• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maciej Kosycarz: Jak działa nos fotoreportera?

Borys Kossakowski
4 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Grand Prix konkursu oraz nagrodę w kategorii Wydarzenie, otrzymało zdjęcie pt. "Demontaż" autorstwa Adama Warżawy. Grand Prix konkursu oraz nagrodę w kategorii Wydarzenie, otrzymało zdjęcie pt. "Demontaż" autorstwa Adama Warżawy.

- Nos fotoreportera każe mu na przykład w szkole podstawowej sfotografować koleżankę z klasy niżej. A potem okazuje się, że to Aneta Kręglicka, Miss Świata z 1989 roku - mówi Maciej Kosycarz, współorganizator konkursu Gdańsk Press Photo. Najlepsze fotografie trójmiejskich reporterów zawisną w czwartek w galerii Nadbałtyckiego Centrum Kultury, pomysłodawcy konkursu. Będzie można tam zobaczyć zdjęcia nagrodzonych, m.in. Adama Warżawy (Grand Prix), Piotra Wittmanna, Artura Hutnika, Krzysztofa Mystkowskiego, Anny Marii Binieckiej, Renaty Dąbrowskiej, Kacpra Kowalskiego, Macieja Moskwy i Łukasza Głowali. Wernisaż zacznie się o godz. 17. Wstęp wolny.



Maciej Kosycarz w pracy. Maciej Kosycarz w pracy.
Nagroda w kategorii "Ludzie" – "Anna Iwasiuta. Aktorka" autorstwa Anny Marii Binieckiej. Nagroda w kategorii "Ludzie" – "Anna Iwasiuta. Aktorka" autorstwa Anny Marii Binieckiej.
Nagroda Specjalna Prezydenta Miasta Gdańska w kategorii "Gdańskie wydarzenie sportowe i sportowiec z Gdańska" dla Krzysztofa Mystkowskiego za fotoreportaż "Euronadzieje 2012". Nagroda Specjalna Prezydenta Miasta Gdańska w kategorii "Gdańskie wydarzenie sportowe i sportowiec z Gdańska" dla Krzysztofa Mystkowskiego za fotoreportaż "Euronadzieje 2012".

Przeważnie fotografuję:

Borys Kossakowski: Gdańsk Press Photo miał być jednorazowym konkursem z okazji obchodów millenium Gdańska. W tym roku rozdaliście jednak nagrody po raz siedemnasty.

Maciej Kosycarz: Mimo że w pierwszym konkursie wzięło udział zaledwie kilkunastu fotoreporterów. Zdjęć niezbyt wiele, musieliśmy ratować wystawę, wyciągając stare zdjęcia ojca (śmiech). To były jednak jeszcze czasy fotografii analogowej. Teraz już to nam nie grozi. Do konkursu nadesłano ponad 1100 zdjęć, a jury jest bardzo zadowolone z poziomu. Paradoksalnie jednak, ten pierwszy konkurs spotkał się z pozytywnym oddźwiękiem. I dlatego razem z Nadbałtyckim Centrum Kultury postanowiliśmy go kontynuować.

Nie we wszystkich konkursach fotograficznych warto brać udział.

Są konkursy, których organizatorzy próbują wyłudzić zdjęcia od młodych fotografów. W ich regulaminach jest napisane, że udział w konkursie oznacza zrzeczenie się praw majątkowych do zdjęcia. Wiele firm i instytucji w ten sposób wyłudza zdjęcia, które później mogą wykorzystywać jak chcą. Młodzi fotografowie często nie mają świadomości, że to niezbyt czysta gra.

Jak oceniasz konkurs Gdańsk Press Photo po latach?

Trójmiasto jest silnym ośrodkiem fotografii prasowej. I ten konkurs to pokazuje. Nasi fotoreporterzy odnoszą sukcesy w kraju i za granicą, czego dowodem może być nagroda dla Kacpra Kowalskiego na World Press Photo, albo Damiana Kramskiego na Grand Press Photo. Kilka dni temu zaś Renata Dąbrowska i Łukasz Głowala znaleźli się w pierwszej dziesiątce blogów fotograficznych miesięcznika Press.

No i Maciej Kosycarz! (śmiech)

Ha, ha, jako młody chłopak nie przypuszczałem, że zostanę fotoreporterem. Nie chciałem. Moja mama była dziennikarką i wybijała wszystkim ten zawód z głowy. To praca bardzo stresująca. Parałem się różnych zajęć, między innymi prowadziłem wypożyczalnie i sklepy z płytami na Przymorzu i we Wrzeszczu. Ale okazało się, że odziedziczyłem po ojcu nos do fotografii. W pewnym momencie tak mnie to wciągnęło, że rzuciłem pozostałe zajęcia i skoncentrowałem się tylko na tym.

Jak funkcjonuje ten dziennikarski nos?

Na przykład każe w szkole podstawowej sfotografować koleżankę z klasy niżej. A potem okazuje się, że to Aneta Kręglicka, Miss Świata z 1989 roku. Albo inna historia. Jest rok 1978, podwórko. Koledzy do mnie podchodzą i mówią, że na parkingu pod kościołem św. Brygidy stoi polonez. Chwyciłem aparat i pobiegłem zrobić zdjęcia. A później prosto do redakcji, bo okazało się, że to był pierwszy polonez w Gdańsku.

Sporo się pewnie także nauczyłeś od ojca?

Na sankach byliśmy z ojcem raz. W kinie nigdy. Ale za to ojciec zabierał mnie w weekendy na luźniejsze tematy. Na lotnisko, na wodowanie statków, na przysięgę wojskową. Pamiętam, że jak jechaliśmy na przykład do Gdyni, ojciec bez przerwy się zatrzymywał i ciągle coś fotografował. Wchodził na słupy, żeby mieć lepsze ujęcie. Do tego palił papierosy, a dwusuwowy wartburg smrodził okrutnie. Podróż ciągnęła się w nieskończoność. Myślałem, że oszaleję. Ale miałem możliwość obserwacji, jak ojciec pracuje. To była świetna szkoła zawodu. Przekazał mi bardzo dużo.

Na przykład?

Że fotoreporter musi lubić swoje zajęcie. Nie ma zleceń? Jadę na wieś na Kaszuby i fotografuję starą piekarnię! Redakcja zleca mi nudny temat? Wyciągam z niego, ile się da, zbieram pomysły na następne. Gdy jesteś w tłumie reporterów i wszyscy idą w prawo, ty idź w lewo. Ryzykujesz, ale być może zrobisz zdjęcia, jakich nikt nie ma. A po zleceniu nie chowasz aparatu.

Zbigniew Kosycarz chyba nigdy nie chował aparatu.

To prawda. Ojciec co roku odchodził na emeryturę. W redakcji "Głosu Wybrzeża" organizowano mu pożegnanie, a następnego dnia rano ojciec wychodził z domu. Gdzie ty idziesz - pytałem? Do pracy! Mówił, że na emeryturze wyda album, zrobi wystawę. Zrobiłem to dopiero ja, 11 lat po jego śmierci. Tyle trwało porządkowanie zdjęć. Wiem, że tato byłby ze mnie dumny.

Benedyktyńska robota.

Wiąże się z nią ciekawa historia. W 1996 roku, rok po śmierci ojca, założyłem własną agencję fotograficzną. Koncentrowałem się na jej rozwoju, to był dobry okres, dużo fotografowałem, miałem m.in. serię okładek w ogólnopolskich tygodnikach, sporo publikowałem za granicą. Zostałem wtedy oskarżony, że schowałem archiwum ojca i samolubnie poświęcałem się swojej karierze. Gdy w 2006 roku zacząłem wydawać albumy ze zdjęciami Zbigniewa i swoimi, ta sama osoba kpiła, że nic sam nie potrafię zrobić i podpieram się ojcem (śmiech).

Ile zdjęć udało wam się uporządkować?

Zeskanowanych i opisanych mamy około 10 tysięcy. Na szczęście znam historię Gdańska i znam ludzi, których fotografował ojciec. Ale oczywiście nie robię tego sam. Pomagają mi moi pracownicy: Paweł Marcinko i Daniel Słoboda. Część można dość łatwo opisać dzięki charakterystycznym budynkom czy licznym transparentom takim jak "XX lecie PRL" - od razu wiadomo, w którym roku zostało zrobione. Ale jest partia zdjęć, na których polegliśmy. One trafiają na... Facebooka. Ostatnio zdjęcie zupełnie mi obcej księgarni zostało rozpoznane w piętnaście minut. Okazało się, że była w Pszczółkach.

Fotoreporter to przede wszystkim obserwator. Ale ty ostatnio włączyłeś się do debaty o brzeźnieńskie wieżowce.

Tak, złamałem swoją zasadę. Zresztą już jakiś czas temu zacząłem się wypowiadać jako komentator Radia Gdańsk. Ale teraz autentycznie zrobiło mi się szkoda Gdańska. W latach 40. pojawiła się koncepcja, żeby na miejscu Starego Miasta postawić betonowe bloki. Zwolennicy wtedy chcieli "tchnąć nowe życie" w tamto miejsce. Strach pomyśleć, jakby wyglądało to miasto, gdyby ta koncepcja przeszła. Dzisiaj podobnie jest w Brzeźnie. A przecież mamy przykłady hiszpańskich kurortów, gdzie pobudowano wysokie bloki i teraz wszyscy żałują. Są miejsca wręcz stworzone pod wysokościowce, jak np. Młode Miasto. Ale nie Brzeźno!

Wyniki XVII Pomorskiego Konkursu Fotografii Prasowej Gdańsk Press Photo 2013 im. Zbigniewa Kosycarza:

Grand Prix: Adam Warżawa, "Demontaż";
Kultura: nagroda - Piotr Wittmann, "Dwa Teatry", wyróżnienia - Artur Hutnik, "Stefan Chwin" i Krzysztof Mystkowski, "Magik";
Ludzie: nagroda - Anna Maria Biniecka, "Anna Iwasiuta. Aktorka", wyróżnienie - Renata Dąbrowska, "Niewidoma" - fotoreportaż;
Życie i świat wokół nas: nagroda - Kacper Kowalski, "Ulica Spokojna"; wyróżnienie - Daniel Frymark, "Kaszubi biją rekord" - fotoreportaż;
Fotografia spoza regionu: nagroda - Maciej Moskwa, "Odłamki Syrii" - fotoreportaż, wyróżnienia - Maciej Moskwa, "Martwe miasta" - fotoreportaż, Kacper Kowalski, "Kolejka";
Sport: nagroda - Łukasz Głowala, "Kibice" - fotoreportaż, wyróżnienia - Adam Warżawa, "Rugbysta", Aleksander Knitter, "Wiejskie Euro", Piotr Wittman, "Finał";
Wydarzenie: nagroda - Adam Warżawa, "Demontaż", wyróżnienia - Daniel Frymark, "Pierwsze lądowanie", Piotr Wittman, "Ekshumacja nocą", Krzysztof Mania, "Pożegnanie Biskupa Pelplińskiego";
Nagroda Specjalna Prezydenta Miasta Gdańska w kategorii gdańskie wydarzenie sportowe: Krzysztof Mystkowski, "Euronadzieje 2012" - fotoreportaż; Piotr Wittman, "Finał".

Wydarzenia

Gdańsk Press Photo - wystawa pokonkursowa

wystawa

Wydarzenia

Opinie (43) 6 zablokowanych

  • nie jestem znawcą fotografii, zdjęcia Kosycarza są raz lepsze raz gorsze, na kolana nie powalają (2)

    natomiast zdecydowanie nie podoba mi się to, że od wielu lat w budyniogrodzie zapanował swoisty monopol w wydawaniu publicznych pieniędzy na szeroko rozumianą kulturę. od lat te same nazwiska krążą tylko po rożnych, coraz to nowych instytucjach. Ciągle to samo zastałe i niemrawe towarzystwo wzajemnej adoracji klepiące się nawzajem po plecach. nic tak nie szkodzi kulturze i sztuce jak marazm i powtarzalność a to niestety od wielu lat jest normą w zetatyzowanych formach. Takie stały się kolejne obchody sierpnia 80, bylejakość i odbębnienie pańszczyzny za pieniądze o które nie trzeba się starać, takie stało się NCK, taki będzie też ECS i teatr szekspirowski i wiele podobnych ale spokojnych o swój "byt placówek kulturalnych"
    To samo z fotografami, którzy nie szukają coraz to nowych wyzwań tylko trzepią gigabajty zdjęć na etacie lub zleceniach z urzędów.

    • 13 2

    • w takim razie wez sprawy w swoje rece

      • 1 6

    • najsmutniejsze

      że pracują tam ludzie podobnego pokroju. Tacy, którzy bojąc się o swoje nie dopuszczą prawdziwych fachowców, z horyzontami i inteligencją. Taki jest dziś budyniograd i jego państwowe placówki. Czy może być gorzej?

      • 2 0

  • (3)

    Widzę, że Pan Kosycarz jest tutaj nietykalny. Nie można go skrytykować za wielki skrót w robieniu kariery i zarabianie kasy na zdjęciach ojca. Zaraz afera i pytania ile wydałem albumów i ile nagród zdobyłem.

    A pamięta ktoś konkurenta Kosycarza seniora? Niestety nie udało mu się zrobić kariery. ciekawe dlaczego?

    • 10 3

    • (1)

      Tak czytam wszystko i mam mieszane uczucia... W dodatku od razu jakiś tytułowany artysta straszy sądami. Takie mamy czasy, że są młodzi ludzie z wolnymi poglądami i starych komuchów co straszą jeszcze wokoło.

      • 5 1

      • Albo ich rodzinki robiące kariery na plecach utrwalaczy władzy ludowej.

        • 8 0

    • Pozdrowienia dla SteFi

      :-)

      • 0 0

  • i znów ankieta...

    proszę dopisać odpowiedź:
    - czym....??!!

    • 3 0

  • Do Macieja Kosycarza (1)

    Niech Pan spróbuje wiarygodnie wyjaśnić,w jaki legalny sposób stał się posiadaczem negatywów archiwalnych,które powinny być w zasobach państwowych,tak jak efekty pracy fotoreporterów wykonujących ten ciekawy zawód na państwowych filmach i aparatach fotograficznych.Kto konkretnie uznał,że Pan dziedziczy po partyjnym "Głosie Wybrzeża"?Władcy z PZPR jedynie Pańskiego ojca dopuścili do wiadomego pomnika,kiedy kwiaty składał tam Jan Paweł II.Fakt,potrafił Pan pracowicie zamienić sterty negatywów w strumień pieniędzy,że nazwisko Kosycarz nadal w Trójmieście jest rozsławiane.Czy w ramach pracy społecznej zacznie Pan kampanię ogólnopolską na rzecz "uwłaszczenia" wszystkich pracujących za "komuny" fotoreporterów?

    • 10 4

    • Popieram!!!

      • 3 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Cykl "Gdańsk według..." doczekał się 5 zeszytów. Komu, jak dotąd, nie poświęcono książki w tym cyklu?

 

Najczęściej czytane