- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
Lalka w Muzycznym: spełnione marzenie
Teatr Muzyczny ma szczęście do Wojciecha Kościelniaka, a Wojciech Kościelniak ma szczęście do Teatru Muzycznego. "Lalka" - najnowsza premiera Muzycznego - to jeden z najlepszych spektakli tej sceny w ostatnich latach.
Nazwisko Wojciecha Kościelniaka znane jest każdemu miłośnikowi Teatru Muzycznego w Gdyni. To on wyreżyserował tutaj kultowy "Hair", pamiętną trans-operę "Sen nocy letniej", czy uroczy, autorski musical "Francesco". Teraz kojarzyć się będzie również z błyskotliwą, świetną inscenizacyjnie i muzycznie "Lalką" na motywach powieści Bolesława Prusa.
"Lalka" zaskakuje wiernością wobec powieściowego oryginału, ale nie jest to sceniczna kopia książki Prusa. Ogromnym skrótom podlegają wywody Rzeckiego z "Pamiętnika starego subiekta", znika silnie antysemicka wymowa przemian w sklepie Wokulskiego, w ogóle nie ma postaci Heleny Stawskiej, a kamienica Łęckich zostaje sprowadzona tylko do przedmiotu licytacji między Wokulskim i baronową Krzeszowską.
Reżyser, wspólnie z autorem piosenek Rafałem Dziwiszem, najważniejsze fakty z powieści Prusa prezentuje w postaci wypowiadanego przez aktorów tekstu albo niezwykle skondensowanych (i rewelacyjnie napisanych) piosenek. Dzięki temu fabuła musicalu jest spójna, łatwa do zrozumienia dla osób znających powieść Prusa i dla tych, którym losy Wokulskiego i Łęckiej były dotychczas zupełnie obce.
Wokulski wjeżdża na scenę w skrzyni, z której po chwili wyłania się niezdarnie i niczym marionetka udaje się w kierunku drabiny, na której spostrzega Izabelę Łęcką. Po chwili wspina się za nią na górę. Ten wiele mówiący prolog spektaklu określa dwa podstawowe zabiegi formalne przedstawienia - każda z postaci w swoim sposobie poruszania się ma coś nienaturalnego (najbardziej karykaturalne rozmiary przybiera "chód" Tomasza Łęckiego, Barona Krzeszowskiego i Subiekta Mraczewskiego), w czym przypominają one bardziej tytułową lalkę niż człowieka.
Drugim bardzo istotnym chwytem jest narzucony już w tej scenie porządek wertykalny (góra - dół), jaki od początku do końca spektaklu staje się udziałem Stanisława Wokulskiego. Wokulski w każdej kolejnej scenie wyłania się z piwnicy (w powieści w ten sposób Rzecki przedstawia swoje pierwsze spotkanie z młodym Stasiem, charakteryzując jego charakter - Wokulski bez niczyjej pomocy, samodzielnie wydostaje się z piwnicy, w której został zamknięty), by zakończyć scenę wspinając się w górę po symbolicznej drabinie społecznej i szczeblach kariery.
Spektakl błyskawicznie nabiera tempa dzięki świetnej, pulsacyjnej, dixielandowej (rodzaj jazzu) muzyce Piotra Dziubka i żywiołowym piosenkom. Rozmach inscenizacyjny (w rewelacyjnej scenie obiadu u Łęckich działają jednocześnie dwie sceny obrotowe obracające się w przeciwnych kierunkach) idzie w parze z detaliczną pracą nad każdym szczegółem spektaklu. Znamienne, że niemal każda postać jest wyrazista, a aktorzy świetnie czują się w groteskowej, przerysowanej konwencji. Dzięki temu mamy festiwal aktorstwa rzadko oglądanego na scenach musicalowych.
Wielką kreację tworzy Rafał Ostrowski jako tytułowy Wokulski - jego postać to faktyczny kręgosłup spektaklu, a finałowy numer "Trzy kwadranse" stanowi wspaniałą sumę wszelkich emocji mieszczonych w postaci poczciwego Stasia. Tak wyczekiwany powrót do najwyższej formy zanotowała Renia Gosławska - jako Izabela Łęcka jest zimna i niedostępna, ale pod posągową twarzą-maską skrywa wulkan emocji wydobywanych na powierzchnię podczas kolejnych utworów (z pierwszym, mistrzowskim "Snem" na czele). Znacznie słabiej prezentuje się druga Łęcka, Darina Gapicz. Jej chichocząca bohaterka z przyklejonym na twarzy uśmiechem wydaje się zwykłą pustą kokietką, "lalką" właśnie, zaskakującą tylko nietypowym, zupełnie nie-musicalowym i pełnym ozdobników głosem, stanowiącym intrygujący dysonans w stosunku do wokali pozostałych solistów.
Nowy musical Muzycznego to również szereg wyśmienitych epizodów i celnych zabiegów inscenizacyjnych (dwie identyczne, stepujące panie Meliton - Aleksandra Meller, Magdalena Smuk; zdziwaczały Łęcki Andrzeja Śledzia; występ Rossiego Krzysztofa Żabki, czy wyścigi konne i późniejszy pojedynek Wokulskiego z Baronem Krzeszowskim Tomasza Gregora). Niemal każdy z solistów Teatru ma swoje pięć minut. Nie można zapominać o nazwanych "lalkami", świetnie przygotowanych choreograficznie aktorach Muzycznego i studentach Studium Wokalno-Aktorskiego, którzy tańczą w tle niemal każdej sceny.
Spektakl Muzycznego niewiele ma słabych punktów. Nazbyt dosłownie reżyser chce wydobyć sztuczność swoich postaci, co zwłaszcza w przypadku posągowej Łęckiej i Wokulskiego wygląda niekiedy na nieskoordynowane drgawki. Najsłabsza inscenizacyjnie jest wizyta Wokulskiego u Profesora Geista, gdy spada poziom i jakość widowiska, a scenografia (laboratorium w kapeluszach) jedyny raz ociera się o banał.
Bez wątpienia jednak powstał w Gdyni wysmakowany plastycznie, inteligentny musical, będący przedsięwzięciem wysokiej próby artystycznej. Gratulacje dla realizatorów i wykonawców.
Miejsca
Spektakle
Opinie (39) 1 zablokowana
-
2010-03-01 13:36
Niedzielna lalka była fatalna (4)
słyszałem, że w sobotę było faktycznie fenomenalnie i nie mam porównania ale w niedzielę było z lalką fatalnie. FATALNIE!
- 8 11
-
2010-03-01 16:49
(1)
wg mnie była fantastyzna, no może oprócz Łęckiej Dariny Gapicz. Co jak co ale Renia Gosławska w tej roli jest niesamowita!!!
- 2 8
-
2010-04-20 17:37
mówiąc o osobie piszesz "co"... gratuluje, widac, ze sie znasz. ha, ha, ha!
- 2 0
-
2010-03-02 00:20
(1)
W sobotę było dno wklęsłe!
Dziwią nie te entuzjastyczne komentarze. Kolegów namówili?- 7 1
-
2010-03-02 11:06
Kto to pisze?
Nie chcę ranić osoby, które wyraziły opinię, ale moim względem to Darina była super.
A to zwolennicy Reni napisały ten komentarz:)))? Nie bardzo to pomogło, bo wyglądała jak stara baba z wioski i tak samo grała i śpiewała. Sorry- 5 4
-
2010-04-10 18:46
"Trzy kwadranse" i parę innych.
Zgadza się. "Trzy kwadranse" łapie za serce. Tak samo ten kawałek, co są z Łęcką w lesie, tam w refrenie jest "czy pan to widzi?"
To była moja pierwsza wizyta w teatrze muzycznym, i to przypadkowa. Nie przypuszczałem, że to takie fajne. A po tym przedstawieniu postaram się bywać często. Aktorzy i tancerze włożyli ogrom pracy. Ale zafundowali nam świetne przedstawienie. Również polecam gorąco.- 5 0
-
2010-03-09 00:59
Jestem pod wrażeniem!
Znakomite przedstawienie! Darina Gapicz jako Izabela Łęcka jest rewelacyjna!!!Niesamowity głos i wspaniała gra aktorska a także piękna plastyka ruchu przykuwają uwagę za każdym razem gdy pojawia się na scenie. Stworzyła postać wielobarwną- jej Izabela jest z jednej strony drapieżna, dumna i niedostępna, ale też wrażliwa, ciepła i łagodna,a wszystko odzwierciedla się w pełnym róznorodnych barw i ekspresji głosie.
Brawa również dla pozostałych aktorów! Przekonująca rola Rafała Ostrowskiego jako Wokulskiego. Udana choreografia, piękne, zapadające w pamięć obrazy poszczególnych scen. Polecam:))- 4 2
-
2010-03-08 00:29
Ja do dziś mam w głowie "Trzy kwadranse".
To brzmi jak poezja...
Szacunek dla realizatorów. :)- 4 0
-
2010-03-02 11:08
emocjonalny ekshibicjonizm
przedstawienie inne niż wszystkie do tej pory na jakich byłem , dobre bo polskie ;D, piosenki zaśpiewane cudnie , zresztą poparte aplauzem publiczności- co liczy się najbardziej.Hrabina Krzeszowska- epizod ale jak zabawny , Izabela- głos przyszywał serce,przedstawienie na poziomie
GRATULACJE- 8 3
-
2010-03-02 11:07
Wspaniale!
Gratuluję odwagi, ponieważ wystawienie tak wilekiego tytułu jak LALKA w formie musicalu jestnie lada zadaniem. Wszyscy poradzili sobie naprawdę dobrze, a z każdym spektaklem rozwiną się jeszcze lepiej;)
Gratuluję kolejnej perełki w Naszym muzycznym, bo kolejny raz jest czym się przed światem pochwalić :)- 14 4
-
2010-03-02 10:45
Nazbyt dosłownie reżyser chce wydobyć sztuczność swoich postaci, co zwłaszcza w przypadku posągowej Łęckiej i Wokulskiego wygląda niekiedy na nieskoordynowane drgawki.
To wlasnie o spektaklu w sobotę!!!!! :)))- 6 0
-
2010-03-02 10:40
Nie, nieprawda
Wlasnie w niedzelie bylo super. Po co pisac 2 razy "Fatalnie", jezeli tylko o tym slyszales:))? To jak by sasiad zaspiewal Ci Karuza, a ty mowisz "Ten Karuzo spiewa FATALNIE!!!":)))
- 6 2
-
2010-03-01 22:54
Może konkurować z Brodway'em
Byłam w kilku teatrach na Brodway'u i mogę powiedzieć, że Lala moze smialo z nimi konkurowac. Rewelacja sezonu !
- 15 7
-
2010-03-01 12:05
Doskonałe!!! (1)
Coś pięknego, wspaniały musical! Ogląda się go z ogromną przyjemnością. Chylę czoła reżyserowi za stworzenie czegoś tak wyjątkowego jak również ukłony w kierunku zespołu baletowego, który bierze udział prawie w każdej scenie przez co spektakl nabiera smaku, kunsztu i precyzji. Widać klasę tancerek!
- 18 11
-
2010-03-01 21:26
biedny człowieku
twe życie smutne jak ten teatr - dawno chyba nie doznawałeś rozkoszy życia - prawdziwych , a nie sztucznych widowisk na marnym poziomie
- 3 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.