- 1 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 2 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (4 opinie)
- 3 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (127 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (131 opinii)
Gdańska Galeria Miejska kończy dwa lata
18 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat)
Gdańska Galeria Miejska przy ul. Piwnej w najbliższy weekend kończy drugi rok działalności. O trójmiejskim świecie sztuki, dotychczasowych działaniach, kolejnych miejscach wystawienniczych i planowanych imprezach rozmawiamy z jej dyrektor, Iwoną Bigos.
Jakub Knera: Gdańska Galeria Miejska działa drugi rok. Macie trzy przestrzenie wystawiennicze, znajdujecie się w centrum miasta w przeciwieństwie do CSW Łaźnia czy Instytutu Sztuki Wyspa, współtworzycie dwie plenerowe imprezy - Grassomanię i Narracje. Jak oceniasz te dwa lata działalności? Z czego jesteś zadowolona, a co byś poprawiła?
Iwona Bigos: Wydaje mi się, że galeria działa bardzo prężnie. W pierwszym roku mieliśmy 14, a teraz mamy 19 wystaw. Oprócz tego dochodzą debaty, wykłady, warsztaty. Niedługo uruchamiamy ponownie wyremontowaną Galerię Güntera Grassa - przed miesiącem dostaliśmy nowe pomieszczenia na ulicy Powroźniczej, więc planujemy więcej wystaw. Chcemy wyjść bardziej w przestrzeń publiczną, nie tylko poprzez Narracje, przy których jesteśmy instytucją, działająca najaktywniej. Już teraz mogę powiedzieć, że w 2011 roku chcemy tą imprezę zorganizować na Dolnym Mieście, gdzie jest bardzo duży potencjał.
Chcemy też, żeby pojawiało się u nas coraz więcej nie tylko tzw. stałych bywalców, ale staramy się zachęcić do kontaktu ze sztuką innych. W Polsce u młodych ludzi edukacja artystyczna jest na bardzo niskim poziomie - często nie rozumieją lub nie chcą rozumieć tego co się dzieje w świecie sztuki. Staramy się to zmienić, nie chcemy się kisić w swoim sosie.
Czy to się udaje? Przychodzą ludzie "spoza środowiska"?
Na pewno, łatwiej jest ich zwabić ich do GGM niż do Łaźni czy Wyspy, które znajdują się dalej. Widzą co się tutaj dzieje - latem drzwi są otwarte na oścież. Staramy się aby było jak najmniej barier, aby ludzie jak najchętniej tu wchodzili, nawet z czystej ciekawości. W Galerii Güntera Grassa chcemy otworzyć kawiarnię artystyczną, w której będzie można posiedzieć, porozmawiać, poczytać nie tylko Grassa, ale też prasę międzynarodową. Tego w centrum Gdańska brakuje, a turystów jest tutaj bardzo dużo.
W jakim stopniu GGM włącza się w dyskusje na temat tego jak w Trójmieście wygląda świat sztuki?
Staramy się pokazywać artystów z zewnątrz, nie tylko z Polski. To ważnie, żeby przybliżyć ludziom świat. Ciekawym eksperymentem jest cykl "Dialog", w którym pokazujemy prace twórców trójmiejskich (albo takich, którzy kiedyś tu mieszkali i się wyprowadzili) i zza granicy. Gdańsk jest trochę na peryferiach świata sztuki, ale niekoniecznie musi to być jego wadą. Mamy duże możliwości - Gdańsk nie jest przesycony liczbą miejsc wystawienniczych. Wydaje mi się, że galeria stała się już istotnym punktem na mapie tej metropolii.
Co sądzisz o braku muzeum sztuki współczesnej w Gdańsku?.
Nie sądzę, żeby każde miasto w Polsce potrzebowało takiego muzeum. To przede wszystkim kolekcja, którą trzeba nie tylko zbudować, ale też mieć fundusze na odpowiednia prezentację, dokumentację i przechowywanie. Wydaje mi się, że są inne formy, które pozwalają na wzięcie udziału w dyskursie na temat sztuki współczesnej.
Może dobrym rozwiązaniem byłoby pokazywanie u nas kolekcji z Zachodu? Tak jest np. Weserburg w Bremie, gdzie muzeum właściwie nie posiada swoich zbiorów, za to pokazuje znane kolekcje prywatne. W Polsce nie mamy wielu takich kolekcji, ale i to się pewnie z czasem zmieni. Powielanie tego co będzie w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu nie ma sensu. Chyba że byłoby to bardzo gdańskie, z położeniem punktu ciężkości na lokalnych artystów. Ale to chyba robi już Muzeum Narodowe.
Może ta "gdańskość" jest dobrym tropem? Wspomnieliśmy o Grassomanii i dużym nacisku na twórczość Güntera Grassa, a także prezentację lokalnych twórców.
Będziemy kontynuować festiwal dalej, może nie tylko z udziałem wyłącznie trójmiejskich artystów. Sama twórczość Grassa to nieskończone źródło inspiracji. Maria Sasin już pracuje nad koncepcją tegorocznej edycji - w tym samym czasie w Gdańskiej Galerii Güntera Grassa będziemy mieć historyczną wystawę, pokazująca związki noblisty z Polską.
A jakie inne plany galeria ma na najbliższe miesiące?
Otwieramy wspomnianą GGM2 na ulicy Powroźniczej i ponownie Galerię Güntera Grassa w czerwcu. Obecnie obie są w remoncie. Właśnie w tej pierwszej odbędą się 2. urodziny GGM - chcemy pokazać nową przestrzeń i oswoić z nią widzów. Będziemy dyskutować o pojęciu galerii, a potem słuchać zespołu Niwea. Oficjalną działalność GGM2 rozpocznie wystawa Magdy Hueckel. Także tam, kontynuując współpracę z ASP, pokażemy wystawę najlepsze dyplomów z Polski. Na Powroźniczej oprócz prac Doroty Nieznalskiej, w planach jest także wystawa malarstwa niemieckiego malarza Norberta Schwontkowskiego. Będziemy kontynuować "Dialogi" - w kwietniu w wydaniu polsko-francuskim a na jesień polsko-austriackim. A żebyśmy nie narzekali na brak pracy, we wrześniu GGM zaprezentuje w Berlinie wystawę "Dobre sąsiedztwo", która jest kontynuacja zeszłorocznej wystawy "Sąsiedzi'.
Może pojawią się nowe odkrycia, dojdzie do gorących dyskusji? Mam nadzieję, że nie będzie powodów do skandali, ale z drugiej strony, dlaczego nie? Nie boimy się krytyki. Mamy dużo planów i zamierzamy intensywnie działać, Gdańsk ma przecież mnóstwo potencjału.
Wywiady
Miejsca
Opinie (17) 3 zablokowane
-
2011-03-20 17:49
Skąd
pieniądze na to nudziarstwo,przecież galeria świeci pustkami,kilku dziwaków się przewinie i to jest prężne działanie????
- 4 1
-
2011-03-20 17:53
Wszystko co wiąże się z grassem,omijam z daleka to szambo.
- 2 1
-
2011-03-22 11:53
mloda bogos
raczej za portkami patrzy nie za artystami
- 1 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.