- 1 Carillon przestał grać "Rotę". Dlaczego? (153 opinie)
- 2 Tak kiedyś brzmiała Gdynia (16 opinii)
- 3 Jak to jest z tym czytaniem książek? (72 opinie)
- 4 Dlaczego koncerty są tak późno? (83 opinie)
- 5 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (131 opinii)
- 6 ORGANy PLUS+ ponownie w Gdańsku (11 opinii)
Nieudane Wolne Miasto Gdańsk?
Słaba organizacja, za późno, bez szału - takie głosy można było usłyszeć w Klubie Parlament podczas niedzielnego festiwalu Wolne Miasto Gdańsk, który miał w założeniu zintegrować fanów literatury i muzyki. Wydarzenie uratował performance literacki Jakuba Żulczyka oraz występ formacji Mitch&Mitch, którego jednak mało kto doczekał.
Bydgoski zespół Ranoc, opisujący się jako psycho-poetycki, nie zdołał rozruszać rozproszonej po kątach publiczności. Być może to z powodu słów - artyści raz śpiewali o tym, że chcą "czuć", a za chwilę, że "jak tego serca nie zechcesz, to wyrzucę je do śmieci".
Występ Karola Biernata ożywił część publiczności. Performer w ironiczny sposób przedstawił przemyślenia osoby poszukującej pracy. Wyszedł na parkiet ubrany w biały szlafrok, po czym przeczytał swój list motywacyjny, w którym przekonywał do siebie pracodawcę. "Uwielbiam niskie zarobki", "jestem dyspozycyjny całą dobę", "uwielbiam telefony od szefa po osiemnastej" czy "po co mi dom? mogę spać w biurze!" to tylko nieliczne przykłady ironicznych zdań, które wywoływały śmiech wśród uczestników. Następnie Biernat przybrał rolę terapeuty i namówił małą grupkę ludzi do wykrzyczenia swojego bólu (dosłownie!).
Koncert zespołu Variete, który zagrał piosenki ze swoich dwóch ostatnich płyt, był oczekiwany przez publiczność, o czym świadczyły głośne oklaski i podwójny bis.
Ciekawym występem był krótki, acz treściwy performance literacki Jakuba Żulczyka, pod tytułem "Instytut". Autor odczytał fragment swojej najnowszej książki do demonicznych dźwięków generowanych przez Kamila Antosiewicza. W tle wyświetlono film budujący dodatkowe napięcie i uczucie osaczenia.
Najbardziej oczekiwana przez większość przybyłych formacja Mitch&Mitch, z powodu dużego opóźnienia wystąpiła dopiero przed dwunastą. - Przyszliśmy tu specjalnie dla Mitch&Mitch, ale tak nas wymęczyły poprzednie zespoły i literaci, że idziemy do domu - powiedziała para studentów, zanim na scenie pojawiła się formacja.
Na sali pozostało tylko około trzydziestu osób, ale mimo tego zespół zdołał je namówić by podeszły pod samą scenę. Żywa muzyka, czasami przypominająca jazzową grupę prosto z Nowego Jorku, a czasem występ cyrkowców lub kabareciarzy rozruszała publiczność.
- Przyszedłem tu głównie dla Mitch&Mitch i uważam, że oni ratują to wydarzenie. Variete też mógł być, ale generalny poziom, szczególnie części literackiej, był żenujący. Także organizacja pozostawia wiele do życzenia, wszystko było zbyt rozciągnięte w czasie - skomentował Piotr, uczestnik festiwalu.
W tym samym czasie co występy na głównej scenie, w sali na drugim piętrze odbywał się pokaz filmów krótkometrażowych Moviemiento. Wiedzieli jednak o tym tylko nieliczni, ponieważ nie było informacji gdzie jest wyświetlany. Ani razu nie wspomnieli też o nim prowadzący imprezę.
Biorąc pod uwagę fakt, że festiwal zakończył się po pierwszej w nocy i że była to niedziela, trudno się dziwić małej frekwencji. Pozostaje mieć więc nadzieję, że kolejna edycja zostanie lepiej zaplanowana i przyciągnie więcej osób niż w tym roku, bo szkoda by się zmarnowała bądź co bądź słuszna idea festiwalu.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (21)
-
2010-11-29 15:55
Opinia wyróżniona
Relacja jest ok
Stanowi przyczynek do dyskusji i jest napisana z perspektywy przeciętnego odbiorcy. W tym przypadku to dobrze, ponieważ pozwala ocenić chaos i bezsens przedsięwzięcia o nazwie WMG. O co tu chodzi? Jak się ma skład wykonawców do nazwy wydarzenia? Po raz kolejny okazuje się, że jasnym punktem wydumanej imprezy może być tylko dobry koncert. Szkoda, że
Stanowi przyczynek do dyskusji i jest napisana z perspektywy przeciętnego odbiorcy. W tym przypadku to dobrze, ponieważ pozwala ocenić chaos i bezsens przedsięwzięcia o nazwie WMG. O co tu chodzi? Jak się ma skład wykonawców do nazwy wydarzenia? Po raz kolejny okazuje się, że jasnym punktem wydumanej imprezy może być tylko dobry koncert. Szkoda, że do Mitch&Mitch dotrwała tylko garstka osób. Organizatorzy powinni pamiętać, że Trójmiasto jest, czego by nie powiedzieć, duże i wiele rzeczy się dzieje. Minęły czasy, że ludzie cieszyli się z byle jakiej imprezy, teraz oczekują wydarzeń z klasą.
- 5 0
Wszystkie opinie
-
2010-12-05 20:11
Koniec WMG
Z tego co wiem, tegoroczna edycja była ostatnią z serii. Organizatorzy przestawiają się na dyskoteki, aby sprostać gustom publiczności i zmniejszyć budżet imprezy do 400 zł na honorarium dj-a.
- 0 0
-
2010-11-30 11:46
problem w tym
że w klubie dla discomanów robi się imprezę poetycką, próbuje się tę poezję na siłę uatrakcyjniać dziwactwami a i tak wszyscy czekają tylko na energiczną muzykę. to się nie trzyma kupy, sztucznie posklejane.
- 3 0
-
2010-11-29 16:20
Parlament schodzi na psy (2)
Za dużo wymalowanych lal i co raz więcej dresiarzy !
- 8 1
-
2010-11-29 18:15
(1)
Racja na WMG była cała masa dresów i wymalowanych lal.
- 6 0
-
2010-11-30 10:13
dresy
Nawet wykonawcy, organizatorzy i obsługa klubu ubrani byli w dresy. Jedynie Mitch&Mitch dla niepoznaki wbili się w gajery.
- 4 0
-
2010-11-29 12:37
chcieliście Budynia to macie bardzo PO-wolne miasto (1)
- 14 11
-
2010-11-29 19:43
co ma budyń
do kiepskiej młodej poezji?
- 2 2
-
2010-11-29 10:54
Parlament dużo by pisać (3)
dresy laski za kaske i szpan na porządku dziennym.
Jeden ze słabszych klubów moim zdaniem i drogo- 19 7
-
2010-11-29 18:09
Po pierwsze to nie do końca prawda a po drugie co to ma do rzeczy.
- 1 0
-
2010-11-29 14:55
tam są i takie, że nawet drinka nie trzeba stawiać...
- 0 0
-
2010-11-29 12:27
ciasno i nudno
- 5 2
-
2010-11-29 15:55
Opinia wyróżniona
Relacja jest ok
Stanowi przyczynek do dyskusji i jest napisana z perspektywy przeciętnego odbiorcy. W tym przypadku to dobrze, ponieważ pozwala ocenić chaos i bezsens przedsięwzięcia o nazwie WMG. O co tu chodzi? Jak się ma skład wykonawców do nazwy wydarzenia? Po raz kolejny okazuje się, że jasnym punktem wydumanej imprezy może być tylko dobry koncert. Szkoda, że do Mitch&Mitch dotrwała tylko garstka osób. Organizatorzy powinni pamiętać, że Trójmiasto jest, czego by nie powiedzieć, duże i wiele rzeczy się dzieje. Minęły czasy, że ludzie cieszyli się z byle jakiej imprezy, teraz oczekują wydarzeń z klasą.
- 5 0
-
2010-11-29 11:42
tak niestety jest z większością imprez organizowanych w Gdańsku (2)
- 12 6
-
2010-11-29 15:42
niestety masz rację
straszne dno w Gdańsku
- 5 4
-
2010-11-29 15:15
z Gdyni piszesz by pisać?
czy z Żukowa?
- 3 3
-
2010-11-29 15:17
M&M jest OK, ale oni po prostu nie pasowali do tej imprezy, która chyba jednak ma wymiar dość literacki.
- 0 0
-
2010-11-29 15:15
Brak w tej relacji jednego: KTO to zorganizował?
a to chyba powinno tu być, jak sie stawia takie zarzuty.
A druga rzecz: zapytać organizatorów, dlaczego było tak, a nie inaczej. Czy to nie rola dziennikarza?- 8 2
-
2010-11-29 11:13
studenci organizowali
konkretna relacja. Dzieki, dobrze ze nie poszedłem. A podali program godzinowy imprezy?
- 8 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.