brawa dla tych młodych ludzi.

    • 21 2

  • W samą porę

    Bezpłatne wejściówki na spektakle dostępne są w biurze promocji artystycznej akademii muzycznej w gdańsku (ul. łąkowa 1/2), w godz. 10-14, tel. (58) 300 92 12

    • 4 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Przy wejściu do Parku Północnego wita nas rzeźba dżentelmena z cylindrem, siedzącego na kamieniu. Upamiętnia osobę związaną z historią Sopotu. Kto to jest?

 

Najczęściej czytane