• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Lenin na bramie dla sentymentalnych

Jerzy Snakowski
21 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Z lekcji historii pamiętam, że Lenin to był człowiek zły. Nie uważam, że należy zabraniać wymawiania jego imienia. Ale po co ta dosłowność? Z lekcji historii pamiętam, że Lenin to był człowiek zły. Nie uważam, że należy zabraniać wymawiania jego imienia. Ale po co ta dosłowność?

Władze Gdańska przyozdobiły bramę gdańskiej stoczni Włodzimierzem Iljiczem Leninem - byłym patronem tego miejsca. Powołują się przy tym na historyczną przeszłość i potrzebę rekonstrukcji zabytku. Taki sentyment wydaje mi się jednak groźny - pisze Jerzy Snakowski.



Jak oceniasz umieszczenie napisu "im. Lenina" na bramie stoczni?

Jak wieść niesie, szykuje się zamach na lekcje historii w szkołach. Władze Gdańska postanowiły więc na własną rękę edukować mieszkańców i przypomniały nam o jednym z tych, którzy krwawo sobie poczynali. Wybrały jednak dosyć osobliwą metodę szerzenia wiedzy historycznej. Otóż przyozdobiły bramę gdańskiej stoczni Włodzimierzem Iljiczem Leninem - byłym patronem tego miejsca. Powołują się przy tym na historyczną przeszłość i potrzebę rekonstrukcji zabytku.

A stało się to w momencie, gdy znika zabytkowa latarnia. Gdy będąca w prywatnych rękach zajezdnia tramwajowa wbrew zobowiązaniom, jakie wziął na siebie jej właściciel, popada w ruinę. Gdy całe połacie miasta utkane z oryginalnej substancji - Wrzeszcz, Oliwa, Nowy Port, Orunia, które cudem przetrwały rok 1945 - osypują się, niszczeją i zaczynają połyskiwać szybami wprawionymi w plastykowe ramy.

Władze chcą rekonstruować i wskrzeszać klimat lat 80. Rekonstrukcja - rzecz miła, gdy chodzi o zabawy dorosłych chłopców, którzy lubią utaplać się w błocie, udając napoleońskich żołdaków. Albo gdy rzecz idzie o odtwarzanie brzmienia orkiestry z czasów jakiegoś kompozytora w wielkiej białej peruce. Jednak robi się groźnie, gdy w ramach rekonstrukcji wywołujemy zmory przeszłości i ich imiona piszemy wielgaśnymi literami w centrum miasta.

Oczywiście, gdyby nie zamiłowanie do rekonstrukcji, nie byłoby Starego Miasta w Gdańsku. Nie mam nic przeciwko niej, dopóki nie staje się ona celem samym w sobie, środkiem promocji, nawet mimowolnym, wypaczonych systemów oraz wędzidłem dla rozwoju miasta. Gdańsk odbudowano na przekór i na złość Armii Czerwonej. A dziś upamiętniamy jej ideologa. Bo tacy jesteśmy sentymentalni? Bo tak było w cudownych latach 80., bez których nie byłoby dziś wielu politycznych karier?

Sentyment za tamtymi dniami również wydaje mi się groźny. Ze stanu wojennego pamiętam piąte przez dziesiąte. Ale gdybym na podstawie modnych obecnie, nostalgicznych albumów i książek poświęconych PRL-owi lub satyrycznych programów komentujących dawne Kroniki Filmowe miał sądzić, jakie to były lata, powiedziałbym, że to był taki zabawny czas, gdy sprytny Polak bawił się w kotka i myszkę z władzą, Ruskimi i ZOMO. Jedni byli pozornie groźnymi fajtłapami, a drudzy szczwanymi i zwinnymi łobuziakami. To trochę tak, jak patrzenie na II wojnę światową przez pryzmat knajackiej piosenki - "Teraz jest wojna/ kto handluje ten żyje. / Jak sprzedam kaszankę / słoninę, rąbankę, / to bimbru się też napiję".
Na szczęście tuż po wojnie zrobiono wiele, by faszyzm miał czarny PR. Dopiero my stworzyliśmy takie disneylandopodobne twory jak Muzeum Powstania Warszawskiego czy kącik narodowej tragedii i rozrywki w Szymbarku (ciekawe, czy w ten nurt zostanie włączone Muzeum II Wojny Światowej).

Od teraz pozornie stocznia znów nosi imię ideologa komunizmu. W naszej kulturze to wyraz uznania dla niego. Wiem, że nie takie jest zamierzenie pomysłodawców. Ale obawiam się, że nawet tablica ze słowem wyjaśnienia, kto był zacz i że jego imię to tylko wyraz czyjegoś sentymentu i zamiłowania do rekonstrukcji, niewiele pomoże. Bo jej oddziaływanie będzie takie, jak działanie tekstu pisanego małym drukiem na umowie z bankiem.

Z lekcji historii pamiętam, że Lenin to był człowiek zły. Nie uważam, że należy zabraniać wymawiania jego imienia. Grekom sztuczka z podpalaczem ich cywilizacji, Herostratesem, nie udała się. Ale po co ta dosłowność? W Berlinie o murze przypominają jego skrawki. W dodatku wzięte w cudzysłów zabawnych graffiti i przyklejonych doń gum do żucia. Za kilka lat człowiek idący do pracy na terenie stoczni, pozbawiony lekcji historii, mijając codziennie wielki napis "Lenin" będzie myślał, że to jeden z mitycznych bohaterów narodowych, jak np. Jan z Kolna, a rewolucja październikowa to szlachetny zryw ludzkości. I zamarzy sobie o złotych czasach komuny.

A wtedy historia zachichocze. Póki co ironicznie przypomina nam, że "Lenin żył, Lenin żiv, Lenin budiet żyt'". Oto, jak słowo ciałem się staje.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (114) 8 zablokowanych

  • Sentyment budynia do Lenina bierze się pewnie z tego, że przeczytał wszystkie dzieła Lenina.

    • 2 1

  • hm...

    To rzeczywiście dość kuriozalna decyzja. Nie panimaju. Zresztą rekonstrukcje bitew tez uznaję za wysoce kontrowersyjne. To wcale nie tylko niewinne taplanie się w błocie dorosłych chłopców...

    • 0 0

  • debile co krzyczą hańba,zdrada , zamach (1)

    polska brzoza zamiast mózgu

    • 0 4

    • ot inteligencja az razi

      kto sie wyzywa tak sam sie nazywa - do dzis chyba to obowiazuje czytajac takie chamskie wpisy.

      • 1 0

  • -

    je**c lenina na przystanku tramwajowym 3K mowi wszystko

    • 1 0

  • Dobrze że wrócił

    była komuna i jest komuna...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Którą z powieści Pawła Huellego wyreżyserował Wojciech Marczewski?

 

Najczęściej czytane