• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem: Więcej opery w Operze Leśnej!

Jerzy Snakowski
6 czerwca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Sopot, jako miejsce operowych wydarzeń, takiej renomy - póki co - nie ma. I nie stara się, by ją mieć. Opery w Operze Leśnej pokazywane są rzadko i nie są to prezentacje satysfakcjonujące. Sopot, jako miejsce operowych wydarzeń, takiej renomy - póki co - nie ma. I nie stara się, by ją mieć. Opery w Operze Leśnej pokazywane są rzadko i nie są to prezentacje satysfakcjonujące.

Opera Leśna ciągle w remoncie. I być może z tego powodu nie pojawia się temat festiwalu wagnerowskiego. W obawie, by sprawa nie umarła i by nowa Opera Leśna nie był operą tylko z nazwy, postanowiłem podtrzymać wątek.



Próby wskrzeszenia festiwalu wagnerowskiego w Sopocie mają trzydziestoletnią tradycję. Co rusz nadzieja kilku żyjących jeszcze w Polsce wagnerzystów ożywiana jest informacjami, że z naszego kurortu znów ktoś uczyni, jak się to szumnie nazywa, "Bayreuth Północy". Czym jest owo Bayreuth? To bawarskie miasteczko, mekka wagnerzystów. Od ponad 100 lat latem odbywa się tam słynny Festiwal Wagnerowski. Jak słynny?

Czy w wyremontowanej Operze Leśnej powinny być pokazywane spektakle operowe?

Kilka tygodni temu dostałem od jego organizatorów list. Nie musiałem otwierać koperty, by wiedzieć, co napisano. "Herr Snakowski, bardzo nam przykro, ale nie mamy dla pana biletów, które pan zamawiał. Ale może pan już je zamówić na przyszły rok. Auf Wiedersehen!". Wiem, że w przyszłym roku też ich nie dostanę, bo zapisuję się do kolejki oczekujących od trzech lat. Przede mną jeszcze jakieś siedem lat, by otrzymać bilet na jakikolwiek spektakl w Bayreuth. Będę czekał. A czekając, wysłucham radiowych transmisji, które od lat pobudzają moje marzenie by tam być.

Sopot, jako miejsce operowych wydarzeń, takiej renomy - póki co - nie ma. I nie stara się, by ją mieć. Opery w Operze Leśnej pokazywane są rzadko i nie są to prezentacje satysfakcjonujące. Do historii kuriozów mojego życia przejdą dwie z nich: "Kniaź Igor" i "Tristan i Izolda". Dlaczego? Otóż obydwa dzieła pokazano w formie wybrakowanej, np. wyrzucając z "Kniazia Igora" dwa ostatnie akty. Do dziś nie wiem, jak zakończyła się historia dzielnego woja z dawnej Rusi.

Serwowanych niekiedy wykonań estradowych albo koncertów wagnerowskich, jak dobre pod względem muzycznym by nie były, nie można uznać za poważną próbę wskrzeszania przedwojennych tradycji. Bo Wagner pisał dla teatru, komponował sceną. Nie tworzył wokalnych składanek. A gdy już dochodziło do prezentacji spektakli, to rozczarowanie tylko rosło. Tak było z  "Holendrem tułaczem" - przedstawieniem pewnego niemieckiego teatru, zaproszonym kilka lat temu. Zwabieni do Opery Leśnej widzowie i tym razem nie zobaczyli finału historii ponurego żeglarza. Jednak w tym przypadku - z własnej woli. Uciekli po pierwszym akcie, krzycząc "nigdy więcej Wagnera!".

I nie chodziło tylko o to, że spektakl był po prostu podły i nudny. Sprawa była (i jest) poważniejsza. Myślę, że widzowie przyzwyczajeni do rozrywkowego charakteru imprez plenerowych, nie tylko tych w Operze Leśnej, nie byli przygotowani do odbioru dzieł operowych, w tym Wagnerowskich. Kolejnym osobom i organizacjom, które chciałyby się porwać na reanimację "Bayreuth Północy" radzę się zastanowić, czy jest dla kogo. Kim wypełnić ogromną widownię w Sopocie? Tym bardziej, że skoro ma to być festiwal, to wyobrażam się, że organizatorzy nie wykpią się jednym wydarzeniem, tylko zafundują nam szereg spektakli. W tym przypadku często mówi się o zagranicznych turystach. No ilu ich się tu ściągnie? Konkurencyjnych festiwali operowych w Europie jest już sporo. I jak tu dojadą? Kolejne pytanie, które musi paść: co zrobić, by przygotować "naszych, wybrzeżowych" do obcowania z operą?

Powiem bardzo ogólnie - musi to być długotrwała akcja edukacyjna, ujęta w różne atrakcyjne formy. Szkoda, że nie toczy się systematycznie. Może warto wziąć przykład z przedwojennych gdańszczan, którzy tłumnie przybywali na wagnerowskie święto do Sopotu? Bo: raz - znali Wagnera od lat ze sceny Teatru Miejskiego, dwa - byli lepiej wyedukowaniu muzycznie, trzy - w Operze Leśnej, wbrew temu, co się wielu wydaje, też nie zaczynano od Wagnera, dając na początek dzieła "lżejsze", a jego festiwal zaczęto zorganizować dobre parę lat po stworzeniu leśnej sceny. Ze swojej strony mogę obiecać, że nie zaprzestanę promowania opery, opowiadając o niej kiedy i gdzie się da.

Nie upieram się, by już teraz wskrzeszać festiwal Wagnera w Sopocie. Ale obstaję przy tym, by Opera Leśna gościła rok rocznie cykl operowych wydarzeń. By dobierano i prezentowano je w sposób, który zachęci nawet przypadkowych widzów do obcowania z tym rodzajem sztuki. By festiwal wesprzeć promocją i edukacją na miarę czasów iPoda i Internetu.

Podczas, gdy my incydentalnie oglądamy produkty wagneropodobne, przed niemieckim kompozytorem swoje drzwi (także powołując się na przedwojenne tradycje) otworzył Wrocław. To tam zaprezentowano w Hali Ludowej fundamentalne dzieło Wagnera - "Pierścień Nibelunga". Na dniach tamtejsza opera dała premierę "Parsifala", a nie dalej jak wczoraj zakończył się Międzynarodowy Kongres Wagnera. Przez całe lata Wrocław promował operę wśród swoich mieszkańców, organizując plenerowe spektakle popularnych dzieł , przy jednoczesnym sowitym dotowaniu codziennej działalności swojej Opery. Podczas gdy my upajamy się wspomnieniami "Bayreuth Północy", tam tworzą Bayreuth Dolnośląskie.

Kto jest za operą w Operze Leśnej - ręka do góry. Albo wpis poniżej.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Miejsca

Opinie (31) 2 zablokowane

  • Festiwale i przedsięwzięcia operowe, baletowe i koncerty muzyki klasycznej w Operze Lesnej odbywały się regularnie az do rozpoczęcia remontu. BYŁ i Wagner (w wersji koncertowej, scenicznej oraz kompletnej), były i inne opery, co roku był spektakle rewelacyjnego baletu Borisa Eiffmana, były przedsięwzięcia koncertowe, musicalowe itp. Na żadnym z nich nigdy nie było kompletu widowni, bo to ine czasy. Ale na pewno warto wciąż próbować. Badziej mnie martwi przedłużający się remont i opożnienia. 2 lata? Nawet za komuny trwało to krócej!

    • 1 0

  • (3)

    Dla Sopocian za darmo tak jak wstęp na Molo !!!

    • 5 10

    • (1)

      to moze dla calego trojmiasta w koncu jestesmy metropolią ;>

      • 0 3

      • ale podatki w Sopocie płacą tylko sopocianie. Ale generalnie i tak jestem przeciwny darmowym produkcjom, bo to donikąd nie prowadzi. Dla sopocian owinny byc duże znizki, ale jakis koszt powinien byc.

        • 0 0

    • i co jeszcze za darmo co ???????

      • 1 1

  • jak Wagner to tylko w Operze Leśnej

    ..a nie w hali. Dobrych kilka lat temu w Operze Lesnej był wystawiany "Tannhauser" i dla typowego mieszczanina jakim jestem było to niazapomniane przeżycie. Do tej pory pamiętam chór wychodzący "z lasu".
    W antrakcie i po spektaklu odbywał się piknik wagnerowski - a więc można trafić z takim spektaklem do wielu widzów.

    • 1 1

  • Festiwal operowy - tak, drugie Bayreuth - niekoniecznie

    Szanowny Panie Jerzy,

    Pod pomysłem zorganizowania w Operze Leśnej festiwalu operowego z prawdziwego zdarzenia podpisałbym się obiema rękoma. Cały czas jest w Polsce miejsce na tego typu imprezę. Festiwal w Bydgoszczy nie wyczerpuje potencjału drzemiącego zarówno po stronie wykonawców, jak i oczekiwań widzów.

    Co do Wagnera byłbym jednak ostrożny. Co prawda chciałbym, aby w Polsce był on częściej wystawiany, jednak zdaję sobie sprawę, że może być to bardzo trudne.

    „Wagner ma dobre momenty, ale kiepskie kwadranse” powiedział kiedyś Rossini . To mniej więcej podsumowuje problem. Trudno jest w obecnie zachęcić widzów do dobrowolnego przyjścia na ponad 5-godzinną, często smętną operę wystawianą po niemiecku. Miałem przyjemność oglądać pierwsze, premierowe wykonanie „Parsifala” we Wrocławiu. Pomimo wieloletniej promocji Wagnera, sala Opery Wrocławskiej była wypełniona jedynie w ok. 75%, a podejrzewam, że i tak większość gości przyszła na zaproszenie p. Ewy Michnik.

    Podsumowując: festiwal operowy w Sopocie – zdecydowane tak, drugie Bayreuth - niekoniecznie.

    • 2 0

  • Ręka do góry! (1)

    Przydałoby się choćby jako konkurencja wobec Opery Bałtyckiej. Co prawda podobają mi się opery OB, zwłaszcza, że lubię nowoczesne inscenizacje, ale konkurencja w tej dziedzinie obu placówkom wyszłaby na dobre. No i ponoć o Stolicę Kultury się staramy jako obszar metropolitarny czy coś tam...

    • 18 3

    • Hande hoch?

      • 0 0

  • A z jakiego tytułu za darmo...? (2)

    ... Polskie podejście rozumiem, tak? MI SIĘ NALEŻY... bo jestem lepszy... śmieszne... czy tak ciężko zrozumieć, że nie ma NIC za darmo - ktoś płacić musi jak ma to być na poziomie? Roszczeniowośc i idiotyzm z jakim ciężko spotkać się w cywilizowanych krajach...

    • 12 2

    • (1)

      Jestem lepszy ? Blisko - tylko trochę inaczej. Kompleks wyższości polega na tym, że delikwent czuje się gorszy od innych, lecz sobie tego nie uświadamia: na zewnątrz wygląda to na poczucie wyższości ... i długo by jeszcze o tym.
      Wagner w Operze ? O tak, jak najbardziej !

      • 0 0

      • Twoj kompleks - poczucie, że jest się małym ;-)

        • 0 0

  • Gdzie te czasy kiedy na scenie Opery Lesnej wystepowali The Blue Aeroplanes, (1)

    Copernicus czy LPD...

    • 2 0

    • Copernicus...

      Heh aż się zdziwiłem, że ktoś ich jeszcze pamięta... a dolar stał wysoko, heh a ludkowie się rzucali żeby zbierać :-) Generalnie wtedy się działo, oj działo prawdziwe granie, a Trójmiejska Scena rządziła w kraju nad Wisłą, łezka w oku, do tego przyjezdni czyli Moskawa, wczesna Armia...

      • 0 0

  • Kiedy skończy się remont opery? (1)

    Dlaczego jest takie opóźnienie? Czy ktoś za to odpowie?

    • 9 2

    • matt masz odpowiedź na to pytanie wyżej

      • 1 0

  • ki ma racje! Mianowice albo wszedzie zalew postkomunistycznej tandety, cuchnacej jarmarkeim i kiczem (oraz jamikms tam nasladownictwem czegos tam...) - kontynuacja mysli wielu pseudoartystow albo nagle holdowanie Wagnerowi, ulubionemu ideologisznie kompozytorowi nazistowskiemu, stojacemu b. blisko mimetycznym idealom nazistow, ktorego wzniosla, bombastyczna muzyka byla dobrym podlozem dzwiekowym do uswietnienia walorow czystej, nieskazitelnej i wysublimowanej Rasy Germanskiej.

    • 3 0

  • jestem przeciw

    robienia z Sopotu "Bayreuth`u Północy",
    W ogóle Wagner pasuje do hitlerowskich klimatów.
    Byłam kiedyś w Operze Leśnej na "Halce (fakt - dawno), było bardzo fajne przedstawienie, wpasowało sie w miejsce.
    Może nie jast łatwo zrobić teatr operowy z prawdziwego zdarzenia. Taki teatr jak Opera Bałtycka, mimo nazwy tez nie "wylata ponad poziomy". Moze to nie tylko kwestia pieniędzy.

    • 10 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku w Gdańsku powstał Dyskusyjny Klub Filmowy Studentów i Młodej Inteligencji?

 

Najczęściej czytane