• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Głodny widz to zły widz

Jerzy Snakowski
18 czerwca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Podczas oficjalnych imprez w przybytkach kultury, goście nie mają prawa narzekać na brak smakołyków. Gorzej jest na co dzień, gdy biorą do ręki menu tamtejszych bufetów. Nz. otwarcie Sceny Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Podczas oficjalnych imprez w przybytkach kultury, goście nie mają prawa narzekać na brak smakołyków. Gorzej jest na co dzień, gdy biorą do ręki menu tamtejszych bufetów. Nz. otwarcie Sceny Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie.

Teraz się z wami rozprawię! Bo mamy na pieńku. Publicznie wypiorę nasze brudy. Pomszczę moje katusze, burczenia i jęki! Tak, właśnie teraz, gdy po zakończeniu sezonu śpicie nieczujne, nie spodziewające się ataku, wy, bufety w przybytkach kultury.



Czy jadasz w bufetach w instytucjach kultury?

Jestem na was skazany niekiedy kilka razy w tygodniu. Wpadam do was w ostatniej chwili, prosto z pracy, z biegu, głodny, marzący o czymś małym, co na moment oszuka głód. Po to, by zaraz potem chłonąć, słuchać, patrzeć, wzruszać się, czekać na mityczne katharsis. Ale wy, nieczułe, niedobre, nic nie robicie sobie z moich atawistycznych potrzeb, zaspokojenie których jest warunkiem do przeżywania uczuć wyższych.

Dzielicie się na dwie grupy. Grupa pierwsza - to "wspomnienie kryzysu lat osiemdziesiątych" (tu paluch wskazujący w stronę bufetu Filharmonii Bałtyckiej). Półki bufetu, owszem, pełne. Ale to sztuczny tłok - finezyjnie ułożone serwetki, puste szkło i ostrzeżenie, że alkohol szkodzi zdrowiu. Wygłodniałym wzrokiem szukam jakichś kanapeczek, koreczków, tartinek. Czegokolwiek!

- Czy jest coś do zjedzenia? - pytam z nadzieją w głosie. - Nie - odpowiada beznamiętnie bufetowy. - Jakiś wafelek? - Nie ma. - Tic-tac chociaż! - wykrzykuję błagalnie. - Nie ma. - To co jest?! - JA jestem - odpowiada z demonicznym błyskiem w oku bufetowy.

By oszukać żołądek, zamawiam więc kolejną tego dnia kawę. Fortel działa zaledwie przez pierwszą część symfonii. W drugiej odzywają się moje trzewia, które burczą. Przeważnie wbrew muzyce - w innym metrum i tonacji, ale przeważnie głośniej niż cała orkiestra z podwójną obsadą puzonów i kotłów. Katusze dla mnie i najedzonych sąsiadów. Z głodu i wstydu zjadam program.

Do rodziny drugiej należą teatralne bufety typu "słodka dziurka". Tu łykam kawałek sernika i tortu czekoladowego przed i ze dwa-trzy wafle w przerwie. Gdyby nie to, że chudnę w Filharmonii, to po spektaklu mógłbym popuścić jedną dziurkę w pasku. I tak rósłbym z przedstawienia na przedstawienie.

W trakcie przedstawienia, miast oddawać się sztuce, oddaję się marzeniom. Na pierwszy rzut idą smakowite wizje dań z mojej ukochanej książki kucharskiej - Neli Rubinstein: nieco staroświeckiej, pełnej dobrych rad eleganckiej starszej pani, i co najważniejsze - sprawdzonej. No i jeszcze mieszczącej się w obszarze sztuki - autorka była córką jednego z najwybitniejszych dyrygentów Emila Młynarskiego (z tych Młynarskich), który oddał ją za mąż pianiście, Arturowi Rubinsteinowi. Wśród przepisów na kulebiaki, chłodniki czy raki migają tam niekiedy bohaterowie typu "kucharz Rachmaninowa, który wcześniej gotował dla cara".

Tych marzeń starcza na pierwszy akt. W przerwie przypominam sobie mini-bary i mini-restauracyjki w Covent Garden w Londynie, pyszne kanapeczki z wytrawnym winem w La Scali, maleńkie wursty w Filharmonii Berlińskiej... Ślinianki zaczynają szaleć. A w trakcie drugiej części wieczoru staczam się na samo dno, marząc po prostu o fast-foodzie.

Bufety! Weźcie się w garść! Zlitujecie! Zaopatrzcie! Póki co publicznie was przeklinam, posyłam was do Gesslerowej, niech was Gesslerowa weźmie i niech Gesslerowa was świśnie oraz pochłonie! Tak, to prawda, że sztuka łagodzi obyczaje. Na nic jednak jej magiczna moc, bo głód wzbudza agresję.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (40) 1 zablokowana

  • Panie Snakowski!Trzeba zejść na ziemię.Robi pan wrażenie rozkapryszonej małej dziewczynki tupiącej nóżką:)

    • 0 0

  • Głodny widz to ... (1)

    ostatnimi czasy - widz - który : może co prawda co nieco przekąsic, ale już "głodu artystycznego" nie może zaspokoic ! Na przykładzie takiej Opery Bałtyckiej w Gdańsku - cóż owy widz może ....niewiele .... tylko mocno ,seksistowsko uwspółcześnione opery , operetek zero , tanecznie w jednym tonie - wręcz nudnie ! Baletowo też nic , dla dzieci ,też makabra jakaś - (tylko ostatni Kopciuszek - prawie wyuzdany i nie dla dzieci ) ! chyba na ten głód trzeba by zerknąc ! ?

    • 7 1

    • WŁAŚNIE!!!ZGADZA SIĘ!!!!

      • 0 0

  • Felieton powinien być finezyjny ,pointa ostra , a zarazem lekka jak żyletka.... (1)

    .... a co mamy ? Początek tak grafomański że bierze litość ,a potem to co zwykle.
    Weny nie kupisz ,na to nie ma ceny....

    • 13 5

    • Weny może nie ale kanapeczkę owszem....

      • 0 1

  • obrusy

    na Euro 2012 nawet nie bylo obrusow na stolach, skandal, taka sztuka gastronomi pokazana obcokrajowcom

    • 0 1

  • ciekawe...

    w skm-ce, ci co nie czytają są bezmyślni
    a jacy są ci którzy w filharmonii rozmyślają o jedzeniu?

    • 6 0

  • a co to znaczy "narychtuje"? i na pewno przez "ch", nie przez samo "h"? Czy to jest jezyk polski?

    • 2 1

  • daj pan spokój

    pan jestes jak swinia, prawdziwi artysci przewaznie na głodnego komponowali swoje dziela,m niejeden wszak umierał w nedzy i na głodnego, a pan chcesz recenzowac ich tworczosc z kanapeczkami w trzewiach, wez sie pan ozen to zonka kanapeczki rano narychtuje

    • 4 2

  • "niech Gesslerowa was świśnie , oraz pochłonie "-o co chodzi w tym bełkocie ?

    Człowieku , nie popełniaj więcej felietonów. Nie potrafisz,daruj sobie....

    • 5 2

  • taa....

    a kto za to płacił w Londynie, Berlinie, Mediolanie ??? Autor felietonu? Oops....

    • 3 0

  • (2)

    nie cierpie imprez z bufetem. Z reguly to towarzstwo ą, ę, a nie potrafia sie zachowac. Sama niejednokrotnie widzialam jak wypindrowane paniusie jak im cos spadlo, albo mowiac wprost wypadlo z paszczy przy wkladaniu jedzenia zamiast zawolac obsluge, zeby posprzatala wkopywaly to dyskretnie pod stol z dlugim obrusem. Polecam stanac obok i poobserwowac jak zachowuje sie przy jedzeniu nasza elita, ktora ma sie za osoby z wyzeszje polki z nienagannymi manierami. Smiech na sali.

    • 20 1

    • Ja czegoś takiego doświadczyłem na UW (1)

      jak na spotkaniu zagranicznych gości z panią rektor oraz gremium naukowym szwedzki stół zamienił się dosłownie w koryto.

      Zamiast nakładać po 1-2 przekąskach na talerz brano tak by na talerzu było pełno i nie trzeba było chodzić po dokładkę ...

      • 6 1

      • No ale jak są reporterzy

        to i koryto musi być pełne ;-)) Jak się nażrą i nachleją to póxniej może coś dobrego napiszą ;-)

        • 3 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki autorski teatr tworzy znany trójmiejski performer Krzysztof "Leon" Dziemaszkiewicz?

 

Najczęściej czytane