• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hola Sopot! Podsumowanie Literackiego Sopotu po hiszpańsku

Łukasz Rudziński
21 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Literacki Sopot dzięki Targom Książki na Placu Przyjaciół Sopotu jest świetnie widoczny w centrum miasta. Strefa relaksu na leżakach obok namiotu targów cieszyła się sporym powodzeniem przez całą imprezę. Literacki Sopot dzięki Targom Książki na Placu Przyjaciół Sopotu jest świetnie widoczny w centrum miasta. Strefa relaksu na leżakach obok namiotu targów cieszyła się sporym powodzeniem przez całą imprezę.

Tegoroczny Literacki Sopot zakończył się z pewnym niedosytem. O tym, że najbardziej znani twórcy hiszpańskojęzyczni do trójmiejskiego kurortu nie przyjadą, wiadomo było wcześniej. Mało było wątków związanych z problematyką krajów hiszpańskojęzycznych. Jednak ci twórcy, którzy w Trójmieście się zjawili, nie zawiedli.



Jak co roku Festiwal Literacki Sopot znacznie wykracza poza ramy samej tylko literatury. By spojrzeć na twórczość pisarzy w szerszym kontekście oprócz licznych zajęć edukacyjnych impreza obudowana jest nurtami "Literacki muzyczny", "Literacki filmowy" i "Literacki teatralny". Jeszcze bardziej istotnym elementem są spotkania poświęcone sytuacji krajów zaproszonej strefy językowej. I właśnie tutaj tkwią w niej wyraźne rezerwy.

Przeczytaj o występie drag queen w Dwóch Zmianach.

Podczas czterodniowej imprezy najwięcej w tym zakresie można było sobie obiecywać po debacie poświęconej dyktaturze, do której zaproszono kubańską dziennikarkę Yoani Sánchez, autora książki "Jak zostać dyktatorem" Mikela Hema z Norwegii oraz profesora Radosława Markowskiego. O praktyce życia w reżimie mówiła Kubanka, która opowiedziała o psychologii państwa pseudoopiekuńczego, które oferuje mieszkańcom liczne przywileje w zamian za posłuszeństwo (na Kubie to bardzo dobrze rozwinięta pomoc socjalna i państwowa służba zdrowia), jednak organizm państwowy budowany jest na strachu, represjach (bezpośrednich i dotykających rodzinę) oraz indoktrynacji wmawiającej obywatelom, że nie ma lepszego ustroju niż dyktatura.

Z kolei Mikel Hem zauważył, że dyktatura nie zawsze związana jest z wyborem między wolnością a bezpieczeństwem, a bunt wobec dyktatury obarczony jest dużym ryzykiem. Zgodził się z tym prof. Markowski. Dowodził on, że pasywność społeczeństw europejskich wobec rządów autorytarnych powiązana jest ze wzbogaceniem mieszkańców, bo buntując się mamy coraz więcej do stracenia. Wskazał on też na warunki, gdy demokracja się nie udaje - dzieje się tak, gdy różnice społeczne są w społeczeństwie zbyt duże, a klasa średnia niezbyt rozwinięta.

Jednym z głównych gości imprezy był Javier Cercas (z mikrofonem), który w rozmowie z Adamem Michnikiem i Ewą Zalewską mówił o sytuacji współczesnej Hiszpanii, którą opisuje w książkach "Oszust" czy "Anatomia chwili". Jednym z głównych gości imprezy był Javier Cercas (z mikrofonem), który w rozmowie z Adamem Michnikiem i Ewą Zalewską mówił o sytuacji współczesnej Hiszpanii, którą opisuje w książkach "Oszust" czy "Anatomia chwili".
O historii współczesnej Hiszpanii najwięcej opowiedział Javier Cercas, autor m.in. głośnej książki rozrachunkowej "Żołnierze spod Salaminy". Wspomniał on o konflikcie frankistów z prawicową opozycją, czy o premierze Adolfo Suarezie, który nieoczekiwanie "wybił się na niezależność" i zdradzając w pewnym sensie swoje ugrupowanie doprowadził do demokratyzacji Królestwa Hiszpanii. Cercas mówił, że ludzie, którzy mówią władzom "nie", płacą za to wysoką cenę i często nie mają za to żadnej nagrody - wspomniał w tym kontekście o Lechu Wałęsie i Adamie Michniku. Ponieważ jego twórczość wywołuje w Hiszpanii wiele kontrowersji, pisarz wyjaśniał, że wierzy w literaturę jako pomost między zwaśnionymi stronami - "trzeba poznać stronę przeciwną, wybrać się do jej 'twierdzy', aby zrozumieć jej tok myślenia i intencje. Bez tego wzajemne porozumienie i koegzystencja frakcji o sprzecznych poglądach jest bardzo trudna".

Nieoczekiwanie jednym z wiodących tematów Literackiego Sopotu była brutalizacja języka codziennego i debaty publicznej. O nomenklaturze "rolniczej" (np. zaorać kogoś) mówili zarówno Dorota Masłowska, jak i Wojciech Kuczok w rozmowach z Michałem Nogasiem. Masłowska stwierdziła, że 90 proc. zła na świecie ma swój początek w języku. Wskazała media jako współwinne takiemu stanowi rzeczy i zauważyła, że dla osób mądrych, mających coś wartościowego do przekazania internet stał się upokarzający, dlatego spodziewa się, że tacy ludzie będą się z tej przestrzeni dyskusji wycofywać. Z kolei Kuczok mówił o panującej zimnej wojnie domowej i odklejaniu słów od znaczeń, przez co za nimi nic już nie znajdziemy, poza przemocą fizyczną.

Największe zainteresowanie publiczności i emocje wzbudziła debata "Wszystkie prawdy reportażu" z udziałem Wojciecha Tochmana, Ludwiki Włodek i Ziemowita Szczerka. Największe zainteresowanie publiczności i emocje wzbudziła debata "Wszystkie prawdy reportażu" z udziałem Wojciecha Tochmana, Ludwiki Włodek i Ziemowita Szczerka.
Największe zainteresowanie i emocje towarzyszyły debacie "Wszystkie prawdy reportażu", podsycane konfrontacyjną i arogancką postawą jednego z gości - Ziemowita Szczerka. W rozmowie Szczerka z Ludwiką WłodekWojciechem Tochmanem oraz bardzo aktywną publicznością nie mogło zabraknąć autorów, którzy w różnych stopniu manipulowali prawdą w swoich książkach - Ryszarda Kapuścińskiego, Jacka Hugo Badera czy przywoływanego w różnych kontekstach Artura Domosławskiego, autora kontrowersyjnej pozycji "Kapuściński Non-Fiction". Zdania na temat granicy między fikcją a prawdą i tego, czy książka jest jeszcze reportażem czy też opowieścią osnutą na faktach (jak twórczość Wojciecha Jagielskiego), były bardzo podzielone. Paneliści zgodzili się, że oprócz reportażu i fikcji literackiej powinien istnieć gatunek pośredni, zawieszony pomiędzy jednym a drugim, w którym byłoby miejsce m.in. na niepotwierdzone w toku pracy reporterskiej fakty.

Dużym zainteresowaniem cieszyły się spotkania z głównymi, hiszpańskojęzycznymi gośćmi imprezy - wspomnianym Javierem Cercesem, Aurą Xilonen, Almudeną Grandes czy Claudią Piñeiro. Grandes tłumaczyła, że fikcja może być dobrym nośnikiem prawdy, Piñeiro zaś zwróciła uwagę na to, że to nie scenariusz czy język, a bohaterowie są w powieści najważniejsi i ona sama zawsze stara się ich konstruować tak, by byli "trójwymiarowi". Z kolei Stefan Chwin wyraził swoje obawy na temat stanu społeczeństwa - "żyjemy w społeczeństwie, w którym pojawia się duma z nieuctwa", zauważył, komentując pojawiające się coraz częściej oficjalne komentarze na temat braków wiedzy lub chwalenia się, że nie czyta się książek.

Zorganizowano też liczne warsztaty i spotkania promujące czytelnictwo i prace manualne wśród dzieci i młodzieży. Zorganizowano też liczne warsztaty i spotkania promujące czytelnictwo i prace manualne wśród dzieci i młodzieży.
Sopocka impreza za rok będzie poświęcona literaturze francuskojęzycznej. Jednym z jej zwiastunów był wyprodukowane na potrzeby Literackiego Sopotu ciekawe słuchowisko "Willa Luco" Jean-Marie Besseta w reżyserii Janusza Kukuły na temat fikcyjnego spotkania Charlesa de Gaulle z uwięzionym w areszcie domowym generałem Petainem. Ponadto, w ramach kontekstu teatralnego przygotowano czytanie dramatu psychologicznego Juana Mayorgi "Hameln" w reżyserii Adama Nalepy, poświęconego problemowi pedofilii wśród hiszpańskiej biedoty. O muzycznym akcencie imprezy - "Almodramie" pisaliśmy osobno.

Szósta odsłona festiwalu okazała się udana, jednak impreza była ciekawsza, gdy przybliżanie literatury danego kraju czy kręgu językowego połączono z koncentracją wokół wybranego gatunku literackiego (jak literatura skandynawska i kryminał przed kilku laty). Frekwencja w zdecydowanej większości wypadków była dobra, co szczególnie dotyczy spotkań organizowanych w Państwowej Galerii Sztuki. Nie do końca fortunny jest system bezpłatnych wejściówek na wybrane wydarzenia - na czytanie dramatu "Hameln" wejściówki rozeszły się błyskawicznie, jednak na wydarzenie przyszło niewielu widzów.

Zdecydowanie poprawić należy oznaczenia Sopoteki, do której trafić mogą właściwie tylko wtajemniczeni (a zorganizowane tam spotkania z Ludwiką Włodek czy autorem komiksów PAU zasługiwały na większą publiczność). Największy niewykorzystany jak dotąd potencjał tkwi w rozbudowaniu społeczno-kulturowego zaplecza literatury zagranicznej, zapraszanej na imprezę. Bo Literacki Sopot może i powinien stanowić nie tylko literackie okno na świat.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (22) 2 zablokowane

  • (4)

    ten festiwal to porażka!! park książki to jakiś żart kilka leżaków ze 2 stoliki i kilka książek a park ogromny!! wyglądało jakby mbp gdynia się rozstawiła na plaży a nie coś związane z festiwalem, zaproszone wydawnictwa mało i mało znane, drogie; gdzie Zysk i S-ka, amber, albatros, prószyński czwarta str??? oznakowanie? a raczej jego brak do poprawki, i prośba aby rzetelnie spr tłumaczy, bo pani, która próbowała tłumaczyć z hiszpańskiego- pomoc koleżanki była bezcenna, a już nawet w pewnym momencie nie udawała, że umie z norweskiego to porażka!!! popsuło to cała 'frajdę' z debaty bo nie było wiadomo o czym gość mówi :/ serio nikogo innego nie było?? jak dla mnie słaby i w przyszłym roku nie wiem czy skorzystam na pewno plener czytelniczy wypadł w tym roku lepiej!!

    • 11 18

    • Porażką dla mnie jest wypowiedź Pani/Pana. Nie chodzi o jej treść, ale o poprawność w pisaniu.

      • 7 2

    • Co chciałeś/ chciałaś napisać?

      • 1 2

    • Panie...

      ...wszystko ma swój początek...Jak i koniec. Ale tu widzimy raczkujące polskie imprezy typu intelektualnego. Sanrajs był spoko, Bicz Party też. Ale to wiele nie wymagało. My tu w postkomunistycznej polszcze ( to się nadal dzieje) stawiamy intelektualne jak i kapitalistyczne kroki godne Neila Armstronga (i to nie ma nic wspólnego z serią... - Magdalena Gessler). Więc wyluzuj, włóż trochę chęci, pomysłu i obiektywizmu, zamiast mówić że frytki zimne. Papeż zmarł, to wszyscy, bogaci z menelami się jednoczyli przez wspólny cel, a bardziej wizję (w sumie nie, ale chciałbym w to wierzyć). Ale to zjawiko wspólnego wkładu jest u nas cenne. Więc miast mieć czkawkę, wyluzuj stary, niech nas niesie fala postępu. Wykorzystajmy ją, nie dając się zatopić.
      Pozdro.

      • 0 1

    • To Szechter zna inny język

      niż mowę nienawiści.

      • 0 1

  • Dlaczego dominują lewacko -liberalne " e l y t y " - bo tak chce karnowski ??? (5)

    Proszę policzyć procentowo udział michnikowszczyzny itp ?!!!

    • 20 32

    • jaką książkę

      ostatnio czytałeś? i kiedy?

      • 14 6

    • Chyba Przygody Romka Tomka i Atomka

      • 5 3

    • (1)

      Michnik powinien przeprosić na wstępie za brata.

      • 3 11

      • Czemu?

        Niech brat przeprasza sam. Tak jak nie idzie się za brata do wiezienia, tak też nie można domagać się od innych tego typu przeproszeń.
        Czy wszyscy krewni seryjnych zabójców powinni odsiadywać karę dożywocia razem z nimi, ewentualnie poddać się karze śmierci? Tego nie ma w żadnym kodeksie karnym.

        • 9 1

    • propozycja dla entuzjastów 'dobrej zmiany"

      kaczyński też pisze książki...można je nabyć poważnie przecenione na poczcie i tam zrobić spotkanie z autorem.

      • 7 3

  • czy był obecny Jose Arcadio Morales, kubański pisarz-eseista?

    • 7 2

  • malkontent czy konkurencja?

    świetne wydarzenie, dobra frekwencja - dobrze, że został niedosyt ;-) zapraszamy za rok!

    • 14 5

  • Wszyscy z naszej paki byli,

    wujek Szechter również.

    • 7 12

  • Błędy organizacyjne (1)

    Na odbiór festiwalu rzutują, wydawałoby się, drobne rzeczy, np.: przy wejściu na debatę w języku obcym (w piątek) dostawało się słuchawki, jednak trzeba było okazać... dowód osobisty, z którego spisywane były imię, nazwisko i PESEL, dodatkowo jakieś numerki wypisywane były na kartkach... Żeby to jeszcze odpowiednio działało, ale nie, trzeba było przytrzymywać przewód słuchawkowy, żeby było cokolwiek słychać. Inna sprawa - spotkanie z Jakubem Żulczykiem, jednym z najpopularniejszych ostatnio polskich pisarzy, zorganizowane w malutkiej sali, więc rzesza ludzi siedziała w sali piętro niżej i słuchała z głośników, no ale część nawet na to się nie załapała - naprawdę nie można było zorganizować tego w normalnej, dużej sali? I jeszcze jedno - ktoś powinien czuwać nad jakością dźwięku i mikrofonami - pan Marian Pilot nie radził sobie z mikrofonem, źle go trzymał i niemal nic nie było słychać. Szkoda, że nie było osoby, która by mu podpięła inny mikrofon albo jakoś poinstruowała (prowadzący chyba sam się zbytnio stresował, żeby to zrobić). Ale ogólnie wrażenia bardzo miłe :)

    • 10 3

    • No właśnie,cały sztab ludzi pracuje cały rok na tym wydarzeniem, Festiwal otrzymuje dofinansowanie z MKiDN, pracują przy nim wolontariusze i takie wpadki?

      • 5 1

  • Dla mnie to wydarzenie było zdominowane przez środowiska krytyki politycznej i przystawki, nie było żadnego większego poważniejszego wydawnictwa.

    • 7 7

  • Jak był niedosyt to trzeba było iść do jakiegoś Sopockiego baru pić z literatek.

    • 6 2

  • Panie Łukaszu

    Jakoś zupełnie spokojnie ludzie trafiają do Sopoteki a chyba jest Pan z Trójmiasta ? Cóż śledząc stronę Literackiego i jego FB nie zauważyłem by nadmiernie epatował zaproszeniami i informacjami na temat Włodek czy Pau promując główny ciąg festiwalu. W każdym festiwalu zawsze jest główny nurt i wydarzenia obudowujące wydarzenie. A przy okazji skoro TVN trafił do Sopoteki to chyba nie jest tak żle jak z Panem.

    • 5 4

  • Brawo

    Bardzo fajne kolejne wydarzenie kulturalne w Sopocie! To miasto jest przewodnikiem dla innych, że można ! Oczywiście zawsze będą jakieś braki i niedociągnięcia przy tak dużym wydarzeniu ale szanujmy pracę tych ludzi.
    Dla mnie jedyny minus to michnik - przecież on już dawno powinien siedzieć w pierdlu....

    • 6 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Powieść kryminalna "Czerwień" autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak, której akcja dzieje się w Trójmieście, to pierwszy tom serii zatytułowanej:

 

Najczęściej czytane