- 1 Dlaczego koncerty są tak późno? (58 opinii)
- 2 Jak to jest z tym czytaniem książek? (46 opinii)
- 3 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (130 opinii)
- 4 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (78 opinii)
- 5 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (42 opinie)
- 6 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
Jeden z koni oruńskiej straży pożarnej zwany był Hitlerem. Ze względu na szczególny charakter. Cóż to był za charakterek, możemy się tylko (i aż) domyślać, dzięki książce "Oruński antykwariat" Krzysztofa Kosika.
Orunia, zwłaszcza ta starsza, zwana Dolną, to dzielnica niezbyt szczęśliwie doświadczona przez los. Zapuszczona i zaniedbana przez człowieka, została jeszcze dotknięta pamiętną powodzią sprzed lat. Uroku Oruni na pewno nie przydaje zatłoczony Trakt św. Wojciecha prowadzący do Pruszcza Gdańskiego. Ale, jak twierdzi Krzysztof Kosik, "Orunia zasługuje na lepsze jutro."
Kosik skupia się nie tylko na "jutrze". Pamięta też o oruńskim "wczoraj" i o tym właśnie traktuje książka pt. "Oruński antykwariat", której wydanie drugie, poszerzone, ukazało się nakładem wydawnictwa Bernardinum.
To niemal gotowy przewodnik, z którym w zasadzie można prosto z księgarni ruszyć na zwiedzanie Oruni. Zaczynamy od dawnej siedziby straży pożarnej, która od 1946 roku stacjonowała przy ul. Dworcowej 3 (a później 13). To właśnie tam stacjonował Hitler (koń). Dopiero w 2001 roku strażacy przenieśli się na Trakt św. Wojciecha i także w tym roku musieli zmagać się z przekleństwem powodzi.
Mało kto pamięta, że plac położony pomiędzy posesją przy Trakcie św. Wojciecha 78 a torami to dawny Świński Rynek, zlikwidowany w połowie lat 60. W poniedziałki i czwartki zjeżdżali się tam handlarze z całej okolicy, a wokół stacjonowały wozy cygańskie. Cyganom z Oruni poświęcono zresztą osobny rozdział.
Tam, gdzie do 1990 roku był Zakład Usług Pralniczych "Śnieżka", przed wojną stał największy zakład pralniczo-farbiarski na terenie Gdańska. Była to pralnia Maxa Kratza. Do lat 80. działał zaś "Żeliwiak", który przed wojną był potężną Fabryką Konstrukcji Żelaznych Christiana Kirschbergera produkującą urządzenia artyleryjskie dla armii pruskiej.
"Oruński antykwariat" opowiada też o czasach bardziej współczesnych. Wiele osób z pewnością pamięta telewizję Orunia Sky, która w latach 90. była pierwszą prywatną stacją telewizyjną w Polsce. Założona w 1989 roku przez pierwsze trzy lata pracowała nielegalnie, zbierając przed telewizorami coraz większą liczbę telewidzów. Zwłaszcza wieczorami, kiedy to nadawano programy erotyczne. Stacja zyskała licencję na nadawanie dzięki działalności Towarzystwa Promocji Lokalnej "Orunia Sky", a w jej programach występowali wtedy Krzysztof Skiba i Mietek Szcześniak.
Krzysztof Kosik jest z wykształcenia historykiem, a mieszkańcom Gdańska znany jest jako współtwórca Straży Miejskiej. Były radny jest przede wszystkim wielkim pasjonatem historii Oruni. Po swej ukochanej dzielnicy prowadził m.in. spacery historyczne przygotowywane przez Gdański Archipelag Kultury.
Na 175 stronach "Oruńskiego antykwariatu" autor zebrał wiele takich lapidarnych historyjek. O Oruni, która jest i Oruni, której nie ma. O parku, szkołach, Kanale Raduńskim, o sportach motorowych i wspomnianych już Cyganach. Napisanych krótko, zwięźle i rzeczowo. Może momentami zbyt krótko i zbyt zwięźle. Książkę charakteryzuje suchy przewodnikowy ton, ale to wszak nie jest przewodnik. To sentymentalny spacer po ulicach dzielnicy, która tylko z pozoru nic ciekawego sobą nie reprezentuje. Gdyby te lapidarne historyjki obudować w literacką polszczyznę, czytałoby się to z zapartym tchem.
Opinie (21) 3 zablokowane
-
2015-02-18 09:28
Dziekujemy za Straż Miejska. (1)
Darmozjadów którzy jak mogą migaja się od tego do czego zostali powołani a zajmują się wlepianiem mandatów.
Chyba ze p.Kosik właśnie to miał na myśli powołując kolejna organizacje ucisku obywateli swojego jak to mówi ukochanego miasta....OKRUTNY HIPOKRYTA- 4 2
-
2015-02-19 14:58
obludnik
- 0 0
-
2015-02-19 17:14
taka prawda
Pamiętam ze Kosika nazywaliśmy burmistrzem, ze względu na zaangażownie w życie Oruni,a jak mnie pamięć nie myli to był przeciwnikiem powstania tej instytucji to było w chyba w 1992 roku.Pozdrawiam cię Krzysztofie
- 0 0
-
2015-02-19 22:47
Kosik bohater?
P. Kosik może i pisze ładne książki ale ludzie o nim źle mówią na Oruni. Widziałam go w akcji- uważa się za bardzo ważnego gościa a tak naprawdę słoma z butów wyłazi...
- 3 3
-
2015-02-20 11:25
orunia
25lat mieszkaliśmy na Oruni dolnej od strony Oszynki ,było różnie ale w centrum jest o 70% gorzej tam to dopiero patologia ma używanie >Na starej Oruni było spokojniej i bardiej rodzinnie .Choć trzeba przyznać że władze Gdańska zapuściły tą dzielnice ,na amen.Oruniacy zacanijcie głośno upominać się o swoją starą dzielnice.
- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.