• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będą zmiany w systemie grantów na kulturę. Dogrywka w marcu

Jakub Knera, Łukasz Stafiej
15 lutego 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

- Organizatorzy muszą dostać wsparcie, gdy zaczynają, rozwijają się lub przeżywają kryzys. Rozwinięte projekty i imprezy powinny szukać wsparcia także z innych źródeł niż miasto. Jesienią chcemy usprawnić system grantowy. Będziemy zmierzali m.in. ku temu, aby o przyznaniu grantów decydowały grupy eksperckie - tłumaczy Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury Urzędu Miejskiego w Gdańsku, z którą rozmawiamy po dyskusji wokół dofinansowania na realizację zadań kulturalnych w Gdańsku, jaką wywołał nasz artykuł. O opinie na temat tegorocznego konkursu pytamy także przedstawicieli kilku instytucji, które brały w nim udział.



Jakub Knera, Łukasz Stafiej: Jak wygląda proces przyznawania dofinansowania na realizację zadań kulturalnych w otwartym konkursie w Gdańsku?

Anna Czekanowicz-Drążewska: Oferty złożone przez organizacje pozarządowe najpierw są oceniane pod względem formalnym. Jeśli spełniają kryteria, przechodzą do drugiego etapu konkursu, w którym urzędnicy biura kultury oceniają je merytorycznie. W tym momencie są przyznawane punkty według kryteriów określonych w warunkach konkursu. W ostatnim etapie komisja konkursowa zapoznaje się z poszczególnymi projektami, poddaje weryfikacji arkusze oceny merytorycznej i  decyduje o dofinansowaniu.

Kto wchodzi w skład komisji? Czy pojawiają się spory między biurem kultury a komisją?

Oczywiście, jest "piekło". Przecież każdy ma swoje kulturalne preferencje i chciałby je przeforsować. W skład komisji konkursowej wchodzi siedem osób - jedna osoba z Biura Europejskiej Stolicy 2016 oraz troje przedstawicieli Biura Prezydenta ds. Kultury i trzy osoby wyznaczone przez Gdańską Radę Działalności Pożytku Publicznego, czyli pochodzące z organizacji pozarządowych.

Często projekty zyskują wysoką ocenę merytoryczną, a dostają małe dofinansowanie. Dlaczego?

W tej kwestii jest sporo protestów i wątpliwości. Przykład: ktoś chce zorganizować cykl spotkań ze znanymi osobami, dostaje dużo punktów, ale mało pieniędzy. Ktoś inny natomiast robi lokalne wydarzenie ocenione trochę niżej i dostaje pełne dofinansowanie. Ta druga inicjatywa - choć mało medialna - buduje przyszłą publiczność kulturalną, więc dostaje wsparcie, a dla wydarzenia ze znanymi nazwiskami nie starcza funduszy. Dzieje się tak z prostego względu - mamy instytucje powołane, aby zajmować się konkretną dziedziną i fundusze, aby właśnie je dotować.

Czy jest sens przydzielać np. piątą część wnioskowanej przez organizatora kwoty? Często taki projekt w ogóle nie ma szans wystartować.

W tym roku nie doszło do sytuacji, w której dofinansowani organizatorzy nie mogliby zrealizować nawet fragmentu zgłoszonego projektu. Niestety, wiele wniosków jest pisanych bez jakiejkolwiek racjonalnej kalkulacji. Czasem w zbyt dużej mierze koncentrują się na kosztach administracyjnych, kuratorach itp., czyli na zapleczu organizacyjnym, a nie samym projekcie. Nie taki jest cel konkursu grantów.

To kto powinien przede wszystkim dostawać wsparcie z grantów?

Organizatorzy muszą dostać wsparcie, gdy zaczynają, rozwijają się lub przeżywają kryzys. Rozwinięte projekty i imprezy powinny szukać wsparcia także z innych źródeł niż miasto. Jednak wielu nawet nie stara się pokazać, że próbuje budować koalicje z innymi podmiotami. Niekoniecznie muszą one dostarczać gotówkę, ale przecież zaplecze merytoryczne czy techniczne to również wartość. Na pewno nie będą premiowane projekty, które, mimo dużego potencjału, wciąż są nastawione wyłącznie na to, że zostaną sfinansowane przez miasto.

W regulaminie konkursu jest kilka zadań, których powinny dotyczyć projekty. Czasem jednak ich uzasadnienie brzmi dość mętnie. Emocje co roku budzi Festiwal Szantowy, który według wniosku pełni funkcje kulturotwórcze.

Szanty to projekt wysoko oceniony przez komisję, ponieważ robią to, co niewiele innych imprez: to kultura rozumiana szeroko, nie tylko jako działalność stricte artystyczna. To impreza, która jest częścią Baltic Sail, na który przypływają żeglarze z całej Europy. Finansujemy jedynie kulturotwórczy element tej imprezy, czyli właśnie Festiwal Szantowy.

Jakie błędy najczęściej popełniają wnioskodawcy?

Wiele wniosków, pomimo ciekawego pomysłu, jest po prostu źle napisanych. Jeśli organizator nie potrafi sprecyzować nawet daty i miejsca wydarzenia, to jest to sygnał nieprzygotowania i braku podstawowych informacji. Potem może dojść do sytuacji, kiedy w jeden weekend dzieje się zbyt wiele imprez.

Na jesień chcecie usprawnić system grantowy. Co się zmieni?

Będziemy spotykać się z przedstawicielami różnych organizacji pozarządowych, którzy chcieliby się zaangażować w wypracowanie formuły, która będzie satysfakcjonować wszystkich, a przynajmniej większość. Konkurs będzie wchodzić nie w przestrzeń wielkich nowych wydarzeń, bo te powstają. Zależy nam na tym, żeby miasto żyło przez cały rok, a nie tylko latem - często będą to projekty mniej dostrzegalne medialnie, ale o dużym znaczeniu dla społeczności lokalnych.

Będziemy zmierzali ku temu, aby o przyznaniu grantów decydowały grupy eksperckie, tak jak jest np. w Warszawie. Pojawił się też pomysł, aby przeformułować kategoryzację zadań, według których przyznajemy granty. Teraz było ich sześć - m.in. edukacja kulturalna czy funkcja kulturotwórcza - plus dodatkowa z okazji roku Heweliusza. Zastanawiamy się, czy nie lepiej by podzielić dotacje np. na projekty, które dzieją się w dzielnicach, duże przedsięwzięcia, projekty edukacyjne, publikacje itp. Dobra wiadomość jest taka, że na przełomie marca i kwietnia planujemy dogrywkę - do przyznania będzie 1,02 mln zł.

Szczegółowe informacje, kto dostał granty i w jakiej wysokości, można znaleźć na stronie miasta Gdańska.

O opinie na temat tegorocznego konkursu na dofinansowanie zadań kulturalnych w Gdańsku pytamy przedstawicieli kilku instytucji, które brały w nim udział.

Cezary Windorbski, Fundacja Gdańska

Dostaliśmy dotację na Bibliotekę Gdańską, projekt o niezwykłej wadze dziedzictwa kulturowego. To zobowiązanie ciągłe, nad którym pracujemy od 5 lat - razem chcemy wydać ok. 8 tomów encyklopedii Gdańska, więc ciężko byłoby nie kontynuować dofinansowania, bo to bardzo cenna praca dla świata nauki. A Festiwal Szantowy? Dofinansowanie nie obejmie całości, więc i tak szukamy innych źródeł. To ważne wydarzenie - towarzyszy imprezie Baltic Sail, trwa od 12 lat i chcemy, żeby było największą szantową imprezą w Polsce. Jeśli Gdańsk ma być morską stolicą Polski, to nie bagatelizowałbym roli tej imprezy - zajmujemy się zarówno projektami z kultury wysokiej, jak i tymi masowymi. A oprócz grantów i tak musimy zdobywać sponsorów i dodatkowe wsparcie finansowe.

Agnieszka KaimMonika Popow, Fundacja Inicjatyw Społecznych "Się Zrobi!"

Cieszymy się, że dostałyśmy dotację jako młoda fundacja. Uzyskanie przez nowe organizacje dofinansowania na niszowe inicjatywy nie jest łatwe. Na pewno warto na początku składać projekty wspólnie z doświadczonymi organizacjami i instytucjami. Pomogłoby też zagwarantowanie w konkursie określonej puli na mniejsze projekty, bo np. warsztatom trudno konkurować z festiwalami, to zupełnie różne kategorie. Przyznano nam mniejsze kwoty niż wnioskowane, dlatego zmniejszymy zakres jednego projektu. Natomiast drugi planowany przez nas projekt ma się zacząć w lipcu i staramy się zdobyć na niego środki z innych źródeł, nie liczyłyśmy na sfinansowanie całości projektu przez miasto.

Emilia Orzechowska, Stowarzyszenie "A Kuku Sztuka"

Pozytywną zmianą w tegorocznym konkursie jest opublikowanie wszystkich projektów, co umożliwia ich porównanie oraz ocenę poziomu konkursu. Nie do końca jasne są jednak kryteria - projekty uzyskujące mniejszą ilość punktów dostają dofinansowanie, te o wysokich notach dostają nieznaczny, o wiele mniejszy procent z kwoty, o jaką się ubiegały. Ponadto część projektów nie mieści się w kategoriach programu grantowego, jakimi są kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury i dziedzictwa narodowego. Patrząc na wyniki, przypuszczam, że w niektórych wypadkach ocenie nie podlegały "oferty" (oficjalna nazwa regulaminowa) oraz ich merytoryczny i kulturotwórczy aspekt, a w większym stopniu organizacje zgłaszające projekt. Utajnienie autorów projektów mogłoby być pomocne w rzetelnej i obiektywnej ocenie "ofert".

Opinie (52) 1 zablokowana

  • Grupy eksperckie - czyli kasa dla kumpli (1)

    To jest chore - powinniscie wiedziec, ze z kasy na granty i fundacje tylko 10 procent dochodzi do beneficjenta, 90 proc. to obsluga funduszu. Teraz wymyslaja grupy eksperckie. Bedzie to polegalo na tym, ze koledzy pani Czekanowicz dostana honoraria za ekspertyzy. mam nadzieje, ze dowiemy sie kto (imie i nazwisko), ile i za co... Skoro tak ma byc, niech to bedzie jawne, aby kazdy mogl zobaczyc ktory zlamas na co glosowal.
    Chyba przylacze sie do opinii, ze kultura nie powinna byc grantowana w takim systemie jak obecnie.

    • 3 0

    • mnozenie biurokracji

      • 0 0

  • Warto przyjrzeć się kto dostaje ... (2)

    Nie trudno sprawdzić, kto otrzymuje dotacje- np. organizacja powołana przez miasto Gdańsk - czyli ponownie powrót pieniążków do kasy i ładnie koło się zamyka, albo wspólnie nawzajem wspierające się organizacje. Znam wiele stowarzyszeń robiących naprawdę dobrą robotę w sferze kultury, które zaprzestały już występowania w ustawianych konkursach grantowych. Szkoda czasu. Samodzielnie zbierają na swoje cele pieniądze, bo to ma sens, ciężko pracując. Gdańsk nie wspiera kultury, a jeśli to robi to są to już konkretnie ustawiane projekty niestety :( przykre to, ze tak jest, ale taka jest prawda i warto by się czasem tym zajęły kontrole ...

    • 1 0

    • i niestety masz racje

      ale ludzie z kamiennego kregu czarnego dziury nawet nie widza jak to funjonuje. a niby mlodzi po studiach.

      • 0 0

    • prokuratura

      w swoim czasie.

      • 0 0

  • W odpowiedzi na zbawienna biedę

    Nie będę wypowiadała się w temacie rozdziału grantów, bo nie mam specjalnego doświadczenia ani spostrzeżeń, ale mam spore doświadczenie tworzenia w biedzie i denerwują mnie wypowiedzi przeczytane na tym forum. Przyznam, że trąci mi to przysłowiową "polską zawiścią" z gatunku wszyscy po równo, a jak się ktoś wychyli, szpadlem po łbie. Nigdy nie korzystałam z takiej pomocy, ale kiedy się o niej dowiedziałam zdecydowanie o nią wystąpię, bo chcę zauważyć, że artyści nie tylko rachunki płacą, ale często muszą nakarmić dzieci i bywa, że zamiast pisać kolejną książkę, czy tworzyć inne dzieło łapią przygodną pracę w w/w celach. Instytucja mecenatu sztuki istniała od zawsze, choć kiedyś mecenasów szukano raczej na dworach królewskich i tym podobnych... chciało sie demokracji, to mamy demokratyczne dwory ;) bynajmniej nie uważam, aby drżenie o każdy wydatek i oszczędzanie na farbach, pędzlach... czy ilosci kartek do wydruku owocnie wpływało na proces twórczy. Jeśli ktoś ma inne zdanie polecam złapać za oszczędny ołówek, stary, koniecznie zużyty choć w połowie, zeszyt i przystąpienie do pisania powieści swojego życia, skoro bieda tak uskrzydla pewnie pofruną na skrzydłach swojej Muzy. Życzę szczęścia. Ewa

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Architektem, który zaprojektował eklektyczną willę, dzisiejszą siedzibę Muzeum Sopotu był:

 

Najczęściej czytane