• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Nie tęsknię za Gdańskiem. Jeszcze

Jerzy Snakowski
15 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
W Berlinie codziennie wychodzę na miasto pić, jeść i pogadać. Natomiast w Trójmieście długo zastanawiam się, gdzie można pójść, by dobrze zjeść, nie za drogo wypić, być miło obsłużonym i znaleźć się w ładnym wnętrzu. I zawsze kończy się to kompromisem. W Berlinie codziennie wychodzę na miasto pić, jeść i pogadać. Natomiast w Trójmieście długo zastanawiam się, gdzie można pójść, by dobrze zjeść, nie za drogo wypić, być miło obsłużonym i znaleźć się w ładnym wnętrzu. I zawsze kończy się to kompromisem.

Jeszcze niedawno z przyjemnością uciekałem latem z Gdańska. Teraz też sprawia mi to przyjemność. Ale pojawiło się nowe uczucie: żal, że sporo rzeczy mnie ominie - pisze w pierwszej części swojego wakacyjnego dziennika z podróży Jerzy Snakowski.



W podróży zaczynam tęsknić za moim miastem:

Poniedziałek

Dzienniki piszą dziś tylko aktorzy starszego pokolenia. Generalnie ostatnimi czasy piszą głównie aktorzy. Stare wygi wiedzą, że napisać i - co najistotniejsze - wydać poczciwym, tradycyjnym drukiem jest pewniejszym sposobem na pozostawienie po sobie śladu. Pewniejszym niż wpis w sieci, gdzie w ciągu kilku minut świeże newsy giną pod naporem jeszcze świeższych.

Wydrukowanemu niewiele zagrozi i kto wie, kto wie, pewnie druk stanie się przyczynkiem do napisania doktoratu, a i biografii może. A jak tu pisać biografię Szyca? Na bazie Facebooka? Pudelka? W sieci za dużo informacji. Ponoć dziennie wytwarzamy ich tyle, ile do tej pory ludzkość wyprodukowała od zarania cywilizacji do roku 2003.

No to dorzucam coś od siebie. Refleksje z długiego niebycia w domu. Walizka spakowana. Jest oczywiście bardziej ładna niż praktyczna. Kto mnie czytuje, ten wie, w czym rzecz. No dobrze, przyznam się - nieco spuściłem z tonu. Nabrałem tyle książek (autorzy m.in: Andrycz, Stuhr, Zawadzka), że walizce towarzyszą dwie torby z Ikei.

Wtorek

Jeszcze niedawno z przyjemnością uciekałem latem z Gdańska. Teraz też sprawia mi to przyjemność. Ale pojawiło się nowe uczucie - żal, że sporo rzeczy mnie ominie. Mam na myśli głównie to, co w kulturze. Jednak starania o tytuł ESK stały się kołem zamachowym i coś drgnęło. Piszę tak, bo za chwilę będę w Berlinie. A tam już siłą rzeczy niestety zblednie wszystko, co w Trójmieście.

W hotelu pod Poznaniem utwierdzam się w przekonaniu, że żyję w kraju liliputów. Przymilna pani w recepcji wydała mi "kluczyk do pokoiku". "Śniadanko od siódmej". Przeraziłem się, że jak nic podadzą pomidorki, ogóreczka i jajeczka, a wszystko wielkości porzeczki. Na szczęście mam chyba "żołądeczek", bo miniaturowe śniadanie wystarczyło.

Środa

Docieram do Berlina. Oni tu mają nie tylko lepszą chemię (kiedyś dyrektor koncernu produkującego proszki do prania tłumaczył się w TV, że to, co puszczają na polski rynek, jest gorsze, bo ponoć nasze oczekiwania są niższe. Czyżby jakieś badania marketingowe wykazały, że Polak lubi wyciągać z pralki brudne gatki?). Oni tu nawet lipy mają bardziej lipowe. Pachnie dosłownie w całym mieście tak intensywnie, jakby wspomagali drzewa polepszaczami zapachu.

Moje wyrazy fascynacji cywilizacją germańską spotykają się przeważnie z dziwnym uśmieszkiem i lekkim zakłopotaniem. W tyle głowy zawsze jest wpojone na szkolnych apelach 1 września: "faszyści", "Cedynia", "obóz". Dziś ten bojowy niegdyś naród, jak mało który, nosi pacyfkę w sercu.

Czwartek

Na plaży. Ale nadal w Berlinie. Tony złotego, nawiezionego piachu nad Szprewą, palmy, czysto, z widokiem na budynek Bundestagu. Drink, książka (Andrycz), "Gala" (a jak!) i "Angora". A w niej wieści z... Gdańska. Nie ma ucieczki! Ale jakie wieści! W pierś Opery Bałtyckiej Francuska Akademia Płytowa wpięła piękny medal za nagranie DVD "Madame Curie". Gratulacje!

Wieczorem w Komische Oper XVII-wieczna opera Monteverdiego "Koronacja Poppei". Nie dość, że świetny spektakl, to w dodatku zabawna prowokacja w stosunku dla wielbicieli "wykonawstwa historycznego". W kanale elektryczne gitary i banjo. Może gdy nasz Festiwal Goldbergowski albo Actus Humanus nasycą nas barokiem "po bożemu", też pozwolą sobie na odrobinę takiego szaleństwa?

Piątek

Po Berlinie tylko na rowerze! Tym bardziej, że choć rowerzysta to tu święta krowa, która nawet po zmroku nie zapala świateł, ma w pogardzie ścieżki rowerowe i rozpycha się na jezdniach, to kierowcy są aniołami cierpliwości, którzy dokonują cudów, by tych krów nie rozjechać. Nikt nikomu nie wygraża. Pełna kultura i pokój także w ruchu drogowym.

Sobota

Środek dużego weekendu. Mały był w środę. Zresztą tu codziennie wychodzę na miasto pić, jeść i pogadać. W Trójmieście długo zastanawiam się, gdzie można pójść, by dobrze zjeść, nie za drogo wypić, być miło obsłużonym i znaleźć się w ładnym wnętrzu. I zawsze kończy się to kompromisem. Tutaj wystarczy wyjść z domu i już za pierwszym rogiem jest się we właściwym miejscu.

Niedziela

Z tego co powyżej wynika, że nieźle bumeluję w tym Berlinie (nie mam pojęcia, skąd mi to "bumelowanie" się wzięło; znaczy się to słówko; pachnie Zapolską). Nie, nie, nie - ostro pracowałem. Ale dziś "dzień święty święcić". Opera zabroniona. Oczy ślepe na książki. Kładę się w środku trzymilionowego miasta na łące. Obok mnie, niczym w arce Noego, pasą się pospołu zajączek i lis. Tu nawet fauna wyzbyła się genu agresji. Wszystko lepkie od zapachu lip. Przysypiam. I nie tęsknię za Gdańskiem. Jeszcze.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (101) 1 zablokowana

  • a mi brakuje Gdanska czy tez szerzej Trojmiasta

    swojego czasu mieszkalem w Gdansku ( i troche w Sopocie, w Gdyni bardziej przejazdem ); cale zycie dorastalem w pewnym pomorskim miasteczku; dla mnie to byla dziura, nic ciekawego, niby miasto 15 tys ale kazdy tak na prawde kazdego znal, w tym miescie wszedzie bylem synem mojego ojca i synem mojej matki, "a to ty jestes ten J? syn Jacka i Lili?"; czulem sie dobity te mialomiasteczkowa atmosfera a zawsze mialem szersze horyzonty ); brakuje mi go za cholere, tutaj nawet jak o 1 w nocy stalem na balkonie to cos sie dzialo, ludzie wracali z imprez, jezdzily auta; puszczalem muzyke z glosnikow ( wiem,ze to niezbyt moze i legalne i kulturalne ale takie mialem hobby ) i niektorzy sie wkurzali ale wiele osob tez sie usmiechalo i dziekowalo kiedy slyszeli ulubione kawalki ) a byly to raczej starsze utwory; brakuje mi roznych miejsc jak knajpka u Chinczyka na przeciwko dworca Gdynia Glowna PKP, za 10 zl pyszny i syty kubelek chinskiego zarcia, molo Kosciuszki, molo w Sopocie hot dogow za 1,50 na Wrzeszczu, nocnych sklepow na Matarnii, przeprawy promowej na Wisloujsciu gdzie ze znajomymi lezelismy w krzakach i pijac piwo odgadywalismy po banderach co za statki plyna ( a bywaly najrozniejsze ); brakuje mi pieknego parku Oliwskiego gdzie z dziewczyna karmilem kaczki i gdzie uczac sie do egzaminu z handlu miedzynarodowego obserwowalem wiewiorki, brakuje mi nawet tramwajow w ktorych zmeczony po zajeciach czy pracy wracalem pijac piwo i gapiac sie w okna czesto poznawalem nowych ludzi ( jak filipinczyka Feliza ktory dal mi 20 peso wdzieczny,ze wskazalem mu droge do Remontowej ) , brakuje mi nadmorskich bulwarow po ktorych sie przechadzalem nocai gdy mialem "ciche dni", brakuje mi sciezek rowerowych po ktorych smigalem sluchajac swietnych audycji o ksiazkach w radio Tok FM ( audycja o pewnej kamienicy w Kairze ), brakuje mi pewnej knajpy kolo hotela Heweliusz na starym miescie gdzie zapraszalem nowo poznane dziewczyny, brakuje mi Primitiva - swietnej restauracji na ul. Sw. Ducha gdzie poznalem czlonkow zespolu Sabaton, brakuje mi Starej Motlawy po ktorej plywalismy z kolegami kajakami odganiajac labedzie wioslami, brakuje mi wodnych tramwajow i statkow, brakuje mi trojmiejskich plaz na ktorych spedzilem tyle swietnych chwil, klifow w Redlowie gdzie rozpalilismy ognisko i tanczylismy pol-nago na zakonczenie egzaminow, tych samych klifow przez ktore przedzieralismy sie z dziewczyna ( przyznam sie,ze zgubilismy sie wtedy ) a potem o 2 w nocy szlismy promenada do portu jachtowego, brakuje mi Gory Gradowej z ktorej byl cudowny widok na Gdansk ( zwlaszcza noca ), brakuje mi Euro2012 podczas ktorej tak niesamowicie wybawilem sie z rodzina ( akurat wpadli do mnie ) , znajomymi i dziewczyna ; brakuje mi nade wszystko studiow podczas ktorych poznalem tylu niesamowitych ludzi i zwiedzilem tyle ciekawych miesc ( koles przewodnik PTTK mial znajomosci ) z ktorymi tak swietnie imprezowalem ( nie ma to jak imprezy w Nowym Porcie gdzie 14 osob spi na glebokim kacu a ty z kolega zmywacie gary i dyskutujecie o polityce miedzywojennych politykow
    KOCHAM I BEDE KOCHAC TROJMIASTO AZ DO SMIERCI BO TUTAJ PRZEZYLEM NAJPIEKNIEJSZE CHWILE

    • 1 1

  • ja tylko przypomnę, że prawidłowo ze słowem "obóz" powinni się kojarzyć "naziści" a nie "niemcy" (4)

    • 6 7

    • Jasne, bo to nie Niemcy wybrali nazistów do władzy, nie Niemcy napadli na nas, nie Niemcy

      mordowali w obozach - tylko jacyś niewiadomego pochodzenia naziści.

      • 1 0

    • Przestań głupoty gadać i wybielać niemców. Bo co naziści to nie byli niemcy? Zastanów sie! (1)

      • 6 0

      • Nazista to szersze pojęcie. Nie kazdy nazista był niemcem. W "wielkim dziele" Hitlera pomagali przedstawiciele różnych narodów.

        • 0 3

    • raczej polacy, nie jesteś na czasie

      • 5 0

  • (1)

    Niektorym proponuje wyjechac na dluzej z Trojmiasta, wtedy moze niektorzy docenia to co stracili... Obecnie mieszkam w Oxfordzie ponad rok i naprawde nie mamy sie czego wstydzic. Oczywiscie zawsze znajda sie tacy ktorym wiecznie bedzie zle ale to juz norma w srod Polakow. Pozdrawiam.

    • 4 1

    • po co tam mieszkasz?

      Ponad rok jeszcze?

      • 0 0

  • (3)

    Gdańska nikt nie lubi

    • 20 15

    • w Gdansku (1)

      mieszkają Tylko ludzie wyselekcjonowani........buraków nie przyjmujemy

      • 0 3

      • Wyselekcjonowani to mieszkali w Gdańsku w latach 30-tych ubiegłego wieku.

        • 0 0

    • Bo wszyscy kochają gdańsk:p

      • 2 1

  • (1)

    Panie "ładny", za panem niestety też nikt nie tęskni . Powiem więcej. Nawet nikt nie zauważa braku . Nie pochlebiaj pan sobie . Siedż w Berlinie , czy na Marsie, kogo to obchodzi! Pozdrawiam z ... Gdańska.

    • 3 3

    • Chłopie

      ...z kaszub .....to piszą CI z OSTI ......my z dziada pradzia piszemy kaszebe

      • 1 0

  • niema nawet co porównywac Polska jest 100lat zamurzynami pod kazdym wzgledem (2)

    technika itp a ludzie w Polsce sa na etapie meocjonalnym i wychowania małpy z zoo :) i naturalnie nie tego berlińskiego :)

    • 3 11

    • ajajaja trolu podaj adres podesle ci antidotum

      • 0 0

    • niestety, racja. Emocje nas zabijaja.

      patrz wyzej - np. krzysiek

      • 0 0

  • ja w Gdańsku na uboczu mam ulubiona knajpę (1)

    gdzie można zjeść dobrze, w miłej atmosferze z miłą obsługa i w sumie za w miarę normalne pieniądze ale nazwy nie podam bo będzie was tam za dużo

    • 11 0

    • prosba

      to moze podaj tylko mi na mojego maila, obiecuje, ze nie przyniose tlumow!
      mojadresemail@dla.tajnej.knajpy.pl

      • 0 0

  • Berlin (4)

    Byłem w Berlinie 2 tygodnie temu i żal było wracać do Polski. Nie pałam miłością do Niemców, ale tam jest jakoś inaczej, bardziej pozytywnie, jakaś lżejsza atmosfera. Chyba żyje się tam lepiej, a co najśmieszniejsze jest taniej.

    • 89 8

    • (3)

      To w Gdańsku jest taka ciężka atmosfera ? Zapraszam do Gdyni.

      • 10 22

      • atmosfera (2)

        tak się składa, że jestem z Gdyni.

        • 12 3

        • jedz do Sopotu ! (1)

          • 4 3

          • sopot

            Karnowski isn't my idol.

            • 3 1

  • łąka w środku 3-milionowego miasta (1)

    szkoda, że zwolennicy POstępu ("zabetonować!") nie chcą zwracać na takie szczegóły uwagi;)

    • 2 3

    • Po co zieleń? Za załatwienie

      deweloperowi atrakcyjnej działki wpadnie kolejne mieszkanko po okazyjnej cenie. Jak znam życie to jeszcze drogo je "ktoś" wynajmie, żeby nie wyglądało na łapówkę.

      • 1 1

  • Jeżeli (2)

    Gdańszczanin po wyjeździe z Gdańska, za Gdańskiem nie tęskni to nie zasługuje na bycie Gdańszczaninem

    • 21 18

    • a ty gdańszczaninnie mi nie będziesz mówił, na co zasługuję a na co nie.

      Może ja też wymyślę tego typu warunek:
      Jeżeli ktoś odmawia wolności drugiemu, nie zasługuje na bycie człowiekiem.

      • 5 1

    • Pewnie koleś jest z Kartuz a w Gdańsku był 2 dni w życiu.

      • 5 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Trójmieście odbywał się festiwal "Dwa Teatry"?

 

Najczęściej czytane