• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

(Nie)dola kobiet w spektaklu "Nieczułość" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
13 listopada 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
"Nieczułość" to wielowymiarowy spektakl, w którym ciekawa, czasem odrobinę ekscentryczna forma, nie przysłania treści. "Nieczułość" to wielowymiarowy spektakl, w którym ciekawa, czasem odrobinę ekscentryczna forma, nie przysłania treści.

Teatr Wybrzeże wystawił narracyjny, oparty na powieści Martyny Bundy, spektakl przybliżający losy czwórki kaszubskich kobiet. Śledzimy jak dorastają, dojrzewają do roli matek, żon, kochanek i czerpią siłę przede wszystkim od siebie i dla siebie nawzajem. Premierowana 12 listopada na scenie Malarnia "Nieczułość" to interesujący, momentami przaśny, czasem dramatyczny wgląd w świat widziany z perspektywy kobiet.



Spektakle grane w Trójmieście w najbliższym czasie


Reżyserka Lena Frankiewicz wspólnie z autorką adaptacji i dramaturgii Zuzanną Bojdą sięga po historię eksponującą kobiecy hart ducha, wiernie podążając za autorką książki, oczywiście dokonując niezbędnych skrótów. To krajobraz kaszubskiej wsi zarysowanej na scenie przez fundamenty domu zamkniętego na poziomie podłogi. Widzimy więc schody wejściowe i zarys izb, w których toczy się życie rodziny Rozeli, a jedynym elementem wystającym ponad poziom podłogi są czterostopniowe schody prowadzące prawdopodobnie na strych.

Od aktorek wymaga on wielu działań ruchowych, przygotowanych przez trójmiejską tancerkę i choreografkę Ulę Zerek. Od aktorek wymaga on wielu działań ruchowych, przygotowanych przez trójmiejską tancerkę i choreografkę Ulę Zerek.
W ten sposób scenografia Arka Ślesińskiego (odpowiedzialnego również za kostiumy) staje się otwartą matrycą wspomnień i przeżyć, które śledzimy dzięki szóstce aktorek i czwórce głównych bohaterek - Rozeli i jej trzech córek: Gercie, Trudzie i Ildzie. Znaczące jest tu oczywiście to, że mężczyźni są postaciami epizodycznymi, często pojawiają się, wywołując w życiu czwórki kobiet zamęt, przynosząc im różnie rozumiane cierpienie, podszyte w najlepszym razie odrobiną szczęścia. Wszystkie postaci (także te zwierzęce) grane są przez szóstkę aktorek.

Wszystko rozpoczyna się od wejścia rozchichotanych dziewczyn w półmroku, po tym jak bujająca się w huśtawce-kokonie aktorka zaczepia zajmujących na widowni ludzi, prosząc aby ją bujali. Dziewczęta przy świetle latarek w formie rodzinnych anegdot w telegraficznym skrócie przybliżają fakty i zagadnienia rozwijane w toku spektaklu. To opowieści o babci Rozeli i jej kurce Agatce, ciotkach i matkach Gercie, Trudzie czy Ildzie i o ich partnerach. Dziewczęta wchodzą do rudery starego domu, niejako przywołując opowieści i bohaterki, w których role zaraz wejdą.

Nie brakuje momentów dramatycznych, niemal każda z bohaterek przeżywa rozterki i dramaty, które czasem kończą się rozdzierającym krzykiem, czasem niemą rozpaczą. Na pierwszym planie Justyna Bartoszewicz. Nie brakuje momentów dramatycznych, niemal każda z bohaterek przeżywa rozterki i dramaty, które czasem kończą się rozdzierającym krzykiem, czasem niemą rozpaczą. Na pierwszym planie Justyna Bartoszewicz.
Najbardziej zamknięta w roli Rozeli, dotkniętej całą brutalnością wojny, jest Sylwia Góra. Jednak grające jej córki Justyna Bartoszewicz, Agata BykowskaDorota Androsz swoje bohaterki traktują z pewnym dystansem, przełamując powagę i dramatyzm losów tej kaszubskiej rodziny. Jeszcze swobodniej do swoich ról drugoplanowych czy epizodycznych podchodzą Magdalena Boć oraz Marzena Nieczuja-Urbańska.

Dzięki wielu krótkim przeważnie epizodom, akcja postępuje szybko, a na pierwszym planie cały czas pozostaje niewesoła dola kobiet wpleciona w rytm pór roku i rytm życia (narodziny, dorastanie, śmierć). Surową dla dzieci, zamkniętą na emocje, samotną matkę i usiłujące ułożyć sobie życie - każda po swojemu - jej córki, śledzimy w słodko-gorzkich krótkich anegdotach, ubarwionych folklorem kaszubskim - pieśniami śpiewanymi po kaszubsku przez Marzenę Nieczuję-Urbańską, Agatę Bykowską lub cały zespół czy wizytą kaszubskiego muzykanta z efektownymi diabelskimi skrzypcami.

Najważniejszą postacią spektaklu jest grana przez Sylwię Górę Rozela, która z pozoru jest zimna, jednak pod skorupą nieczułości kryje się kochająca, zaangażowana w życie swoich córek matka. Najważniejszą postacią spektaklu jest grana przez Sylwię Górę Rozela, która z pozoru jest zimna, jednak pod skorupą nieczułości kryje się kochająca, zaangażowana w życie swoich córek matka.
Z grona aktorek dobrze współpracujących na scenie wyróżnić można Sylwię Górę, która z Rozeli uczyniła na pozór zimną, ale przecież zaangażowaną w życie córek matkę oraz Magdalenę Boć, wyrazistą w każdej ogrywanej roli, szczególnie Edwarda. "Nieczułość" jednak zdecydowanie jest grą zespołową.

Nie brakuje znakomitych, pełnych dramatyzmu epizodów, często zamkniętych w scenach fizycznych, jak gwałt na Rozeli. Są też momenty fizyczno-muzyczne, niemal obrzędowe, jak oprawianie świni (w tej roli znakomicie odnalazła się Marzena Nieczuja-Urbańska). Ruch sceniczny jest zasługą Uli Zerek, zaś muzykę współgrającą z atmosferą i emocjami na scenie, momentami zawieszoną na jednym dźwięku albo dobitnie odczuwalną (jak podczas fragmentu z dźwiękiem ostrzonych noży) przygotował Olo Walicki. Dodać do tego trzeba dobrą reżyserię świateł Damiana Pawelii, istotnych szczególnie na sam koniec, gdy spod podłogi przenika czerwono-pomarańczowe światło niczym źródło czy tętniące serce opowieści.

Spektakl rozgrywa się na drewnianych fundamentach domu, zbudowanego tylko do poziomu podłogi, dzięki czemu staje się on idealną matrycą do wspomnień i ukazania jego historii na przestrzeni dziesięcioleci. Spektakl rozgrywa się na drewnianych fundamentach domu, zbudowanego tylko do poziomu podłogi, dzięki czemu staje się on idealną matrycą do wspomnień i ukazania jego historii na przestrzeni dziesięcioleci.
Całość jest wielowymiarową historią kobiet, które same dźwigają swój krzyż. "Naszą strategią przetrwania stała się wpajana nam przez matkę, babkę nieczułość" - mówi w pewnym momencie Ilda. Chociaż siłę opowieści osłabiają czasem (jak w przypadku diabelskich skrzypiec) groteskowo i nieco na siłę wprzęgnięte w tę sceniczną historię wątki kaszubskie, a takie gesty jak manifestacyjne czytanie książki "Nieczułość" zdecydowanie warto było sobie darować, powstał kobiecy wielogłos, który broni się i pomysłem, i wykonaniem.

Mikołajki w teatrze. Nie warto zwlekać z decyzją



Inscenizacja Leny Frankiewicz wiernie podąża za powieścią Martyny Bundy i gra na czułej strunie kobiecości oraz szeroko pojmowanej wspólnoty kobiet, dobrze widocznej podczas sceny porodu. Dlatego manifest "To nie moja wina... to nie nasza wina..." wybrzmiewa mocno, znacznie donośniej niż piękne kaszubskie pieśni, niestety, nie tłumaczone na język polski.

Spektakl

6.7
30 ocen

Nieczułość

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (61)

  • Zdjecia bardzo mile dla oka ;) naturalne piekno

    • 19 37

  • brzmi naprawdę ciekawie

    Wybiorę się

    • 13 31

  • W Życiu nie pójdę do teatru :)

    Podobno jakiś krytyk wyrwał sobie wszystkie włosy jak oglądał :)

    • 56 13

  • (2)

    ciekawa koncepcja grania w bieliźnie.

    • 28 15

    • Estetycznie słabo.

      • 19 6

    • Ironia ? Jeśli tak , łapka w górę.

      • 7 0

  • Piękne panie

    Przepiękna sztuka

    • 18 42

  • Odzienie (co prawda w nienachalnej ilości) utrudnia odbiór spektaklu (1)

    Całkowity negliż by to ułatwił i dodałby głębi i dramatyzmu.

    • 55 15

    • Stawiam na grupowy balet.

      • 3 1

  • Bardzo zły spektakl (3)

    Gdybym mogła wyjść w trakcie, wyszłabym.Niestety, byłam zakleszczona i musiałam dotrwać do końca.Martyna Bunda napisała piękną, przejmującą do szpiku kości powieść. Chcę zapomnieć, co oglądałam na scenie.Kochani, sięgnijcie po książkę.Tam odnajdziecie prawdziwe wzruszenia.

    • 59 15

    • Bardzo trafna wypowiedź.

      Dziękuję za mądrą opinię!

      • 10 4

    • Trzeba bylo wyjsc (1)

      w antrakcie, skoro sie nie podobalo

      • 3 3

      • Antraktu nie było.

        • 2 0

  • Co za czasy

    Chcesz iść na poważną sztukę teatralną, a trafiasz do wodewilu.

    • 60 9

  • No wreszcie teatr wybżebrze

    Już dawno nie widziałem żodnyj golizny. To je sztuka! Jutro jadzim z grazyno do teatru żeby d*py pooglondac

    • 49 7

  • Jak zawsze dyskryminujący feminizm to tylko w Gdańsku i kaszubski naturalnie! (6)

    czekam na sztukę o mężczyznach jak im zle ze muszą utrzymywac kobiety spełniac ich zachcianki kaprysy a tym tylko mało

    • 78 32

    • Feminizm to tylko wstęp do prawdziwego marksizmu (1)

      Walka klas, o to, o co chodzi. Mężczyźni vs kobiety, czarni vs biali, homo vs chrześcijanie, etc. Cel: piekło na ziemi i władza dla 1%

      • 20 6

      • a teraz to jest raj na ziemi i władza dla 99%? może wyimaginowany raj dla jakiegoś januszka, który myśli, że wygrał los na loterii rodząc się białym facetem.

        • 1 1

    • (2)

      Takie niezaradne kobiety sobie Panowie sami wybieracie :).

      • 7 5

      • (1)

        Takie niezaradne kandydatki na żony wychowują ich własne matki. Same napędzacie tę spiralę. Synów wychowuje się za to w kulcie kobiety jako księżniczki do zdobycia.

        • 0 2

        • Widocznie moja mama jest wyjątkowa :) Nie mam nawyku czekania na męską łaskę/niełaskę, zwłaszcza w kwestiach finansowych.

          A wolny wybór, Panowie, macie. Nie tylko kobiecy wygląd jest ważny.

          • 3 0

    • bardzo dobry pomysł! zapewne zainteresowanie byłoby spore hehe

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Najstarszym zabytkiem w Sopocie, będącym jednocześnie oddziałem Muzeum Archeologicznego w Gdańsku jest:

 

Najczęściej czytane