• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła

Oczami syberyjskiej moskwiczanki - wystawa Iriny Golenkovej

18 maja - 1 czerwca 2024, godz. 18:00

Wstęp wolny

11 - 24 października 2024

Gdańsk,
Wstęp wolny
Rosyjskie Centrum Nauki i Kultury w Gdańsku

zaprasza na otwarcie
wystawy fotograficznej

Iriny Golenkovej

"Oczami syberyjskiej moskwiczanki"
z komentarzami autorki

oraz

spotkanie z autorką i pokaz slajdów

Otwarcie: 26 sierpnia (środa), godz. 18:00
Wystawa czynna od 26 sierpnia do 9 września


Rosyjskie Centrum Nauki i Kultury w Gdańsku
80-827 Gdańsk, ul. Długa 35
www.russcentrum.pl


Kilka słów od autorki:
Urodziłam się w Omsku w 1982 r., w Zachodniej Syberii mieszkałam do 2005 roku, tam też uzyskałam swój pierwszy dyplom ze specjalności "Lingwista - nauczyciel języka angielskiego" w Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym w Omsku. W roku 2002 pojechałam na rok do USA - uczyć się dziennikarstwa w Państwowym Uniwersytecie Oswego w Nowym Jorku na stypendium IREX (International Research and Exchanges Board) i Biura Programów Oświatowych i Kulturalnych Departamentu Państwowego USA. W 2005 roku otrzymałam dwuletnie stypendium od Niemieckiej Służby Wymiany Studenckiej (DAAD) i pojechałam do Niemiec.

Wybór miejsca nauki w Niemczech padł nieprzypadkowo na Uniwersytet Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Uniwersytet znajduje się na polsko-niemieckiej granicy. W programie studiów była przewidziana również nauka w Collegium-Polonicum w Słubicach i bezpłatny kurs języka polskiego. Pojawiła się szansa chodzenia pieszo do Polski kilka razy w tygodniu, możliwość nauki polskiego i równolegle poznawanie nie tylko niemieckiej, ale i polskiej kultury.

Pierwsze długie zdanie jakiego nauczyłam się po polsku, powtarzałam kilka razy w tygodniu w czasie kontroli granicznej: "Dzień dobry. Idę do Collegium-Polonicum w Słubicach. Proszę Pana nie stemplować mojego paszportu, bo tam jest juz mało miejsca". Gdy wróciłam do Rosji, Polska weszła do strefy Schengen i punktu kontrolnego we Frankfurcie nad Odrą w Słubicach zabrakło. Dla mnie, Rosjanki, przyzwyczajonej jeździć pociągiem z Omska do Moskwy po 40 godzin, polsko-niemiecka granica pozostała w pamięci jako niezapomniane miejsce na styku Zachodniej i Wschodniej Europy, gdzie tak lubiłam spacerować. Z Polską związane są najlepsze, życzliwe, gościnne wspomnienia. Tam, w Słubicach, zawsze czułam się jak w domu, czułam duchowe ciepło.

Uzyskałam stopień magistra w dziedzinie nauk europejskich ze specjalizacją "Polityka europejska" i pod koniec lata 2007 r. pojechałam do Moskwy spróbować swojego szczęścia w rosyjskiej stolicy. Moskwa jest elastyczna i dynamiczna, i do tej pory nie opuszcza mnie uczucie wiecznego głodu tego miasta, niedosyt, że jej całej nie zdążyłam się jeszcze nauczyć, mimo tego, że prawie codziennie chodzę studiować nowe zaułki tego ogromnego miasta. Czasem wydaje mi się, że im dłużej znajduję się w Moskwie, tym większy jest głód tej metropolii.

Moskwa - to miasto, w którym nagromadziło się wszystko ekstremalnie przeciwległe: stare i nowe... bogate i biedne... znikające i nieskończone... kontrolowane i nie kontrolowane... bardzo hałaśliwe i śpiące głębokim snem... jaskrawe i blade... wyczyszczone do blasku i zakurzone... modne i bez smaku... uprzejme i grubiańskie... oryginalne i sztuczne... Niektóre kontrasty Moskwy wywołują szok, inne - poczucie litości, pewne naprowadzają na rozumienie określonych związków przyczynowo-skutkowych, a jeszcze inne dodają Moskwie unikatowego charakteru swoim niespójnym połączeniem i każą zakochiwać się w tym mieście.

Żeby lepiej poczuć Moskwę wiele spaceruję, piszę o niej i fotografuję ją - odchodzącą do historii starą Moskwę ze skrzypieniem, a często i z płaczem; rosnącą jak na drożdżach nową Moskwę; tłoczącą się i rozpychającą się łokciami; dziko trąbiącą w nieskończonych korkach; budzącą się z kamiennego snu poranną Moskwę... Mój aparat fotograficzny każdego dnia podróżuje ze mną w torbie, tylko po to, żeby udokumentować właśnie te chwile, które pojawiają się nagle i które moje oko widzi jako "najprawdziwszą Moskwę". Moskwa w ogóle, jak mi wydaje się, nie jest jednym miastem, ale wieloma równolegle istniejącymi światami, w których ludzie spieszą w przyszłość, każdy swoją drogą, jakby ożywiając się nawzajem...

Z tysiącem tych małych równoległych światów Moskwa staje się niesamowicie ciekawym miastem dla fotografów i pisarzy, ośmielę się stwierdzić, jednym z najciekawszych na świecie. Właśnie dlatego uwiecznienie Moskwy na fotografiach tak, żeby każdy, nawet ten, kto nigdy w życiu nie był tu, mógł nie tylko zobaczyć, ale i wczuć się w to miasto od wewnątrz - to zadanie bardzo trudne.

Fotografie Moskwy zrobione przeze mnie w latach 2003-2009 (także i w czasie moich krótkoterminowych pobytów w stolicy) - to nieodłączna część mnie-obserwatora i mnie-idealisty, ta część mnie, która pomaga mi lepiej zrozumieć ten świat i moje miejsce w nim. W swoich fotografiach dążę do stworzenia artystycznego, ale rzeczywistego obrazu miejsca, unikając obróbki i montażu w programach graficznych. Jednym z moich ulubionych tematów są odbicia, które pozwalają mi głębiej wejrzeć w wielościenną realność...

Jako że Gdańsk jest jednym z moich najukochańszych miast na świecie, jest dla mnie dużym zaszczytem prezentowanie wystawy i pokazanie Moskwy moimi oczami gdańszczanom. Będę bardzo wdzięczna Państwu za wszystkie spostrzeżenia, komentarze i krytykę.
Irina Golenkowa

Opinie

Sprawdź się

Czym był i do czego służył WILKOM?