- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (28 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (71 opinii)
- 3 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 4 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 5 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
(Nie)dola kobiet w spektaklu "Nieczułość" Teatru Wybrzeże
Teatr Wybrzeże wystawił narracyjny, oparty na powieści Martyny Bundy, spektakl przybliżający losy czwórki kaszubskich kobiet. Śledzimy jak dorastają, dojrzewają do roli matek, żon, kochanek i czerpią siłę przede wszystkim od siebie i dla siebie nawzajem. Premierowana 12 listopada na scenie Malarnia "Nieczułość" to interesujący, momentami przaśny, czasem dramatyczny wgląd w świat widziany z perspektywy kobiet.
Spektakle grane w Trójmieście w najbliższym czasie
Reżyserka Lena Frankiewicz wspólnie z autorką adaptacji i dramaturgii Zuzanną Bojdą sięga po historię eksponującą kobiecy hart ducha, wiernie podążając za autorką książki, oczywiście dokonując niezbędnych skrótów. To krajobraz kaszubskiej wsi zarysowanej na scenie przez fundamenty domu zamkniętego na poziomie podłogi. Widzimy więc schody wejściowe i zarys izb, w których toczy się życie rodziny Rozeli, a jedynym elementem wystającym ponad poziom podłogi są czterostopniowe schody prowadzące prawdopodobnie na strych.
W ten sposób scenografia Arka Ślesińskiego (odpowiedzialnego również za kostiumy) staje się otwartą matrycą wspomnień i przeżyć, które śledzimy dzięki szóstce aktorek i czwórce głównych bohaterek - Rozeli i jej trzech córek: Gercie, Trudzie i Ildzie. Znaczące jest tu oczywiście to, że mężczyźni są postaciami epizodycznymi, często pojawiają się, wywołując w życiu czwórki kobiet zamęt, przynosząc im różnie rozumiane cierpienie, podszyte w najlepszym razie odrobiną szczęścia. Wszystkie postaci (także te zwierzęce) grane są przez szóstkę aktorek.
Wszystko rozpoczyna się od wejścia rozchichotanych dziewczyn w półmroku, po tym jak bujająca się w huśtawce-kokonie aktorka zaczepia zajmujących na widowni ludzi, prosząc aby ją bujali. Dziewczęta przy świetle latarek w formie rodzinnych anegdot w telegraficznym skrócie przybliżają fakty i zagadnienia rozwijane w toku spektaklu. To opowieści o babci Rozeli i jej kurce Agatce, ciotkach i matkach Gercie, Trudzie czy Ildzie i o ich partnerach. Dziewczęta wchodzą do rudery starego domu, niejako przywołując opowieści i bohaterki, w których role zaraz wejdą.
Najbardziej zamknięta w roli Rozeli, dotkniętej całą brutalnością wojny, jest Sylwia Góra. Jednak grające jej córki Justyna Bartoszewicz, Agata Bykowska i Dorota Androsz swoje bohaterki traktują z pewnym dystansem, przełamując powagę i dramatyzm losów tej kaszubskiej rodziny. Jeszcze swobodniej do swoich ról drugoplanowych czy epizodycznych podchodzą Magdalena Boć oraz Marzena Nieczuja-Urbańska.
Dzięki wielu krótkim przeważnie epizodom, akcja postępuje szybko, a na pierwszym planie cały czas pozostaje niewesoła dola kobiet wpleciona w rytm pór roku i rytm życia (narodziny, dorastanie, śmierć). Surową dla dzieci, zamkniętą na emocje, samotną matkę i usiłujące ułożyć sobie życie - każda po swojemu - jej córki, śledzimy w słodko-gorzkich krótkich anegdotach, ubarwionych folklorem kaszubskim - pieśniami śpiewanymi po kaszubsku przez Marzenę Nieczuję-Urbańską, Agatę Bykowską lub cały zespół czy wizytą kaszubskiego muzykanta z efektownymi diabelskimi skrzypcami.
Z grona aktorek dobrze współpracujących na scenie wyróżnić można Sylwię Górę, która z Rozeli uczyniła na pozór zimną, ale przecież zaangażowaną w życie córek matkę oraz Magdalenę Boć, wyrazistą w każdej ogrywanej roli, szczególnie Edwarda. "Nieczułość" jednak zdecydowanie jest grą zespołową.
Nie brakuje znakomitych, pełnych dramatyzmu epizodów, często zamkniętych w scenach fizycznych, jak gwałt na Rozeli. Są też momenty fizyczno-muzyczne, niemal obrzędowe, jak oprawianie świni (w tej roli znakomicie odnalazła się Marzena Nieczuja-Urbańska). Ruch sceniczny jest zasługą Uli Zerek, zaś muzykę współgrającą z atmosferą i emocjami na scenie, momentami zawieszoną na jednym dźwięku albo dobitnie odczuwalną (jak podczas fragmentu z dźwiękiem ostrzonych noży) przygotował Olo Walicki. Dodać do tego trzeba dobrą reżyserię świateł Damiana Pawelii, istotnych szczególnie na sam koniec, gdy spod podłogi przenika czerwono-pomarańczowe światło niczym źródło czy tętniące serce opowieści.
Całość jest wielowymiarową historią kobiet, które same dźwigają swój krzyż. "Naszą strategią przetrwania stała się wpajana nam przez matkę, babkę nieczułość" - mówi w pewnym momencie Ilda. Chociaż siłę opowieści osłabiają czasem (jak w przypadku diabelskich skrzypiec) groteskowo i nieco na siłę wprzęgnięte w tę sceniczną historię wątki kaszubskie, a takie gesty jak manifestacyjne czytanie książki "Nieczułość" zdecydowanie warto było sobie darować, powstał kobiecy wielogłos, który broni się i pomysłem, i wykonaniem.
Mikołajki w teatrze. Nie warto zwlekać z decyzją
Inscenizacja Leny Frankiewicz wiernie podąża za powieścią Martyny Bundy i gra na czułej strunie kobiecości oraz szeroko pojmowanej wspólnoty kobiet, dobrze widocznej podczas sceny porodu. Dlatego manifest "To nie moja wina... to nie nasza wina..." wybrzmiewa mocno, znacznie donośniej niż piękne kaszubskie pieśni, niestety, nie tłumaczone na język polski.
Spektakl
Nieczułość
Miejsca
Spektakle
Opinie (61)
-
2021-11-14 10:36
Bunda jak Osiecka
U Martyny Bundy jest podobny problem jak u Osieckiej - wnikliwa obserwacji ,,zycia innych ludzi" ma pomóc w znalezieniu klucza do osobistego szczęścia. Ale im lepiej poznaje innych ludzi tym bardziej oddala się od spraw własnych... Ciekawe - czy wybierze Sztukę czy będzie dążyć do własnego szczęścia?
- 6 3
-
2021-11-13 10:07
Bardzo zły spektakl (3)
Gdybym mogła wyjść w trakcie, wyszłabym.Niestety, byłam zakleszczona i musiałam dotrwać do końca.Martyna Bunda napisała piękną, przejmującą do szpiku kości powieść. Chcę zapomnieć, co oglądałam na scenie.Kochani, sięgnijcie po książkę.Tam odnajdziecie prawdziwe wzruszenia.
- 59 15
-
2021-11-13 14:58
Trzeba bylo wyjsc (1)
w antrakcie, skoro sie nie podobalo
- 3 3
-
2021-11-14 09:35
Antraktu nie było.
- 2 0
-
2021-11-13 12:09
Bardzo trafna wypowiedź.
Dziękuję za mądrą opinię!
- 10 4
-
2021-11-14 09:01
Czas zastanowić się nad gruntownym resetem całego Teatru Wybrzeże.
Od kierownictwa proponującego od lat nietrafione decyzje, po część składu zagubionego między awangardą a dyletanctwem aktorskim.
- 8 8
-
2021-11-13 22:37
Strój
Tradycyjne stroje kaszubskie
- 12 2
-
2021-11-13 22:34
Idę!
Dawno nie widziałem słonia ;)
- 7 2
-
2021-11-13 22:16
Obraza
Kaszubki w bieliźnie. Obrażające
- 6 5
-
2021-11-13 09:34
Odzienie (co prawda w nienachalnej ilości) utrudnia odbiór spektaklu (1)
Całkowity negliż by to ułatwił i dodałby głębi i dramatyzmu.
- 55 15
-
2021-11-13 18:52
Stawiam na grupowy balet.
- 3 1
-
2021-11-13 10:35
na następnym przedstawieniu będą całkiem gołe? Golizna to aktorstwo? (1)
nie było gorszej sceny w teatrze gdy w przedstawieniu Blaszany bębenek spacerowało ze 20 gołych studentów wymachujących knutkami.
- 39 5
-
2021-11-13 12:42
W Blaszanym bębenku nie było takiej sceny..można sprawdzić jest nagrany
Może to pragnienie niektórych widzów w każdym spektaklu dostrzegać tylko goliznę i nic poza tym?!?- 6 1
-
2021-11-13 09:26
(2)
ciekawa koncepcja grania w bieliźnie.
- 28 15
-
2021-11-13 12:11
Ironia ? Jeśli tak , łapka w górę.
- 7 0
-
2021-11-13 09:39
Estetycznie słabo.
- 19 6
-
2021-11-13 11:57
Z 30 lat i do teatru nikt nie będzie chodził.....
- 16 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.