• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Obscenicznie, frywolnie czy romantycznie? Jak trójmiejscy autorzy piszą o seksie?

Magdalena Raczek
26 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Opisanie sceny seksu z wyczuciem i w dobrym guście nie należy do najłatwiejszych, a wpadki w tym temacie zdarzają się nawet najwybitniejszym pisarzom. Opisanie sceny seksu z wyczuciem i w dobrym guście nie należy do najłatwiejszych, a wpadki w tym temacie zdarzają się nawet najwybitniejszym pisarzom.

Umownie lub dosłownie, romantycznie lub obscenicznie, fantazyjnie lub dosadnie, pikantnie i frywolnie, czasem nudno i przewidywalnie, innym razem ordynarnie, sugestywnie, wulgarnie albo zaskakująco. Sceny erotyczne od wieków opisywane są w literaturze na różne sposoby. Niektórzy lubią czytać opisy fizycznych zbliżeń, inni wolą raczej, by ich w książkach nie było albo były traktowane z przymrużeniem oka bądź symbolicznie. A jak o miłosnych uniesieniach piszą autorzy z Trójmiasta? Zaglądamy pod okładkę niektórych tytułów i rozmawiamy z ich twórcami.



Recenzje książek z Trójmiasta



Naga prawda o literaturze



Czy lubisz książki erotyczne?

Może niektórym się wydawać, że opisy seksu w powieściach to wynalazek współczesności, jednak historia literatury mówi sama za siebie. Erotyka była w niej obecna zawsze, szczególnie w poezji. Ważna jest jednak granica między dobrym smakiem a wulgarnością, która pomaga odróżnić sztukę od pornografii. Wiele z książek, które nie unikały opisów erotycznych, trafiało do indeksu ksiąg zakazanych. Były wśród nich dzieła dziś uznane za wybitne, tj.: "120 dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu" Markiza de Sade'a czy czternastowieczny "Dekameron" Giovanniego Boccaccia. Inne znane tytuły, które wpisują się w tradycję literatury z wątkami erotycznymi to m.in.: "Kompleks Portnoya" Philipa Rotha, "Malowany ptak" Jerzego Kosińskiego, "Fanny Hill. Wspomnienia kurtyzany" Johna Clelanda, "Niebezpieczne związki" Pierre`a Choderlosa de Laclosa czy "Lolita" Vladimira Nabokowa.

Przeczytaj także: Nie każdy jest Bondą lub Mrozem. Ile zarabiają pisarze z Trójmiasta?

Seks sprzedaje się najlepiej



A jak jest obecnie? Mawia się, że seks sprzedaje się najlepiej. Czy tak samo sprawa się ma w przypadku literatury? Czy lubimy czytać powieści erotyczne lub książki, w których obecne są pikantne sceny? Jeśli spojrzeć na sukces komercyjny - najpierw książki, a potem filmu - "Pięćdziesiąt twarzy Greya" E. L. James oraz ich kontynuacji, które rozeszły się na całym świecie w łącznym nakładzie przekraczającym 100 milionów egzemplarzy, można śmiało odpowiedzieć, że zdecydowanie tak.

Uważana za ich polski odpowiednik seria "365 dni" Blanki Lipińskiej - autorki i celebrytki, która związana była z Trójmiastem przez kilka lat - również potwierdza tę tendencję. Sama Lipińska określa swoje powieści jako erotyczne. Nie brakuje w nich scen brutalnego seksu czy przemocy, a wplecenie pikantnych scen erotycznych w motyw kryminalny przyniosło autorce spory sukces. Jednak niektóre sceny, opisane na kartach książek Lipińskiej, wzbudzały kontrowersje. Zarzucano autorce, że "365 dni" idealizuje przemoc wobec kobiet i mizoginię. Głośno było również wokół sceny seksu oralnego, który wielu odczytało jako scenę gwałtu, natomiast sama autorka temu zaprzeczała.

Przeczytaj także: Autorka bestsellerowej powieści erotycznej. Wywiad z Blanką Lipińską

Uważana za polski odpowiednik "Pięćdziesięciu twarzy Greya" seria "365 dni" Blanki Lipińskiej - autorki i celebrytki, która związana była z Trójmiastem przez kilka lat. Uważana za polski odpowiednik "Pięćdziesięciu twarzy Greya" seria "365 dni" Blanki Lipińskiej - autorki i celebrytki, która związana była z Trójmiastem przez kilka lat.

Okrutne sceny morderstw i gwałtów



Oczywiście nie tylko powieści erotyczne zawierają opisy fizycznych zbliżeń. Temat ten obecny jest w całej literaturze pięknej - od poezji, przez powieść obyczajową, a na kryminałach skończywszy. W tych ostatnich często pojawiają się okrutne sceny morderstw na tle seksualnym, gwałtu lub perwersji erotycznych. Czy trudno opisać taką scenę?

- Niewątpliwie. Pisarz musi wczuć się w doświadczenia bohaterów, którzy biorą udział w scenie wykorzystania seksualnego. Musi poczuć ból, upokorzenie, wstyd - wszystkie te straszne emocje, które towarzyszą ofierze, by opisane zajście wypadło wiarygodnie, dosadnie i traumatycznie. W pewnym sensie na chwilę stajemy się ofiarami. To zawsze w jakiś sposób wypala i pozostawia bardziej wrażliwym na ludzkie krzywdy - mówi Małgorzata Oliwia Sobczak, autorka trylogii "Kolory zła" oraz powieści "Szelest", w których nie brakowało takich opisów.
Podobnie uważa autorka trylogii "Jaśminowa Saga", w której również pojawia się przejmująca scena gwałtu.

- Scena gwałtu była dla mnie najtrudniejszą sceną, jaką kiedykolwiek stworzyłam. Wiadomo, że zanim zacznie się coś opisywać, trzeba sobie to wyobrazić. Potem trudno pozbyć się tych przerażających obrazów, co chwilę wracają. I jak ubrać w słowa coś tak potwornego? Pisałam, kasowałam, zaczynałam od nowa. Nie ukrywam, że zdarzyło mi się popłakać przy tworzeniu tego fragmentu. Scena musiała być mocna pod względem emocjonalnym, ale nie mogła epatować okrucieństwem. Trudno to było wyważyć. Mam nadzieję, że się udało - mówi Anna Sakowicz.
Przeczytaj też: O pokoleniu fast food i erze Tindera rozmawiamy z Jakubem Przytarskim

Panuje przekonanie, że w języku polskim brakuje słów opisujących erotyczne doznania i ludzkie ciało w sposób niewulgarny. Panuje przekonanie, że w języku polskim brakuje słów opisujących erotyczne doznania i ludzkie ciało w sposób niewulgarny.

Aby język powiedział wszystko, co pomyśli głowa



W pisaniu o miłości fizycznej jest jednak wiele innych trudności. Panuje bowiem przekonanie, że w języku polskim brakuje słów opisujących erotyczne doznania i ludzkie ciało w sposób niewulgarny. Często padają takie stwierdzenia, że polszczyzna jest uboga pod tym względem. Czy rzeczywiście pisarze mają z tym problem?

- Z opisami doznań i ludzkiego ciała jest kłopot polegający na ich zbalansowaniu, choć znam autorki i autorów, którzy radzą sobie z tym doskonale. Niektórzy autorzy popadają jednak w skrajności: od naturalistycznych, wręcz anatomicznych opisów części ciała, do poetyckiej przenośni, ocierającej się o kicz. Największą trudnością jest dopasowanie opisu sceny miłosnej do charakteru powieści. Ja staram się znaleźć złoty środek - mówi Tomasz Betcher, autor powieści obyczajowych, w których nie brak scen miłości fizycznej.
- W języku polskim jest sporo możliwości, by poruszyć najczulsze struny czytelnika. Mamy słowa pełne słodyczy, określenia medyczne, sporo pojęć neutralnych. Mnie najbardziej interesują warianty dosadne, pozornie brzydkie, zakazane, znajdujące się na pograniczu wyuzdania, takie, które wywołują dreszcze. Seks jest zarazem piękny i brzydki, i cała ta brzydota jest dla nas najbardziej podniecająca. Pozornie nie powinny nam się podobać zasłonięte części ciała, tak specyficzne i zastanawiające, ta cała gmatwanina potu, westchnień i fizjologicznych płynów. A zarazem nasz zwierzęcy instynkt traktuje to jak coś najbardziej oczywistego na świecie. Ta przekorność jest fascynująca - przekonuje Małgorzata Oliwia Sobczak.
O szukaniu słów, które nie będą wulgarne, ale spełnią swoją funkcję, mówi też autor powieści erotycznej pt. "Era Tindera".

- Nie chciałem stosować słów, których potocznie używa się do opisywania narządów rozrodczych, jak "penis" i "pochwa". Szukanie synonimów nie wchodziło w grę, bo zamiast słowa "penis" musiałbym użyć "przyrodzenie" czy też bardziej wulgarne "kutas". Już sam fakt korzystania z tych słów sprawia mi pewien dyskomfort. Dlatego w mojej książce starałem się ich unikać i używałem sformułowań jak "wypełnił ją od środka", "poczuła jego męskość". Szukanie takich zdań, opisujących nie tylko same fragmenty ciała, ale też czynności wykonywanych w trakcie stosunku, było najtrudniejsze, tym bardziej, że kładłem duży nacisk na to, żeby sceny nie brzmiały wulgarnie - zapewnia Jakub Przytarski.
Opisy scen miłości fizycznej budzą czytelniczą ciekawość, bywają kontrowersyjne, czasem zaskakują lub wywołują rumieniec na twarzy, ale zawsze są po coś. Opisy scen miłości fizycznej budzą czytelniczą ciekawość, bywają kontrowersyjne, czasem zaskakują lub wywołują rumieniec na twarzy, ale zawsze są po coś.

Pomiędzy kiczem, wulgarnością i sensem



Jak przyznaje większość moich rozmówców - pisanie o miłości fizycznej nie jest łatwe, jednak czemuś to ma służyć. Opisy scen seksu budzą czytelniczą ciekawość, bywają kontrowersyjne, ale zawsze są po coś. Pytam autorów, czy trudno stworzyć takie sceny i jaką funkcję pełnią w ich książkach.

- Jest to bardzo trudne. Łatwo popaść w banał. Z jednej strony biologizm, fizjologia, z drugiej kiczowatość - trzeba umieć znaleźć złoty środek. Na pewno nie umiałabym napisać dobrego erotyka. Oczywiście jako autorka chcę zaciekawić czytelników, czasami ich zawstydzić, sprowokować. Sceny seksu wykorzystuję w różnym celu, ale nigdy nie tworzę ich po to, by tylko były. Muszą albo pokazywać relacje pomiędzy bohaterami, pośrednio ich charakteryzować albo stanowić jakiś przełom w akcji - twierdzi autorka "Jaśminowej Sagi".
- Seks jest integralną częścią naszego życia. Nie trzeba go ani demonizować, ani stawiać na piedestał, ale można z niego zrobić użytek w powieści. Zakładając, że nie piszemy podręcznika akademickiego lub poradnika, można pobawić się konwencją, zaskoczyć czytelnika, dodać odrobinę pikanterii do relacji między bohaterami. Seks może odzwierciedlać to, co dzieje się w relacji - przekonuje autor "Żołnierskiego serca".
- Większość ludzi na słowo Tinder myśli od razu o "seks-apce", więc sceny erotyczne w książce o Tinderze musiały się siłą rzeczy pojawić. Moją intencją było, żeby sceny te wniosły coś więcej niż parę stron opisu czynności fizycznej. Nie chciałem, aby były one emocjonalnie obojętne i żeby można było zagłębić się w psychikę głównych bohaterów. Poznać ich pragnienia, intencje, emocje towarzyszące im przed, w trakcie i po seksie. To właśnie to "przed" i "po" było dla mnie ważniejsze niż samo "w trakcie". Chciałem też pokazać różnice pomiędzy postrzeganiem seksu przez mężczyzn i kobiety - mówi autor "Ery Tindera".
- Ważne jest, by z niczym nie przesadzić. Staram się, by erotyzm w moich książkach nie był zbyt sentymentalny, niepotrzebnie nadmuchany, ani przesadnie wulgarny. To akt fizyczny, który zawsze ma jakiś początek, środek i koniec. Sceny seksu są znaczącym rysem psychologicznym postaci. To, jaki seks lubimy, to, co nas podnieca, to, z kim seks uprawiamy - sporo o nas mówi. Preferencje seksualne bardzo często wynikają z czegoś konkretnego. W moim thrillerze kryminalnym "Szelest" główna bohaterka wykazuje bardzo instrumentalne podejście do seksu. W związku z tym, co spotkało ją w przeszłości, prawdziwa bliskość ją przeraża. Przez długi czas nie utożsamia aktu fizycznego z miłością, przywiązaniem, bezpieczeństwem. W jej wypadku erotyzm staje się bardzo złożonym mechanizmem psychologicznym - mówi autorka "Szelestu".
Warto pamiętać, że opisanie sceny zbliżenia z wyczuciem i z klasą nie należy do najłatwiejszych, a wpadki w tym temacie zdarzają się nawet najwybitniejszym pisarzom. Redakcja brytyjskiego magazynu "Literary Review" nagradza wybitnie złe opisy zbliżeń. "Bad Sex Awards" za "wybitnie złe pisarstwo erotyczne" otrzymał m.in. Haruki Murakami.

Na koniec przedstawiamy kilka pikantnych cytatów:

Większość dotyczyła interesów, ale wśród nich znalazłem także SMS od Anny: "Jestem mokra, potrzebuję kary". Mój penis poruszył się w spodniach, a ja z westchnieniem poprawiłem go i mocno ścisnąłem. Blanka Lipińska "365 dni"

Otworzyła usta, by podziękować, jednak mężczyzna nagle pochylił się nad nią i nieoczekiwanie ją pocałował. Niemal natychmiast, gdy poczuła jego wargi i czubek języka nieśmiało wsuwający się w jej usta, uderzyła w nią fala gorąca, jakby nagle ktoś w jej żyły wpompował wrzątek. Dotyk Josepha spowodował miękkość nóg i ogromny ucisk w podbrzuszu. O mało się nie przewróciła. Przyjemny ból wypełniał jej ciało. Anna Sakowicz "Czas grzechu"

Rozluźniłam ciało i przestałam się wyrywać, ale nie zwolnił uścisku. Schylił się i podniósł pończochę, którą wcześniej był związany. Oplótł ją wokół moich rąk, a gdy skończył, ukląkł za mną i rozchylając mi pośladki, zaczął lizać drugą dziurkę.- Nie chcę - wyszeptałam z twarzą na stole, usiłując się oswobodzić, choć oczywiście była to jedynie gra zachęcająca go do tego, by wziął mnie analnie.- Zaufaj mi, Malutka - rzucił, nie przerywając. Blanka Lipińska "Ten dzień"

Chciałabym ssać jego mózg. To znaczy, jego mózg także. Janusz Leon Wiśniewski "Martyna"

Jedną ręką sięgnął do lewej piersi, wysunął ją z pasującego do majtek stanika, mocno zacisnął palce na sterczącym sutku. Druga ręka zaczęła ślizgać się po stringach, po chwili odsunęła materiał i zanurzyła się w wilgoci. Alicja stęknęła i gwałtownie odsunęła leżącą przed sobą deskę do krojenia; pocięta w cieniutkie paseczki kolendra rozsypała się po podłodze. Oparła ramiona na blacie, wypięła pupę. Korda sięgnął do swojego rozporka. Nie ściągając spodni, szybko znalazł się w Alicji. Odetchnął głęboko, jakby poczuł przemożną ulgę. Złapał Alicję za mokre włosy i zaczął wbijać się w nią rytmicznie, jeżdżąc paznokciami po jej plecach. Małgorzata Oliwia Sobczak "Szelest"

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (61)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kwartalnik literacki założony przez pięciu młodych poetów z Trójmiasta to:

 

Najczęściej czytane