- 1 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 2 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (2 opinie)
- 3 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
- 4 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 5 Czy książki są drogie? (131 opinii)
- 6 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (127 opinii)
Planty i wybieg dla psów. O przestrzeni miejskiej Gdańska
7 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat)
Wszystkie duże miasta ciągle się zmieniają - raz wychodzi im to na zdrowie, innym razem wręcz przeciwnie. - Warto dokumentować to zjawisko i angażować się w ten proces dla własnego dobra. Obojętność skazuje nas na bylejakość - przekonuje architekt Tomasz Błyskosz, który w piątek, 8 stycznia, będzie gościem Gdańskiej Galerii Fotografii w Gdańsku.
W Gdańsku powstają nowe osiedla, stadion piłkarski, planowana jest budowa Młodego Miasta. To tylko kilka z przemian, których jesteśmy świadkami. Czy proces ten przebiega tak, jak powinien? Zdaniem Tomasza Błyskosza, dyrektora Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Gdańsku - niestety nie. Oto niektóre spośród bolączek gdańskich.
Brak integralności przestrzeni miejskiej
- Jednym z największych problemów jest nadal rozcięcie miasta arterią, czyli Podwalem Przedmiejskim. Przestrzeń wprawdzie jest szeroka, ale wyobcowana z życia - uważa Tomasz Błyskosz.- Teren dawnych fos między Podwalem a Głównym Miastem jest kompletnie niezagospodarowany. I nie chodzi tu o zabudowę stałą.
Punktem odniesienia może być Kraków, gdzie podobny problem rozwiązano. Gdy po wyburzeniu murów miejskich zagospodarowano teren i stworzono na nim Planty, przestrzeń ta stała się oddechem dla gęstej zabudowy Starego Miasta. Z drugiej strony Planty połączyły dwie przestrzenie: zabudowę XIX-wieczną i Stare Miasto. W Gdańsku - jak wskazuje Tomasz Błyskosz - mamy wybieg dla psów.
- Brakuje ciągów pieszych, za to są betonowe ławki pamiętające lata 60., drzewa rosną tak jak chcą, a cały teren jest martwy - wylicza Błyskosz. - A wystarczyłoby z głową zagospodarować tę przestrzeń zielenią izolacyjną, która tłumiłaby "atrakcje związane z drogą krajową", a jednocześnie poprzez zieleń łączyła następny brzeg Podwala Przedmiejskiego.
Niezrozumiały plan zagospodarowania terenów postoczniowych
- Turyści chcieliby chłonąć port i stocznię, która jest dla nich miejscem niezwykłym. Tymczasem miasto, które ze Stoczni i Solidarności chce stworzyć markę, nie robi nic, by to, co najcenniejsze, zachować. Zatem wkrótce może okazać się, że magię Stoczni będzie można oglądać jedynie na wystawach w budynku ECS. A można stworzyć choćby miniaturową przestrzeń dającą możliwość np. prześledzenia całego procesu produkcji statków - proponuje Tomasz Błyskosz.
Tymczasem, jak pokazuje architekt, zamiast planistów miejskich to artyści dbają, by pewne unikatowe i symboliczne przestrzenie związane ze Stocznią nie przepadły. Najlepszym przykładem tego jest warsztat Lecha Wałęsy, ocalony przez artystów z Instytutu Sztuki Wyspa.
Co problemy z zagospodarowaniem przestrzeni miejskiej mają wspólnego z fotografią? Tomasz Błyskosz, który w Gdańskiej Galerii Fotografii będzie mówił właśnie o Gdańsku i dynamice jego zmian, opowie o tym m.in. poprzez fotografie dokumentujące ten proces na przestrzeni lat. Podczas spotkania wykorzystane zostaną historyczne i współczesne zdjęcia Gdańska. Wszystko po to, by pokazać, że przemiana następuje czasem niepostrzeżenie i że warto dbać o detale, bo w przeciwnym wypadku można utracić to, co dla miasta ważne - jego charakter.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (14)
-
2010-01-08 17:02
no niestety bo te kupy to na prawdę jest duży problem...
...świadczący niestety o nadal niskim poziomie kulturalnym naszego społeczeństwa. Mnie owszem brzydziłoby zbieranie kup po moim psie, dlatego mimo tego że lubię psy własnego nie posiadam.....
- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.