- 1 Ciotka i skandal w uzdrowisku (24 opinie)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (59 opinii)
- 3 Pierwszy taki koncert w historii!
- 4 Galiony 2023: Gdynia nagrodziła artystów (46 opinii)
- 5 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (301 opinii)
- 6 Czy książki są drogie? (130 opinii)
To ja, złodziej. Recenzja filmu "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje"
Inspirowana historią peerelowskiego "króla ucieczek" opowieść Mateusza Rakowicza pędzi na złamanie karku niczym wypuszczony z fabrycznej taśmy Polonez, pachnie Zachodem bardziej niż niejeden "Pewex" i gwarantuje szaloną zabawę rodem z upojnego dancingu do białego rana. Pochodzący z Gdańska reżyser szarą monotonię "czasów słusznie minionych" przesączył przez pastelowe filtry i refreny muzycznych szlagierów, udowodniając przy tym, jak brawurowo można na filmowym parkiecie wywijać różnymi gatunkami i konwencjami. Takich produkcji jak "Najmro" w polskim kinie potrzeba znacznie więcej.
Szufladka opatrzona tytułem "Najmro" musiałaby mieć co najmniej podwójne dno lub kilka przegródek, bowiem pełnometrażowego debiutu Mateusza Rakowicza zwyczajnie nie da się umieścić tylko w jednej filmowej kategorii. Widowiskowe pościgi "dużymi fiatami" i śmiałe napady na napęczniałe od zachodnich bogactw "Peweksy" sugerują porywające kino akcji. Sporo komediowych elementów wprowadzają gamoniowaci stróże prawa, którym główny bohater wymyka się w najmniej spodziewanych okolicznościach. Jest też w "Najmro" odrobina satyry na peerelowskie absurdy i moment ustrojowej transformacji. Znajdzie się nawet miejsce na zwiewne love-story czy szorstkie, ocierające się już o brutalność, kino gangsterskie.
Przeczytaj także: Wywiad z Mateuszem Rakowiczem, reżyserem "Najmro"
Komiksowy PRL, czyli szafa gra
Jakby tego było mało, gdański reżyser w karkołomny nieraz sposób łamie gatunkowe schematy i bawi się filmową strukturą z polotem godnym Guya Ritchiego. Kombinuje z ustawieniami i filtrami kamery, przemeblowuje chronologię wydarzeń, stosuje ultra-szybki montaż czy efekciarskie slow-motion. Pstrokaty styl, ocierający się momentami nawet o kicz, może początkowo razić i irytować, ale gdy już przyzwyczaimy oczy do tej komiksowej formy, w każdej niemal scenie znajdziemy oryginalny podpis reżysera i wyborną zabawę różnymi gatunkami. Ogromna kreatywność autora towarzyszy zarówno sekwencjom akcji, jak i nawet tak nużąco ogrywanym w rodzimych produkcjach scenom erotycznym. Rakowiczowi udało się stworzyć film, który na polskim gruncie trudno zestawić z innymi tytułami. Takowych po prostu brakuje.
Podobnie jak brakuje filmów, w których przyszarzałe peerelowskie realia nabrałyby kolorowych rumieńców. Wszak miniona epoka, choć obfitowała oczywiście w ogólnonarodowe tragedie i dramaty jednostek, nie była odarta z codziennych radości, fantazji i marzeń. Właśnie na tym wycinku tej - bądź co bądź raczej smutnej w ogólnym rozrachunku - rzeczywistości skupili uwagę twórcy "Najmro", i to w mniej sentymentalnym tonie niż Kinga Dębska w "Zupie nic". U Rakowicza specyfika schyłkowego PRL-u (akcja rozpoczyna się w 1988 roku) jest integralnym elementem filmu, a nie tylko jego tłem. Od paździerzowych fryzur i stylizacji po nieśmiertelne szlagiery Zauchy, Jantar, Maanamu czy Niemena, które kapitalnie ilustrują poszczególne sceny. Ścieżka muzyczna z filmu mogłaby zresztą posłużyć jako świetna playlista niejednej imprezy w retro klimacie.
Ogrodnik to nie Saszłyk, film to nie biografia
Wbrew pozorom, "Najmro" nie jest typowym kinem biograficznym. Ba, nie jest takim w ogóle. To raczej film z elementami biografii, bowiem scenarzyści historię Zdzisława Najmrodzkiego (słynny złodziej aut, król ucieczek, specjalista od "włamów" do "Peweksów" i bohater niejednego odcinka programu "997") potraktowali bardziej jako luźną inspirację niż ścisłe wytyczne. Umożliwiło to filmowcom stworzenie na ekranie postaci, którą z pierwowzorem łączy zamiłowanie do wytwornych garniturów, złotych łańcuszków, pięknych kobiet, cudzych Polonezów i oczywiście zjawiskowych ucieczek z policyjnych cel i więziennych "spacerniaków".
Filmowy Zdzisiek to jednak bardziej szlachetna i ugrzeczniona wersja samego "Saszłyka" (prawdziwy pseudonim Najmrodzkiego). W wydaniu Dawida Ogrodnika mamy do czynienia ze złodziejem-dżentelmenem i amantem-romantykiem, który - jak sugeruje podtytuł - jeśli kocha, to namiętnie, jeśli kradnie, to z honorem. Jeśli zestawimy to z życiorysem prawdziwego Najmrodzkiego, to, pomimo kilku podobieństw, łatwo zauważyć sporo kontrastów.
Tych natomiast zbyt wielu nie znajdziemy w roli Dawida Ogrodnika. To raczej jednowymiarowa postać, która z miejsca zaskarbi sobie przychylność i sympatię widowni, ale niczym szczególnym jej nie zaskoczy ani nie zaimponuje. Poprzednim wcieleniom Ogrodnika często towarzyszyło przekonanie, że na ekranie stawał się konkretną postacią. W "Najmro" bardziej gra Zdziśka niż nim jest. Oczywiście nadal robi to z ogromną gracją, swobodą i doskonałym wyczuciem bohatera, lecz nie jest to rola, którą w CV Ogrodnika można byłoby zestawić z kreacjami w "Ostatniej rodzinie" czy w "Cichej nocy".
Większą głębią można byłoby zresztą obsadzić wszystkie pozostałe postaci w filmie, co nie znaczy, że ich odtwórcy poszli na łatwiznę. Świetnie na drugim planie wypada bardzo naturalna, pozornie tylko schowana w blasku Najmro, Masza Wągrocka jako Tereska. Wypranego z emocji milicjanta Barskiego doskonale sportretował Robert Więckiewicz. Na momenty Jakuba Gierszała trzeba poczekać, ale - nawet pomimo lekkiego przeszarżowania - dają piorunujący efekt. Wybornie w komediowym wydaniu jako matka Najmrodzkiego prezentuje się także znana szczególnie trójmiejskiej publiczności Dorota Kolak.
Najmro kocha, kradnie, szanuje i może podbić kina
Debiutując z "Najmro" Mateusz Rakowicz - wzorem swojego bohatera - stawia bardzo pewne, a zarazem taneczne kroki w pełnometrażowym polskim kinie. Udało mu się stworzyć w pełni autorski, dynamiczny, wciągający i wizualnie dopracowany film, który posiada wszystkie atuty, by podbić kina, zapełnić sale i dostarczyć widzowi rozrywki na naprawdę różnorodnym poziomie. Ogólnego wrażenia nie zdyskredytuje nawet naciągane chwilami efekciarstwo czy nakreślony trochę niezdarnie i zbyt powierzchownie finał, będący zarazem chyba najsłabszym elementem filmu.
Warto z "królem ucieczek" uciec w zupełnie nowe rejony polskiego kina i, tak jak tytułowy bohater oglądający w filmie "Klątwę Doliny Węży", dać się porwać przygodzie. Będzie to wyprawa bardziej w znane niż nieznane, ale na pewno w zaskakującej formie przywołującej na myśl hollywoodzki rozmach i czar PRL-u zarazem. Próżno w ostatnich latach szukać tak udanej komedii sensacyjnej w naszym kraju. "Berek!" - krzyczy w jednej ze scen Najmro do Barskiego, po czym daje nogę z komisariatu. Warto gonić za nim prosto do kina.
OCENA: 8/10
Film
Opinie (62) 5 zablokowanych
-
2021-09-18 15:54
(4)
Teraz bandyterka to chwytliwy temat. Chętnie obejrzę ten film no i czekam jak zrobią ten wątkowy film o Nikosiu. Jednak dobrekinobandyckie to La French(mocno polecam), Wróg publiczny nr 1 i American gangster. Świetne filmy.
- 21 4
-
2021-09-20 10:45
a ja czekam na film o Krystku
- 0 1
-
2021-09-18 19:45
(2)
A Rififi nie polecasz czy nie widziałes?
- 1 2
-
2021-09-18 19:51
(1)
Polecam jeansy Rifle.
- 2 2
-
2021-09-19 08:41
Świetny był moim zdaniem serial Król.No ale to TV.
- 3 0
-
2021-09-20 00:33
Podobniez nie brak opinii iz efektowne ucieczki udawaly sie dzieki parasolowi ochronnemu SB...
- 2 0
-
2021-09-18 19:37
Pewnie (2)
Każdy kto w 1989 miał już kilkanaście lat pójdzie następnym hitem może być Amber złoto A dalej może deweloperski szał i tak dalej zawsze ktoś zyskuje A ktoś traci
- 17 4
-
2021-09-19 13:24
złodziej to złodziej.Co w tym ciekawego?
- 3 1
-
2021-09-18 20:13
O Amber Gold nie nakręca podejrzewam. Same domysły. Nie ma. Na czym oprzeć fabuły.
- 5 2
-
2021-09-19 00:03
(1)
i ani słowa w recenzji o ulubionym aktorze Tarantino?
- 9 2
-
2021-09-19 12:55
Kogo grucha Zawierucha ?
- 1 1
-
2021-09-18 20:03
(2)
Łobuz kocha najbardziej! A potem mamy historie takie jak tydzień temu na Zielonym Trójkącie
- 18 4
-
2021-09-19 12:54
Nie uogólniaj, wariaci są wszędzie
- 1 3
-
2021-09-18 20:12
No to akurat była straszna historia...
- 2 1
-
2021-09-18 20:05
syf (1)
Syf g*wno masakra tak jak większość Polskich produkcji koleśowe dobieranie aktorów.
Pamiętacie pseudo komedie
z K.Figurą non stop tr same nazwiska i ta sama padaczka.- 15 10
-
2021-09-19 11:54
Dużo w tym racji
- 1 3
-
2021-09-18 15:33
Dla pokolenia 40+ pozycja obowiązkowa. (2)
Łezka się zakręciła w oku, jak przypomniałem sobie jak za dzieciaka oglądałem 997 z Najmrodzkim jako głównym bohaterem: to był ewenement w skali tego programu, cały program tylko o nim. Czerwony pasek prędkościomierza dużego Fiata przekraczający 100 km/h, to też podróż do dzieciństwa. Trochę można się przyczepić: w orzeszkach to jeździli stare dziadki na wueskach, na emzetkach ludzie śmigali w belach. Generalnie miłe zaskoczenie, fajny film.
- 20 9
-
2021-09-19 09:56
Płócienniczak skłamca
- 1 0
-
2021-09-18 17:35
Ach dźwięk MZ - do dzis człowieka ściska...
Skórzane kombinezony ("dolarowi") lub zwykłe tkestylne i pełny hełm...
- 1 0
-
2021-09-19 08:42
(1)
Najmrodzki to taki prototyp działacza naszej neoTargowicy, więc film na czasie.
- 13 1
-
2021-09-19 08:53
nie wciskaj wszedzie pissU
- 3 0
-
2021-09-18 23:39
Szału nie ma
Taki optymistyczny filmik o przyjemnym przestępcy. W pewnym sensie kino familijne.
- 7 6
-
2021-09-18 15:54
Tylko czy wierzyć tu recenzentowi? (2)
Na temat "Czarnej owcy" też się niedawno rozpływał w zachwytach, a był to bardzo słaby, przewidywalny i mało śmieszny film.
- 32 5
-
2021-09-18 21:36
Polecam!
Byłam i potwierdzam, byłam miło zaskoczona - fantastyczny film, warto się wybrać.
- 3 1
-
2021-09-18 19:55
Może po prostu dla ciebie są filmy Vegi. Czarna owca to mega świetny film.
- 5 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.