- 1 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 2 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (107 opinii)
- 3 Tłum gości i kolejka po autografy (91 opinii)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
Głos z Plamy. Szymon Wróblewski: robimy makijaż przestrzeni miejskiej
Kolorowe ławki na peronie na Zaspie, "radosne" przejście podziemne na peron SKM w formie malarskiej galerii, nietypowe rzeźby, sylwetki białych żurawi czy rude koty na witrynach dawnego pubu Rudy Kot. Niebawem kolejne nietypowe zderzenie sztuki z przestrzenią miejską czeka nas na Starym Przedmieściu. O co chodzi w Miejskich Znakach Kultury, mówi jego pomysłodawca Szymon Wróblewski, kierujący klubem Plama "Gdański Archipelag Kultury".
Szymon Wróblewski: To nie jest tak, że myśmy wymyślili coś zupełnie nowego. Inni trójmiejscy artyści, jak Iwona Zając czy Mariusz Waras, myślą podobnie. Myśmy tylko zaczęli nasze interwencje nazywać Miejskimi Znakami Kultury. Dlatego, że idealnym systemem znaków funkcjonującym na całym świecie są znaki drogowe. Tego rodzaju prostota, czytelność w połączeniu z użytecznością to droga, którą warto wybrać, by poruszać się w przestrzeni miejskiej.
Od czego się zaczęło?
Zaczęliśmy od pomalowania ławek na SKM Gdańsk Zaspa w projekcie "Świeżo malowane" w 2008 roku. To był pomysł, żeby przebić się przez okoliczne bloki na Zaspie. Chcieliśmy pokazać, że Klub Plama jest nieopodal, że potrafimy wyjść z tego budynku, promując w ten sposób swoją placówkę. Później zacząłem myśleć w trochę innych kategoriach. Rzeczy, które w przestrzeni publicznej pozostawiamy, żeby pozostały na dłużej muszą pozostać bezosobowe, nie mogą być wiązane z tą czy inną instytucją, firmą. Wykorzystywanie przestrzeni publicznej do autopromocji to nie jest najlepszy pomysł, bo nie tylko my z tej przestrzeni korzystamy. Tym tropem poszliśmy, myśląc o kolejnych interwencjach w przestrzeń publiczną. Nasze znaki są formą delikatnego makijażu tkanki miejskiej.
Są na Zaspie, we Wrzeszczu, na terenie Śródmieścia. Jak rodzą się koncepcje kolejnych Miejskich Znaków Kultury?
Jedne powstają w wyniku spontanicznego pomysłu, tak jak galeria w tunelu na peron SKM we Wrzeszczu. Inne latami dojrzewają w mojej głowie, nim następuje etap realizacji. Czasem trzeba naprawdę dobrze przemyśleć, co ma pozostać w przestrzeni publicznej na kolejne naście lat. Miejskie Znaki Kultury z jednej strony są formą myślenia o sztuce w mieście, ale też przestrogą, że nie wszystko można zostawić w nim na dłużej. Te projekty udają się wyłącznie wtedy, gdy współpracuje ze sobą kilka podmiotów - animator, artysta, spółka miejska dysponująca przestrzenią, w której znak ma powstać, a niekiedy jeszcze inny partner.
Miejskie Znaki Kultury mają wspólny mianownik?
Kluczem jest podróż po mieście. Pomysły na znaki związane są z miejscami, w których jesteśmy obecni spacerując lub podróżując komunikacją miejską. Z kimkolwiek nie współpracuję, realizując Miejskie Znaki Kultury chciałbym, żeby były one związane z miejscem uczęszczanym przez jego twórcę. Potem stają się ich opiekunami, tak jak Jacek Wielebski, który zajmuje się Galerią Wrzeszcz.
Łączy je również prostota...
Te projekty muszą być czytelne na pierwszy rzut oka. Nie ma tu zawiłości sztuki współczesnej, nie poruszamy problemów, które mogłyby postawić kogoś w niekomfortowej sytuacji. Myślenie o sztuce w przestrzeni publicznej powinno być przynajmniej na tym pierwszym etapie odbioru czytelne i zrozumiałe dla wszystkich. Nasze projekty są wyrazem myślenia o mieście, nie o sztuce.
Kolejny znak premierę mieć będzie na tegorocznej Fecie w lipcu. Co to będzie?
"Mieszkańcy" to projekt Wojtka Kołacza, który zrealizował podobne rzeczy w rodzinnym Wrocławiu. W lokalnym drzewostanie szuka on blizn drzew, w których lokuje rzeźby twarzy. Planujemy zadomowić je na Starym Przedmieściu w okolicach Placu Wałowego i nieopodal. Niektóre drzewa mają kilka blizn, więc będzie można pokazać całą rodzinę mieszkańców. Chciałbym, aby Wojtek spotkał się z mieszkańcami i poszukał wśród nich inspiracji.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (20) 1 zablokowana
-
2012-06-08 22:45
Prawa autorskie (1)
Szanowny Autorze artykułu oraz Szanowni Autorzy zdjęć.
Zwracam uwagę, że podpisywanie cudzych zdjęć jako "mat.prasowe" jest sprzeczne z Art. 115. szczególnie punkt 2 Prawa Autorskiego:
"Art. 115.
1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie."- 5 0
-
2012-06-11 11:13
Dziękuję za poprawienie :)
- 0 0
-
2012-06-09 17:57
super pomysł:)
bardzo fajna inicjatywa:)oby więcej takich ciekawych ludzi jak Wy!!!
- 6 3
-
2012-06-11 01:45
malowidła
dlaczego te malowidła mają charakter chałtury demonicznej? Wrzeszcz wygląda po prostu OBLESNIE !!! czy nie mozna by namalować czegoś milego, spokojnego, przyjemnego, tylko jakies paszkwile... fuj! I ida na to pieniądze podatników...?
- 2 4
-
2012-06-11 14:11
dla malomiasteczkowych
etatowi od domow kultury szpeca to miasto
- 0 4
-
2012-06-12 15:29
jak sie nie ma co się lubi
to sie lubi co sie ma
- 1 0
-
2012-06-18 15:52
jola
ludzie...jacy wy wiecznie niezadowoleni
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.