• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odbrązowić świętego. Jaki naprawdę był ksiądz Twardowski?

Aleksandra Lamek
28 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

W świadomości znacznej grupy czytelników ksiądz Twardowski funkcjonuje głównie jako autor pogodnych wierszyków o biedronkach i konikach polnych. Po lekturze książki "Ksiądz paradoks" nie mam jednak wątpliwości, że jego życie było dużo bardziej skomplikowane niż poezja, którą tworzył. Magdalena Grzebałkowska rzuca na postać uwielbianego przez Polaków księdza zupełnie nowe światło, opowiadając jednocześnie piękną historię o samotnym, pełnym wewnętrznych sprzeczności człowieku.



Magdalena Grzebałkowska "Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego", Wydawnictwo Znak, Kraków 2011 Magdalena Grzebałkowska "Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego", Wydawnictwo Znak, Kraków 2011
Są pewnie tacy, którzy powiedzą, że nie wypada pisać takich książek. Że jak to: grzebać w przeszłości księdza, i to księdza cieszącego się tak wielką społeczną sympatią? Że przecież o zmarłym należy wyrażać się jedynie w superlatywach, a jeśli ich zabraknie, to lepiej zamilknąć; że nie trzeba szukać dziury w całym, prowokować, drążyć; że to po prostu w złym guście. Zostawmy jednak na chwilę te rozważania i przyjrzyjmy się książce Grzebałkowskiej. Co w niej znajdziemy?

Od razu rzuca się w oczy ogrom pracy, jaki autorka musiała wykonać, by w ogóle zacząć przygotowywać się do napisania biografii Twardowskiego. Nie żyją już dziś ludzie, którzy mogliby pamiętać rodziców przyszłego poety czy jego samego z czasów dzieciństwa. Nieliczne dokumenty, stare fotografie i listy nie zawsze układają się w spójną całość - ksiądz Twardowski pilnie strzegł swojej prywatności, nie zależało mu na tym, by poza jego poezją pozostały po nim jakiekolwiek ślady. Zwodził dziennikarzy, niechętnie rozmawiał o swoim życiu, próbował stosować rozmaite uniki, by nie powiedzieć za dużo.

Sytuacja z ludźmi, którzy stanowili najbliższe otoczenie księdza, nie wygląda dużo lepiej. Podczas zbierania materiałów na temat Twardowskiego autorka wielokrotnie była przez życzliwych ostrzegana, że nie uda jej się tej książki napisać, że nie ma o niczym pojęcia, że nie znała i nigdy nie pozna prawdziwej twarzy "poety od biedronek".

Tym bardziej dziwi, że powstała biografia tak wyczerpująca, tak szczegółowa, tak bogata. Z urywków dokumentów, z licznych rozmów, z zachowanych do dziś zdjęć Grzebałkowska skleja niesamowity portret człowieka, który pod maską dobrotliwego duchownego skrywał swoją prawdziwą, niedoskonałą twarz mężczyzny targanego sprzecznymi emocjami. Mężczyzny smutnego, borykającego się z samotnością, pełnego kompleksów.

Grzebałkowska patrzy na swojego bohatera w sposób, który budzi uznanie. Obiektywnie, bez uprzedzeń, ale i nabożności, odnotowuje każdy detal. Nie unika trudnych spraw: związków księdza z kobietami, relacji rodzinnych, kontaktów z SB. Krok po kroku obserwujemy przemianę zahukanego okularnika w początkującego wierszokletę, uczestnika Powstania Warszawskiego, wreszcie - uwielbianego przez czytelników w różnym wieku księdza-poetę, przytłoczonego ciężarem popularności.

Niestety, im bardziej doceniana stawała się jego twórczość, im większą liczbę tomików wierszy sprzedawano, tym liczniej gromadzili się przy nim ludzie pragnący uszczknąć dla siebie choćby maleńką cząstkę jego sławy. Trudno się nie zirytować, czytając o bezpardonowych walkach o spadek po księdzu i przepychankach w kolejce do praw autorskich. To niezwykle gorzki fragment książki Grzebałkowskiej, a jednocześnie bardzo prawdziwy, przesiąknięty prozą życia komentarz do całej opowieści. Co by na to powiedział ksiądz Twardowski, który nigdy o majątek nie dbał, a gromadzenie dóbr materialnych po prostu go nie interesowało? Pewnie tylko pokiwałby smutno głową.

Opinie (30) 2 zablokowane

  • giewu

    gazeta wyborcza więc czego można się spodziewać? A już zwłaszcza na temat kościoła.

    • 16 8

  • (1)

    Przecież u obecnych pismaków to normalne zachowanie, czysto polskie. Najpierw opluć, później małym druczkiem ewentualnie krótko sprostować. Wiedzą nasi dziennikarze nie grzeszą. Chcąc mieć kasę, piszą "sensacje" , na które jest społeczne zapotrzebowanie. Powinniśmy mieć pretensje sami do siebie! Ja czasem łapię się na tym, choć staram się omijać te płycizny.

    • 22 8

    • Wątpię czy to "czysto polskie"

      Te zwyczaje przyszły z zagranicy.

      • 8 0

  • ksiadz powinien leczyc

    dusze katolikow a slawa jest dla swieckich

    • 11 7

  • jur (2)

    Jest rzecza hanieba dogrzebywac sie plotek w przyziemnych slabosciach wielkich Polakow. Chyba ze niczego innego sie nie potrafi .

    • 30 21

    • jur a cóż tak ciebie w tym temacie porusza ? (1)

      prawda ? przecież to był naprawdę żywy człowiek - wielki ale też z wszelkimi ułomnościami przystającymi człowiekowi. Dumaniem że np ten ksiądz do toalety nie chodził tylko zamulasz jego jasny obraz - ciekawe co też ty potrafisz ?

      • 8 4

      • A dlaczego pochowali go w katakumbach

        A nie zgodnie zjego testamentem?

        • 11 1

  • przeczytałam wszystkie wiersze księdza i jego złote myśli..cZyta sie super i dają dużo do myślenia..

    • 32 3

  • !!!

    Ks. Twardowski pilnie strzegł swojej prywatności??? Napisał o sobie 2 grube tomy pt. Autobiografia. Mam je w swojej biblioteczce. Bardzo dużo napisał o sobie, o swojej wierze. Wszystkim polecam! A sensacji nie muszę szukać.. Wolę poczytać o Jego relacji z Bogiem niż o walkach o spadek po Jego śmierci..

    • 60 12

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 1996 roku na plaży koło mola w Orłowie zainaugurowała swoją działalność Scena Letnia w Orłowie. Jaki spektakl wstawiono jako pierwszy na tej scenie?

 

Najczęściej czytane