- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (87 opinii)
- 2 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (37 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (72 opinie)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Iwona, ofiara hejtu. O premierze T. Wybrzeże (24 opinie)
- 6 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
Królowa łez - nowa/stara Chylińska. Recenzja płyty
Agnieszka Chylińska - Królowa Łez
Chylińska wraca po siedmiu latach z płytą niespodzianką - wydaną bez żadnych zapowiedzi. Na "Forever Child" znajdziemy jej charakterystyczną zbuntowaną chrypę, ale w zupełnie nowych szatach. Niczym dziecko, zgodnie z tytułem płyty, bawi się stylistykami sięgając po rave'y, dupstep, soft-rock, industrial i dance.
Pierwszy singiel i teledysk "Królowa łez" sugeruje, że Chylińska żegna się z wizerunkiem popowym, który zaprezentowała na płycie "Modern Rocking" z 2009 roku i wraca do rocka. Przesterowane gitary, rockowy sznyt (bardziej The Killers niż O.N.A.), "chłopacki" teledysk, buntowniczy tekst i mocny, chrypiący wokal Agnieszki - nie dajmy się im zwieść. "Forever Child" to bynajmniej nie jest album rockowy. Dla fanów O.N.A. i "Winnej" Chylińskiej jest w zasadzie tylko jeden utwór: "Kiedy przyjdziesz do mnie" - pop-rockowa ballada z akustyczną gitarą.
Dewiza Agnieszki Chylińskiej brzmi: "nigdy taka sama" (choć tytuł płyty: "Na zawsze dziecko"). Dotyczy to jej wizerunku i stylistyki muzycznej, w jakiej się obraca, ale nie - wokalu i tekstów. Tutaj nic się nie zmienia. W słowach znajdziemy bunt, złość i frustrację, w głosie - charakterystyczną chrypę i grunge'owy zaśpiew. Agnieszka Chylińska śpiewa (głównie) o rozczarowaniach miłosnych: "Dlaczego tu zostałeś, brak mi powietrza, te wszystkie twoje pozy, te wszystkie kłamstwa, to wszystko to chłam", a także problemach z własną tożsamością "Straciłam mój własny głos wobec prostych prawd / Zmęczenie zniewala mnie, nuda pcha do bzdur".
Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to mamy na "Forever Child" prawdziwy roller-coaster. Zespół Chylińskiej uważnie śledzi zmiany na światowym rynku muzycznym. Garściami (wiadrami?) czerpie z dokonań najmodniejszych producentów ze światowych list przebojów. Znajdziemy tu brzmienia kojarzące się z utworami Avicii, Kygo, Major Lazer czy Pitbulla - przy których bawią się dzieciaki na całym świecie.
I jeszcze jedno skojarzenie z tytułem "Forever Child" - ta płyta jest jak dziecięca zabawa stylistykami i brzmieniami. "Klincz" rozpoczyna się syntezatorem kojarzącym się z "gadającą gitarą" Bon Jovi z "Livin' on a Prayer", by przejść do agresywnego dupstepowego refrenu, by jeszcze na koniec uwieść solówką a'la Van Halen. "Borderline" zaczyna się jak nieco kiczowaty euro-dance, by za chwilę przejść w kwaśny rave a'la Die Antwoord. "Rozpal" to słoneczny drum'n'base z major-lazerowymi dropami, w "Zostaw" usłyszymy gitarę z Korna, a refren z Prodigy. I tak dalej - muzyczny recykling, układanka skojarzeń, w której każdy znajdzie coś dla siebie.
Chylińska oczywiście nie jest młodą gwiazdką wpychaną wszelkimi możliwymi metodami przez wytwórnię na szczyty list przebojów. Czterdziestoletnia już wokalistka jest inteligentną artystką, świadomie czerpiącą z pop-kulturowej spuścizny XX i XXI wieku. Współpracowników też wybiera uważnie. Bartek Królik i Marek Piotrowski, którzy współpracują z nią od czasów "Modern Rocking" doskonale wyczuwają muzyczne trendy, czego najlepszym przykładem niech będą inne ich dokonania: fenomenalne Sistars i koncertowy "potwór" Łąki Łan.
Czas na banał: wokal Chylińskiej się uwielbia lub się go nie znosi. Raczej nie pozostawia obojętnym. Do mnie jej chłopacka wrażliwość, rockowa chrypa i "nauczyciele fuck-off" nigdy nie trafiała. Na polskim rynku chyba nie ma jednak nikogo, kto by dzisiaj tak kompleksowo "ogarniał" najmodniejsze brzmienia muzyczne jak zespół Chylińskiej. Co ciekawe - czerpiąc inspiracje, a nawet kopiując na potęgę - Agnieszka Chylińska nawet na chwilę nie traci własnej osobowości, tak wyrazistej, że rozważania "pop czy rock" przestają mieć znaczenie.
A więc Chylińska niby nowa - a jednak stara.
Opinie (101) 10 zablokowanych
-
2016-10-04 22:28
a imię jej.... Komerrrrrrcjaaaaaa
- 10 3
-
2016-10-04 21:20
Znów płyta z cyklu umcy-umcy dla karków z siłowni
I znów koleś muzyk recenzuje płytę kumpeli z branży. Kabaret i żenada.
- 6 5
-
2016-10-04 20:40
piosenka i teledysk do d.py
- 8 7
-
2016-10-04 19:53
dawno sie sprzedała i nic z niej niezostało!!
- 13 9
-
2016-10-04 19:50
Chyła to chyla
Ta płyta popowa była pełna porażka , ale ta zapowiada sie dobrze Aga ma najlepszy kobiecy głos w Polsce i duża wrażliwość , gdzieś tam sie muzycznie pogubiła i społecznie chyba tez ale widzę ze wraca tak jak powinna.
- 6 10
-
2016-10-04 19:43
(1)
Ten kawałek brzmi podobnie jak setki innych kawałków z dwóch największych stacji radiowych w Polsce. Szkoda że odeszła z rockowej sceny na rzecz sławy w telewizji TVN.
- 14 9
-
2016-10-04 19:47
A w tym kawałku nie słyszysz rokowego zacięcia
Jak nie....no to żal
- 3 1
-
2016-10-04 16:51
kasa jej odbiła a w tym żenującym programie na tvn pokazuje jaka jest tępa (2)
- 47 46
-
2016-10-04 19:36
A ty ten "żenujący program" najwyraźniej często oglądasz.
To w takim razie kto jest bardziej "tępy"? Ty oglądając go za darmo czy ona występując tam za niemałe pieniądze??- 6 5
-
2016-10-04 18:58
a ty na jakimś forum pokazujesz swoją "inteligencję"
- 9 5
-
2016-10-04 19:26
gadająca gitara...i wszystko jasne i pewne
- 6 0
-
2016-10-04 18:55
olaboga
odgrzewane kotlety , nic nowego , cienizna
- 10 9
-
2016-10-04 18:37
A ja pozdrawiam (1)
Bo lubię Acę całą, jaka jest.
- 12 8
-
2016-10-04 18:39
Miało być Agę;)
Pozdrawiam też brata - kolegę z klasy, choć szarych Myszek nie zauważał;)
- 0 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.