• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiersze poza czasem i poza światem. Recenzja "Łąki wiecznego istnienia" Jana Drzeżdżona

Aleksandra Lamek
27 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Jan Drzeżdżon, "Łąka wiecznego istnienia", Wydawnictwo Forma 2012. Jan Drzeżdżon, "Łąka wiecznego istnienia", Wydawnictwo Forma 2012.

Dwadzieścia lat po śmierci gdańskiego pisarza Jana Drzeżdżona ukazuje się wybór jego wierszy zatytułowany "Łąka wiecznego istnienia". To nie jest poezja łatwa, ale warto dać jej się uwieść i wejść do onirycznego świata, gdzie czas się zatrzymuje, a wszystkie byty są sobie równe.



Tom poetycki "Łąka wiecznego istnienia" to wydawnictwo absolutnie unikatowe. Choćby już z tego powodu, że nazwisko Drzeżdżon kojarzyć się może przede wszystkim z prozą - i będzie to skojarzenie w pełni uzasadnione. Autor potężnej objętościowo powieści "Karamoro" sam bowiem podkreślał, że to właśnie proza jest dla niego najważniejszym, najbardziej dogodnym środkiem literackiej ekspresji.

A jednak Drzeżdżon przez wiele lat pisał wiersze, i mimo że chował je głęboko w czeluściach swojego biurka, w końcu ujrzały światło dzienne. Trzeba podkreślić, że "Łąka wiecznego istnienia" to pierwsze tak obszerne wydanie wierszy tego autora w języku polskim (wcześniej bowiem publikowane były po kaszubsku, jak "Sklaniané pôcorë" z 1974 roku). Czy warto było czekać?

Czy jesteś na bieżąco ze współczesną poezją?

Zdecydowanie warto, choć jestem przekonana, że ta poezja znajdzie tylu miłośników, co przeciwników. Jest bowiem w sposobie pojmowania i kreowania świata przez autora coś niezwykle hermetycznego, coś, co doskonale widać w jego prozie. Nie każdemu uda się przeniknąć do tej rzeczywistości, nie każdy odczyta Drzeżdżonowe symbole. Można jednak spróbować.

Wejście w świat poezji Drzeżdżona może być szczególnie trudne dla młodych, całkowicie zanurzonych we współczesności czytelników. Autor, tak jak stworzony przez niego podmiot liryczny, ucieka bowiem od rozpędzonej, chorej na obojętność rzeczywistości. To zdeklarowany outsider, wyjątkowy typ wrażliwca, który odrzuca wszelkie materialne i zmysłowe pokusy: "Niepotrzebne mi buty nowe / Niepotrzebne świata pieszczoty" ("Tam, gdzie zamieszkam na stałe").

Autor kreuje swoją własną, bezpieczną przestrzeń, pełną gałązek bzu, róż i drzew owocowych - tylko tutaj można być sobą, odetchnąć, rozmawiać z innymi, niekoniecznie realnymi istotami. Na Drzeżdżonowej "łące wiecznego istnienia" wszystkie byty są równie ważne - człowiek, zwierzę i roślina. Życie trwa tylko chwilę, a śmierć to naturalna konsekwencja ziemskiej egzystencji, czy może wręcz jej ciąg dalszy.

Metafizycznych pytań, wątpliwości i rozważań jest u Drzeżdżona sporo. Poczucie marności wszelkich doczesnych uciech miesza się tu z wdzięcznością za to, co zostało nam dane ("Rozmowa ze swoimi nogami"), prowadząc do konkluzji, że bez względu na to, ile się osiągnęło, nie warto specjalnie się przywiązywać do materialnych bogactw ani żywić urazy do swoich wrogów - wszak w końcu i tak "gorycz świata zostanie za drzwiami/ z metalową żółtą klamką".

Ta radykalnie oderwana od rzeczywistości wizja poetycka stanowi zaproszenie do onirycznego, pełnego niewytłumaczalnych zjawisk świata zrodzonego w fantastycznej wyobraźni Drzeżdżona. Warto je przyjąć, by choć na chwilę oderwać się od tego, co tu i teraz.

Opinie (21)

  • Musimy na nowo odkrywać tą elementarną prawdę o człowieku, że jako osoby stworzone na Boga podobieństwo posiadamy wartość (19)

    'Na Drzeżdżonowej "łące wiecznego istnienia" wszystkie byty są równie ważne - człowiek, zwierzę i roślina' - czytamy komentarz odnoszący się do wyrwanego z jakiegoś kontekstu fragmentu. Ale skomentuję ten komentarz. Ja nie mam nic przeciwko okazywaniu miłości (karmienie, pielęgnacja, podlewanie, przesadzania itd czy nawet tylko podziwianie) do zwierząt czy roślin. Niepokojący jest jednak światopogląd zrównujący wartość osoby ludzkiej z florą i fauną. Trochę w tym jest lekceważenia i niedostrzegania wartości, wyjątkowości człowieka. Nie bez powodu chrześcijaństwo podkreśla ludzką jakościową wyższość nad wszelkim bytem zwierzęcym.

    • 3 11

    • i tu jest pies pogrzebany (2)

      ze czlowiek czuje sie pepkiem swiata i ukoronowaniem natury a w sumie nie jest niczym lepszym niz wszystko co go otacza, nawet roslina oddycha ta sama atmosfera,ta cala wyzszosc czlowieka to najwieksza iluzja zycia , ludzie prozni i niewrazliwi zawsze beda mieli sie za cos lepszego zaczynajac od sasiada a konczac na bialej myszce.,,pozdrawiam.

      • 4 1

      • (1)

        Szacunek dla wszelkiego życia nie może być bezwzględny. Zauważył to - niepodejrzany chyba o jakąś stronniczość - Albert Schweitzer: "Zajmowanie się losem wszystkich istot żyjących, z którymi mamy do czynienia, stwarza w istocie konflikty jeszcze bardziej różnorakie i pogmatwane niż te, które pociąga za sobą ofiarność ograniczona wyłącznie do ludzi. Występuje tu czynnik nowy i tragiczny: w tej dziedzinie ustawicznie musimy się decydować albo na zabijanie, albo na pozostawianie przy życiu. Chłop nie może wyhodować wszystkich zwierząt zrodzonych w jego trzodzie. Zachowa tylko te, które może wyżywić i których wyhodowanie zapewni mu dochód. W wielu wypadkach jesteśmy też zmuszeni do zabijania pewnych istot w celu ratowania innych przez tamte zagrożonych. Kto podnosi pisklę, które wypadło z gniazda, musi, chcąc je nakarmić, zabijać inne małe stworzenia. Jest to całkowicie samowolne postępowanie. Jakim prawem poświęca on dużą liczbę istnień dla jednego stworzenia? Podobnie samowolnie postępuje ten, kto unicestwia niesympatyczne sobie zwierzęta, aby uchronić przed nimi inne".

        Co zaś do ludzkiego życia, jest dla mnie czymś oczywistym i naturalnym, że ma ono wartość bezwzględną, wyjątkową, niepowtarzalną, że życie ludzkie jest nieskończenie cenniejsze niż życie jakiegokolwiek zwierzęcia czy jakiejś rośliny. Tego, kto sądzi inaczej, kto kocha swój ogród czy swojego psa tak samo jak swojego małżonka czy swoje dzieci, a może nawet swojego psa kocha bardziej bo on jedyny się cieszy kiedy ten ktoś wraca do domu... nie, takiego człowieka to chyba powinniśmy się bać.

        • 1 1

        • "kto podnosi pisklę"...

          Pokarm dla większości piskląt to ziarno, jabłko, papka z twarogiem.
          Nieliczne, które potrzebują mięsa, filozof może nakarmić odejmując od swoich ust kąski, które kupuje, żeby utrzymać wspomnianego chłopa, hodowcę trzody.

          • 0 0

    • (13)

      A mnie się bardzo nie podoba kompletna obojętność i niewrażliwość na wszystko co żyje poza człowiekiem. Bo "człowiek jest wyjątkowy".

      • 3 0

      • (12)

        Okrucieństwo wobec zwierząt, wszelkie niepotrzebne zadawanie im bólu jest czymś moralnie nagannym i piętnowanie tego ludzkiego zła jest w cywilizowanym świecie oczywistością. O tym, że dręczenie zwierząt jest w Polsce zabronione pod rygorem sankcji karnych wiedzą na ogół wszyscy, niezależnie od tego, jak sami postępują. Dlaczego więc zwyrodnialcy się zdarzają? Powody krzywd wyrządzanych przez człowieka zwierzętom bywają zwykle głębsze i bardziej skomplikowane niż brak wystarczającego uświadomienia.

        • 0 0

        • (11)

          Spłyciłeś temat do dosłownego dręczenia i zadawania bólu. Nagminne porzucanie psów latem w mieście i w lesie według katolików nie jest dręczeniem i zadawaniem bólu ("przecież upoluje sobie króliczka!")

          • 0 0

          • (10)

            Kiedyś ksiądz napisał jakże trafną uwagę dotyczącą ludzkiej przyjaźni dla zwierząt - jest coś niezmiernie pięknego w tym, że człowiek stara się otaczać niższe od siebie stworzenia opieką i sympatią. Wszakże ludzka przyjaźń do zwierząt staje się natychmiast czymś wypaczonym, jeśli ktoś przeciwstawia ją swojemu stosunkowi do ludzi. Kiedy ktoś twierdzi, że tylko pies jest jego przyjacielem, wystawia w ten sposób świadectwo nie tyle swoim bliźnim, co samemu sobie. Odpowiem takiemu, że po prostu przyjaźń z psem jest łatwa, tanim kosztem zapewnia człowiekowi przywiązanie innej istoty i poczucie ważności. Ale przecież nie można jej nawet porównywać do przyjaźni z drugim człowiekiem.

            • 0 0

            • (9)

              Być może kluczem jest Twoje słówko "niepotrzebne" ("niepotrzebne zadawanie bólu"). Bo skoro jadę na wakacje z DZIEĆMI, nie mogę przeciwstawiać psa/kota mojej i DZIECKA wygodzie, więc wykopanie zwierzaka z domu jest w pełni zrozumiałe. Tym bardziej kiedy planuję pielgrzymkę.

              Zatrzymałam się kiedyś w Kodniu i spytałam proboszcza, jak to się stało, że ma taką ilość psów? Ludzie zostawiają. A najwięcej psów zostawiają około 15 sierpnia. Ksiądz szuka biednym zwierzakom domów, a jeśli to się nie uda, sam się opiekuje.

              • 0 0

              • (8)

                Chyba jasno określiłem swoją opinię że piętnuję bezduszność człowieka w stosunku do zwierząt. Kto raz zobowiązał się poprzez np. zakup do opieki nad psem czy kotem musi tym opiekunem być do śmierci zwierzęcia lub oddać go opiekunowi innemu. Porzucenie w lesie to barbarzyństwo. W tej naszej dyskusji przestałem Cię rozumieć - nie identyfikujesz się z nauką Kościoła katolickiego mówiącą o tym, że spośród wszystkich stworzeń człowiek ma dla Boga wartość najwyższą?

                • 0 0

              • (7)

                Niejasno wcześniej określiłeś swoją opinię, bo jak Ci wytłumaczyłam, łatwo opierając się na Twoich właśnie słowach zachowywać bezdusznie i krzywdząco wobec zwierząt. "Przecież to TYLKO zwierzę".

                Wracając do początku dyskusji, która zaczęła się od poezji, a dokładnie od recenzji poezji. Wierszy pana Drzeżdżona nie znam (chętnie poznam) i chyba się nie pomylę stwierdzając, że również ich nie czytałeś. Oparłeś się na wyrwanym z kontekstu kawałku recenzji. Nie wiem co w związku z tym proponujesz? Nie czytać wierszy? Stwierdzić, ze autor jest złym katolikiem? Czytać tylko poezje dobrych (Twoim zdaniem) katolików?

                • 0 0

              • (6)

                Uważasz, że na "bezdusznie i krzywdząco wobec zwierząt" zachowanie złych ludzi ma wpływ nauka Kościoła katolickiego mówiąca o tym, że spośród wszystkich stworzeń człowiek ma dla Boga wartość najwyższą?

                • 0 0

              • (5)

                Nie, nie uważam, nie ma nic krzywdzącego w samym tym stwierdzeniu. Ale człowiek jako stworzenie wyjątkowe ma też wielka odpowiedzialność za swoje zachowanie, a to się jakoś pomija i zadowoleni z siebie ludzie, nierzadko uważających siebie za bogobojnych, krzywdzą te zwierzęta. Jak jest tylko artykuł o schronisku dla zwierząt zaraz iluś komentatorów stwierdza "lepiej głodne dzieci nakarmilibyście". Ciekawe, że nie ma takich komentarzy pod artykułem o lotnisku, teatrze, biznesie itp. itd. Tylko te zwierzęta są niektórym solą w oku.

                • 0 0

              • ps

                Ty z kolei wypunktowałeś czyjeś poezje, a ksiądz X to, że ktoś nazwał psa przyjacielem. Osobiście wolałabym punktowanie zaniedbywania zwierząt, wyrzucania ich z domu itp.

                • 0 0

              • (3)

                Tak, "zadowoleni z siebie ludzie, nierzadko uważających siebie za bogobojnych, krzywdzą te zwierzęta". Tak, na świecie ludzie (w tym i dzieci) giną z głodu pomimo, że pożywienia starczy i dla wszystkich ludzi i dla przebywających z ludźmi zwierząt. Tylko w tym wszystkim dalej nie wiem jakie słowa zamieszczone w moich postach się Ci nie spodobały. Może na zasadzie kopiuj-wklej je ukażesz z komentarzem-zarzutem?

                • 0 0

              • (2)

                Wydaje mi się, że dość się napisałam. Niepotrzebne jest czepialstwo w stosunku do poetyckich zwrotów. Przy schroniskach zapełnionych zwierzętami i znieczulicy ważniejsze jest edukowanie ludzi, że zwierzęta to także "byty" ważne. Nie żyjemy w czasach wojny i nie stoimy przed wyborem: ratować życie dziecka czy psa, prawda?

                • 0 0

              • (1)

                Tak, prawda. Tylko ani razu nie odniosłaś się do mojego pytania-prośby i już na rzeczową odpowiedź od Ciebie nie liczę. Z Bogiem, Katoliczko.

                • 0 0

              • Cytat: "Niepokojący jest jednak światopogląd zrównujący wartość osoby ludzkiej z florą i fauną. Trochę w tym jest lekceważenia i niedostrzegania wartości, wyjątkowości człowieka. Nie bez powodu chrześcijaństwo podkreśla ludzką jakościową wyższość nad wszelkim bytem zwierzęcym."
                Poeta ma inną wrażliwość, opisuje ulotne momenty, chwile, emocje.
                Niemniej nie sądzę (biorąc pod uwagę także opinię Kasi), że kiedy zapuka do niego sąsiad prosząc o pomoc, odpowie "niestety sąsiedzie, teraz mój pies mnie potrzebuje".

                "Czucie i wiara silniej mówi do mnie / Niż mędrca szkiełko i oko".
                Myślę, że więcej dobrego jest w takiej poezji, niż w suchym moralizatorstwie na temat człowieka, który chciał powiedzieć, że kocha swojego psa (uwagi z godz. 10:00). Cieszę się, że kogoś kocha, chociaż swego psa.

                • 0 0

    • Pozwolę sobie zacytować wiersz napisany przez mojego znajomego.

      Lot ptaka
      moje szczęście
      to biec ku Tobie
      radość życia pokładać
      w Twym spojrzeniu

      zdać tak wszystko
      na słowo - ptaka
      i móc ciągle
      latać i latać do Ciebie
      na skrzydłach miłości

      nawet tam
      gdzie nie dojdzie echo
      gdzie Ty i ja
      to jedno

      śladem ptaków
      swawolnego wiatru
      by nadać postać
      myślom naszym radosnym

      KOT

      Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu wszystko jest na swoim miejscu. Bo Miłość jest najważniejsza. Bo ptaki, którym programowo podcina się skrzydła, na zawsze pozostaną nielotami!

      • 0 0

    • Katoliku

      Święty Roch i raj dla zwierząt
      Żył niegdyś święty Roch. Był to wielki święty, który przemierzał drogi całego świata i leczył ludzi oraz bydlęta z wścieklizny. Szedł zawsze za psem, który zwał się Roszek, a którego kochał bardzo, gdyż pies uratował mu raz życie. Pies też był światy, na swój sposób. Lizał rany, które pielęgnował jego pan. i rany zamykały się raz na zawsze.
      Święty Roch i Roszek nigdy nie rozstawali, nie do pojęcia był jeden bez drugiego, jak nic można pojąć dzwonu bez serca albo niewiasty bez złośliwości.
      Pewnego razu święty Roch umarł. Umierają wszyscy, nawet święci. A po jego śmierci pies zaczął wyć i on też odszedł z tego świata. Miał małą, leciutką duszyczkę, tak że dotarł do bram raju równocześnie ze świętym.
      Święty Roch zastukał kijem pielgrzymim i wymienił swoje imię. Uzdrowił mnóstwo nieszczęśników, więc był pewien. A wkroczy do raju główną bramą. Święty Piotr pospieszył, otworzył odrzwia o dwóch skrzydłach, ale zaraz otworzył szeroko też oczy patrzące spod okularów. Za cieniem świętego ujrzał cień psa.
      - Precz mi stąd! Nie ma dla psów miejsca w raju!
      - Trzeba jednak znaleźć temu psu jakieś miejsce - odparł święty Roch. - Jesteśmy nierozłączni. Uratował mi życie i jest także na swój sposób święty.
      - Dajże pokój! Też mi opowiadanie! Także mnie pewien kogut uratował duszę, skłaniając do skruchy. Czyż jednak przywiodłem go ze sobą, kiedy przybyłem tutaj? Nie przywiodłem go nawet do wejścia, nawet w pobliże Aniołów Bożych! Nie, mój drogi, kogut pozostał na zewnątrz, a ja wszedłem do środka. Twój pies uda się do mojego koguta, ty zaś połączysz się ze świętymi, którzy już na ciebie czekają! Idziemy! Mam dokładne rozkazy, jak ci już powiedziałem.
      - Zatem trudno - rzecze uparty święty Roch. - Skoro Roszek nie wejdzie do raju, nie wejdę i ja. Wolę psa, którego znam, od twojego raju, którego jeszcze dobrze nie poznałem!
      - Skoroś taki grubianin - wrzasnął święty Piotr, który stracił panowanie nad sobą - idź sobie precz razem z twoim psem!
      I poszli.

      Co było dalej, poczytaj:
      Jean Quercy, Leggende cristiane, Milano 1963, s. 545-548

      • 1 1

  • Bardzo jestem ciekawa tych wierszy.

    Miałam przyjemność studiować u Pana Drzeżdżona. Zapamiętałam Go jako ciepłego, skromnego i dobrego człowieka.

    • 10 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ekranizacja popularnej książki dla dzieci autorstwa Agnieszki Śladkowskiej będzie miała tytuł:

 

Najczęściej czytane