- 1 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 2 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (2 opinie)
- 3 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
- 4 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 5 Czy książki są drogie? (131 opinii)
- 6 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
Opera Bałtycka dla Mariusza Trelińskiego?
Gdańska "Solidarność" zaprosiła wczoraj na debatę twórców i urzędników odpowiedzialnych za kulturę. Urzędnicy pomorskiego marszałka pokazali wykresy obrazujące spadającą na przestrzeni lat liczbę widzów teatralnych i nieznacznie rosnące wynagrodzenia artystów.
Anna Sawicka, przewodnicząca "S" w Operze Bałtyckiej, poprosiła wiceministra Jarosława Sellina o nadanie operze statusu narodowej jednostki kultury, co oznaczałoby centralne finansowanie tej jednostki. - Zarabiamy bardzo mało, najlepsi artyści odchodzą, zostały nam tylko stare instrumenty - mówiła.
- Gdybyśmy przyjęli ten wniosek, to zaraz zgłosiłyby się po to samo inne opery. Nie możemy doprowadzić do centralizacji instytucji kultury - odparł Sellin.
Opera jest obecnie jednostką samorządu województwa. Marszałek Jan Kozłowski w rozmowie z "Gazetą" zadeklarował, że pod jednym warunkiem gotów jest znacząco zwiększyć finansowanie Opery Bałtyckiej. - Szukamy nowego dyrektora opery [dyr. Włodzimierz Nawotka przechodzi w tym roku na emeryturę - red.] i jeśli uda nam się ściągnąć znaczącą osobowość, która da nadzieję, że dodatkowe pieniądze przełożą się na efekt artystyczny, to środki popłyną szerokim strumieniem - mówi marszałek.
Samorząd zaproponował posadę m.in. Mariuszowi Trelińskiemu, byłemu dyrektorowi artystycznemu Teatru Wielkiego w Warszawie.
Treliński potwierdza, że otrzymał propozycję objęcia dyrekcji gdańskiej opery. W tej chwili pracuje bardzo intensywnie we Wrocławiu nad spektaklem, którego premiera zaplanowana została za kilka dni. Nie mógł więc osobiście odpowiedzieć na pytania "Gazety".
- Treliński nie ustosunkował się do tej propozycji - odpowiada w jego imieniu asystentka Kamila Polit. - Nie należy się jednak spodziewać, żeby się zgodził. Po pierwsze z powodu braku czasu - terminarz kolejnych realizacji scenicznych ma w tej chwili wypełniony do 2011 roku. Nie widzę możliwości, żeby w tej sytuacji znalazł jeszcze czas na objęcie stanowiska dyrektorskiego. Po drugie - to nie jest człowiek, którego interesują stołki. O wiele bardziej zależy mu na pracy w charakterze reżysera, a obowiązki dyrektora mogą z nią kolidować.
Miejsca
Opinie (42) ponad 10 zablokowanych
-
2007-03-13 09:53
Opere trzeba dofinansowac, stworzyc stale wsparcie.
Najlepsi muzycy ,tancerze i spiewacy nie moga odchodzic ze wzgledu na glodowe pensje.Stare smierdzace,ropzadajace sie kostiumy,sa tez utrudnieniem.
Bedzie poziom artystyczny,beda nazwiska wroca widzowie.
Narod bez kultury to martwy narod.Bardzo dobrze pojmowali to niemcy w czasie wojny.Palili teatry i bilbioteki.A dzis czy stac nas na marnotrawienie dorobku kulturalnego?Mlodziez w wiekszosci nie wie kto to byl Moniuszko i nie zna arii z Hrabiny.
Opere mozna pokochac lub znienawidzic,wazny jest ten pierwszy kontakt.Madame Bautterfly obejrzalem z przyjemnoscia kilkanascie razy,balet Carmen z zachwytem takze wiele razy,aria Caravadosiego z 3 aktu Tosci potrafi nadac smak mojemu zyciu.Sluchanie Ronaldo V. z Mexyku to juz przezycie estetyczne i znalezienie sie w centrum sztuki,niepowtazalna chwila,ktorej nie mozna przegapic.
Ratujmy nasza kulture,bo zostanie nam tylko Lepperowska lub Giertychowska kultura!- 0 0
-
2007-03-13 09:25
"pokazali wykresy obrazujące spadającą na przestrzeni lat liczbę widzów teatralnych"
a jak tłumaczą brak widzów?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.