• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nocnik, schabowy i pistolet. Najdziwniejsze rzeczy, które widzowie wnieśli do teatru

Magdalena Raczek
14 lutego 2024, godz. 13:00 
Opinie (59)
Co współcześni widzowie robią w teatrach? Okazuje się, że wiele ciekawych rzeczy, niekoniecznie mających związek z teatrem... Co współcześni widzowie robią w teatrach? Okazuje się, że wiele ciekawych rzeczy, niekoniecznie mających związek z teatrem...

Poruszaliśmy niedawno temat tego, jak wygląda zachowanie widzów teatralnych z perspektywy innych widzów, a także o tym, co nas najbardziej denerwuje podczas wizyt w teatrach. Oddaliśmy w tych artykułach głos dwukrotnie widzom. Pora teraz odwrócić sytuację i zobaczyć rzeczywistość oczami pracowników teatrów, a dokładnie Biur Obsługi Widowni. Oddajemy im głos i sprawdzamy najzabawniejsze i najdziwniejsze sytuacje z udziałem publiczności.



Czy zdarzyło ci się kiedyś, będąc w teatrze...?

Pod moim ostatnim artykułem dotyczącym widzów w teatrze pojawił się komentarz opisujący najdziwniejsze sytuacje z punktu widzenia pracownika obsługi widza. Wśród opisanych historii pojawiła się pani, która "przyszła z daniem obiadowym na wynos (schabowy, ziemniaczki) i była oburzona, że nie mogła wnieść go na widownię i jeść w trakcie spektaklu", a także "nauczycielki robiące sobie w trakcie przedstawienia zdjęcie z fleszem na tle występujących aktorów". Był również widz, który "przyniósł na spektakl 5-kilogramowy worek z ziemniakami i chciał z nim obejrzeć przedstawienie".

Komuś innemu zdarzyło się "pomylenie teatrów i domagał się, aby spektakl, który w danym momencie odbywa się w innym teatrze, jednocześnie miał też miejsce w tym, w którym omyłkowo się znalazł". Inny widz z kolei, który pomylił godziny, domagał się, żeby go wpuścić na salę po zakończeniu przedstawienia, bo przecież za chwilę będzie jeszcze raz grany, tak jak w kinie...

Te absurdalne historie zainspirowały nas do tego, by sprawdzić w trójmiejskich teatrach, czy podobne zdarzenia mają również miejsce u nich. Okazało się, że tak.

IMPREZY I WYDARZENIA Sprawdź najbliższe spektakle w Trójmieście

maj 24
Portret Kobiety - Koncert z okazji Dnia Matki
Kup bilet

Przepraszam, czy tu grają gender?



Jak się okazuje, jedzenie w teatrze to nie taki odosobniony przypadek, jakby mogło się wydawać, a mylenie teatru z kinem to chleb powszedni pracowników BOW-u.

- U nas też, jak w historii z komentarza, było danie obiadowe, z tym że pani wyciągnęła je z torebki w trakcie przerwy i otworzyła, chcąc nakarmić wnuka, rozsiewając tym samym aromat obiadu po widowni. Był też pan, który rozebrał się na widowni (łącznie z koszulką), bo mu było stanowczo za gorąco. Kiedyś jeden rodzic wniósł nocnik na widownię, bo dziecko było w trakcie odpieluchowania i "trzeba reagować natychmiast". Z kolei jedna z nauczycielek była zdziwiona, że musi siedzieć ze swoją grupą, bo przecież nie przyszła do teatru pilnować dzieci, tylko obejrzeć spektakl... Inna pani awanturowała się przy kasie, bo chciała koniecznie skorzystać z promocji, która obowiązywała kilka sezonów wcześniej. Nie chciała dać się przekonać, że już kilka lat nie ma takiej promocji, twierdząc, że "dzieciom się należy". Padło też swego czasu pytanie, czy w spektaklu znajduje się gender... - mówi Agnieszka Kochanowska, kierowniczka literacka i rzeczniczka prasowa Teatru Miniatura.
Kiedyś jedzenie i picie w teatrach było po prostu zakazane i nikomu nie przyszłoby do głowy, by przynieść ze sobą na widownię obiad. A dziś? Kiedyś jedzenie i picie w teatrach było po prostu zakazane i nikomu nie przyszłoby do głowy, by przynieść ze sobą na widownię obiad. A dziś?

W teatrze się nie śmieje i nie bije się braw



Wielu widzów już chyba zapomniało, że w teatrze nie tylko się nie je, ale również nie pije się kawy... Oczywiście mowa jest o widowni teatralnej, bo kawy w teatrze można się napić jak najbardziej. W teatralnym bufecie.

- U nas na porządku dziennym jest mylenie teatru z kinem, czyli rezerwowanie biletów "na seans" - raz nawet padło "na seans spektaklu". Usilne prośby o miejsca według specyfikacji przypominającej wymogi kina - jakby się miało siedzieć przed ekranem IMAX, a nie przed sceną. Wchodzenie całą grupą 5 minut po godzinie zero na salę z pytaniem "Czy już można wchodzić?" i błąkanie się po łazienkach, mimo że spektakl zaczyna się punktualnie, bo przecież nie ma zwiastunów... Kolejna sprawa to kawa. Puste kubki po kawie to zmora pani sprzątającej po naszych spektaklach. Panie nauczycielki bez tego chyba nie są w stanie spektaklu obejrzeć... Zdarzają się też nauczycielki, które uciszają śmiejące się, reagujące i bijące brawo dzieci słowami: "W teatrze się nie śmieje, w teatrze nie bije się braw". Następna kwestia to nieumiejętność czytania biletu, zwłaszcza cyfr rzymskich, albo zakładanie, że miejsca są nienumerowane i można siadać, gdzie się chce... - przytacza różne sytuacje Ewelina JaworskaTeatru Komedii Valldal.
Pieski - coraz ich więcej w przestrzeni publicznej. Chodzą z nami na zakupy, do muzeum, a nawet... do teatru.   Pieski - coraz ich więcej w przestrzeni publicznej. Chodzą z nami na zakupy, do muzeum, a nawet... do teatru.

Psom na widownię wstęp wzbroniony?



Na teatralnych widowniach zdarzają się również mniej zabawne historie, jak ta wzbudzająca strach w Teatrze Miejskim w Gdyni.

- Przychodzi mi do głowy takie dość drastyczne wspomnienie z widzem, który wszedł na widownię z bronią, zatkniętą za pasek. Zaalarmowane przez widzów siedzących koło niego koleżanki z obsługi widzów wezwały policję. Okazało się, że to człowiek pracujący gdzieś w ochronie, zmęczony, po pracy, bez świadomości, że wzbudza przerażenie. Prawdziwa jest też anegdota o aktorze, który na uwagę widza wypowiedzianą głośno: - Nic nie słyszę! Odpowiedział spokojnie: - Którą kwestię mam powtórzyć? Mam wrażenie, że aktorzy tylko czekają na taką sytuację... I jeszcze jedno, stosunkowo nowe zjawisko, zwłaszcza na Scenie Letniej - widzowie przychodzący na spektakle ze swoimi pupilami: pieskami, psami, psinami... Kochamy zwierzęta, ale oprócz psów asystujących i psów przewodników nie możemy zapraszać ich na widownię - mówi Marzena Szymik-MackiewiczTeatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni.

York w operze



Pewien piesek odwiedził również kiedyś gdańską operę...

- Najśmieszniejsza historia, jaka miała u nas miejsce, to kiedy podczas jednego ze spektakli wbiegła na foyer roztrzęsiona pani, mówiąc, że przez małe okienko od strony Hallera wpadł do opery pies, mały York. Panie bileterki poszły szukać pieska. Szczęście w nieszczęściu - pies upadek przeżył, lądując w... bidecie. Właścicielkę psa tak rozbawiła cała sytuacja, że przed wyciągnięciem psa z WC zrobiła mu wiele zdjęć na FB i Instagram - wspomina Kamila Kończak, kierowniczka Biura Obsługi Widzów Opery Bałtyckiej.
Kawka w teatrze? Tak, ale tylko w bufecie lub kawiarni teatralnej. Kawka w teatrze? Tak, ale tylko w bufecie lub kawiarni teatralnej.

Poproszę bilet na... pociąg



- Z racji naszej nazwy oraz tego, że znajdujemy się w podziemiach dworca PKP Gdynia Główna, notorycznie dzwonią do nas ludzie chcący kupić bilety na pociąg.
- Dzień dobry, chciałabym kupić bilety...
- Dzień dobry, dobrze, a na jaki spektakl?
- Spektakl? Ja chciałam do Wrocławia.
Mniej więcej tak to wygląda. Czasami rozmowa idzie dalej...
- Dodzwoniła się Pani do Teatru Gdynia Główna, więc mogę zarezerwować bilety tylko na jeden z naszych spektakli...
- Aha, a to nie, a jaki jest numer do kas na dworcu? - opowiada Grzegorz KujawińskiTeatru Gdynia Główna.

Kij w mrowisko: czy potrafimy się zachować w teatrze? Kij w mrowisko: czy potrafimy się zachować w teatrze?

Ekrany na widowniach to prawdziwa zmora. Jednak pamiętajmy, że nagrywanie spektakli jest nie tylko niekulturalne, ale i niezgodne z prawem. Ekrany na widowniach to prawdziwa zmora. Jednak pamiętajmy, że nagrywanie spektakli jest nie tylko niekulturalne, ale i niezgodne z prawem.

Spektakl live na ekranie



Z kolei telefony dzwoniące na widowni to nic w porównaniu do tego, co kiedyś zdarzyło się podczas spektaklu Stowarzyszenia Ingenium.

- Pewna uczennica, jeszcze wtedy gimnazjum, w 8. rzędzie na widowni oglądała nasz spektakl live na 13-calowym tablecie, którym niewzruszona, trzymając go przed twarzą, nagrała prawie 20 minut spektaklu. Chyba lepsze było tylko zaskoczenie nauczyciela siedzącego kilka krzeseł dalej, który wykłócał się, że to niemożliwe, żeby jeden z jego uczniów tak postąpił... Kiedyś z kolei zwyczajowo jeden z aktorów schodził na widownię "przybić żółwika" z pierwszym rzędem widzów i ktoś się rzucił przytulić go za nogi i nie puszczał... A jeśli chodzi o picie kawy, to też mamy takie doświadczenia. Jeden z nauczycieli kiedyś zapytał, czy podczas spektaklu może gdzieś w okolicy wypić kawę, gdy młodzież będzie oglądać spektakl - wspomina Patryk Klein ze Stowarzyszenia Teatralnego Ingenium.
7 grzechów głównych teatrów. Co nas najbardziej denerwuje? 7 grzechów głównych teatrów. Co nas najbardziej denerwuje?

Jedni chcą siedzieć, inni wolą stać, a jeszcze inni... leżeć



Współczesnemu widzowi nie dogodzisz. Na stojącej imprezie chcą siedzieć, a na siedzącej - stać. Albo leżeć...

- Kiedyś padło u nas pytanie: "dlaczego nie ma siedzeń na spektaklu z miejscami stojącymi, informacja była na bilecie". Była też próba wejścia z krzesłem na widownię na koncert na stojąco... Z kolei podczas spektaklu, gdy w tym samym czasie na Targu Węglowym odbywał się koncert, dostaliśmy polecenie od widza, by iść ich uciszyć... Mieliśmy również kiedyś widzów, którzy zdejmowali buty i kładli się wygodnie na galerii jak na leżance - opowiada Paulina PopiółTeatru Szekspirowskiego.
Współczesnemu widzowi nie dogodzisz. Na stojącej imprezie chce siedzieć, na siedzącej - stać. Albo leżeć... Współczesnemu widzowi nie dogodzisz. Na stojącej imprezie chce siedzieć, na siedzącej - stać. Albo leżeć...

Mordercze nożyczki i inne lapsusy



- U nas również był widz kupujący bilet w kasie biletowej na seans oraz ktoś, kto przyszedł z biletem na spektakl "Balladyna" Teatru Miejskiego w Gdyni i był obrażony, że w naszym Teatrze nie gramy tej sztuki... Kiedyś zdarzyło się również, że widz zadzwonił do Teatru i mówi, że ma zakupiony bilet na niedzielny spektakl i prosi, aby bezpośrednio po spektaklu "włączyła się" romantyczna muzyka i odpowiednie czerwone oświetlenie, ponieważ wejdzie na scenę ze swoją dziewczyną, aby się jej oświadczyć... A najzabawniejsze są dla nas zawsze sytuacje z przekręconymi tytułami spektakli, tj.: "Something Written" - to "Something Rotten", "Dziewczyny z Dubaju" lub "Dziewczyny z plakatu" - czyli "Dziewczyny z kalendarza", "Skrzypek na dziadku" to "Skrzypek na dachu", "Pod dachem Paryża" - to "Francja elegancja", "Hirsz-Prej" - to "Hairspray", "Awenrur" to "Aveniu Q" oraz "Mordercze nożyczki" - czyli Szalone nożyczki" - zdradza Aleksandra BorowiakTeatru Muzycznego w Gdyni.

Miejsca

Opinie (59) ponad 10 zablokowanych

  • (1)

    Polakom jeszcze bardzo daleko do europejskiej cywilizacji.

    • 11 15

    • Jesteś tego najlepszym przykładem.

      • 11 1

  • Ja ostatnio

    wziąłem sobie do teatru całego kurczaka z rożna. Miałem satysfakcję, bo ludziska zamiast na scenę, patrzyli na mnie. I zazdrościli pomysłu.

    • 4 14

  • Opinia wyróżniona

    Moje najdziwniejsze sytuacje: (1)

    1. Pierdzący facet
    2. Para z kebabami
    3. Grupa znajomych "dobrze zrobiona"
    4. Kolesie w krótkich spodenkach
    5. Gość kilka razy w trakcie spektaklu wychodzący na mikcje.

    • 14 7

    • w lato

      wolę krótkie spodenki niż spocone łydki

      • 1 0

  • Współczesny teatr? (2)

    Sztuki do d**y, aktorzy zapomnieli co to dykcja i impostacja, ludziska śmierdzą. Starsi widzowie wyperfumowani najtańszymi perfumami. Za to puszczają ciche, smrodliwe bąki.

    • 13 3

    • Chyba nie byłeś w teatrze Gombrowicza

      • 0 0

    • Tak tak tak , te bąki i te perfumy - masakra.

      • 1 1

  • Dawno temu, (2)

    bo jeszcze za komuny, już w podstawówce uczono nas (i wymagano w praktyce!) , jak należy zachowywać się w teatrze i w kinie. Czym jest szacunek - w tym przypadku do artystów, po co w ogóle idziemy do teatru/kina. Do teatru wymagany był strój "galowy", bo takie wyjście to było święto. W szkole średniej pozwalano dziewczynom na lekki makijaż i mniej formalny, ale "porządny" ubiór (szpilki były zakazane w szkole, w teatrze już nie). Moja babcia, przed - i powojenna dama, gorszyła się widząc kolorowe rajstopy u dziewcząt i dżinsy u chlopców w teatrze - wg niej to bylo niestosowne...Rozpisałam się, ale myślę, że warto, nie tylko ze względu na samą muzykę, oglądać np. koncerty noworoczne z Wiednia, żeby wiedzieć, jak wyglądają i zachowują się zasiadający na widowni i brać z nich przykład...

    • 25 0

    • (1)

      i niczego sie nie nauczyliscie. co nie wyjde to teatru to jakis podstarzaly dziadek przerywa sztuke bo mu ktos dzwoni na telefon a oczywiscie dzwonek na maksymalna glosnosc wlaczony.

      tak jest zawsze i zawsze sa to osoby 50+

      • 4 13

      • Osoby 50+ zazwyczaj używają telefon do tego do czego on służy - do telefonowania

        Gorzej z młodzieżą 30 -, która po 15 sekundach od oderwania wzroku od smartfona wpada w popłoch bo nie wiedzą co mają robić. Gdyby w smartfonie nie napisano, że mają jeść albo iść do toalety to umarliby z głodu lub utonęli we własnych ekskrementach.

        • 7 1

  • Przyszło się nam żyć

    w bardzo głupich czasach, bo ludzie przychodzą do teatru w trampkach, jeżdżą rowerami po chodnikach przeznaczonych wyłącznie dla pieszych, a gdy jest lato panie chodzą z gołymi du*ami na wierzchu.

    • 23 0

  • Teatr to jedno, a na ten przykład

    spotkanie autorskie ze znanym poetą. Przychodzi gość nieogolony, w tenisówkach i jakichś przykrótkich portkach. I coś duka fafluniąc z tzw. tomiku. I to ma być artysta?

    • 12 2

  • Ej, Wy chodzicie do teatru?

    • 1 1

  • Ludzie przychodza do teatru i sami robia przedstawienie w rodzaju teatru sensacji.

    • 5 0

  • Opinia wyróżniona

    Regularnie chodzę do teatru

    I niestety wszystkie sytuacje opisane powyżej są na porządku dziennym. Incydentów, których byłam świadkiem jest ogrom, a to co autor opisał w artykule to dopiero mały ułamek. Teatr to miejsce, w którym człowiek pragnie obcować z kulturą i sztuką piękną, tymczasem w wielu przypadkach można powiedzieć, że wyjście do teatru to obcowanie z drugim człowiekiem obnażającym swoje najgorsze cechy. Teatr to nie namiot cyrkowy, park rozrywki, czy dworzec kolejowy.

    • 55 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2018 roku powołano Pomorską Nagrodę Literacką dla twórców związanych czynnie z Pomorzem oraz tych, którzy piszą o naszym regionie. Jaką nazwę nosi ta nagroda?

 

Najczęściej czytane