• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po co nagość w teatrze? Artyści mają głos

Łukasz Rudziński
16 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najwięcej spektakli zawierających sceny rozbierane znajdziemy w Teatrze Wybrzeże. Jednym z tych, gdzie nagość jest uzasadniona, jest "Broniewski" w reż. Adama Orzechowskiego, w którym przez kilka minut tytułowy bohater, grany przez Roberta Ninkiewicza, nie ma żadnego odzienia. Najwięcej spektakli zawierających sceny rozbierane znajdziemy w Teatrze Wybrzeże. Jednym z tych, gdzie nagość jest uzasadniona, jest "Broniewski" w reż. Adama Orzechowskiego, w którym przez kilka minut tytułowy bohater, grany przez Roberta Ninkiewicza, nie ma żadnego odzienia.

Ta kwestia budzi emocje wielu widzów. Przez jednych odbierana jest pozytywnie, bo w takich scenach poszukują sensu i zamysłu reżysera oraz podziwiają odwagę aktorów, innym zupełnie nie przeszkadza. Części widzów się to jednak nie podoba, a jeszcze innych po prostu zraża do wizyt w teatrze. Zapytaliśmy artystów o nagość na scenie.



Jak odbierasz nagość w teatrze?

- Nagość w teatrze może być znacząca, choć bywa też pustym gestem i ma wartość czysto dekoracyjną. Według mnie taki środek wyrazu powinien być gruntownie przemyślany i uzasadniony, tym bardziej, że naruszona zostaje zarówno sfera widza, jak i aktora. Widz znajduje się w sytuacji, w której musi się odnaleźć. Aktor ma wprawdzie czas na przygotowanie się do niej, ale to również dla niego jest zazwyczaj bardzo trudne. Nie zapominajmy jednak, że jest to element języka teatralnego, jak np. wygłoszenie monologu - mówi Adam Orzechowski, dyrektor Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
A jak na tę kwestię patrzą sami aktorzy?

- Proszę pamiętać, że aktor jest tylko człowiekiem. Pierwsze próby na scenie często naznaczone są wątpliwościami, nieśmiałością, różnymi emocjami. Rozbieranie się wszystko to bardzo potęguje. Uczono mnie, że ciało jest warsztatem aktora, więc nagość jest wykorzystaniem go w pełni. Nie jestem zwolennikiem nadużywania tego środka wyrazu. Sam jako widz, gdy widzę na scenie nagiego aktora, zawsze zastanawiam się, czemu ma to służyć. Jednak nagość w teatrze mi nie przeszkadza. Sądzę, że jako społeczeństwo jesteśmy dość pruderyjni i dlatego nagość traktowana jest jako przekroczenie. Należy to uszanować i nią nie epatować. Wydaje mi się jednak, że tylko u nas budzi ona tak duże emocje, na Zachodzie spektakle z nagością odbierane są inaczej - przyznaje Robert Ninkiewicz, aktor Teatru Wybrzeże.
Przeczytaj recenzję spektaklu "Broniewski".

Jednym ze spektakli Teatru Wybrzeże, gdzie nagość użyta jest jako środek opresji wobec bohaterów i widzów są "Amatorki" w reż. Eweliny Marciniak. Jednym ze spektakli Teatru Wybrzeże, gdzie nagość użyta jest jako środek opresji wobec bohaterów i widzów są "Amatorki" w reż. Eweliny Marciniak.
Podobnego zdania jest jego koleżanka z zespołu, Katarzyna Dałek.

- W naszej kulturze ciało zostało sprowadzone do tematu tabu. Nie sądzę, by było to słuszne. Dla mnie ciało jest sferą sacrum, a nie sferą tabu. Z uwagi na to sacrum powinno się je uszanować, a nie dlatego, że to sfera nieczysta czy wstydliwa. Przecież ludzkie ciało zawiera w sobie całą historię przeżyć i doświadczeń, jest piękne - im starsze i z wiekiem mniej doskonałe, tym piękniejsze, bo tym więcej doświadczeń można z niego wyczytać. Nagość w teatrze jest swego rodzaju ofiarą i poświęceniem ze strony aktora - przyznaje aktorka Teatru Wybrzeże. - Decydujemy się na nią, gdy chcemy dotknąć jakiejś przestrzeni w postaci i uznajemy, że do tego potrzebne jest jej obnażenie. Jednak nagość nigdy nie jest niezbędna - zawsze da się w teatrze znaleźć jakiś inny środek wyrazu. Wiele zależy od tego, jak tę kwestię postrzega reżyser.
Przeczytaj recenzję spektaklu "Amatorki".

Nagie sceny znaleźć można także w spektaklach Grzegorza Wiśniewskiego, m.in. w "Kto się boi Virginii Woolf?" w Teatrze Wybrzeże, gdzie rozbiera się m.in. Honey grana przez Katarzynę Dałek. Nagie sceny znaleźć można także w spektaklach Grzegorza Wiśniewskiego, m.in. w "Kto się boi Virginii Woolf?" w Teatrze Wybrzeże, gdzie rozbiera się m.in. Honey grana przez Katarzynę Dałek.
Warto zastanowić się nad tym, co widzimy na scenie, gdy porusza się po niej naga aktorka lub nagi aktor.

- Niektórym widzom trudno jest oddzielić to, że nagość w spektaklu jest nie tyle naszą nagością, co nagością granych przez nas postaci. Patrzą w danym momencie tylko na aktora, który się rozbiera i nie przekładają tego na to, że to moja rola. Trzeba jednak pamiętać, że dla nas - aktorów - jest to równie trudne, jak dla widza, a może nawet trudniejsze. Nie jest tak, że chodzenie nago po scenie sprawia nam specjalną przyjemność, przecież nagość jest bardzo intymną sferą każdego człowieka - potwierdza Piotr Biedroń, aktor Teatru Wybrzeże.
Wyzwaniem jest stanąć przed widzem i przed kolegami z zespołu "w stroju Ewy".

- Uważam, że ludzkie ciało jest piękne i warto je pokazywać - mówi z kolei Karolina Trębacz, solistka Teatru Muzycznego w Gdyni. - Rozbierane role nigdy nie są łatwe. Dla mnie taki gest musi mieć uzasadnienie. Gdy jest tak, jak w przypadku Jagny w "Chłopach", nie mam z tym problemu. Nagość zawsze będzie budzić silne emocje. Warto podkreślić, że gra z nagim partnerem lub partnerką jest inna, bardziej delikatna, bo wytwarza się inna forma relacji na scenie. Często gra się wtedy lepiej.
Przeczytaj recenzję spektaklu "Chłopi".

W Teatrze Muzycznym w Gdyni niewiele jest spektakli, gdzie aktorzy są rozbierani. Tak dzieje się na przykład w świetnym musicalu "Chłopi", w którym nagość Jagny (Karolina Trębacz, na zdjęciu) w finałowej scenie jest bardzo silnym i przejmującym gestem. W Teatrze Muzycznym w Gdyni niewiele jest spektakli, gdzie aktorzy są rozbierani. Tak dzieje się na przykład w świetnym musicalu "Chłopi", w którym nagość Jagny (Karolina Trębacz, na zdjęciu) w finałowej scenie jest bardzo silnym i przejmującym gestem.
Nagość - z pozoru - może wydawać się prostym środkiem, by zszokować widza, ale często jest efektem długiej pracy i przyświecają jej zupełnie inne motywacje.

- Nie planujemy od pierwszej próby, że będziemy grali nago - nagość pojawia się w trakcie pracy nad rolą, w procesie twórczym. Wielu rzeczy nigdy bym nie zrobiła, gdybym wyszła na scenę jako Katarzyna Dałek. W pracy nad rolą bardziej myślę tematem, tym co moja postać ma w środku, niż opakowaniem. W pewnym sensie nagość jest przecież opakowaniem dla postaci, jej widoczną zewnętrznością. Ale właśnie jej wnętrze dużo bardziej mnie interesuje w teatrze i jako aktorkę, i jako widza. Trudniej jest się odsłonić od środka, sięgać w rejony dla nas samych trudne psychicznie, bolesne, także grając w ubraniu. Nagość jest środkiem, a nie kwintesencją opowieści - dodaje Katarzyna Dałek.
Trudnością jest nie tylko gra nago, ale też granie z nagim partnerem/partnerką.

- Jeśli mam grać nago, to muszę zrozumieć motywację swojego bohatera - Broniewski dochodzi do pewnego, także alkoholowego ekstremum, nagość Zawiszy Czarnego była odzieraniem go z prywatności. Z nagim partnerem gra się uważniej, bo nagość sceniczna jest formą bardzo wrażliwego, delikatnego kostiumu, także na dotyk czy spojrzenie. O ile lubię pewną dozę improwizacji, to w scenach z nagością jest ona wykluczona. Każde działanie z nagim partnerem musi być wyważone i dokładnie zaplanowane - uważa Robert Ninkiewicz.
Nie zawsze nagość jako środek wyrazu jest uzasadniona. W nieudanym "Ciągu" w reżyserii Eweliny Marciniak w Teatrze Wybrzeże jest jej zdecydowanie zbyt dużo. Nie zawsze nagość jako środek wyrazu jest uzasadniona. W nieudanym "Ciągu" w reżyserii Eweliny Marciniak w Teatrze Wybrzeże jest jej zdecydowanie zbyt dużo.
- Podchodzimy do scen z nagim partnerem czy partnerką z bardzo dużym szacunkiem. Podczas takich scen patrzymy na postać, a nie na aktora, aktorkę. Proszę pamiętać, że za każdym razem jest to dla nas tak samo trudne. Pamiętam, jak pracowaliśmy nad "Amatorkami" i grałem z Dorotą Androsz scenę, w której początkowo była ubrana. W pewnym momencie w czasie prób zaskoczyła mnie i zdjęła biustonosz. Granej przeze mnie postaci znacznie to pomogło, bo był to ekstremalny impuls dla Heinza do działania. Na scenie nie patrzę na Dorotę, tylko na Brigitte ze sztuki Jelinek - podkreśla Piotr Biedroń.
Przeczytaj recenzję spektaklu "Kto się boi Virginii Woolf?".

W Trójmieście nietrudno znaleźć spektakle, w których znajdziemy nagość. Takie są m.in. spektakle cenionej i wielokrotnie ostatnio nagradzanej reżyserki Eweliny Marciniak.

- Ewelina Marciniak dużo pracuje z ciałem i z ruchem i poprzez ciała aktorów prowadzi pewną narrację w spektaklu. Jako aktorzy nie musimy się z nią zgadzać, ale postaci, w które się wcielamy, nie mają tego typu dylematów. Tak jest w "Amatorkach", czy w "Ciągu". Podobnie Grzegorz Wiśniewski, który bardzo świadomie sięga po ten środek wyrazu, choćby w "Kto się boi Virginii Woolf?". Moja bohaterka, Honey, desperacko chce zwrócić na siebie uwagę męża, jest całkowicie stłamszona przez towarzystwo. Widzi, co się wydarza między jej mężem i Martą. Obnażenie się to sposób, żeby skupić na sobie uwagę - zdejmuje majtki, żeby wykrzyczeć, że ona też tam jest - dodaje Katarzyna Dałek.
Nagie sceny zdarzają się także w przedstawieniach Teatru Miejskiego w Gdyni, m.in. w "Biesach" w reż. Krzysztofa Babickiego. Nagie sceny zdarzają się także w przedstawieniach Teatru Miejskiego w Gdyni, m.in. w "Biesach" w reż. Krzysztofa Babickiego.
Co ciekawe, nie ma w Trójmieście profesjonalnej sceny dla dorosłych, gdzie nagość by nie występowała. Oprócz Teatru Wybrzeże, takie sceny znajdziemy także w Teatrze Muzycznym, Operze Bałtyckiej czy Teatrze Miejskim w Gdyni.

- Nagość jest pięknym środkiem teatralnym, który warto stosować, jeśli jest to uzasadnione. W "Biesach" w lustrze widzimy nagą Lizę graną przez Aleksandrę Przybył, także Dasza Marty Kadłub prezentuje się topless. Od sceny nagości zaczynał się mój "Rock'n'Roll", zaś w "Antygonie" Leszka Mądzika Polinik i Eteokles leżą nago, delikatnie przesłonięci. Jako widz teatralny zastanawiam się, po co pojawia się nagość w przedstawieniu i jako reżyser także szukam na to odpowiedzi. Gdy ją znajdę, pozostaje rozmowa z aktorami - potwierdza Krzysztof Babicki, dyrektor Teatru Miejskiego w Gdyni.
Teatrem, gdzie takich scen jest najwięcej, jest Teatr Wybrzeże. Niektórzy widzowie dopytują w kasach przed zakupem biletu, czy w spektaklu są sceny nagości i wybierają te przedstawienia, gdzie ich nie ma.

- Nagość w teatrze będzie się zdarzać i zawsze ma na celu poruszenie widza. W Teatrze Wybrzeże traktujemy ją jako gest artystyczny, zależny od reżysera i woli zespołu. Nic się w tym zakresie nie zmieni - kończy Adam Orzechowski.

Spektakle

Opinie (65) 3 zablokowane

  • teraz jak nie ma gołej d..py w teatrze (1)

    to nikt nie przyjdzie na spektakl

    • 18 8

    • jolik

      ja sądze,że własnie z powodu nieuzasadnionej golizny część widzów przestaje chodzic na spektakle!!!!/sama boję sie spektakli rezyseryzowanych przez niektórych autorów!!!!/

      • 1 0

  • Mamy XXI wiek i aktora można ubrać w cielisty trykot (7)

    taki że nie będzie widać ujsć dróg wydalniczych z organizmu a pozory nagości zostaną zachowane.
    Niestety w teatrach najczęściej obnażają się aktorzy o dość mocno nieprzyjemnym wyglądzie i widz ma takie wrażenie jakby oglądał nago swego dziadka czy mamę koleżanki z którą studiował.
    Szokuje nie tyle sama nagość co te celulity obrzydliwe włosy czy bladość i rumieńce.
    Bardzo to nieapetyczne i niestety najczęściej ma kontekst pederastii.
    Warto też zauważyć że gdy dyrektor lub reżyser jest pederastą to nagość w jego spektaklach nawet klasycznych niemal pewna i mówię tu raczej o tym co dzieje się na zachodzie ale w Polsce też od pewnego czasu. Taka moda a wizyty w teatrze nie są obowiązkowe.
    Chcecie szokować zaproście do współpracy koniecznie młode aktorki o kobiecych figurach i wypielęgnowanych ciałach czy facetów bez braków i szokujcie.
    Jak ktoś ma ochotę oglądać obleśne blade ciała z otyłością i niedomaganiami to nie musi za to płacić w teatrze wystarczy że wpadnie do aguaparku gdy gości tam wycieczka z Kaliningradu

    • 22 21

    • (1)

      ... chyba, się za dużo Słonecznego Patrolu naoglądałeś (-aś).
      To co widzisz na deskach teatru to normalni ludzie, których oglądasz na ulicy. Bez silikonu, nie poprawieni fotoszopem i nie wydepilowani jak do pornusa.

      Ale fakt faktem - teatr to nie miejsce na nagość, nawet najbardziej apetyczną.

      • 18 3

      • To czemu grają w prawie pornusie?

        • 8 4

    • Oj, biedaku zakompleksiony... (3)

      Czuć u ciebie zachamowania i dewiacje, czuć. Taki elaborat wysmażyć... Seksuolog miałby wiele na ten temat do powiedzenia...

      • 1 9

      • Pani z kodu wcześniej po i PZPR prawda (1)

        • 1 1

        • Później z książeczką PIS-u :D

          • 2 1

      • Lilka nie masz hamulców?
        Opowiesz nam o tym?
        Chyba masz problem.....

        • 1 1

    • Nie wierzę!!!

      Mamy XXI wiek i aktora można ubrać w cielisty trykot (3)
      taki że nie będzie widać ujsć dróg wydalniczych z organizmu???

      Co za skapcaniały zbok i dewot to pisze?

      • 2 7

  • (4)

    Nagość jest jak najbardziej naturalna, nie bardzo rozumiem dlaczego miałaby być zła. To raczej społeczeństwo robi się coraz bardziej pruderyjne. Nic co naturalne nie jest dla dużej liczby osób normalne. Wstydzimy się nagości, boimy się śmierci.Rodzice dostają zawału na widok gołego dziecka. Dziwny się zrobił ten świat.

    • 19 20

    • (2)

      Oczywiście, że naturalna wrecz piękna ale nie w teatrze! bo brudna,spod ona i taka z automatu.

      • 7 7

      • (1)

        a czy ktoś cię zmusza do zakupu biletów na taką sztukę? nagość dotyczy pewnie maks kilku % speklakli

        • 3 8

        • Amatorki

          Wybierając się na Amatorki nigdzie nie natrafiłam na informację, że aktorzy będą biegać nago :-(

          • 5 0

    • Może społeczeństwo ma wreszcie dość? Od lat zalewa nas nagość - od reklam, przez teledyski po filmy. Czy jeszcze w teatrze jest potrzebna? Jak pójdziemy w tą stronę, to za kilka lat orkiestrą dyrygował będzie nagi człowiek, by podnieść sprzedaż biletów...

      • 13 4

  • Nagość to też sztuka, a z drugiej strony sprawa zupełnie naturalna (1)

    czymś zupełnie innym jest pornografia. Poza tym każdy przed spektaklem zapoznaje się mniej więcej z jego treścią, a dopiero później kupuje bilety... i jest to wybór każdego widza czy chce zobaczyć spektakl czy nie - nie róbcie na siłę problemów i nie bawcie się w Ministra Glińskiego.

    • 12 20

    • Przed kupnem biletów zapoznałam się z opisem sztuki i nie było wzmianki o nagich aktorach, więc o czym mowa.

      • 5 0

  • (2)

    Dziwne: teatr przez dziesięciolecia dawał sobie radę bez epatowania golasami a nagle "za wolności" zrobił się problem. Podobnie z filmem. Jakoś J-23 bzykał pannę Heidi bez ściągania majtek a Janek to nawet Marusi nie bzyknął wcale a film ogląda trzecie pokolenie.

    • 30 8

    • Wolność do naruszania czyjejś godności osobistej i cudzej swobody jest tym samym co represja.Ten specyficzny rodzaj "wolności" jest podstawą kultury Zachodu i wzbudza sprzeciw coraz bardziej radykalny.

      • 10 0

    • A Jungingen w Krzyzakach nikogo nie bzykał, a ja ogladałem film z wypiekami.

      • 1 0

  • Fajnie (1)

    Nareszcie ktoś poruszył sprawę gołych t... na scenie. Dobrze, że autor zauważył, że są teatry, gdzie nagości jest mniej, a gdzie wyjątkowo więcej.

    A co do opinii pana Orzechowskiego - biorąc pod uwagę skalę nagości w teatrze za pana zarządu (o reżyserii nie wspominając) to chyba bardzo chce pan "poruszyć widza". Tylko, że myli pan "poruszenie" ze zgorszeniem i obrzydzeniem.

    • 28 6

    • popieram opinię w 100 %

      • 3 0

  • goło - niewesoło

    Moje zdanie jest podobne do większości - uważam, że to lep na widza, z tym, że ten widz to raczej lotny nie jest. Zdaniem dyrektora nagość ma wartość DEKORACYJNĄ, a ja chciałam tylko powiedzieć odnośnie dekoracji - że są różne gusty a te aktorskie REKWIZYTY - ehhh....szkoda gadać. Osobiście jednak żałuję, że niektórzy się nabierają.....

    • 23 3

  • (3)

    Jeśli mam grać nago, to muszę zrozumieć motywację swojego bohatera - Broniewski dochodzi do pewnego, także alkoholowego ekstremum, nagość Zawiszy Czarnego była odzieraniem go z prywatności. Z nagim partnerem gra się uważniej, bo nagość sceniczna jest formą bardzo wrażliwego, delikatnego kostiumu, także na dotyk czy spojrzenie. O ile lubię pewną dozę improwizacji, to w scenach z nagością jest ona wykluczona. Każde działanie z nagim partnerem musi być wyważone i dokładnie zaplanowane - uważa Robert Ninkiewicz.

    ble, ble ble

    • 14 8

    • o! trzech od minusów zrozumiało bełkot

      • 3 3

    • Pewnie nie widziałeś tych spektakli (1)

      Widz nie podnieca się niezdrowo ani infantylnie nie żenuje - rozumie, co się dzieje z bohaterem, odbiera to naturalnie i ze zrozumieniem, bo tu jest kontekst przecież!

      • 1 6

      • Przecież ja nie oceniam spektaklu tylko bełkot pana Ninkiewicza ale widzę , że ma naśladowców

        • 4 2

  • teraz

    w teatrze króluje- wrzask,dzikie zachowanie i idiotycznie bez sensu pokazywane są cycki i inne '' podzespoły'' najczęściej kobiece.... ludzie wszystko łykną !

    • 18 3

  • przejmujący

    och !! to bardzo przejmujący gest Jagny ....

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Max Lars to pseudonim którego trójmiejskiego pisarza?

 

Najczęściej czytane