- 1 Dlaczego koncerty są tak późno? (53 opinie)
- 2 Jak to jest z tym czytaniem książek? (39 opinii)
- 3 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (130 opinii)
- 4 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (42 opinie)
- 5 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (78 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (131 opinii)
Lalka w Muzycznym: spełnione marzenie
Teatr Muzyczny ma szczęście do Wojciecha Kościelniaka, a Wojciech Kościelniak ma szczęście do Teatru Muzycznego. "Lalka" - najnowsza premiera Muzycznego - to jeden z najlepszych spektakli tej sceny w ostatnich latach.
Nazwisko Wojciecha Kościelniaka znane jest każdemu miłośnikowi Teatru Muzycznego w Gdyni. To on wyreżyserował tutaj kultowy "Hair", pamiętną trans-operę "Sen nocy letniej", czy uroczy, autorski musical "Francesco". Teraz kojarzyć się będzie również z błyskotliwą, świetną inscenizacyjnie i muzycznie "Lalką" na motywach powieści Bolesława Prusa.
"Lalka" zaskakuje wiernością wobec powieściowego oryginału, ale nie jest to sceniczna kopia książki Prusa. Ogromnym skrótom podlegają wywody Rzeckiego z "Pamiętnika starego subiekta", znika silnie antysemicka wymowa przemian w sklepie Wokulskiego, w ogóle nie ma postaci Heleny Stawskiej, a kamienica Łęckich zostaje sprowadzona tylko do przedmiotu licytacji między Wokulskim i baronową Krzeszowską.
Reżyser, wspólnie z autorem piosenek Rafałem Dziwiszem, najważniejsze fakty z powieści Prusa prezentuje w postaci wypowiadanego przez aktorów tekstu albo niezwykle skondensowanych (i rewelacyjnie napisanych) piosenek. Dzięki temu fabuła musicalu jest spójna, łatwa do zrozumienia dla osób znających powieść Prusa i dla tych, którym losy Wokulskiego i Łęckiej były dotychczas zupełnie obce.
Wokulski wjeżdża na scenę w skrzyni, z której po chwili wyłania się niezdarnie i niczym marionetka udaje się w kierunku drabiny, na której spostrzega Izabelę Łęcką. Po chwili wspina się za nią na górę. Ten wiele mówiący prolog spektaklu określa dwa podstawowe zabiegi formalne przedstawienia - każda z postaci w swoim sposobie poruszania się ma coś nienaturalnego (najbardziej karykaturalne rozmiary przybiera "chód" Tomasza Łęckiego, Barona Krzeszowskiego i Subiekta Mraczewskiego), w czym przypominają one bardziej tytułową lalkę niż człowieka.
Drugim bardzo istotnym chwytem jest narzucony już w tej scenie porządek wertykalny (góra - dół), jaki od początku do końca spektaklu staje się udziałem Stanisława Wokulskiego. Wokulski w każdej kolejnej scenie wyłania się z piwnicy (w powieści w ten sposób Rzecki przedstawia swoje pierwsze spotkanie z młodym Stasiem, charakteryzując jego charakter - Wokulski bez niczyjej pomocy, samodzielnie wydostaje się z piwnicy, w której został zamknięty), by zakończyć scenę wspinając się w górę po symbolicznej drabinie społecznej i szczeblach kariery.
Spektakl błyskawicznie nabiera tempa dzięki świetnej, pulsacyjnej, dixielandowej (rodzaj jazzu) muzyce Piotra Dziubka i żywiołowym piosenkom. Rozmach inscenizacyjny (w rewelacyjnej scenie obiadu u Łęckich działają jednocześnie dwie sceny obrotowe obracające się w przeciwnych kierunkach) idzie w parze z detaliczną pracą nad każdym szczegółem spektaklu. Znamienne, że niemal każda postać jest wyrazista, a aktorzy świetnie czują się w groteskowej, przerysowanej konwencji. Dzięki temu mamy festiwal aktorstwa rzadko oglądanego na scenach musicalowych.
Wielką kreację tworzy Rafał Ostrowski jako tytułowy Wokulski - jego postać to faktyczny kręgosłup spektaklu, a finałowy numer "Trzy kwadranse" stanowi wspaniałą sumę wszelkich emocji mieszczonych w postaci poczciwego Stasia. Tak wyczekiwany powrót do najwyższej formy zanotowała Renia Gosławska - jako Izabela Łęcka jest zimna i niedostępna, ale pod posągową twarzą-maską skrywa wulkan emocji wydobywanych na powierzchnię podczas kolejnych utworów (z pierwszym, mistrzowskim "Snem" na czele). Znacznie słabiej prezentuje się druga Łęcka, Darina Gapicz. Jej chichocząca bohaterka z przyklejonym na twarzy uśmiechem wydaje się zwykłą pustą kokietką, "lalką" właśnie, zaskakującą tylko nietypowym, zupełnie nie-musicalowym i pełnym ozdobników głosem, stanowiącym intrygujący dysonans w stosunku do wokali pozostałych solistów.
Nowy musical Muzycznego to również szereg wyśmienitych epizodów i celnych zabiegów inscenizacyjnych (dwie identyczne, stepujące panie Meliton - Aleksandra Meller, Magdalena Smuk; zdziwaczały Łęcki Andrzeja Śledzia; występ Rossiego Krzysztofa Żabki, czy wyścigi konne i późniejszy pojedynek Wokulskiego z Baronem Krzeszowskim Tomasza Gregora). Niemal każdy z solistów Teatru ma swoje pięć minut. Nie można zapominać o nazwanych "lalkami", świetnie przygotowanych choreograficznie aktorach Muzycznego i studentach Studium Wokalno-Aktorskiego, którzy tańczą w tle niemal każdej sceny.
Spektakl Muzycznego niewiele ma słabych punktów. Nazbyt dosłownie reżyser chce wydobyć sztuczność swoich postaci, co zwłaszcza w przypadku posągowej Łęckiej i Wokulskiego wygląda niekiedy na nieskoordynowane drgawki. Najsłabsza inscenizacyjnie jest wizyta Wokulskiego u Profesora Geista, gdy spada poziom i jakość widowiska, a scenografia (laboratorium w kapeluszach) jedyny raz ociera się o banał.
Bez wątpienia jednak powstał w Gdyni wysmakowany plastycznie, inteligentny musical, będący przedsięwzięciem wysokiej próby artystycznej. Gratulacje dla realizatorów i wykonawców.
Miejsca
Spektakle
Opinie (39) 1 zablokowana
-
2010-03-02 11:08
emocjonalny ekshibicjonizm
przedstawienie inne niż wszystkie do tej pory na jakich byłem , dobre bo polskie ;D, piosenki zaśpiewane cudnie , zresztą poparte aplauzem publiczności- co liczy się najbardziej.Hrabina Krzeszowska- epizod ale jak zabawny , Izabela- głos przyszywał serce,przedstawienie na poziomie
GRATULACJE- 8 3
-
2010-03-08 00:29
Ja do dziś mam w głowie "Trzy kwadranse".
To brzmi jak poezja...
Szacunek dla realizatorów. :)- 4 0
-
2010-03-09 00:59
Jestem pod wrażeniem!
Znakomite przedstawienie! Darina Gapicz jako Izabela Łęcka jest rewelacyjna!!!Niesamowity głos i wspaniała gra aktorska a także piękna plastyka ruchu przykuwają uwagę za każdym razem gdy pojawia się na scenie. Stworzyła postać wielobarwną- jej Izabela jest z jednej strony drapieżna, dumna i niedostępna, ale też wrażliwa, ciepła i łagodna,a wszystko odzwierciedla się w pełnym róznorodnych barw i ekspresji głosie.
Brawa również dla pozostałych aktorów! Przekonująca rola Rafała Ostrowskiego jako Wokulskiego. Udana choreografia, piękne, zapadające w pamięć obrazy poszczególnych scen. Polecam:))- 4 2
-
2010-04-10 18:46
"Trzy kwadranse" i parę innych.
Zgadza się. "Trzy kwadranse" łapie za serce. Tak samo ten kawałek, co są z Łęcką w lesie, tam w refrenie jest "czy pan to widzi?"
To była moja pierwsza wizyta w teatrze muzycznym, i to przypadkowa. Nie przypuszczałem, że to takie fajne. A po tym przedstawieniu postaram się bywać często. Aktorzy i tancerze włożyli ogrom pracy. Ale zafundowali nam świetne przedstawienie. Również polecam gorąco.- 5 0
-
2010-05-11 19:28
Kto z kim sypia - czyli o co chodzi? (1)
"Znacznie słabiej prezentuje się druga Łęcka, Darina Gapicz."
To nie pierwsza opinia, że p.Renia lepiej wychodzi od p.Dariny. O co chodzi? Przyznam, że nie byłem na występie p.Gosławskiej, ale wyobrazić sobie mogę porównując utwory "Serwis i Srebra" oraz "Las" na płycie ze spektaklu.
Wydaje się, że nie można lepiej oddać głównej bohaterki niż udało sie to Darinie Gapicz w niedzielnym spektaklu. Jestem oczarowany. Dziekuję Pani.- 6 1
-
2010-12-02 17:47
Gdy była nagrywana płyta Renia Gosławska była chora, więc to, że Serwis i srebra brzmią tak, a nie inaczej, nie powinno nikogo dziwic. Las jest jedyną piosenką, której można było słuchac swiezo po premierze Lalki w wykonaniu pani Gapicz, teraz zdecydowanie lepiej mówi i śpiewa po polsku. U Reni nigdy nie było z tym problemu, z tym, że- miała duże problemy z głosem. Wydaje mi się, że warto byłoby zobaczyc obie panie, aby móc sobie wyrobic opinię, a nie zarzucac osobom, które widziały obie, żę sypiają z Renią, bo się im podobała?! Żałosne...
- 3 1
-
2010-05-11 22:34
DARIA JEST FENOMENALNA
NIE MAM SŁÓW BY OPISAĆ MOJĄ FASCYNACJĘ GRĄ PANI DARII - LALKI.
FANTASTYCZNIE, XXXXXX-SUPER- 4 1
-
2010-10-15 00:51
wolę musical
Uwielbiam musicale. Dlatego z dużą nadzieją wybrałam się na przedstawienie. Niestety nie podobało mi się, ani muzyka (poza dwoma kawałkami dość nudnawa), ani scenografia, ani marionetkowe ruchy postaci. Byłam na Hair tego samego reżysera i uważam, że był świetlny, ale Lalka do mnie nie przemówiła.
- 1 3
-
2010-11-06 11:00
Doskonały spektakl!!!
Jestem zachwycona, urzeczona, do powieści Prusa mam stosunek zawodowy, tym bardziej porwało mnie przedstawienie i aktorzy, warto było znaleźć się w pierwszym rzędzie i mieć przed oczami wspaniałą grę aktorską, detale kostiumów. Wszyscy aktorzy byli wspaniali, Rzecki wzruszający, "Trzy kwadranse" Wokulskiego wywołują "ciary" na skórze... Izabela - wyniosła i wspaniała. Gorąco polecam.
- 4 0
-
2010-11-14 15:19
a co inni na to?
czytuje czasami blogi i tu podaje opinie o spektaklu, ale nie swoje, tylko innego widza, moim zdaniem trafna i ciekawa http://lekturki.com/2010/05/lalka-wojciech-koscielniak/
- 0 0
-
2011-02-08 09:41
Rewelacja
Fantastyczne przedstawienie. Pomysł adaptacji powieści na deski teatru muzycznego rewelacyjny.
Miała to szczęście, że trafiła na spektakl z udziałem Reni Gosławskiej. Wspaniała !!!- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.