- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (84 opinie)
- 2 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (37 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (72 opinie)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 6 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
Największe hity Modern Talking zabrzmiały w Ergo Arenie
Zobacz naszą relację z koncertu Thomasa Andersa i Modern Talking Band.
Tysiące fanów odwiedziło w sobotni wieczór Ergo Arenę, żeby pobawić się przy najsłynniejszych przebojach Modern Talking, śpiewanych przez Thomasa Andersa z towarzyszeniem zespołu. Choć w programie dwugodzinnego koncertu tych największych hitów, sprzed trzech dekad, zabrzmiało raptem kilka, słuchacze bawili się znakomicie i długo nie dawali artystom zejść ze sceny.
Nazwa "Modern Talking" działa na polskich słuchaczy jak magnes, dlatego Thomas Anders, jeden z filarów niemieckiego duetu, notorycznie wykorzystuje ją w materiałach promujących swoje koncerty. Od wielu lat prowadzi jednak karierę solową i to właśnie najnowsze, własne kompozycje, powstałe już po zakończeniu współpracy z Dieterem Bohlenem, prezentuje najchętniej.
Wiele osób przybyłych na sobotni koncert przyznało jednak, że twórczości solowej Andersa w ogóle nie znają i poznać nie zamierzają. Namiętnie słuchają natomiast dawnych przebojów Modern Talking i to właśnie szansa usłyszenia ich na żywo, w wykonaniu ubóstwianego przed laty artysty, zachęciła ich do przyjścia.
Koncert rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem, a jednak atmosfera na widowni była tak gorąca, że niewielu zwróciło na to uwagę. Jeden z uczestników imprezy zażartował nawet, że przy muzyce z głośników wszyscy tak znakomicie się bawią, że gdyby nawet Anders nie zjawił się w ogóle, nikt by tego nie zauważył. Pojawieniu się artysty na scenie towarzyszyły jednak takie owacje i piski, że trudno się z tym stwierdzeniem zgodzić.
Thomas Anders od pierwszej chwili nawiązał znakomity kontakt z publicznością:
- Nie macie pojęcia, jak śmiesznie, z perspektywy osoby stojącej na scenie, wyglądają te wszystkie smartfony, którymi mnie nagrywacie i robicie mi zdjęcia - żartował już na początku koncertu.
Wchodził również w dialog z krzyczącymi fankami:
- Krzyczysz, że mnie kochasz? Ja też cię kocham i mówię to z głębi mojego serca! Stań i uśmiechnij się, to zrobię ci zdjęcie i pokażę żonie - dyskutował na odległość. - Co wy mówicie? Cheri Cheri Lady? Nie znam takiej piosenki - droczył sie ze słuchaczami chwilę później.
Choć Anders starał się zbyć śmiechem żądania fanów, podobne okrzyki było słychać w trakcie trwania całego koncertu. Fani przyszli posłuchać największych hitów Modern Talking, a tymczasem przez pierwsze 45 minut zaprezentowane zostały same nowości, a przez kolejne pół godziny nastrojowe piosenki w wersji unplugged, wyłącznie z towarzyszeniem gitary akustycznej. W wersji "smooth" Anders wykonał również słynną piosenkę "You're My Heart, You're My Soul" i najprawdopodobniej spodobała się fanom ta aranżacja, ponieważ z widowni obsypano artystę kwiatami. A może był to jedynie zaplanowany element show? Z podobnym zdarzeniem mieliśmy przecież do czynienia podczas ubiegłorocznego koncertu w Operze Leśnej.
Koncert zakończył się prezentacją największych hitów Modern Talking: "Jet Airliner", "No Face, No Name, No Number", "Sexy, Sexy Lover", "Brother Louie" czy, na bis, "Cheri Cheri Lady" oraz "You're My Heart, You're My Soul", tym razem w oryginalnej wersji "z prądem". Biorąc jednak pod uwagę fakt, że cały koncert trwał prawie dwie godziny, to, na co najbardziej liczyła publiczność, stanowiło jedynie jego niewielką część.
Publiczność była w swoich odczuciach podzielona. Jedni oddawali się tanecznemu szaleństwu na płycie Ergo Areny, nieszczególnie zwracając uwagę na prezentowane utwory, a jedynie wpasowując się w beat. Inni siedzieli na trybunach i niecierpliwie wyczekiwali największych hitów, krzycząc co chwilę w stronę artysty tytuł którejś z ulubionych piosenek i podrywając się z miejsc, kiedy wreszcie zabrzmiały.
Sam poziom artystyczny był zadowalający (Andersowi towarzyszyli fenomenalni muzycy, którzy zaprezentowali swoje możliwości podczas krótkich, ale imponujących solówek). Zawiodło jednak nagłośnienie. Odnoszę wrażenie, że w kwestii nagłaśniania imprez pop czy disco panuje dziwaczna standaryzacja - musi być głośno, ze szczególnie mocno podkręconym basem. W rezultacie słyszymy niezbalansowaną "łupankę", do której fajnie się skacze, ale ma ona niewiele wspólnego z muzyką. A przecież chodzimy na koncerty przede wszystkim po to, aby posłuchać muzyki, prawda?
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (94) 2 zablokowane
-
2015-03-23 09:17
Z democho lecieli?
- 0 4
-
2015-03-23 11:57
Szlak trafia ,dlaczego w Ergo Arenie odbywają sie koncerty (1)
a sala na nie nie jest przygotowana, szok bo nagłośnienie jest tam kiepskie ,ciekawe kiedy to sie zmieni.
- 8 2
-
2015-03-23 22:36
szlag trafia jak się czyta takie błędy
- 0 0
-
2015-03-23 12:27
nadal bzdury (1)
dlaczego Autorka nie poprawi tekstu? Nadal widnieja w nim nieprawdziwe informacje o "zaledwie kilku utworach Modern Talking" w ciagu calego koncertu. Otoż bylo odwrotnie - tylko 4 piosenki były utworami solowymi Thomasa, wszystkie pozostale pochodzily z albumow Modern Talking z lat 1985- 7 i 1998 - 2003. Wystarczylo sprawdzic tytuly wykonywanych piosenek, szanowna Pani , a nie pisac bzdury, że np ."przez pierwsze 45 minut Thomas spiewal nieznane solowe utwory", podczas gdy juz drugą wykonywana piosenka byl hit duetu z 2000 roku "China in Your Eyes".
- 7 0
-
2015-04-25 13:16
Było fajnie
Mam 25lat koleżanka 24 - byliśmy na tym koncercie. To co napisała autorka tekstu jest nie do końca prawda - więc zgadzam się z Panem Maciejem .
Nowych utworów było mało. 2 - a publiczność słabo się bałiła dopiero pod sam koniec ludzie na trybunach zaczeli wstawać i tańczyć i to nie wszyscy. Jak na mnie Tomas śpiewał na żywo. Moja osobista opinia koncertu bardzo pozytywna!!
Co ważne Pani autorko piosenek na bis nie było - bo ludzie odrazu uciekali do domu!!!!!!!!!!- 0 0
-
2015-03-23 17:58
Modre klarnety lub Młode tłoki.
- 0 5
-
2015-03-24 10:03
LOL
kiedyś mówiło się " ty ale ten ma cegle " Dziś mówi się " ty ten to ma kafelka "
- 0 0
-
2015-03-24 11:30
Forever young!
Większość widowni zna tylko największe przeboje MT. Do tego grona należy być może też sama Autorka tekstu, stąd opinia o "zaledwie kilku utworach Modern Talking".
Inną sprawą są nowe aranżacje utworów MT, które wg mojej opinii nie dorównują dieterowskim oryginałom. Ale oczywiście nie przeszkadza to w dobrej zabawie!
I jeszcze komentarz do zdania: " Zawsze przed scena sa oplacone fanki, ktore w okreslonym czasie maja rzucać kwiaty itd."
Otóż fanki rzeczywiście są. I nawet kwiaty rzucają. Ale żeby miały na tym zarabiać .... I kto miałby za to im płacić? Sam Thomas? Gdyby tak było,w innych krajach byłyby takie same atrakcje. A z tego co wiem, jest to domena tylko "polskich" koncertów.
W kwestii braku tancerek - wystarczy iść na występ gwiazd DP i do woli oko nacieszyć. Koncert Thomasa to jednak "trochę" inny poziom. Jeżeli ktoś jeszcze nie był - POLECAM!!! Okazji, by w nim uczestniczyć w naszym kraju póki co nie brakuje. Na szczęście!- 5 0
-
2015-03-24 20:26
CZy ktoś zapomniał że słuchanie modern talking w latach 80-tych było największą siarą?
Na szczęscie nikt nie wpuścil tego do listy przebojów trójki.
Nie mylcie milych wspomnien z młodości z dobrą muzyką
Ja teraz toleruję MT, bo kojarzy mi się z latami 80-tymi, ale na tym koniec
Czekam na kciuki w dół- 1 6
-
2015-03-28 11:06
Do Zolo
MT nie było na liście "Trójki" wyłącznie przez totalną niechęć do tego rodzaju muzyki pewnego znanego i mającego wpływy dziennikarza muzycznego. Fakt, że muzyka ta się obroniła świadczy o tym, jak "autorytety'" potrafią zrobić ludziom wodę z mózgu.
Racja - słuchanie MT pod koniec lat 80's było kojarzone z obciachem, ale tylko dlatego, że taki przekaz kreowały media.
A'propos "Trójki" - słyszałem , że dostanie się Baltimory z ("Tarzan Boy") spowodowało niemałe zamieszanie. Gdyby "Niedźwiedź" wpuścił MT na listę, moglibyśmy dalej konstruktywnie dyskutować.
P.S. Piąty kciuk jest ode mnie ;)- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.