- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (88 opinii)
- 2 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (38 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (72 opinie)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Iwona, ofiara hejtu. O premierze T. Wybrzeże (24 opinie)
- 6 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
Za co zwierzętom można było w średniowieczu wytoczyć proces sądowy? Ile tygrysów zginęło w starożytnym Rzymie? Jaką ilość baraniny zjadały na obiad lwy florenckie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań można było poznać podczas czwartkowej sesji popularno-naukowej w Dworze Artusa.
W sesji zatytułowanej "Dwór Artusa w Gdańsku pierwszym miejskim ogrodem zoologicznym na ziemiach polskich" wzięli udział m.in. prof. Andrzej Januszajtis oraz dyrektor ZOO w Gdańsku Oliwie, Michał Targowski.
- W XVI wieku Dwór Artusa był modnym europejskim salonem, gdzie słychać było śpiew egzotycznych ptaków - wyjaśnia prof. Januszajtis. - Można tu było też podziwiać wiele niezwykłych okazów, przywożonych przez handlarzy z odległych krajów .
Z kolei Michał Targowski opowiadał o tym, jaką rolę w życiu człowieka pełniły przez wieki zwierzęta. Przywoływał m.in. czasy średniowiecza, kiedy to nasi bracia mniejsi traktowani byli na równi z człowiekiem. - Powszechnie wierzono, że zwierzęta również obdarzone są duszą i tak samo jak ludzie dostępują zbawienia - mówił Targowski. - Zwierzaka można też było postawić przed sądem, np. za morderstwo lub uszkodzenie czyjegoś mienia.
Dyrektor oliwskiego ogrodu zoologicznego przedstawił też krótką historię tejże placówki. Można było dowiedzieć się, że w latach 40. na miejscu obecnego ZOO funkcjonował lazaret, a jeszcze wcześniej - sanatorium. Publiczność miała też okazję obejrzeć archiwalne zdjęcia przedstawiające pierwszych mieszkańców gdańskiego ogrodu zoologicznego, w tym przywiezionego przez marynarzy potężnego węża boa.
Czwartkową sesję popularno-naukową uświetniła Krystyna Łubieńska, która z właściwym sobie urokiem wyrecytowała kilka wierszy o tematyce związanej ze zwierzętami. Nie wiadomo, czy spodobały się one przywiezionym specjalnie na tę okazję papugom, ale swój podziw (lub dezaprobatę) wyrażały w wyjątkowo donośny sposób.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (1)
-
2010-05-06 22:29
ten ktoś na zdjęciu z tym palcem zbliżającym się do papugi która już się czai żeby ten palec owy capnąć jest niezłe - szkoda że nie ma z tego cyklu 3 zdjęć "palec zbliżający się w slow motion do papugi", "papuga gryzie palec", "palec ucieka w tempie przyśpieszonym"
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.