- 1 Pierwszy taki koncert w historii!
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (59 opinii)
- 3 Ciotka i skandal w uzdrowisku (26 opinii)
- 4 Galiony 2023: Gdynia nagrodziła artystów (46 opinii)
- 5 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (301 opinii)
- 6 Iwona, ofiara hejtu. O premierze T. Wybrzeże (24 opinie)
Oko-uchem: Reklama kultury? Szukajcie, a znajdziecie
Zdarzyło się Państwu dowiedzieć się o interesującej imprezie kulturalnej już po jej zakończeniu? Mieliście żal do organizatora, że nie dotarł do Was z reklamą? Sądząc po ilości komentarzy na trojmiasto.pl w stylu "szkoda, że nie było promocji", "nic o tym nie słyszałam" to dosyć częste przypadki. Czy przeoczenie wydarzenia to jedynie wina organizatora?
Imprezy kulturalne w większości nie są nastawione na zysk. "Sprzedać się" nie jest ich priorytetem. Ich przeważnie skromny budżet przewiduje to, co jest dźwignią handlu - akcje promocyjne. Jednak środki na nie przeznaczone nie mogą równać się z budżetami gigantów oferujących nam jogurty, kredyty, połączenia telefoniczne i inne mniej lub bardziej potrzebne dobra. Siłą rzeczy, reklama offowego festiwalu filmowego zginie w blasku citylighta informującego o promocji na majtki. Ale od reklamy tegoż festiwalu nie oczekuję, że w sposób kłamliwy, przy pomocy kosztownych modelek ubarwi rzeczywistość, tylko rzetelnie mnie poinformuje i ewentualnie pomysłem graficznym naprowadzi na przesłanie imprezy.
Owszem, w świecie kultury zdarzają się spektakularne akcje promocyjne, korzystające z mechanizmów rynku komercyjnego, by przywołać reklamę krakowskiego festiwalu Misteria Paschalia (pamiętają Państwo szokującą fotografię Roberta Wolańskiego przedstawiająca skatowanego mężczyznę, odwołująca się do Męki Pańskiej?).
Informacje o wydarzeniach kulturalnych przychodzą do mnie po cichu, nienachalnie. A przeważnie sam je odkrywam. Bo ich szukam. Tak jak dzieło sztuki zakłada wielokrotny z nim kontakt, tak reklama wydarzenia kulturalnego wymaga od nas maleńkiej żyłki odkrywcy i wysiłku. Jak duży to wysiłek? Termin Festiwalu Szekspirowskiego mam już od lat zakodowany w pamięci i wiem, że z nastaniem lata muszę wejść na jego stronę internetową. O festiwalach organowych w Katedrze i Mariackim dowiedziałem się, czytając prasę. Informacja o cyklu Filharmonii "Chopin nad wodami Motławy" dotarła do mnie, gdy obierałem ziemniaki, słuchając radia. Akcja "Otwarty Kurort Kultury" objawiła mi się za pomocą ulotki, którą dojrzałem stojąc w kolejce po pieczywo. Festiwal Sopot Classic? Przechodząc obok siedziby BART-u, zajrzałem do ich gabloty. Premiera w Atelier? Trąbią o tym słupy reklamowe, których studiowane należy u mnie do rytuału (trwającego około kilkunastu sekund i dziejącego się mimowolnie podczas marszu ulicą). Wystawa najlepszych dyplomów ASP? Przeczytałem nagłówek newslettera. Info o Letniej Akademii Śpiewu? Dzięki sieci facebookowych kontaktów. No i raz w tygodniu po prostu siadam z gazetami, przeglądam strony internetowe poświęcone kulturze, czytam walające się po mieście (wystarczy chcieć je dojrzeć) ulotki oraz repertuary i patrzę, co się będzie dziać i na co się wybrać.
W tym miejscu zaznaczam, że felieton nie jest sponsorowany przez organizatorów wyżej wspomnianych imprez. Moje teksty nie są żadną kryptoreklamą. Są jak najbardziej jawną promocją kultury i zaproszeniem do dyskusji o niej.
Tak więc wysiłek zdobycia informacji o imprezie kulturalnej nie wystarczy na spalenie nawet jednego tic-taca. A do klasycznego modelu działania reklamy czyli "stay, look, buy", w przypadku reklamy kulturalnej wystarczy dodać na początku "znajdź mnie!".
O autorze
Jerzy Snakowski
- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl
Opinie (16) 3 zablokowane
-
2011-12-23 11:58
niestety, portali trojmiasto.pl kiepsko wypada w promowaniu kultury
tu też idzie się na ilość. duże nagłośnienie robi się imprezom pop kulturowym albo prestiżowym (z celebrytami i urzędnikami jako gośćmi, sponsorowanymi przez urzędy i z patronatem urzędników). wygląda na to, że z kulturą to nie ma wiele wspólnego, więcej z promocją portalu. im bardziej niszowa jest inicjatywa, tym bardziej należałoby ją promować, żeby nie przepadła. to się widocznie redakcji nie opłaca, stawiają na to, co im zagwarantuje większy ruch w serwisie (a co za tym idzie - większy zysk z reklam). i pozamiatane.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.