- 1 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 2 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (4 opinie)
- 3 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (127 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (131 opinii)
Gdyński "Shrek" na miarę Broadwayu
Musical "Shrek" jest skazany na sukces wszędzie gdzie się go wystawia. Dzięki jednej z najpopularniejszych bajek na świecie, o sympatycznym zielonym ogrze słyszał chyba każdy. Gdyński "Shrek" z pewnością zagości u nas na dłużej, bo w produkcji Teatru Muzycznego w Gdyni sukces kasowy idzie w parze z sukcesem artystycznym.
Gigantyczny sukces filmu zaowocował przeniesieniem go na Broadway i inne musicalowe sceny świata. Z kolei autor scenariusza i piosenek David Lindsay-Abaire w duecie z Jeanine Tesori (zadbała o oprawę muzyczną) skazali ten musical na sukces. Choć od Ameryki Północnej po Azję pomysły na "Shreka" (trzy Fiony na wieży, nos Pinokia, sposób na pomniejszenie Lorda Farquaada) rozwiązywane są niemal identycznie, a każdy widz zna jego fabułę, musical daje ogromne możliwości realizatorom i zawiera wyraźne - ważne zwłaszcza dla najmłodszych widzów - przesłanie: każdy ma prawo do szczęścia, miłości i równego traktowania bez względu na wygląd, rasę czy kolor skóry.
Twórcy gdyńskiego "Shreka" do produkcji światowego megahitu podeszli bardzo ambitnie. To, co wyróżnia spektakl Teatru Muzycznego w Gdyni, to przede wszystkim piękne, kolorowe, bajkowe kostiumy Jerzego Rudzkiego, znacznie przewyższające urodą te broadwayowskie oraz imponująca, bo napędzana siłą mięśni kilkudziesięciu pracowników technicznych scenografia Pawła Dobrzyckiego. Podziw budzą przede wszystkim potężne drzewa, których "operatorzy" mają opracowaną odpowiednią choreografię po to, aby poruszać nimi w określonym czasie pomiędzy aktorami lub ustawić dodatkową, ruchomą kurtynę. Niekłamany zachwyt budzi prześliczna Smoczyca, czyli właściwie "małe" dzieło sztuki - lalka sterowana przez cztery osoby ukryte w jej wnętrzu. Zresztą, musical już w swojej strukturze poddany jest wielkim skrótom w stosunku do wersji filmowej, więc monumentalna scenografia w czasie przedstawienia płynnie musi zmienić się kilkadziesiąt razy. Co warte podkreślenia, ta gdyńska waży kilkadziesiąt ton.
Najważniejsi są jednak aktorzy, którzy i właśnie oni dają popis gry zespołowej z dwiema wybitnymi kreacjami na czele. Pierwsza to niezrównany Lord Farquaad Łukasza Dziedzica, nokautujący swój broadwayowski pierwowzór plastycznymi jak w kreskówce ruchami, dopracowanym każdym gestem, świetnym śpiewem i idealnie dopasowanym tembrem głosu. Klasą samą w sobie jest również Osioł Tomasza Więcka. Aktor wcielający się w rolę Osła ma wyjątkowo trudne zadanie, bo musi mierzyć się z najlepiej skrojoną postacią z bajki. Na scenie rola ta prowadzona jest w typowo musicalowym rytmie, a Więcek radzi z nią sobie po prostu perfekcyjnie. Świetny, bardzo wyrazisty muzyczny epizod ma też "ludzka" wersja Smoczycy w wykonaniu Marty Smuk ("Forever").
Nieco w cieniu tej trójki znajduje się Królowa Fiona Marty Wiejak, która właściwie od początku do końca spektaklu jest miła i dla oka, i dla ucha, jednak bardziej naturalnie wypada w ostrzejszych momentach swojej roli. Gdy ma być zabawna, przerysowuje swoją postać. Zaś Jacek Wester jako Shrek pięknie śpiewa, jednak jako uroczy misiowaty gbur aktorsko wypada słabo. Na szczególną uwagę zasługują jeszcze Ciastek Karoliny Merdy, seksowne Ślepe Myszki (Renia Gosławska, Katarzyna Kurdej i Aleksandra Meller) czy charakterystyczny w każdej roli w Muzycznym Sasza Reznikow, tym razem jako homoseksualny Wilk z Czerwonego Kapturka.
Warto dodać, że każda rola obsadzona jest przynajmniej podwójnie, a najważniejsze potrójnie, więc poziom wykonania również jest zróżnicowany. I tak na przykład zielony ogr Rafała Ostrowskiego jest gburem z duszą wrażliwego chłopca i ciekawą, dobrą grę aktorską kontruje nieśmiałym, delikatnym głosikiem chłopca z ostatniego rzędu chóru. Osła Krzysztofa Wojciechowskiego od Osła Więcka dzieli prawdziwa przepaść, choć w drugim akcie Wojciechowski też daje brawurowy popis. Na wyróżnienie zasługuje tu jednak cały zespół, dobrze śpiewający i ciekawie poruszający się po scenie dzięki pracy duetu: choreograf Joanny Semeńczuk i odpowiedzialnego za ruch sceniczny Bernarda Szyca.
Uroda całych scen - świetne "przesłuchanie" Ciastka przez Lorda Farquaada, pojedynek na "trudną przeszłość" Fiony i Shreka ("I Think I Got You Beat") czy bunt odmieńców - oraz poszczególnych epizodów nie byłaby możliwa bez bardzo dobrego tłumaczenia tekstu i piosenek musicalu przez Bartosza Wierzbiętę. Inscenizacyjnie jedynie ucieczka z zamku Smoczycy na tle realizacji z Broadwayu wypada bardzo blado, ale tę scenę ratuje wspomniana Marta Smuk. Na uznanie zasługuje również, a może przede wszystkim reżyseria Macieja Korwina, który, niczym wprawny menadżer, sprawnie koordynuje pracę całego zespołu, samemu pozostając w cieniu.
Trzeba podkreślić, że gdyński musical nie jest arcydziełem, ale też już w zamyśle jego amerykańskich twórców jest to spektakl czysto komercyjny, z pięknym morałem w tle. Przedstawienie Teatru Muzycznego w wielu aspektach przewyższa lub przynajmniej dorównuje broadwayowskiemu pierwowzorowi. Jeśli Amerykanie obejrzą "Shreka", a pewnie tak się stanie, być może zaproponują Muzycznemu kolejny gorący tytuł. Zespół teatru potwierdził, że gotowy jest do wielkich wyzwań, a choćby za prawa do wystawienia "Króla Lwa" nikt by się chyba w Gdyni nie obraził.
Spektakl
Shrek
Miejsca
Spektakle
Opinie (145) 10 zablokowanych
-
2011-10-07 17:29
słabe jak zwykle
cienizna, dobrze, że wstawili demo, przynajmniej wiem, że nie pójdę, bo szkoda pieniędzy... żal.pl
- 2 13
-
2011-10-07 16:24
NAJLEPSZA MAGDA SMUKReszta beznadziejna, do Broadwayu to temu jeszcze daleko. Ciekawe, co Muzyczny i jego zasiedziały reżyser- nudny zresztą wymyślą teraz, im większy hit kinowy tym większe dno na scenie Muzycznego. Pomijam, że niektóre dzieci mogą tylko pomarzyć o tym spektaklu, bo ceny zaporowe, tylko dla bogatych, co nie przekłada się na jakość artystyczną.
- 0 10
-
2011-10-07 15:36
Tak naprawdę to kicz w czystej postaci.
Dla najmniej wybrednych i dzieci ,z których bedzie duża kasa.
- 4 10
-
2011-10-07 15:22
Byłam na spektaklu . Przepiękna scenografia , ta sama filmowa fabuła. Długo i nudno. Najlepsza była rola osła. Obok mnie jakaś Pani zasnęła na spektaklu !!!
- 2 7
-
2011-10-07 14:49
schrupałbym Fione. Ciastek jakis taki czerstwy
- 0 0
-
2011-10-07 14:00
shrek
UWAGA BAAAAAAAARDZO DROGIE BILETY !!!
- 5 4
-
2011-10-07 08:44
KOVHAM SHREKA-JEST MOIM BOGIEM I IDOLEM (1)
DLA NIEGO ZYJE
- 6 29
-
2011-10-07 12:08
Ok, ok, spokojnie ...
Ale tylko się cieszyć, synu, że się odnalazłeś sens życia w tych ciężkich czasach :>.
- 4 1
-
2011-10-07 11:16
mega!
cudo w jednym slowie ;)
- 2 1
-
2011-10-07 09:58
Shrek - maska (1)
Na przedstawienie idę i myślę, że będę zadowolona ze spektaklu. Przyglądałam się jednak wersji amerykańskiej i londyńskiej w internecie - i niestety muszę przyznać, że faktycznie "nasz" Shrek po prostu jest brzydki i wydaje się za chudy :) Maska jest kiepska - przypuszczam, że jest to duże wyzwanie ze strony charakteryzatorów ale główny bohater powinien powalać z nóg - a przypomina trochę Frankensteina.
- 8 1
-
2011-10-07 11:09
z przykrością się zgadzam:( Myślę że aktorom ciężko się gra już w tej charakteryzacji, ale jednak "twarz" jest strasznie nie równa, i ma dziwny kształt. No ale cóż, to jedyna rzecz która mi przeszkadza, więc i tak się wybiorę na to jeszcze nie raz- ewetualnie siądę dalej, gdzie szczegółów maski nie będzie widać;)
- 3 0
-
2011-10-07 09:25
ale brzydki ten Shrek. (2)
Fionę natomiast (przynajmniej te na etapie normalnym) schrupałbym jeszcze w teatrze.
- 19 4
-
2011-10-07 09:39
(1)
hm, no cóż... pomarzyć ci nikt nie zabroni :D
- 7 0
-
2011-10-07 10:21
toteż sobie pozwalam ;)
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.