• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maestro Opery Bałtyckiej: "W Gdańsku marzy mi się drugie Sydney"

Łukasz Rudziński
6 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Maestro Tadeusz Kozłowski dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej jest od początku sezonu. W najbliższych miesiącach dyrygować będzie opery "Tosca" (styczeń) i "Otello" (kwiecień). Maestro Tadeusz Kozłowski dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej jest od początku sezonu. W najbliższych miesiącach dyrygować będzie opery "Tosca" (styczeń) i "Otello" (kwiecień).

- Każdy z nas poświęcił te 17 lat nauki pełnych wyrzeczeń, właściwie każdy z nas nie miał dzieciństwa, bo ćwiczył na instrumencie czy kształcił głos. Koledzy bawili się na podwórku, a ja grałem na fortepianie po kilka godzin dziennie. Teraz, pracując, chciałbym żeby ludzie to doceniali - mówi maestro Tadeusz Kozłowski, dyrektor muzyczny Opery Bałtyckiej.



Czy podczas oglądania opery zwracasz uwagę na pracę orkiestry?

Łukasz Rudziński: Po co jest potrzebny w operze dyrektor muzyczny?

Tadeusz Kozłowski: Zajmuję się całą stroną muzyczną opery - obsadami śpiewaków, pracą z orkiestrą, organizowaniem prób muzycznych, dbaniem o artystyczny rozwój zespołów. Wspólnie z dyrektorem Markiem Weissem dyskutujemy o repertuarze. Między innymi stąd zmiana zapowiadanego wcześniej na marzec "Don Carlosa" na kwietniową premierę "Otella", bo uznaliśmy, że będzie to lepszy wybór. W tak dużej machinie jak opera trzeba precyzyjnie zaplanować wszystko, a potem zrealizować swoje wizje podczas prób, przekonać do nich artystów i dbać o poziom szeregowych przedstawień. Zależy mi na tym, by poziom każdego kolejnego spektaklu nie odbiegał od tego, co było podczas premiery. Dla widza, który przychodzi na 15. przedstawienie to jest właśnie premiera i chciałby zobaczyć je w takim samym kształcie i jakości jak podczas pierwszego spektaklu. Pamiętajmy też, że to jedyny teatr operowy w Polsce, który nie ma swojego składu solistów. Na etacie jest tylko doskonały tenor, Paweł Skałuba.

Jednak zespół solistów angażowanych do kolejnych produkcji specjalnie się nie różni.

Pracujemy w dość powtarzalnym składzie, bo zapraszamy świetnych śpiewaków i dobrze się z nimi pracuje zarówno dyrektorowi Weissowi, jak i mnie. W samym tylko Teatrze Wielkim w Łodzi byłem dyrektorem artystycznym cztery razy, a była też Opera i Operetka w Krakowie i Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie. Zawsze z solistami na etatach były jakieś problemy. Tutaj mamy ten luksus, że soliści są gośćmi, a goście zawsze przyjeżdżają przygotowani i chętni do pracy. Cieszę się, że tu pracuję, choć dopiero uczę się Opery Bałtyckiej. Z niektórymi rzeczami nie mogę się pogodzić.

Jakimi?

Ten teatr, który oceniam jako bardzo dobry, ma najmniejszą dotację w Polsce. Nie potrafię zrozumieć dlaczego władz nie stać, by znaleźć godziwe pieniądze, czyli kwotę, która pozwala prowadzić teatr normalnie, a nie próbować związać koniec z końcem. Jeśli dotacja pozwala wykonać sześć czy osiem spektakli w miesiącu, to jest to o wiele za mało. Wychowałem się na teatrze operowym, który grał 25 razy w miesiącu i widownia była pełna. Wiem, że Opera Bałtycka też kiedyś grała ponad 20 spektakli miesięcznie. Marzy mi się powrót do stanu, w którym możemy zagrać chociaż 15 przedstawień miesięcznie, co wcale nie jest wygórowaną liczbą patrząc na ilość spektakli w Operze Wrocławskiej czy w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Dwie premiery operowe w roku to też za mało. Chciałbym mieć trzy premiery operowe i trzy baletowe w sezonie.

Pamiętam, gdy po raz trzeci objąłem stanowisko dyrektora artystycznego w zadłużonym wówczas na kilka milionów Teatrze Wielkim w Łodzi, z pomocą władz udało mi się zrealizować siedem premier w sezonie, czyli kilkuletni repertuar naszej opery - jeśli nic się nie zmieni. Martwi mnie również to, że ludzie w teatrze zarabiają marne grosze. Pensje są mniej więcej podobne jak w innych teatrach, ale nadgrania są nisko płatne i przy tak niewielkiej ilości przedstawień nie wpływają w istotny sposób na zwiększenie budżetu artystów. W Sopocie jest Opera Leśna, a Opera Bałtycka nie ma z nią nic wspólnego. Koszt wystawienia spektakli w Operze Leśnej jest tak duży, że nas na to nie stać. Nie powinno tak być.

Co pana przekonało do pracy w Gdańsku?

Najbardziej przyciągnęła mnie wiadomość, że są plany zbudowania nowego budynku opery. Nie ukrywam, że chciałbym uczestniczyć w tym na etapie tworzenia, doglądania, powstawania nowego gmachu, bo z własnego doświadczenia wiem, że pomyłki na poziomie projektu mogą być nie do naprawienia. A mnie marzyłoby się polskie Sydney. Bo opera powinna tu stać koniecznie nad brzegiem morza! Nasz budynek nie wytrzymuje konkurencji z innymi ośrodkami. Nie ma zapadni, nie ma wózków, nie ma sceny obrotowej, park oświetleniowy jest minimalny. Trójmiasto przecież zasługuje na teatr operowy z prawdziwego zdarzenia. To był główny powód mojego przybycia tutaj.

Jak Opera Bałtycka wygląda na tle innych teatrów operowych?

Jeśli chodzi o jakość, to jest bardzo dobrze. Znam właściwie wszystkie polskie orkiestry i taka precyzja, z jaką gra nasz kwintet smyczkowy, zdarza się rzadko. Brakuje nam masy brzmieniowej, bo nie ma jej czym zrobić. Muzycy nie mogą zagrać "więcej", bo dźwięk będzie forsowany, nieładny. Dlatego nam tego masywnego brzmienia brakuje ze względu na braki w obsadach. Na dobrą sprawę powinno nas zasilić przynajmniej dziesięciu muzyków.

Są ludzie, którzy zawodowe granie na instrumentach uważają za fanaberię.

Dostaję szału jak w Internecie czytam komentarze typu "gracie i jeszcze wam za to płacą, a wy marudzicie?". Każdy z nas poświęcił te 17 lat nauki pełnych wyrzeczeń, właściwie każdy z nas nie miał dzieciństwa, bo ćwiczył na instrumencie, czy kształcił głos. Koledzy bawili się na podwórku a ja grałem na fortepianie po kilka godzin dziennie. Poza tym, by wykonywać ten zawód, trzeba mieć talent. Bez tego nie można być śpiewakiem, muzykiem czy tancerzem. Teraz, pracując, chciałbym żeby ludzie to doceniali.

To, że muzycy muszą ćwiczyć grę na instrumentach, śpiewacy dbać o głos, a tancerze o sprawność ciała jest zrozumiałe. Na czym polega pana przygotowanie do spektaklu, skoro wykonywał pan grubo ponad 130 różnych utworów operowych i dyrygował ponad 3 tysiącami spektakli?

Po tylu latach pracy powoli odcinam kupony. Bo jak któryś teatr zwróci się do mnie z prośbą o poprowadzenie "Traviaty", którą dyrygowałem ponad 600 razy, to mógłbym nie otwierać partytury i jechać dyrygować spektakl z pamięci. Ale zaglądam do nut i kolejny raz nad nimi się zastanawiam. Ciągle chcę coś ulepszać. Moje życie jest związane z muzyką nawet jak nie dyryguję i nie planuję, a planowanie repertuaru wcale nie jest proste. Trzeba znać utwory, trzeba wiedzieć, czy ma się do nich wykonawców. Trzeba myśleć o tym, czy pomoże to w rozwoju zespołu. Zastanawiam się więc "co?", "jak?", "kiedy?", "z kim?". A jak tego nie robię, to czytam literaturę fachową lub słucham różnych nagrań by być na bieżąco, bo inaczej dzisiaj wykonuje się "Traviatę" niż kilkadziesiąt lat temu.

Proces przygotowania nowego dzieła jest złożony i długotrwały. Najpierw opracowuję partyturę i uczę się jej dość szybko. A kiedy umiem ją tak, że mógłbym poprowadzić próbę czy spektakl, zaczynam rozmyślać nad swoją wizją muzyczną danego utworu. Zanim ją ostatecznie ukształtuję, mija czasem pół roku. Wielu dyrygentów i wykonawców stara się zrealizować to, co jest w nutach. To stanowczo zbyt mało, nie chodzi przecież o to, by zagrać czy wyśpiewywać zapisane dźwięki. Trzeba zespolić się z muzyką, oddać się jej bez reszty, włożyć własne serce i przekazać swoje odczucia wykonawcom i sprawić radość publiczności.

A nie ma pokus by trochę przyśpieszyć lub trochę zwolnić muzykę i tym samym poprawić kompozytora?

Nawet jak w nutach jest zapis tempo allegro i nawet jak napisano tam metronomiczne oznaczenie ćwierćnuty, to sprawdzam proponowane tempo. Mogę je uznać za trochę za szybkie lub za wolne. To kwestia wewnętrznego odczuwania rytmu. To bardzo ważne, bo wszystko się zaczęło od rytmu. Człowiek się zaczyna od rytmu serca, a jak ten rytm się kończy, to człowiek odchodzi. Rytm jest podstawą, potem przyszła melodia.

Według mnie po to przychodzimy do teatru, by trochę zapomnieć o tej ciągłej pogoni za czymś - taki jest przecież XXI wiek. Przychodząc do teatru operowego mamy trzy godziny iluzji, zapomnienia, oderwania od tej gonitwy. Ważne jest dla mnie, by przedstawienie mówiło coś widzowi, by wyniósł z niego mądre, aktualne przesłanie. Wiele przedstawień Marka Weissa bardzo do mnie przemawia. Dziś można pokazać operę tak, by każdy widz czuł się uczestnikiem tej akcji. W takim teatrze chcę uczestniczyć.

Miejsca

Opinie (70)

  • Wolałbym nową operę niż esc. (1)

    A nie wiem czy i nie bardziej niż Teatr Szekspirowski, teatry impresaryjne nie mają tego ducha.

    • 49 6

    • na plus nie mozna zaglosowac

      widocznie jakiemus PO_PiSowcowi to przeszkadza

      • 0 2

  • Muzyk z przymusu? (4)

    Troche mnie dziwi, ze ten Pan tak sie zali na swoje dziecinstwo, wrecz czyni wyrzuty, ze biedactwo zamiast grac w pilke gral na fortepianie. Pewnie rodzice zmuszali, ale mozna bylo w pewnym momencie wszystko rzucic i isc sie pobawic. No niestety, zeby kims byc trzeba sie narobic, i nie dotyczy to tylko muzykow. Jest masa ludzi, ktorzy poswiecaja rozrywke dla ciezkiej pracy, a nikt ich za to nie docenia i nie pisza o nich w gazetach.

    Uwielbiam muzyke klasyczna, opere itp, ale sorry ceny biletow zniechecaja. Kiedys byly tanie wejsciowki to mozna bylo co tydzien przychodzic, a teraz? Rozrywka dla bogatych. Nic dziwnego, ze tego typu muzyka jest daleka szaremu czlowiekowi. A przeciez wielu genialnych kompozytorow zylo w ubostwie i nie nosilo nosa do gory tak jak teraz niektorzy z Was. Panstwo Muzycy, zejdzcie na ziemie miedzy zwyklych ludzi.

    • 21 52

    • raz do roku na pewno stac cie na bilet. to Ty marudzisz.

      • 17 3

    • Ej, gdańszczanka! (1)

      Co ty wypisujesz?!?!?!?1 bilety na spektakle w operze bałtyckiej można kupić po 15 zł i to w niezłych rzędach. Wystarczy zadzwonić do kas opery na kilka dni przed spektaklami. Czy widział ktoś w operze bałtyckiej spektakle z pełną widownią?!?!?!
      spróbuj, zadzwoń a na pewno dostaniesz tani bilet. I nie marudź!

      • 26 1

      • Do Inspektora

        Skoro tak to zadzwonie, moze cos sie zmienilo. Ale jak to nieprawda to Ci wysle rachunek!

        • 6 1

    • Pani Gdańszczanko...

      Serio? Bilety do Opery kosztują tyle, co bilety do Multikina... A za lepsze miejsca minimalnie więcej.

      • 8 0

  • Jeden jegomość marzył o zielonej wyspie (3)

    A teraz Sydney

    • 23 9

    • teraz Sydney bo kierunek wiatru zaczyna się zmieniać:) (1)

      • 6 2

      • szanowny Panie redaktorze proszę zmienić tytuł artykułu na "Plany budowy nowej opery w Gdańsku" i wrzucić do wiadomości

        To dopiero będzie czytalność artykułu :-)

        • 1 4

    • A mi sie kiedys marzyla wolna i sprawiedliwa Polska..

      a mamy Bialorus pomieszana z Mozambikiem

      • 7 6

  • Podsumujmy: (8)

    Opera = Drugie Sydney
    Filharmonia = Drugi Berlin (Berliner Philharmoniker niech się schowa)
    Teatr = Drugie Stratford-on-Avon
    Piłeczka Kopana = Druga Barcelona
    Szadółki = Drugi Neapol

    itd itp

    • 37 20

    • (6)

      Przychodnia zamknięta nie ma gdzie leczyć głowy.To przyjdz pod stadion PGE i weż żółto_niebieski szalik tam cię wyleczą.

      • 6 8

      • W Budyniogrodzie 40% przychodni zamkniętych a w Gdyni -- 15% (5)

        (Dane NFZ)... Po co ktoś z Gdyni ma jechać do Budyńlandu?

        • 7 8

        • (1)

          Weź leć na urlop z Gdynia Intergalactic Airport... :)

          • 9 5

          • Oj boli, boli, boli

            ma boleć...

            • 4 0

        • (2)

          Głupi-sam masz wysoko zainfekowaną głupote debilizm i chamstwo razem wzięte.

          • 2 3

          • Powtarzam pytanie: (1)

            o co ktoś z Gdyni ma jechać do Budyńlandu?

            • 3 3

            • Lenin nie jestes z Gdyni jestes wieśniak ze wsi w Gdyni mieszkają normalni ludzie a nie oszołomy.

              • 4 0

    • Więc jak mawiał nieudacznik Kaczyński "spieprzaj dziadu" z Gdańska . Może do prezesa na Żoliborz ,albo do Orbana ,byle dalej od Trójmiasta !

      • 2 6

  • Muzyka na zywo jest super !

    • 25 0

  • CALKOWITA ZGODA !! (3)

    Wiatam !! Pracowalem w Operze w Latach 60 -tych
    jako skrzypek za dyrekcji Jerzego Katlewicza,
    gralismy minimum 20 przedstawien , codziennie
    inna opera lub balet, plus 1 lub 2 programy
    symfoniczne -koncert piatek i sobota !!!!
    To byly wspaniale czasy !!! Serdecznia Pozdrawiam!!!!

    • 31 5

    • Nie placz bo komuna wraca! (2)

      Takich czerwonych jak ty jest pelno w tym zapyzialym grajdole.

      • 8 8

      • dzieki takim komuchom mamy 40-letnie zapoznienia

        i budynia

        • 7 6

      • Ty tępy niedouczony pełowski imbecylu

        pewnie nigdy nawet w operze nie byłeś bo chodzisz na koncerty wygolaszonych kurkiszońskich małpoludów typu doda które nawet śpiewać nie umieją

        • 1 0

  • Mieszkam w Sydney i chyba maestro cos sie pokicikalo (4)

    Gdanskowi bardzo daleko to Sydney w pod rzadami jedynie slusznej przepasc odzielajaca oba miasta caly czas sie poglebia.

    • 19 19

    • (2)

      Mieszkaj tam dalej pisowski oszołomie ! Od Gdańska won !!!

      • 7 19

      • "leming" to typowy przyklad dzisiejszego polaka~

        Gdansk to wiocha i taka pozostanie. Tylko korupcja tam kwitnie.

        • 10 8

      • PO-PiS to jeden i ten sam *&^*&^

        • 7 4

    • patrz tytuł....

      ... który brzmi: marzy mi się... itd. :)

      • 5 3

  • powodzenia!!! (4)

    "Pamiętam, gdy po raz trzeci objąłem stanowisko dyrektora artystycznego w zadłużonym wówczas na kilka milionów Teatrze Wielkim w Łodzi, z pomocą władz udało mi się zrealizować siedem premier w sezonie"
    Będę Panu kibicować i wspierać duchowo, żeby to udało się w Gdańsku. Bo trzeba cudu, żeby marszałek polubił operę i balet KLASYCZNY, za którym wielu tęskni.

    • 27 6

    • dlaczego piszesz,że"objąłeś" a podpisałeś się"anna"? (2)

      • 2 8

      • do szkoly gimbusie.. (1)

        nie widzisz, ze to cytat pana dyrygenta

        • 7 1

        • gimbusie jak się cytuje to najpierw piszemy np.cyt. następnie otwieramy cudzysłów i wtedy jest poprawnie

          • 3 4

    • ale baletu klasycznego

      nie lubi raczej p. Weiss, co wielokrotnie powtarzał, zarzekając się, że nie wróci już on do OB. wiec do niego w pierwszej kolejności żale, podobnie jak na wulgarnośc kolejnych przedstawień...

      • 13 1

  • SYDNEY (11)

    to największe miasto Australii i Oceanii, ludność - 4,75mln (2013 rok), regionalne PKB (gross regional product) - $337.45 billion (rok 2013), czyli więcej niż Dania, Singapur i Hong Kong, pensje pracowników w Sydney są na 7 miejscu w świecie, mieszkańcy mają drugą najwyższą w świecie siłę nabywczą po mieszkańcach Zurichu, bezrobocie 4,6%, 2,8 miliona turystów w 2013 roku, którzy wydali $5,9 billion...

    Drugie Sydney? wolne żarty...

    • 21 7

    • No dokładnie...

      Nie ma co opowiadac bajek bo skończy się jak Druga-Maracana na Letnicy
      gdzie ino wiatr gwiżdże i mozna sobie na gokarcie pojeździć (jak ktoś
      ma czas jechać na to zadupie w tym celu)

      • 5 7

    • Tu chodzi o operę, a nie o PKB (9)

      Sydney nie miało 50-letniego okresu księżycowej gospodarki socjalistycznej, nie zostało także totalnie zniszczone w 1945 r. Mimo to liczba turystów w 10 razy mniejszym Gdańsku jest bardzo zbliżona (a np. w 2012 r. dużo wyższa) w kwestii bezrobocia też nie ma przepaści, w Gdańsku jest ono raptem o 1 proc. wyższe. Wiem, wiem, trendy jest narzekanie, że chory kraj, że głód i nędza itd.

      • 4 4

      • Nie na temat mistrzu nie na temat... Co z tego że w Australii nie było komuny? (3)

        To teraz w Grajdole pn Gdańsk ma stać kolejny nieużywany kloc?
        PKB jest na temat, bo mierzy siłę nabywczą potencjalnych widzów
        w Sydney jest to 260 MLD $. A w Pomorskim 30 mld $ czyli 8 razy mniej...

        • 5 2

        • Nieużywany? (2)

          Czyli opery powinny działać tylko w krajach o najwyższym PKB? Gdańska opera ma najmniejszą powierzchnię w Polsce. Bilety na większość spektakli są wyprzedawane na tygodnie "do przodu". Wolne miejsca są tam rzadkością. (porównaj komercyjne kina, gdzie rzadko zapełnia się 20% widowni) Chyba więc jest racjonalne uzasadnienie budowy nowego budynku.

          • 4 1

          • Przecież jest opera. Porównywanie się od razu do Sydney to bzdura na resorach

            Będzie jak w Sydnej bo zbudują kloca? A zostanie `maestro' z Łodzi i orkiestra
            no powiedzmy taka sobie o reszcie nie mówiąc...

            Bilety na większość spektakli są wyprzedawane
            bo spektalków jest mało. Mr Wajs promuje muzykę z taśmy i "wybitną żonę"
            repertuaru dla ludzi prawie nie ma... Opera to muzyka a nie budynek.
            Ta prawda powinna dotrzeć do mieszkańców Budyniowa:
            muzeum to nie kloc a eksponaty
            piłka nożna to nie stadion a atrakcyjne mecze
            teatr szekspira to przedstawienia nie jeszcze jeden kloc
            itd...

            • 4 2

          • Bzdura

            Kolego Opera ma niecałe 500 miejsc na widowni z balkonem... obok jest kino co ma 10 takich widowni po ok 500 miejsc czyli nawet po 20 % ma 2 x większa widownie ALE !!!! opera gra raz dziennie a kino co 2 godziny seans x 10 widowni

            idąc dalej opera gra 6 - 7 spektakli w miesiącu a kino 30 dni x 10 sal x nie wiem 10 filmów dziennie na sali ????

            patrząc dalej w Operze balkon czasem jest pusty a czasem tancerze zaczynają spektakl z widowni ,

            Pytam się po co budować nową operę ?? dla 3 spektakli Izadory i 3 jej męża w miesiącu ???

            Jako mieszkaniec i płatnik podatków na taka wersję się nie zgadzam - wole za te 600 milionów kilKA basenów wybudować dla dzieciaków aby nie było samych kalek za 40 lat , Proszę dobudować salę koło filharmonii na ołowiance i niech znowu będzie Opera i Filharmonia razem jak kiedyś - taniej !!! 1 Dyrektor , 1 zastępca - 1 biurowiec

            Prawda jest taka: wszystkie duże imprezy odbywają się w Filharmonii

            • 3 2

      • a jaka jest siła nabywcza gdańszczan? (4)

        na tej bazie dowiesz się ilu z nich i jak często potencjalnie będzie chodziło do opery, bo przecież ktoś ją musi utrzymać... no i tych ludzi mieszka w Sydney jakby 10 razy więcej...
        Wnoszę, że nie rozumiesz znaczenia tych informacji...
        Jeden stadion wystarczy ;-) tam też jest super frekwencja i nie ma kłopotów z wyjściem na zero...
        Sorki, ekonomia...

        • 2 1

        • (3)

          Na każdym spektaklu, na którym byłem, sala była pełna. Żadna opera na świecie nie jest rentowna.

          • 3 1

          • ile razy w tygodniu teraz są spektakle? (2)

            • 3 0

            • Ha ha ha dobre pytanie (1)

              1 raz, noooo góra 2 na tydzień...
              Na świecie 6 razy w tygodniu to minimum.

              • 2 0

              • to może zagospodarujmy najpierw te pozostałych 5 wieczorów?

                a potem to już drugie Sydney ;-)

                • 3 1

  • (4)

    Może na Wyspie Spichrzów ? Na północnym cyplu ,coś w rodzaju tej w Sydney ? Byłoby pięknie .

    • 16 5

    • za mało miejsca (1)

      poza tym teren sprzedany prywatnemu inwestorowi. Obok jest filharmonia - polecam nie tylko odbrą muzykę ale też piękne widoki , o jakich marzysz

      • 7 0

      • Zależy gdzie masz miejsce bo akustyka do kitu

        jak wszystko w Budyńlandzie zrobione na pokaz a nie po coś

        • 2 2

    • w POlsce?? za tysiac lat!!

      juz macie Madison i Manhattan - nie dziwota ze kawalow o polakach znowu przybywa

      • 6 0

    • Na Polskim Haku po rewitalizacji (zjazd z przedłużenia Nowej Wałowej)

      albo na Westerplatte - jeśli już ma być tak jak w Sydney :-)
      No, albo na zrewitalizowanym obszarze Stoczni Gdańskiej.

      • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Która edycja Festiwalu Szekspirowskiego odbyła się w 2022r.?

 

Najczęściej czytane